Opinie o TOWARZYSTWO UBEZPIECZEŃ ALLIANZ ŻYCIE POLSKA SPÓŁKA AKCYJNA w Warszawa RODZINY HISