Zacznę od tego, że w firmie pracowałem długo (a zdecydowanie za) na stanowisku Product Expert'a. Nie jestem roszczeniowym dwudziestolatkiem czy szukającym (wówczas) pracy na chwilę. To sam IQOS się o mnie upomniał, przebijając ofertą poprzednie miejsce pracy. Trafiłem bowiem do IQOS'a w momencie, gdy to wszystko naprawdę wyglądało super z perspektywy pracownika (jeden z pierwszych punktów). Świetna podstawa, odpowiednio wysokie dodatki, a przede wszystkim swoboda w podejściu do klienta i satysfakcja z bycia częścią tego wszystkiego. Po dość krótkim okresie (biorąc pod uwagę, że IQOS w Polsce tak naprawdę zaczynał od 2018) nie zostało z tego nic. Z rekrutowania naprawdę dobrych ludzi, z podejściem do klienta, drygiem sprzedażowym a jednocześnie reprezentującym sobą coś, czego nie dało się wbić w korporacyjne ramy, zostali ludzie z łapanki, na zasadzie "ktokolwiek" lub znudzeni studenci, dla których przyznaję ta praca jest bardzo kusząca (chociaż patrząc na te opinie tutaj, w których jest średnio po 95% prawdy i tym, że rekrutacja dostaje 1/2 CV na tydzień, to już nie - trudno się dziwić, większość osób albo już zwolnili, albo mają kogoś wśród swoich znajomych, którzy mieli tą wątpliwą przyjemność pracy w projekcie). Z finansów, zmiana zaszła taka, że już nie zatrudniają praktycznie na umowę o pracę (bo trudniej się kogoś pozbyć), a premie zredukowano o 2/3 przy nierealnych założeniach sprzedażowych (a miało być tak pięknie, tylko jakość jakość.. ). Jeśli masz jakiekolwiek ambicje, chęci rozwoju - to nie jest miejsce dla Ciebie. Osobiście dość długo musiałem się tam męczyć (ze względu na pandemię, która mnie tam przytrzymała). Z osób, które tam pracowały nie pozostał praktycznie nikt, kto ośmieli się powiedzieć coś złego na głos. Dlaczego ? Bo po prostu byli za dobrzy. I z tego miejsca ich gorąco pozdrawiam i podtrzymuję - wasza decyzja o odejściu była najwłaściwsza. Ale do rzeczy, aby awansować na mitycznego "starszego sprzedawcę" musisz podlizywać się wszystkim. Nie ważne czy ma to sens. Masz mówić do klientów.. KONSUMENTÓW "Witam w świecie IQOS, chcesz budować przyszłość bez dymu?" Wciskać patyczki, boxy Heets'ów, frytki do tego, wszystko .. Nie masz prawa do własnej opinii. A jeśli już ją wypowiesz, to długo miejsca nie zagrzejesz. Prędzej czy później znajdą "hak" za którym pójdzie wiadomość "XX nie jest już pracownikiem firmy" NO CHYBA ŻE masz za współlokatorkę jakiegoś koordynatora z innego regionu. Albo przyjaźnisz się blisko z głównym regionalnym, to wtedy awans przed Tobą. A na kierownika jesteś jeszcze w stanie pociągnąć swoją przyjaciółkę (z którą też kiedyś mieszkałeś). No i jej chłopaka. Bo wybitni trzymają się razem :). To kierownicy decydują, co i czy w ogóle powiedzą swojemu zespołowi (przykład ? Rekrutacja na kierownika punktu, która w założeniu była dla wszystkich pracowników, przez dziwny zbieg okoliczności została całkowicie utajniona tylko do starszych sprzedawców). Jeśli zaś chodzi o kierowników, to każdy robi co chce, decyduje jak mu się widzi przy otoczce SUPER ZAPRACOWANIA z mnóstwem tematów, najczęściej nie są obecni w punktach, wpadając tam od wielkiego dzwonu na godzinkę lub dwie. Albo jak nie ma nikogo do pracy. Ale to Ci, którzy mają dobre serduszko, bo też Ci z mniejszym sercem do ludzi mówi, że masz być i już. Prawda jest smutna, Brand Retail w Warszawie, który był wizytówką, jest obecnie w fatalnej sytuacji, i dziwne, że nikt na to jeszcze tak naprawdę nie zareagował (skoro w jednym miejscu w miesiącu potrafi odejść 60% ekipy to .. czy coś ze mną nie tak?). Z drugiej strony ściemnianie i malowanie trawy na zielono zawsze było mocną stroną osób "wyżej". Podsumowując, jest mnóstwo innych wątków o których nie wspomniałem, ale wydaje mi się, że to co napisałem trochę nakreśla sytuację na tym stanowisku. Jeśli nie wierzysz, poczytaj pozostałe opinie. Moja nie jest opinią zwolnionego i rozgoryczonego człowieka, któremu zawalił się świat BO IQOS NIEDOBRY. Odszedłem stamtąd sam i na własnych warunkach, dziękując po stokroć za dzień, w którym złożyłem wypowiedzenie. I mam świadomość, że "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma" ale IQOS jest wyjątkiem od reguły. Niby taka rewolucja tytoniowa, a od strony pracowniczej, to (usunięte przez administratora) bez dna. A piszę to po to, aby przestrzec wszystkich, których Adecco i PMI będzie mamić podobnie. Szkoda waszego czasu. Nie pozdrawiam.
Oj jak bardzo się zgadzam. Szefostwo "siadło" na mnie dokładnie w momencie kiedy odważyłam się szczerze powiedzieć co myślę i co mi się nie podoba. A potem już tylko wieczne kontrole i na końcu zwolnienie za porozumieniem.
To prawda, fałsz koordynatorów Addeco, którzy mają pomagać, a tak naprawdę zbierają tylko plotki powoduje, że atmosfera wśród samych pracowników jest fatalna, co przekłada się na ich niską efektywność. Sprowadzą Cię do roli robota, przeżują i wyplują. Koordynatorzy bez sumienia, że biorą udział w tej ściemie i farsie tak długo.
100% racji, idealny opis sytuacji, ja odeszłam w dobrym momencie i to była decyzja która pozwoliła mi się rozwinąć. Jesli jestes w firmie na tym stanowisku i czekasz na awans to są niewielkie szanse. Dobra praca dla studentów (przynajmniej kiedy pracowałam) elastyczny grafik. Ale prędzej znajdziesz pracę w philip morris wyżej, zwalniając się i aplikując z poziomu osoby z zewnątrz niż z poziomu product experta. Na dłużej nie warto chyba że masz niewielkie ambicje. Faktycznie awansuje się po znajomości, przynajmniej takie było moje wrażenie. Nikt nie patrzy na ciebie jako na jednostkę, która może coś wnieść do firmy tylko jak na narzędzie. Nie ma co się (usunięte przez administratora) :) Z mojej perspektywy, uważam że nawet za (wtedy) spoko kasę mogłam sobie darować i iść gdzieś gdzie mam szansę na rozwój. Osoby które są managerami (nie wszystkie bo niektórzy są sprytni) są mało rozgarnięte, nie mają odpowiedniego wykształcenia, nie mówią po angielsku i prawdę mówiąc ta praca to najlepsze co im się trafiło więc będą wykonywać wszystkie polecenia bez zastanowienia i zwalniać bez zastanowienia kiedy coś według nich nie będzie klikało. Osoby z którymi pracowałam pozwalniały się i teraz robią naprawdę świetne rzeczy i z tego co wiem są doceniane w pracy, więc problem nie leżał w kompetencji pracowników. :) Podsumowując, jak jesteś studentem - spoko, jak chcesz się rozwinąć, leć gdzie indziej.
A czego się spodziewałeś obserwowałem przez lata posunięcia w stylu to dzisiaj zmieniamy dział X wszystkich zwolnić albo krewnych i znajomych przesunąć do innego działu a dobrze działającą cześć firmy rozwalić . Ty chodzi o to żebyludzie nie mieli stablilizacji , Przez lata pracy w Warszawie naobserwowałem się rządzicieli , zresztą oni wszyscy mają wywalone na was musi się tylko i wyłącznie zgadzać premia i konto . a reszta można miec na nich wywalone. Całe szczęście ze tam już nie pracuję okazuje się że nie jeden filip jest na świecie i w innych miejscach też można zarobić i poznać ciekawych NORMALNYCH LUDZI
A chociaż ile te premie wynoszą, że to aż taki ogromny priorytet jest? Co do tych działów to często jest i będzie tego typu "odświeżanie"?
Firma, która kompletnie nie szanuje pracowników z dłuższym stażem - mają w zwyczaju zwalniać po roku/dwóch latach, tylko po to żeby zrobić miejsce nowym naiwniakom
Brak szacunku ma się jakoś do podwyżek w związku z rosnącym stażem pracy? Daj proszę znać, jeśli się orientujesz, ile na starcie bym zarobił, jako operator maszyn produkcyjnych i jakie kwalifikacje sprawdzają podczas rekrutacji? Wiem tylko, że jest podstawa + dodatek zmianowy + trzynastka...a na forum sporo krytyki...
Zgadzam sie całkowicie z tą opinią otwierałam mini sis w Zakopanem i powiem tak wszystko co jest napisane wyżej to prawda! Mimo naprawde ogromnej sprzedaży zostałam zwolniona za nic poniewaź Pani wyżej skumała sie z inna Pania z galerii i doszly do wniosku że za dobrze mi tam. Jakies skurwysynskie monty i wgl. Nawet zostałam oskarżona na infolini przez owe Panie i ich znajomych że niby polecałam klientom konkurencje czyli glo szok po prostu do czego ludzie sa zdolni z zadrosci i z powodu checi wcisniecia swoich znajomych na stanowisko.
Tak tak , dokładnie tak to tu działa a jak wiemy ryba psuje się od głowy i stołeczek dla krewnych i znajomych zawsze sie znajdzie najwyżej kogoś zwolnimy . W biurze w Wawie tez tak jest , stołek dla krewnych zarządu zawsze sie znajdzie
Powiem tak , odświeżanie jest średnio co 2-3 lata, w tym czasie zatrudnienie rośnie szczególnie jak pompuje się no iqosa , następnie po wzroście o 20-30% zatrudnienia nastepuje zwrot i zwalniamy 35--40% ludzi. i za jakiś czas następuje kolejny cykl. Firma z (usunięte przez administratora)
Praca dla tego projektu, to największe (usunięte przez administratora) w jakie można wpaść, to przestroga głównie dla osób wchodzących na rynek pracy, idźcie wszędzie, tylko nie tu, a dokładniej dlaczego w dalszej części. Pracowałem dla projektu 10 miesięcy, sam jestem w szoku, że tak długo, ale szybko stało się to tylko dodatkowym zajęciem bo musiałem znaleźć nową pracę, bo ktoś bardzo inteligentny na górze wpadł na pomysł, że pachołom na punkcie można płacić tyle samo, a mogą robić więcej. W związku z czym zlikwidowali podwójne zmiany i systematycznie zamykali dodatkowe punkty, gdy w galerii były np. dwa. Efekt? Jeden pracownik robił pracę, którą wcześniej wykonywały 3/4 osoby. Przed punktem wieczne kolejki, wściekli klienci, że muszą czekać żeby załatwić cokolwiek, brak czasu żeby się po (usunięte przez administratora) podrapać, a co dopiero iść np. do łazienki, zwłaszcza że poza obsługiwaniem klientów, do obowiązków tzw. ambasadora należało jeszcze tysiąc innych czynności, przyjęcie dostawy, zamówienie towaru, raportowanie wyników, czyszczenie urządzeń, inwentaryzacja, sprzątanie, przygotowywanie urządzeń do wypożyczenia, wychodzenie z klientem na test iqosa i to wszystko obsługując cały czas klientów, Jak coś nie jest zrobione to przełożonego tak zwanego Koordynatora z ramienia agencji pracy, lub SPV z ramienia PMI nie interesują żadne wymówki, ani 20 klientów w kolejce, usłyszysz wtedy że "nie jesteś wiarygodnym gospodarzem", nie "znasz standardów" firmy i zaczyna się tyrada darcia mordy przy klientach, wraz z przemocą psychiczną mającą na celu udowodnienie jak bezwartościowy jesteś. Poznałem w tej pracy wiele młodych i fantastycznych ludzi (jedyny plus), których starałem się wspierać w takich sytuacjach, by się nie przejmowali. Mimo to dziewczyny po, lub nawet w trakcie takiej fantastycznej wizytacji często płakały lub wymiotowały ze stresu. Oczywiście nie był to powód by przestać, albo co gorsza pozwolić im wyjść do domu, co to to nie! Mimo że pracujesz na zleceniu masz być zawsze kiedy jest twoja kolej, nie ważne czy boli cię głowa, zmarli rodzice, czy urwało nogi. Punkt musi być otwarty i masz się pojawić w pracy. Przełożeni zmieniali się co jakiś czas, czy nawet wymieniali punktami ale każdy był warty mniej więcej tyle samo. Kolejna rzecz to brak przekazywania informacji w tej pseudokorporacji. O każdej zmianie np. w cenach można było się dowiedzieć po przyjściu do pracy czytając post na MicrosoftTeams, o każdych zmianach w procedurze również, W związku z czym mimo że klienci potrafili czekać przed otwarciem to na początku trzeba było sprawdzić w jaki sposób dzisiaj się ich obsługuje i po jakiej cenie sprzedawane jest urządzenie. Miejsce do przechowywania całego asortymentu to, jedynie szuflada, lub szuflada i wąska szafa. Na punkcie trzeba było dbać o to by mieć zapas każdego rodzaju towaru, chociaż nie było gdzie tego przechowywać. Nie mogła dostawa stać nierozpakowana "bo to niezgodne ze standardami" Brak, lub niski stan zatowarowania czegokolwiek również, tylko dzięki uprzejmości punktów po sąsiedzku udawało nam się przechowywać tam dostawy. Potrafiło dochodzić też do kuriozalnych sytuacji w których firma wstrzymywała dostawy jakichś produktów, z powodu ich braku na magazynie, co oczywiście oznaczało, że na punkcie też go nie będzie bo dostawa była co 2 dzień. I gdy przyjeżdżał "przełożony":, który doskonale wiedział o sytuacji dostawało się po głowie za brak towaru, który widocznie trzeba było wyczarować. Stawka w Iqosie nie utrzymuje się na podobnym poziomie bo pomijając inflację pracownicy mają coraz mniej godzin pracy i niższe premie, lub premie ustalone tak by przypadkiem nie dało się zrealizować, jest to więc jedyne przedsiębiorstwo jakie znam, które z roku na rok płaci mniej niż więcej. to nie praca tylko (usunięte przez administratora) w którym nie można się napić wody na punkcie, nie można wyjąć telefonu nawet na sekunde, ani zjeść, ani też wyjść poza punkt bez jego zamknięcia co przy wiecznej kolejce klientów nie jest możliwe. Możliwości awansu w strukturze są jak najbardziej, ale tylko jeśli znasz się z kimś postawionym wyżej, najlepiej jeśli jest to znajomość rodzinna, lub łóżkowa wtedy kariera twoja wystrzeli, w innym przypadku nie masz szans, bo ubiegnie cię jakiś pajac bez doświadczenia i kompetencji, ale za to z umiejętności bycia członkiem rodziny kierownika. Firma za to daje wszystkim równe możliwości rozwoju i to fakt, niestety nie wspomina, że chodzi o rozwój zaburzeń nerwicowych po pracy w tym (usunięte przez administratora) Cieszę się, że zostawiłem tę historię za sobą, mówiąc na koniec przygłupiemu przełożonemu, że mam go w (usunięte przez administratora) i nie będę pracować w takich warunkach. Mimo wszystko jednak najlepiej sobie w ogóle nie robić takiej krzywdy. Czy była to praca przez Adecco, czy Przez Msservices nie ma to żadnego znaczenia w każdym przypadku wygląda to identycznie
Sporo negatywnych komentarzy o pracy w Rzeszowie, więc może wypowiem się jako cały czas pracująca na punkcie. Jestem zadowolona z tej pracy i jeśli tylko będę mogła to chciałabym pracować do końca swoich studiów. Wymagania są, ale jak wszędzie, muszę co miesiąc znać swoje targety i oferty, które zmieniają się co miesiąc. Systemy na początku wydają się trudne ale z czasem idzie się ich nauczyć. Jeśli mam jakiś problem to dzwonie do wspomnianych osob - koordynatorki Justyny lub supervisior Joanny i zawsze są pomocne, szukają rozwiązania i nie zostwiły mnie z niczym samej. Jeśli chodzi o grafiki możemy je sami planować na punkcie, zmiany w ciągu miesiąca również są mozliwe, bo wiadomo czasami coś wypadnie. Jeszcze chora nie byłam, żeby mieć problem z przyjściem do pracy, ale przychodziłam za koleżankę i to kwestia była dogadania się miedzy nami. Zarobki są fajne, targety - zawsze jakiś uda się zrobić więc jest dodatkowa kasa prócz wypracowanych godzin, dostałam ubranie, w którym mam przychodzić do pracy według standardu i to co najlepsze sama mogłam sobie wybrać w czym chce chodzić, tylko musiało to spełnić warunki standardu wysłanego na grupie. Są dnikiedy przyjeżdza Justyna albo Joanna i są one zapowiedziane albo bez zapowiedzi, ale zawsze mam wrażenie, że bardziej chcą pomóc niż szukają u mnie problemu. O zwolnieniach słyszałam, bo faktycznie jednego dnia kilka osób zwolniono, ale są rzeczy w tej pracy, których na starcie mówią, żeby nie robić bo dostęp jest do wielu danych firmy jak i klientów, a oferty da się nabijać korzystniej dla klienta - nie zawsze tak jak przysługuje, ale z korzyścią dla punktu i targetów. Ale takie rzeczy zawsze z czasem wychodzą... Ja polecam, bo pracuje mi się bardzo dobrze :D a czasami nawet wole jak przyjadą do mnie na wizyte, bo pomogą jak są pomylone paczki czy jakies dla mnie trudne rzeczy do zrobienia.
Pracowałem w IQOS długo jak na ilość rotacji która jest tam co chwilę. Zaczynałem na małym punkcie od zera nowa lokalizacja start był ciężki mało kto ogarniał na dostępy czekaliśmy długo. Po jakiś czasie dostałem propozycję przejścia na umowę „CSS” która dawała mi możliwość pracowania już na większych punktach i tu dostałem też propozycję przejścia na SIS gdzie moja przygoda nabrała tępa. Kierownik SIS`a bardzo nas rozwijał i dawał dodatkowe zadania. Tutaj też miałem okazję poznać jak bardzo RKS potrafią podcinać skrzydła koleżanka z punktu po długi czasie starań dostała łaskawie propozycję od RKS awansu na Senior Produkt Experta a mi zaproponowano Produkt Experta. Minęło parę miesięcy i znów kolejna rotacja… Tym razem pora na moją kolej z awansem na Senior Produkt Experta i przeniesieniem na Butik. Nowe wyzwania budowanie zespołu od podstaw z Kierowniczką z którą też postawiliśmy na rozwój. Ktoś wcześniej wspominał że kierownicy są trochę nie obecni zgodzę się też to zauważyłem. Ilość callów jest śmieszna. Mieliśmy zgrany zespół więc nam to nie przeszkadzało sam starałem się ściągać jak najwięcej zadań z kierowniczki która rozwijała ekipę i była na ów callach. Na samym butiku przekonałem się jaki s*f panuje bezpośrednio w PMI. Jestem więcej osób do rządzenia niż do pomocy w ciągu 2lat miałem okazję pracować z 3 RKS i 2 SV. Każdy RKS to inna bajka pierwszy bardzo wymagający druga zbyt koleżeńska trzecia to wcielenie (usunięte przez administratora) Jak dwóch pierwszych byłem w stanie znieść i z nimi współpracować to tutaj się przyznam podczas trzeciej już nie mogłem i udzielił mi się sposób jej zarządzania co za tym idzie (usunięte przez administratora) za co przepraszam każdego i uczulam by uważać na takich RKS i im się nie dać! Podczas panowania(inaczej nie da rady tego określić) trzeciej RKS nastąpiły zmiany w zarządzaniu butikiem. Trafiliśmy pod SV który nie rozumiał nic ładował się do każdej sprzedaży(może kiedyś sprzedała dziecku gumę z takim podejściem) rozbijając wszystkie standardy. Nie raz mieliśmy okazję usłyszeć od klienta „Oho ta nawiedzona”. Dostaliśmy SV która szczerze nie potrafiła zarządzać jej decyzje można było porównać do dziecka w sklepie z cukierkami. I właśnie w tym okresie nastąpiła znów kolejna rotacja tym razem na mnie i kierowniczkę. Nie powiem rozstanie było na dogodnych warunkach na które się zgodziliśmy. Praca ma swoje plusy i minusy ale niech nikt nie patrzy na ten projekt jako coś Premium bo dawno straciło to już swój urok. Obecnie w moim odczuciu jest to praca jak w zwykłym korpo gdzie lepiej się nie wychylać. Sam projekt za czasów Adecco jeszcze jakoś funkcjonował choć trzymał się na taśmie. Od momentu przejęcia przez MS Services ta taśma pęka zatrudnili koleją osobę do zarządzania RKZ która po dostaniu polecenia „Zwalniasz ludzi” sama została zwolniona. Niby tak rozwojowy projekt niby taka „cudowna wizja” a tak naprawdę podstawowe problemy w strukturach zarządzania. @Pracodawca
chciałbym się udać na staż w dziale BHP, ile bym musiał przepracować żeby dostać umowę o prace?
Cześć jak wygląda w iqos ubiór jeśli chodzi o ambasadora ? Czy dostajemy to od firmy czy mamy mieć swoje ? Chodzi mi o koszulki, spodnie i buty ?
Hej, Dostajesz po miesiącu pracy ubiór w kwocie 1500 zł, w nim pracujesz. Jeśli rozwiążesz umowę ty lub zleceniodawca kwota w całości potrącona jest w wynagrodzenia w trakcie 4 mies. Po tych 4 miesiącach ubranie jest Twoje na użytek prywatny i potrącenia nie ma.
W ramach krótkiego wstępu. W Iqos pracuje na punkcie sprzedaży od paru miesięcy, ale jestem już na etapie odchodzenia, bo znalazłem coś lepszego. Wiedziałem na co się piszę i z czym to się wiąże, więc nie jestem zawiedziony, ale wielu z was może nie mieć znajomych w firmie, więc krótko opiszę co tu się dzieje. Przez ten okres, moja wypłata oscyluje w granicach 2200-3000 z premiami, ale bez statusu studenta. Wiem, kiedyś pod względem zarobków było tu dwa razy lepiej, ale te czasy minęły, dlatego też w moim regionie może parę osób pracuje tu dłużej niż od 2023. Z resztą, da się to sprawdzić, bo plik z datami zatrudnienia z jakiegoś powodu wisi luzem na Teams (kocham RODO). Fundusze na zakup stroju (bo dress code jest mocno doprecyzowany) miałem dostać po miesiącu, ale do teraz go nie zobaczyłem. Swoją drogą, jeśli wybierzesz zły rozmiar, albo buty nie będą ci pasować, to nie możesz ich zwrócić, ale jeśli zwolnisz się w ciągu 4 miesięcy od ich otrzymania, wisisz firmie pokaźną sumę przekraczającą 1000 zł. Umowa zlecenie, więc wszystko co się z nią wiąże, pod przykrywką „elastycznego czasu pracy”. Przed moim zatrudnieniem, zrezygnowały 3 osoby uczące się, a w mieście obok do teraz nie potrafią znaleźć kogoś trzeciego na dłużej niż miesiąc. Usługi operatora (szczególnie vouchery) nie działają częściej niż działają, więc trzeba pocieszać wkurzonych klientów. Jak pracuję, miałem już 3 koordynatorów, więc u góry chyba też jest dynamicznie. Premie mają górne widełki, ale za twoją premię odpowiada nawet to, jak kolega z punktu zaliczy tajemniczego klienta, więc odpowiedzialność za ewentualną wpadkę jednej osoby, spada na cały zespół. Legendarne krzesła to komizm, ale przynajmniej klienci też to widzą i nam współczują jak widzą nasz ból pleców. Tbh, większość czasu stoję, bo tak zalecił mi fizjoterapeuta przy tym krześle. Punkt ma skrajnie mało miejsca magazynowego, więc przyda się stopień technika logistyki żeby to czasem poukładać. Gdzie można, punkty składują towary często wartości kilku tysięcy u zaprzyjaźnionych, innych sklepów w otoczeniu. Chcesz zgłosić problem, zaproponować zmianę? Musisz zdążyć się z nierzadko gburowatymi pracownikami wyższego szczebla, którzy niektóre zapytania czy propozycja, traktują jako bezczelny atak i roszczeniowość. (Polecam właśnie wątek o krzesłach na Teams), a gdy ten temat poruszono na dużej wideokonferencji, nawiązując do zysków firmy na tym rynku, ta wyłączyła nam komentarze. To chyba najlepiej świadczy, jak liczą się z naszym zdaniem. A nawiązując jeszcze do promocji, pracownik nie może mieć konta klienta. To tak jakby pracownik biedronki, nie mógł mieć promocji z karty moja Biedronka, ale do tego nie przysługuje nam nawet rozszerzona gwarancja na sprzęt, a bez rejestracji jest on O WIELE droższy. (Ja nie narzekam, nie korzystam) Atmosfera na grupach pracowniczych na messengerze jest opłakana i depresyjna. Mam wrażenie, że na grupie mojego regionu nie ma nikogo, kto wierzy że wytrzyma tu dłużej niż rok. Od jakiegoś pół roku, wszyscy są tu już tak zrezygnowani, że odejścia są masowe. W zeszłym miesiącu osoba z moich okolic musiała jechać na zastępstwo do miasta wojewódzkiego, ale w województwie obok!, bo nie dało się znaleźć nikogo innego. Na punkcie nie możesz zjeść ani napić się w trakcie przerwy. W centrum handlowym nie ma strefy gastronomicznej, ani miejsca gdzie mógłbyś spokojnie coś zjeść? Nikogo to nie obchodzi. Wypłata ustalona jest na 15, chyba że jest weekend, to różnie bywa. Premie z dwumiesięcznym opóźnieniem, więc jak odejdziesz to po prostu nie dostaniesz dodatkowych pieniędzy za ostatni miesiąc. Za pierwsze 3 miesiące też nie licz na pełną premię. U poprzedniego pracodawcy, przez pierwsze 3 miesiące miałem ponad 5k uznaniowo na czas szkolenia się, więc przywykłem do trochę wyższych standardów na rynku pracy. Wracając jeszcze do koordynatorów, to widać że w wielu kwestiach mają tak związane ręce jak my. Miałem te szczęście, że wszyscy na których trafiłem, byli całkiem pomocni i wyrozumiali, natomiast SPV jest irytująca do tego poziomu, że poukłada ci nawet ikony na pulpicie wg swojego uznania. No pomijając fakt, że koordynatorom wolno pracować 9-17, ale ty musisz odbierać telefony w dniu wolnym. Adeco jakie było, takie było, ale wszyscy za nim tęsknią. Na plus szybko działający support. To serio pomocne, patrząc na to ile problemów z systemem się pokazuje. Hotel w którym ma się szkolenie kosztuje przez te 3 dni więcej niż zarobisz przez 2 miesiące. Praca sama w sobie nie jest trudna, wystarczy trzymać się wysokiego standardu obsługi i nie oczekiwać zbyt wielkich zarobków. Może się podobać.
![logo firmy](http://www.gowork.pl/media/cache/company_logo_profile_square_80/uploads/company_profile_image/b/a/7/ba793d90cdb0caca527ddafe39447ed4.jpg)
Witam , mam pytanie , dużo ogłoszeń pojawiło się jako promotor iqos to jest praca na zlecenie ( w sumie mi odpowiada ) ale czy ktoś pracuje jako promotor i na czym ta praca polega ?
Zablokowali mi konto w iqos clubie, po złożeniu reklamacji zażądali wideokonferencji z dowodem osobistem. WYŁUDZACZE DANYCH... nie dość że w sklepie pomimo osoby ktorą wygląda na pełnoletnią osobę żądają dowodu przy zakupie to jeszcze zablokowli konto i dalej żądają dowodu
Nie polecam pracy w tej firmie, no chyba że ktoś lubi życie na krawędzi, gdzie każdego dnia można spodziewać się podziękowania współpracę. Zrozumiałe są sytuacje takie jak niewywiązanie się z zawartej umowy (oczywiście umowa śmieciowa, no ale człowiek zdesperowany chwyci się i takiej), natomiast żeby stracić pracę w wyniku zbyt wysokich sprzedaży, to jakaś nowość. Jako osoba, która zawsze stara się dać z siebie 150%, od początku współpracy starałam wywiązywać z powierzonych mi zadań, w tym przypadku odpowiednio wysokiej sprzedaży - umowa narzucała w sprzedanie określonej liczby produktu w ciągu miesiąca. Sprzedajesz za mało, tracisz pracę. Sprzedajesz za dużo - tracisz pracę i dodatkowo oskarżą Cię o zabronione praktyki. Jako osoba kulturalna, wstrzymam się z napisaniem opinii i epitetów, które znacznie lepiej opisałyby tzw. "szefostwo" i ową "pracę". Myślę, że słowa (usunięte przez administratora)i "wyzyskiwacze", choć zbyt łagodne, najlepiej to ujmują. Reasumując, jeśli ktoś chciałby zobaczyć kompletne przeciwieństwo uczciwej pracy z adekwatnym wynagrodzeniem i przede wszystkim godnym traktowaniem pracownika, to powinien pomyśleć właśnie o IQOS. :)
Sporo negatywnych komentarzy o pracy w Rzeszowie, więc może wypowiem się jako cały czas pracująca na punkcie. Jestem zadowolona z tej pracy i jeśli tylko będę mogła to chciałabym pracować do końca swoich studiów. Wymagania są, ale jak wszędzie, muszę co miesiąc znać swoje targety i oferty, które zmieniają się co miesiąc. Systemy na początku wydają się trudne ale z czasem idzie się ich nauczyć. Jeśli mam jakiś problem to dzwonie do wspomnianych osob - koordynatorki Justyny lub supervisior Joanny i zawsze są pomocne, szukają rozwiązania i nie zostwiły mnie z niczym samej. Jeśli chodzi o grafiki możemy je sami planować na punkcie, zmiany w ciągu miesiąca również są mozliwe, bo wiadomo czasami coś wypadnie. Jeszcze chora nie byłam, żeby mieć problem z przyjściem do pracy, ale przychodziłam za koleżankę i to kwestia była dogadania się miedzy nami. Zarobki są fajne, targety - zawsze jakiś uda się zrobić więc jest dodatkowa kasa prócz wypracowanych godzin, dostałam ubranie, w którym mam przychodzić do pracy według standardu i to co najlepsze sama mogłam sobie wybrać w czym chce chodzić, tylko musiało to spełnić warunki standardu wysłanego na grupie. Są dnikiedy przyjeżdza Justyna albo Joanna i są one zapowiedziane albo bez zapowiedzi, ale zawsze mam wrażenie, że bardziej chcą pomóc niż szukają u mnie problemu. O zwolnieniach słyszałam, bo faktycznie jednego dnia kilka osób zwolniono, ale są rzeczy w tej pracy, których na starcie mówią, żeby nie robić bo dostęp jest do wielu danych firmy jak i klientów, a oferty da się nabijać korzystniej dla klienta - nie zawsze tak jak przysługuje, ale z korzyścią dla punktu i targetów. Ale takie rzeczy zawsze z czasem wychodzą... Ja polecam, bo pracuje mi się bardzo dobrze :D a czasami nawet wole jak przyjadą do mnie na wizyte, bo pomogą jak są pomylone paczki czy jakies dla mnie trudne rzeczy do zrobienia.
Jestem byłym pracownikiem punktu IQOS. Zacząłem swoją współpracę jeszcze przez agencję Adecco. Było spoko do czasu zmiany na MSServices. Od tamtej pory zaczęło się wszystko sypać. Supervisor Tomasz N. i kierownik regionalny Grzegorz S. potrafili przyjechać i kręcić 4 godzinne karuzele (usunięte przez administratora) Ciągłe przypytywania, sprawdzanie, szukanie problemu tylko po to żeby przyczepić się do pracownika. Prośby o zmianę bardzo niewygodnych „poddupników” (bo tylko tak można nazwać stołki barowe bez jakiegokolwiek oparcia), skończyły się tym że agencja prosiła o nazwiska tych którym one przeszkadzają. Każdy supervisor ma swojego pupilka, który można powiedzieć jest szpiegiem, gdyż supervisorzy i regionalni próbują dowiedzieć się jak najwięcej o życiu prywatnym pracownika. Nie wspominając o wybujałym ego osób, a raczej robotów, którzy wiedzę na temat sprzedaży na punkcie mają znikomą, a wymagają od pracowników po 12h pracy energii jakby dopiero co wstali. Podczas każdej wizyty smutnym panom trzeba przytakiwać i karmić ich zarozumialstwo. Sam MSServices również próbuje się wcinać w pracę, wysyłając coraz to większe ilości tajemniczych klientów, po to by jak najwięcej pracowników nie dostało premii, na którą pracuje się cały miesiąc. Przed moim zwolnieniem były to cele na cały punkt, obecnie wiem, że agencja wymusiła cele indywidualne prowadzące do rywalizacji pomiędzy pracownikami. Zapomnicie również o jakimkolwiek narzekaniu na przełożonych. Pupilki przekazują takie rzeczy, a następnie każda uwaga wobec przełożonych to szerzenie hejtu. Taki też powód dostałem na rozwiązaniu umowy, za uwagę że przełożony nie zmienił skarpet i najzwyczajniej w świecie śmierdziało. Pracownicy tak naprawdę traktowani są jak numerek w tabelce, przez co rotacja pracowników w tej firmie jest ogromna. Sama praca z klientami jest naprawdę w porządku, choć wymagane jest od pracowników wciskanie naprawdę wielu niepotrzebnych rzeczy (np.wizytówek z kodem polecającym) Zdarza się również, że agencja nie wypłaca pieniędzy na czas. Sytuacje takie mają miejsce np. kiedy dzień wypłaty wypada w niedzielę. Logicznym jest że wypłata wtedy powinna przyjść w piątek, lecz nie w tej firmie. Tu wypłata przychodzi dopiero w poniedziałek. Z minusów trzeba dołożyć śmieszne standardy firmy dotyczące obsługi klienta które wzajemnie się wykluczają. Standardy również dotyczą samego siedzenia na takim punkcie. Zakaz używania prywatnego telefonu, zakaz jedzenia i picia na punkcie, czy zakaz wyciągnięcia choćby książki, w czasie kiedy naprawdę nie dzieje się absolutnie nic. Niektórzy koordynatorzy mają także znajomości w punktach innych firm znajdujących się przy punkcie IQOS i dostają od nich informacje odnośnie swoich podwładnych. Zapomnijcie też o jakichkolwiek benefitach jeśli korzystacie z wyrobów spod marki IQOS. Pracownikom nie przysługują żadne nawet najmniejsze zniżki. Firma wymaga również dress code’u. Problem w tym że np. ja przez 10 miesięcy pracy w tej jakże „prestiżowej” firmie, nie dostałem nawet głupiej koszulki zgodnej z wymaganiami, a to jest odnotowywane przy wizycie przełożonych i traci się punkty przy wizycie tajemniczego klienta. Również zapomnijcie o konkretnej pomocy podczas jakieś awarii. Zazwyczaj nikt nie odbiera albo nie wie co zrobić. System monitorujący stany magazynowe co chwila pokazuje błędne stany (w tym że coś jest na minusie, gdzie fizycznie dany produkt jest) i w zależności od punktu potrącane jest to z wypłaty indywidualnie albo zespołowo, choć przełożeni doskonale wiedzą o zawodności tego systemu. Przechodząc do rozstania z firmą, okres wypowiedzenia na umowie wynosi 14 dni. Ale to też totalna bujda. Zostałem zwolniony z dnia na dzień. W trakcie pracy przyjechała moja koordynatorka oraz niedoszła kierownik koordynatorów zwolnić mnie. Pani niedoszła kierownik Ewelina Z. (gwoli ścisłości koordynator w Gdańsku i okolicach bardzo niemiła i przemądrzała osoba), rzuciła pogardliwie, że z dniem dzisiejszym kończy się moja współpraca, nie dodając absolutnie nic. Dopiero po chwili koordynator mojego punktu Oliwia S. (kochana kobieta, ludzka, empatyczna i życzliwa), wzięła mnie na bok i przeprosiła, że tak się stało jednak to nie od niej zależy i poinformowała mnie na jakiej podstawie zostaję zwolniony. Reasumując, jest to praca na przeczekanie, lecz tylko dla osób z mocną psychiką, ewentualnie masochistów. Praca sama w sobie nie jest zła, jednak większość osób z wyższych stanowisk to naprawdę podłe osoby bez odpowiednich predyspozycji do pełnienia funkcji kierowniczych. Także w zależności na jakich przełożonych się trafi może być źle lub bardzo źle i radzę w międzyczasie szukać innej pracy, dającej większe możliwości rozwoju, bo tu brak możliwości awansu, a w dodatku można sobie zszargać psychikę (większość ambasadorów leci na lekach psychotropowych) i kręgosłup (bardzo często ambasadorzy skarżą się na ból oraz korzystają z usług fizjoterapeutów) Tak więc lepiej się zastanowić dwa razy czy warto pracować dla IQOS’a.
Zaczynając od początku to nie dziwię się, że już "ex ambasador", bo sama mając pod sobą takiego człowieka jak ty to już dawno byś poleciał. Grzegorza, Tomasza jak i Oliwii praca polega między innymi na weryfikowaniu naszej pracy oraz wiedzy, jeżeli nie spełniasz danych standardów, które swoją drogą nie są takie trudne do spełnienia, to logiczne, że muszą poświęcić więcej czasu na zweryfikowanie gdzie leży problem i jak go naprawić, a nie żeby na siłę się przyczepić. Co do krzeseł to się zgodzę, ale nikt nie karze nam siedzieć 12h, grafiki ustalamy sami. Każdy jest traktowany na równi i tak jak się należy. Sami gadacie o życiu prywatnym, nikt się nie dopytuje innych, bo nikogo to nie obchodzi. Co do ego to nikt nie ma wybujałego, chyba, że mówisz o sobie. Większość koordynatorów pracowało tak jak my na wyspie, więc jak się chce to można awansować. Jeżeli chodzi o tajemniczych klientów to jest max dwóch w ciągu miesiąca, a zaliczyć też nie jest trudno. Wspominając o firmie MS to faktycznie parę rzeczy można by było poprawić, sytuacja z opóźnioną wypłatą zdarzyła się RAZ. Nie ma zakazu używania telefonu własnego, wiadomo, że nie można siedzieć z wywalonym telefonem na środku stołu... Ale jak się używa z głową to nikt ci nic nie powie. Co do jedzenia to jest od tego przerwa do wykorzystania, a pić możesz zawsze kiedy dusza zapragnie. Benefity jako pracownicy także mamy np. w postaci darmowych urządzeń jeżeli nowość wchodzi do sprzedaży. Cele indywidualne są po to żeby nas zmotywować i żeby każdy wiedział co ma danego miesiąca do wyrobienia, żeby nie było sytuacji, że jedna osoba robi na premie dla całej reszty, nie ma żadnej rywalizacji, jeżeli tak odczułeś to musi być z tobą coś nie tak. Dostałeś wypowiedzenie ze względu na szerzenie hejtu na przełożonego między innymi pisanie o przecięciu hamulców w samochodzie SPV (uważasz, że to normalne?) , nigdy nie zdarzyło się żeby " śmierdziało skarpetami SPV" co jak co, ale tego nie można mu zarzucić, bardzo czysty i zadbany mężczyzna. Co do wciskania niepotrzebnych rzeczy klientom to każda wydana wizytówka czy wysłany SMS zbliża nas to wyrobienia targetu, a co za tym idzie dostania premii i to nie małej. Stroje służbowe także dostajemy, w twoim przypadku poprostu wiadome było, że długo z nami nie popracujesz (swoją drogą chyba każdy posiada jeansy i białą koszulkę w swojej szafie). Jeżeli chodzi o awarie to zawsze otrzymujemy pomoc nie tylko ze strony przełożonych, ale także ze strony suportu czy innych punktów. Przy umowie zlecenie mogą cię zwolnić z dnia na dzień, jest to wszędzie dostępna informacja. U nas osoby na wyższych stanowiskach są super, jak to mówią " jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" dlatego zanim zaczniesz pisać takie opinie radzę zastanowić się nad samym sobą. Prace polecam, region Gdańsk ????
Praca w tej firmie to (usunięte przez administratora)można oczywiście zarobić fajny hajs ale niestety kosztem własnego zdrowia psychicznego … Koordynatorka Pani Ewelina Z ma swoich pupilków którzy niby są mili ale niestety przekazują informacje z życia prywatnego jej. Jest to conajmniej nieprofesjonalne zachowanie… każdy ma tam swoich ulubieńców którzy siedzą na punktach kilka lat i obgadują inne punkty czy pracowników. Program odpowiadający za stany magazynowe jest kpiną… tyle ile razy coś się nie zgadza z rzeczywistością to dramat… zresztą uważam że dramat to jest ten fałszywy uśmiech w stronę klienta czy pracownika a w rzeczywistości to nóż w plecy człowiekowi. Mam nadzieję że dzięki rotacji pracowników i tym że więcej osób ma okazję przyjrzeć się tej jakże luksusowej marce tytoniowej która się porównuje do Apple będzie mogło zobaczyć jaki to cyrk. Nie pozdrawiam i mam nadzieję że co raz więcej osób czy to z regionu Olsztyna czy też I innych będzie mogło się przekonać że ta praca nie jest warta marnowania swojego czasu xD
Czy dostajecie zwrot za Paliwo jeśli chodzi o jeżdżenie po punktach jako brand ambasadorzy czy jeszcze trzeba dokładać ze swoich prywatnych pieniędzy ? ( rozumiem, że poruszać się trzeba swoim samochodem po punktach ale ten temat nie został poruszony na rozmowie, a nie widzę żadnego zapisu w umowie )
Jest oddawane pod warunkiem, że punkt na który jedziesz jest oddalony od twojego punktu o minimum 20km. Ale często trzeba się prosić o te pieniądze, nie są wypłacane na czas i często nie są wypłacane z wypłatą tylko osobno. Oczywiście jedziesz swoim autem. Bardziej się opłaca jechać komunikacją miejską i brać faktury na firmę.
Hej :) Tak, dostajemy dodatek, bodajże 50zł jeżeli jedziesz na inną lokalizację niż Twoja.
Nie polecam nikomu pracy w tej firmie, zwłaszcza na terenie Rzeszowa gdzie do czynienia masz z fałszywymi ludźmi na każdym kroku; począwszy od współpracowników po "koordynatorkę" Justynę Sz. i "supervisorkę" Joannę W. Tworzące się plotki i pomówienia między pracownikami poszczególnych punktów, którzy w wolnej chwili dzwonią do siebie aby poobgadywać resztę zespołu, bądź osoby z innych punktów są na porządku dziennym. Pamiętaj, tutaj nie znajdziesz przyjaciół, dziś ktoś wita cię uśmiechem i zaprasza na kawę po pracy, a jutro rozgaduje o tobie plotki po wszystkich punktach w Rzeszowie albo tylko po tych zaprzyjaźnionych. No właśnie, jeśli popracujesz dłużej dowiesz się, że są punkty które się lubią, a są punkty które wbiłyby sobie nawzajem nóż w plecy przy pierwszej najbliższej okazji. KO i SPV też o tym wiedzą, co więcej mają swoich pupilków, którzy pomimo tego, że nie dopełniają swoich obowiązków są lubiani i dostają mniejszy ochrzan, bo ulubienice podczas każdego dnia wspólnego się podlizują, a nawet korespondują z KO i SPV prywatnie na social mediach :) "Koordynatorka" Justyna wymaga od ciebie wiedzy cyklowej wykutej na pamięć, gdzie często sama nie pamięta szczegółów i musi je weryfikować w prezentacji. Wymagasz od innych? Wymagaj też od siebie... Nie wspomnę o telefonach na wolnym, kiedy notorycznie jesteś proszona/y o przyjście na zastępstwo kiedy masz już swoje plany. Nie odbierzesz, bo siedzisz z rodziną przy stole? Usłyszysz przy najbliższej okazji że telefony od koordynatorki POWINNO SIĘ ODBIERAĆ. Zachorujesz, nie ma kto za ciebie przyjść? Siedzisz z gorączką, kaszlem, prawie całkowitą utratą głosu przez 12 h i musisz obsługiwać klientów zgodnie ze standardem, bo przecież w każdej chwili może przyjść tajemniczy klient, który zaznaczy w ankiecie, że na widoku trzymałaś/eś termos z ciepłą herbatą. W tej firmie obowiązują chore, nieludzkie zasady, począwszy od krzesła bez oparcia, na którym siedzisz cały dzień, po fakt, że nie możesz nawet trzymać butelki wody na widoku... "Supervisorka" Joanna uwielbia niezapowiedziane wizyty nawet poza godzinami pracy, kiedy jest na urlopie, bo przecież musi sprawdzić czy odpowiednio wywiązujesz się z obowiązków. Nie ma humoru? Spodziewaj się, że za chwilę i tobie popsuje nastrój, bo znajdzie coś, do czego się można przyczepić. Profesjonalista nie przenosi problemów życia prywatnego do życia zawodowego, natomiast nie w tym przypadku... KO i SPV w tym przypadku wolałem/am wziąć w nawias, ponieważ osoby obsadzające te stanowiska są niekompetentne i nie posiadają odpowiednich predyspozycji do pełnienia tak "ważnych" funkcji. (usunięte przez administratora) w pracy, brzmi znajomo? Jeśli nie, to popracuj chwilę w Iqosie, a przekonasz się co to znaczy dzięki tym dwóm panienkom :) Zwolenienia z dnia na dzień bez wcześniejszej informacji - tego też się możesz spodziewać w Iqosie. Pracuj za dwóch, wyrabiaj targety, przychodź na zastępstwa, odbieraj telefony na wolnym a wy***ią cię na zbity pysk z dnia na dzień, gdzie jeszcze tydzień wcześniej na dniu wspólnym usłyszysz same komplementy i nic nie wskazuje na to, że planują cię zwolnić. Dziś jesteś, jutro cię nie ma - idealne podsumowanie tego w jaki sposób traktują pracowników. Zero szacunku do Brand Ambasadorów pod każdym względem. Nie polecam nikomu, no chyba, że chcesz sobie zafundować emocjonalny rollercoaster, poznać dwulicowych współpracowników i niekompetentnych przełożonych, a w dodatku borykać się z bólem kręgosłupa od krzesełka barowego...
Miałam przyjemność mieć rozmowę kwalifikacyjną do tej firmy. W pierwszym etapie było całkiem spoko i szybko zostałam zaproszona na drugi. W drugim miałam już przyjemnosc rozmawiać z koordynatorką punktu na który aplikowałam. Ta rozmowa była mniej przyjemna. Pani była oczywiście miła, ale jakieś takie podskórne odczucie było trochę nieprzyjemne, a z tego co tu czytam to w tej firmie to właśnie koordynatorzy są największym problemem. W każdym razie mieli dac odpowiedź do końca zeszłego tygodnia, a mamy już środek nowego i głucha cisza. Pani sama poinformowała, że dadzą odpowiedź więc uważam takie zachowanie za wysoce nieprofesjonalne. Może jednak mnie zatrudnicie? Ja potrafię komuś dać informacje zwrotną
Pracowałem w tej firmie przez krótki okres mojego życia, nie polecam tej pracy tam, nie wygodne siedzenia to jedno. Praca jako ambasador jakże tej „luksusowej marki” to dno. Niespodziewane kontrole albo wymagania które są nie na miejscu jako sprzedawca na punkcie to jedno ale traktowanie ludzi którzy pracują dla tych koordynatorów czy supervisorów za nic bo przecież rotacja w tej firmie to coś normalnego to dla mnie chore. Wciskanie klientom wizytówek z poleceniem nawet jeżeli klienci mają już takie albo po prostu nie chcą bo i tak trzeba wcisnąć na siłę byle by wypełniać śmieszne tabletki w excellu. Serdecznie nie polecam tam pracy bo to marnowanie swojego czasu. Szkoda nerwów i tego całego stresu.
Szczerze mówiąc nastawiłam się na fajna współpracę jednak ta firma to dno a raczej koordynatorki z Rzeszowa Justyna Sz i Joanna W, tak jak ktoś niżej napisał poprzewracało się w głowie, udają miłe a wcale takie nie są, ja rozumiem, ze tez maja wymagania odgórnie, jednak człowieczeństwa brak. Jednak uwazam ,ze karma wraca za takie zachowanie . Siedzenie 12h na krzesełku cholernie niewygodnym brak możliwości wyciagnięcia choćby książki, a uwierzcie idzie sie tam wynudzić, niespodziewane kontrole i zwolnienia bez powodu haha. Dzięki Bogu, ze już tam nie pracuje w końcu mam prace, która daje jakieś możliwości .Nie pozdrawiam
Wrzucam ku przestrodze. Jest to mój list otwarty do przełożonych, na który do dziś nie otrzymałam odpowiedzi. Ze względu na ochronę danych osobowych zmieniam imiona współpracowników. Od lipca 2022 roku, punkt IQOS w regionie Zielona Góra był jedną z podwalin, na której opierał się cały mój świat. Z zawodu jestem głównie studentką, ale moje życie od prawie dwóch lat kręciło się wokół pracy i studiów. Bycie ambasadorem stało się w pewnym stopniu częścią mojej tożsamości, a praca w IQOSie urosła do ogromnej rangi w moich oczach. Naprawdę bardzo zależało mi na pracy w tym miejscu. Do tego stopnia, że nigdy nie miałam problemu z przeznaczaniem na pracę mojego wolnego czasu. Zawsze byłam pod telefonem w razie gdybym miała odebrać połączenie od przełożonych. Dodatkowo na bieżąco kontaktowałam się z koleżankami z punktu, żeby sprawować pieczę nad sprawami związanymi z pracą. Nie powiem, żebym była w pracy 24 godziny na dobę, co nie zmienia faktu, że gdy ktoś na punkcie miał z czymś problem, bez zwłoki poświęcałam swój prywatny czas, żeby tej osobie pomóc. Wszystkie kwestie związane z obstawieniem punktu, planowaniem i organizacją zadań wykonywanych przez ambasadorów, a nawet szukaniem nowych pracowników, były omawiane na czacie naszego punktu poza oficjalnymi godzinami mojej pracy. Nikt mi nigdy za to więcej nie zapłacił, ale też nie ubiegałam się o to, bo mimo wszystko uznawałam to za część moich obowiązków. Do tego stopnia, że w Poniedziałek Wielkanocny, w czasie wolnym, który powinien być przeznaczony na świętowanie z rodziną, ja pisałam maile do nowej koordynatorki i równocześnie próbowałam się skontaktować z poprzednią, ponieważ Ania zauważyła, że w Kadromierzu nikt nie ma wpisanych godzin. Grafik na kwiecień był ułożony już w połowie marca, zmiany miały być obstawione przez dotychczasowych pracowników – mnie, Anię i Zosię. Równocześnie, koordynatorka R. uruchomiła proces rekrutacyjny, na podstawie którego miała wrócić do nas koleżanka, z którą wcześniej współpracowałyśmy – Nadia. Z informacji, które posiadałyśmy, wynikało, że miała zastąpić Zosię. Z tego też względu ułożyłyśmy drugi grafik z uwzględnieniem zmian dotyczących trzeciego pracownika. Składał się pięknie – wszystkie dni obstawione, dodatkowo każda z nas miała przydzielone wolne dni od pracy w taki sposób, żeby bez przeszkód kontynuować swoje studia. Czekałyśmy tylko na sygnał od R., żeby wdrożyć te zmiany w życie. W międzyczasie nadeszły Święta Wielkanocne. Ostatni raz byłam w pracy w Wielki Piątek, kiedy to zupełnie nieświadoma wiszącego nade mną wyroku wykonywałam swoje obowiązki. Robiłyśmy z R. generalną inwentaryzację, a dodatkowo doszkalałam Nadię na części mojej zmiany. Była to dla mnie sytuacja stresowa. Pierwszy raz uczestniczyłam w przeprowadzaniu inwentaryzacji na tak zakrojoną skalę. Ponadto, pokazały nam się braki na wysokość prawie 18 tysięcy, których to na pierwszy rzut oka nie dało się wytłumaczyć. Główkowałyśmy we trzy, jak mogło do tego dojść. Oczywiście wina od razu została zrzucona na nas, bo “przecież wiedziałyście od dwóch miesięcy, że inwentaryzacja miała zostać zrobiona”. Wzięłam to na klatę i robiłam wszystko, żeby dojść do tego, gdzie nam ten towar uciekł. Najpierw myślałyśmy, że mogła to być odbita dostawa. Potem okazało się, że to po prostu dostawa z tego samego dnia, która jeszcze do nas nie dotarła. Ale wtem przyszedł kurier i dostałyśmy z Nadią kolejne polecenie, żeby rozpakować kartony i doliczyć je do stanów, aby zobaczyć, co się wyrównało. Zabrałyśmy się za to bez mrugnięcia okiem. Cały czas byłyśmy na łączach z główną księgową i na bieżąco weryfikowałyśmy, co już się zgadza, a co jeszcze trzeba sprawdzić. Od samego rana założenie było następujące: punkt pozostaje zamknięty na czas wykonywania inwentaryzacji; nie obsługujemy nikogo. I tak ledwo byłyśmy w stanie się we trzy obrócić na tak małym metrażu, a dostęp do komputera był utrudniony. Potem R. zmieniła zdanie, gdy przyszło nam odesłać kolejnego już potencjalnego klienta. Przydzielono mi zajmowanie się sprawami, do rozwiązania których nie potrzebowałam korzystać z kasy fiskalnej. Robiłam co mogłam, ale z tyłu głowy ciążyły mi wciąż wyraźne braki w towarach i inne nieścisłości dotyczące stanów ficzycznie vs. market. Wisienką na torcie było to, że jakby nie patrzeć, nasza sytuacja z Nadią wciąż była niepewna, ponieważ Renata nie chciała nam nic zdradzić. Czas nas gonił. Rozpakowana dostawa piętrzyła się na szafach. W głowie musiałam na bieżąco odnotowywać, jakie działania będę musiała podjąć jak tylko na nowo będę miała możliwość powrotu do normalnego trybu pracy (trzeba przyjąć dostawę, pouzupełniać formatki, na koncie tego konsumenta trzeba dokonać SWAPa, na koncie innego – recykling PODów, itd.).
Kontynuacja: Działałyśmy pod ogromną presją czasu – miałam zmianę do godziny 14, a na zegarze było dawno po 11. Po południu miała przyjść Zosia; wiedziałam, że jak wszystkiego nie dopnę na czas, to ona już sobie z tym nie poradzi. Mimo że została przeze mnie i Anię skrupulatnie przeszkolona, to do dzisiaj nie potrafi sama wykonywać podstawowych obowiązków. Przyszedł konsument, który utrzymywał, że nie działają mu 4 PODy do Veev One – dwa się wylały, dwa nie łączyły z urządzeniem. Jak sama zauważyłam, dość podejrzliwym tonem poleciłam mu pójść po swoje urządzenie, żeby je sprawdzić. Nie okazałam mu takiej empatii i zrozumienia, jakie powinnam. Jest mi wstyd, że emocje i stres wzięły nade mną górę i że, jak R. nadmieniła rozwiązując ze mną umowę, rozmawiałam z nim w tak opryskliwy sposób. Ale jestem tylko człowiekiem, to nie był mój najlepszy dzień. Po zweryfikowaniu PODów, dwa nadal działały; wydałam więc konsumentowi jedną paczkę wkładów za dwa wadliwe. Bardzo możliwe, że klient chciał po prostu nadużyć mojego zaufania i dwa rzekomo wylane PODy po prostu zużył – utrzymywał, że wylały się do środka urządzenia, a było ono praktycznie suche. Według R., między innymi ww. sytuacja utwierdziła ją w przekonaniu, że nie jestem już odpowiednią osobą na stanowisko ambasadora marki. Wcześniej nie miała do mnie zastrzeżeń. Informacje zwrotne jakie dostawałam od niej dotychczas utrzymywały mnie w przekonaniu, że jestem dobrym pracownikiem. R. nie raz wspomniała, że jest pod wrażeniem mojego kontaktu z klientem. Dzień wspólny jaki miałam przyjemność z nią spędzić, przebiegł pod znakiem wzajemnego szacunku i pochwał z jej strony. 2 kwietnia o 10.00 rano odbyłam z R. rozmowę przez Teams. Zaczęła neutralną nutą, spytała mnie, jak moje święta, co tam u mnie, itp. Następnie zaczęła wymieniać wszystkie powody, dla których postanowiła zakończyć ze mną współpracę. Nie reagowała w żaden sposób na moje kontrargumenty, które starałam się przedstawić merytorycznie i z dystansem. Trudno mi to było jednak robić przez łzy ściskające mi gardło. Zostało mi zarzucone, że osiadłam na laurach i rozleniwiłam się przez staż na punkcie i doświadczenie, jakie posiadam. Dowodem na to miała być moja niemożność wyrecytowania jej claimów. Proszę mi wierzyć, chyba mało kto nie ugiąłby się pod ciężarem takiej rewelacji jak niczym niepoprzedzone zwolnienie z pracy, która była dla niego/niej szczególnie istotna. Moja pamięć w obliczu stresu i załamania poczucia własnej wartości odrobinę mnie zawiodła, co nie znaczy, że nie znam komunikatów prawnych i nie byłabym w stanie ich przedstawić w przypadku odwiedzenia mnie na punkcie przez KO czy SPV (dodam tylko, że R. ani razu mnie wcześniej o to nie poprosiła). Kolejnym punktem na jej liście było to, że jesteśmy z Anią problematyczne i nie potrafimy się dogadać z trzecim pracownikiem. Owszem, na punkcie miały miejsce pewne roszady w przeciągu ostatniego roku. I tak, przez cały ten okres ja i Ania stanowiłyśmy fundamenty tego punktu. Odkąd zaczęłam pracę, odeszły od nas: Monia (która znalazła lepszą pracę), Nadia (która nie była zadowolona z wypłat) oraz Wiktoria (której nie udało się porozumieć z R.). Jest prawdą, że nasze problemy zaczęły się przy Wiktorii. Wpływały na nią liczne skargi słowne od konsumentów; same widziałyśmy, że nie przykłada się do swoich obowiązków. Na początku naszej współpracy często byłyśmy zmuszone zostawać po godzinach i odkręcać popełnione przez nią błędy (tak, żeby pieniądze w kasie i w rozliczeniu się zgadzały, żeby urządzenia były poprawnie przypięte do kont, żeby być w stanie zakwalifikować się do premii, itp., itd.). Zgłosiłyśmy potrzebę poszukania kogoś innego na jej miejsce. Temat ucichł na parę tygodni. Dopytywałyśmy jeszcze później, co z rekrutacją, ale nie otrzymałyśmy jasnej odpowiedzi. Do czasu. Z dnia na dzień, po paru miesiącach dowiedziałyśmy się, że przychodzi do nas ktoś nowy na szkolenie na punkcie. Dziewczyna od razu wzbudziła w nas niepokój; to, z jakim brakiem szacunku obsługiwała konsumentów sprawiało, że przechodziły nas drzeszcze. W dodatku, dziewczyna była bardziej zainteresowana sianiem zamętu w Carrefourze (gdzie znajduje się nasz punkt), niż pracą. Nie byłyśmy w stanie przyciągnąć jej uwagi i przekazać jej jakiejkolwiek wiedzy. Traktowała nas z góry, ponieważ była starsza i od pierwszej wspólnej godziny rozstawiała nas po kątach. Od razu zgłosiłyśmy to naszej tymczasowej KO. Bez skutku; podjęła decyzję, że dajemy nowej osobie jeszcze parę dni. Tym samym musiałyśmy nadal działać za plecami Wiktorii, mimo że wiedziałyśmy już, że chcemy, żeby z nami została (byłą, że tak brzydko to określę, mniejszym złem). Kazano nam jednak trzymać język za zębami i nie informować jej, że po cichu szkolimy kogoś innego. Oczywiście, sekret wyszedł na jaw, co Wiktoria nie przyjęła łatwo (i trudno jej się dziwić). To nie była komfortowa sytuacja dla żadnej z nas.
Kontynuacja: Ostatecznie nowa dziewczyna nie została z nami na stałe, ale równocześnie Wiktoria wyraziła wstępną chęć odejścia. Po raz kolejny, trzeba było szukać kogoś na gwałtu rety na pozycję trzeciego pracownika. Wtedy pojawiła się Zosia, która pokazała nam ogromną determinację, żeby do nas dołączyć. Wypytałyśmy wstępnie o jej dyspozycyjność; według tego, co usłyszałyśmy, miała być w stanie przychodzić do nas w weekendy bez większego problemu. Zosia wydała nam się pod każdym względem idealną kandydatką na współpracowniczkę. W międzyczasie, Wiktoria zmieniła zdanie i postanowiła z nami zostać, ale tymczasowa KO umyła ręce i przekazała ten problem R. jako naszej docelowej KO. Po paru rozmowach z R., Wiktoria odeszła. Jako główny powód swojego odejścia (przedstawiony nam) wskazała R. i jej podejście do podwładnych. Zaczęłyśmy szkolić Zosię. Po czasie, wyszło na jaw, że Zosia nie jest w stanie praktycznie w ogóle przychodzić w weekendy, ponieważ rzekomo nie pozwalają na to jej studia. Miałyśmy z nią również utrudniony kontakt, rzadko kiedy odpisywała na nasze wiadomości. Układanie grafików na kolejne miesiące stało się męczarnią i dostarczało nam niemałego stresu. R. zaczęła grozić nam karami finansowymi za pozostawianie punktu zamkniętego w co niektóre soboty i niedziele. Rozpoczęła się walka z czasem i desperackie poszukiwanie dyspozycyjnej osoby. Błagałyśmy Wiktorię, żeby do nas wróciła. Odezwała się do nas również Nadia i zgłosiła swoją chęć wskoczenia za Zosię (co oczywiście przekazałyśmy R., ale na początku nie była przekonana co do takiego rozwiązania problemu). Ania i ja cały czas główkowałyśmy, kogo tu jeszcze spytać o to, czy nie chciałby z nami pracować. Wzięłyśmy to kompletnie na swoje barki, bo cały czas byłyśmy też obarczane winą przez R. za “sytuację, którą same stworzyłyśmy”. Z całym szacunkiem, nie pracujemy w dziale rekrutacji, nie wiedziałyśmy, że Zosia studiuje w takim a nie innym trybie; uwierzyłyśmy jej na słowo, ale jedynie przekazałyśmy jej CV dalej. Nie przeprowadzałyśmy z nią rozmowy rekrutacyjnej, nie podpisałyśmy z nią umowy. Jakoś w połowie marca, R. poinformowała nas, że od kwietnia przechodzimy pod nowy region. Stało się to punktem zapalnym dla Wiktorii, żeby na poważnie rozważyć powrót do nas. Na przestrzeni kolejnych dni dowiedziałyśmy się od Nadii, że R. rozpoczęła wdrażanie jej z powrotem na punkt. W związku z tym przestałyśmy już kontaktować się z Wiktorią. Sytuacja wydawała się klarować. I zbliżamy się do końca tej historii. Z dniem 2.04.2024 dowiedziałyśmy się, że trzy osoby, które zostały przez nas podane R. na srebrnej tacy jako potencjalni pracownicy zostały zatrudnione. Natomiast przygoda moja i Ani z IQOSem się kończy. Powody? Błahe. Serce? Rozbite na kawałki. A wszystko to w dzień, gdy region przejmuje inna osoba. Szkody zostały wyrządzone, ale z prawdziwym pogorzeliskiem i konsekwencjami będzie się musiała zmierzyć nowa Koordynatorka. Jesteśmy bardzo ciekawe, jak Nadia – najbardziej doświadczona z trójki i jedyna z głową na karku – ma udźwignąć bycie przeszkolonym przez osoby, które mają znikomą wiedzę, staż krótszy, niż ona i zerowe podejście do klienta. Co jak co, ale gdy Ania i ja opiekowałyśmy się naszym punktem, z każdej strony płynęły opinie w stylu: “jesteście najbardziej zorganizowanym punktem w regionie”. Obawiam się, że tak niestety nie pozostanie.
Dzień dobry, czy ktoś mógłby coś powiedzieć o pracy w biurze na Inflanckiej w marketingu? Umowa na okres próbny (przez agencje). Jestem na początku drogi i wygląda to na fajny start, ale znam również (usunięte przez administratora)w firmach i nie chce wracać do takiego miejsca....
Jakby tak komuś przyszło do głowy podjąć pracę na Śląsku jako PH, pod kierownictwem Pana A.P. (przy zdrobnieniu imienia będzie O.P.) to się porządnie zastanów. Za fałszywy uśmieszek z pogardliwym spojrzeniem powinien dostać medal :> Wysyłanie do podwładnego sms o 22-23? Jest OK. Sms o tej porze dotyczy sprawy która totalnie zmieni ci organizację następnego dnia pracy? Nie szkodzi. Przy pracy z tą osobą wychodzi tyle kwiatków, że można książkę napisać. A jak już zdecydujecie się na pracę.. to zapytajcie kolegów pracujących dłużej niż 5-6 lat jak to było jak liznął odrobinę władzy wyższego szczebelka (dzięki ci świecie, że panowanie nie trwało długo). Przed gniewem władcy dobry supervisor nawet się nie uratował wtedy. Jakby nie trzeba było rano wstać do pracy to komentarz byłby dłuższy i bardziej „kolorowy” HA! (:
Polecam przyjrzeć się pracy koordynatorów, nie tylko punktów sprzedaży, ale również przełożonych miejscówek "obchodnych" przez hostessy. Przełożony który jest pod wpływem narkotyków/alkoholu? serio? mają super plecy u przełożonych górnych i są nietykalni :)))
Nie mam pojęcia jak jest w innych rejonach, jednak jeśli komuś z was przyjdzie do głowy zatrudnić się w Rzeszowie, to nawet o tym nie myślcie. Dwie koordynatorki niby „miłe” ale tylko na początku, jeśli choć jedną rzecz zrobisz źle… to po Tobie… ja rozumiem, ze tez maja wymogi od góry, jednak ich zachowanie to jest porażka, nie da się pracować w takiej atmosferze. Przez 12 h siedząc na stanowisku, gdzie naprawdę nie ma ruchu masz patrzeć się w sufit bo oczywiście telefonu czy ba nawet książki mieć nie można. Niby rozumiem politykę firmy jednak to co się tutaj dzieje to jest jakaś pomyłka dla nich jesteś po prostu numerkiem nic więcej, zwalniają z dnia na dzień nie podając powodu albo przypisują Tobie to czego nie zrobiłeś. Widzę, ze to nie jest pierwsza taka opinia o was dziewczyny, zastanówcie się nad sobą bo życie jest nieprzewidywalne i wam może się skończyć sielanka, a karma zrobi swoje . To NIE JEST OK, ZE PRACOWNICY BOJĄ SIĘ, ZE ZA CHWILE PRZYJEDZIE JEDNA CZY DRUGA. Dziękuje Bogu, ze nie mam już nic wspólnego z tym miejscem, jak omijam wyspę iqosa to robi mi się niedobrze. A jeśli to czytacie to zamiast złości i wyzywaniu się na pracownikach może w końcu zaczniecie ich szanować.
Kim jest Sygnalista?
Sygnalista w firmie, to osoba, której zadaniem jest zgłaszanie nieprawidłowości i nadużyć w firmie. Zadania i ochronę Sygnalistów opisuje dyrektywa Parlamentu Europejskiego oraz ustawa o Ochronie Sygnalistów, które zapewniają
![logo](/assets/images/go_whistle/flag_eu.png)
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z dnia 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii.
![logo](/assets/images/go_whistle/flag_pl.png)
![logo](/assets/images/go_whistle/flag_eu.png)
![logo](/assets/images/go_whistle/flag_pl.png)
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z dnia 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii.
Jak działa GoWhistle?
Odpowiedz Sygnaliście i załóż darmowe konto Compliance Officera
Skorzystaj z usługi GoWhistle i porozmawiaj z autorem wpisu. Dowiedz się więcej o usłudze GoWhistle tutaj.
![logo](/assets/images/go_whistle/logo-GoWhistle.png)
Jak działa GoWhistle?
Zostań Sygnalistą w Philip Morris - Warszawa
Informacje dla GoWhistle Compliance Officera:
POTWIERDŹ EMAIL
Aby założyć konto, musisz jeszcze potwierdzić adres e-mail.
Wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym na podany przez Ciebie adres. Po naciśnięciu w niego, poinformujemy Cię o kolejnych krokach.
Nie otrzymałem e-maila, wyślij ponownieZałóż darmowe konto Compliance Officera i odpowiedz Sygnaliście
Skorzystaj z usługi GoWhistle i porozmawiaj z autorem wpisu. Dowiedz się więcej o usłudze GoWhistle tutaj.
Skontaktuj się z nami
Pracodawco, skorzystaj z naszych usług
Drogi Użytkowniku,
Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:
NIE dodawaj opinii, która:
Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.
Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.
Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.
Dziękujemy za wypełnienie formularza zarobków.
Chcesz być na bieżąco z odpowiedziami?
Zapisz się na powiadomienia o nowej opinii już teraz
Psst! To jeszcze nie koniec!
Potwierdź swoją subskrypcję!
Odbierz maila
Na podany adres e-mail wysłaliśmy wiadomość z prośbą o potwierdzenie subskrypcji (RODO)
Potwierdź subskrybcję
Kliknij w link potwierdzający subskrypcję w mailu i bądź na bieżąco!
Oceń firmę
Dziękujemy za wypełnienie formularza zarobków.
Chcesz być na bieżąco z odpowiedziami?
Zapisz się na powiadomienia o nowej opinii już teraz
Psst! To jeszcze nie koniec!
Potwierdź swoją subskrypcję!
Odbierz maila
Na podany adres e-mail wysłaliśmy wiadomość z prośbą o potwierdzenie subskrypcji (RODO)
Potwierdź subskrybcję
Kliknij w link potwierdzający subskrypcję w mailu i bądź na bieżąco!
Oceń firmę
Znajdź firmę
Zapisz się na powiadomienie o nowej opinii już teraz!
Zapisz się na powiadomienie już teraz
![Philip Morris](/assets/images/company/nologo-150.png)
Otrzymuj powiadomienia na temat firmy
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Philip Morris?
Zobacz opinie na temat firmy Philip Morris tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 163.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Philip Morris?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 131, z czego 4 to opinie pozytywne, 108 to opinie negatywne, a 19 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Philip Morris?
Kandydaci do pracy w Philip Morris napisali 1 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.
- Warszawa
![gemius](/assets/images/company/profile/gemius.png)
Na podstawie badań Mediapanel prowadzonych przez Gemius w okresie od 1 marca do 31 marca 2024: wskaźniki "Real Users" platforma internet.
(real users)
- GoWork.pl 3 634 470
- Pracuj.pl 3 137 130
- LinkedIn 3 035 232
- Olx.pl 2 564 298
Aktualne oferty pracy w pobliskich miastach
Opinie o firmach w pobliskich miastach
Popularne
- PANEK S.A.
- Eins Polska Sp. z o.o.
- JUAN SP.J.
- NOVA Centrum Edukacyjne Sp. z o.o.
- Super-Pharm Poland Sp. z o.o.
- TJX Poland Sp. z o.o.
- Profi-Lingua Nowa Sp. z o.o. (wykreślona)
- Colonnade Insurance Societe Anonyme Oddział w Polsce
- mytaxi Polska sp. z o.o.
- Expander
- Andrzej Chmiel Endrju
- CD PROJEKT S.A.
- 57 Concepts Sp. z o.o.
- Computer Alliance Sp. z o.o.
- E.ON POLSKA S.A.
- Mennica Skarbowa S.A.
- hotel Westin
- Peek & Cloppenburg
- Fabryka Sypialni Sp. z o.o. sp.k.
- Energia Dla Firm S.A.
- GTX POLAND Sp. z o.o.
- Buos Sp. z o.o.
- Doradztwo Paula Pul
- Ularte Studio Urszula Dębska
- Remondis Sp. z o.o.
- Poldent Sp. z o.o.
- Okovita Sp. z o.o.
- Centrum Medyczne MAVIT Sp. z o.o.
- Veolia Energia Warszawa S.A.
- ING LEASE POLSKA SP.Z O.O.
Obowiązek informacyjny przedsiębiorcy
Szanowny Przedsiębiorco!
Poniżej znajdują się informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych przez GoWork.pl Serwis Pracy Sp. z o. o.
- 1. Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
- Administratorem Twoich danych osobowych jest GoWork.pl Serwis Pracy Sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, ul. Wirażowa 124 A, 02-145 Warszawa.
- 2. Jak skontaktować się z wyznaczonym w GoWork.pl Inspektorem Ochrony Danych?
- Przestrzeganie zasad ochrony danych w GoWork.pl Serwis Pracy Sp. z o. o. nadzoruje wyznaczony Inspektor Ochrony Danych, z którym możesz skontaktować się poprzez adres e-mail: iod@gowork.pl
- 3. W jakim celu oraz w oparciu o jaką podstawę prawną przetwarzamy Twoje dane osobowe? Jak długo przechowujemy Twoje dane?
- W zakresie swojej działalności zajmujemy się pozyskiwaniem informacji na temat sytuacji panującej w przedsiębiorstwach. Umożliwiamy Użytkownikom Serwisu zapoznanie się z opinią oraz dokonanie oceny przedsiębiorcy, w szczególności jego wiarygodności i rzetelności jako pracodawcy lub partnera biznesowego.
Kategorie osób | Cel przetwarzania | Podstawa prawna | Retencja danych |
---|---|---|---|
Osoby fizyczne prowadzące własną działalność gospodarczą | Utworzenie i udostępnienie profili przedsiębiorców w serwisie GoWork.pl, w celu umożliwienia zapoznania się z opinią oraz dokonania oceny przedsiębiorców. | art. 6 ust. 1 lit. f) RODO (prawnie uzasadniony interes administratora - prowadzenie portalu internetowego umożliwiającego jego użytkownikom wyrażanie opinii o przedsiębiorcach) art. 6 ust. 1 lit. f) RODO (prawnie uzasadniony interes osób trzecich - możliwość zdobycia przez przedsiębiorców opinii na swój temat przydatnych do podnoszenia jakości warunków pracy oraz polepszania wizerunku) art. 6 ust. 1 lit. f) RODO (prawnie uzasadniony interes administratora lub osób trzecich – ustalanie, dochodzenie roszczeń, obrona przed roszczeniami związanymi z prowadzoną działalnością gospodarczą) | Dane będą przetwarzane do momentu wniesienia skutecznego sprzeciwu, z przyczyn związanych ze szczególną sytuacją osoby, której dane dotyczą, a następnie, po wniesieniu sprzeciwu dane będą archiwizowane przez okres przedawnienia ewentualnych roszczeń. Po wskazanym wyżej okresie dane osobowe będą usuwane lub anonimizowane. |
- 1. Komu przekazujemy Twoje dane osobowe?
- Odbiorcami Twoich danych osobowych będą podmioty świadczące usługi na rzecz GoWork.pl Serwis Pracy Sp. z o. o. (w szczególności usługi takie, jak obsługa systemów informatycznych) oraz GoWork.pl Andrzej Kosieradzki, a także podmioty upoważnione do odbioru danych na podstawie przepisów prawa.
- 2. Jakie jest źródło pochodzenia Twoich danych?
- Twoje dane pozyskaliśmy ze źródeł publicznie dostępnych, takich jak: Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej (CEIDG), inne publiczne rejestry, strony internetowe.
- 3. Jaki jest zakres danych osobowych, które przetwarzamy?
- Przetwarzamy Twoje dane osobowe w zakresie obejmującym: dane teleadresowe (takie jak: imię, nazwisko, nazwa firmy, adres siedziby firmy), dane kontaktowe (takie jak: adres email, numer telefonu).
- 4. Jakie przysługują Ci prawa w związku z przetwarzaniem Twoich danych osobowych?
- Zapewniamy realizację Twoich uprawnień wskazanych poniżej. Możesz realizować swoje prawa przez zgłoszenie żądania na adres e-mail: iod@gowork.pl
Prawo do sprzeciwu wobec przetwarzania danych | Masz prawo w dowolnym momencie wnieść sprzeciw wobec przetwarzania Twoich danych osobowych, jeżeli przetwarzamy Twoje dane w oparciu o nasz prawnie uzasadniony interes. Jeżeli Twój sprzeciw okaże się zasadny i nie będziemy mieli innej podstawy prawnej do przetwarzania Twoich danych osobowych, usuniemy Twoje dane, wobec wykorzystania których wniosłeś sprzeciw. |
Prawo do usunięcia danych | Masz prawo do żądania usunięcia wszystkich lub niektórych danych osobowych, jeżeli:
|
Prawo do ograniczenia przetwarzania | Masz prawo do żądania ograniczenia wykorzystania Twoich danych osobowych, gdy:
|
Prawo dostępu do danych | Masz prawo uzyskać od nas potwierdzenie, czy przetwarzamy Twoje dane osobowe, w związku z tym masz prawo:
|
Prawo do sprostowania danych | Masz prawo do sprostowania i uzupełnienia podanych przez siebie danych osobowych. Masz prawo żądać od nas sprostowania nieprawidłowych danych oraz uzupełnienia niekompletnych. |
Zgłaszania skarg | Jeżeli uważasz, że Twoje prawo do ochrony danych osobowych lub inne prawa przyznane Ci na mocy RODO zostały naruszone, masz prawo do wniesienia skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (www.uodo.gov.pl). |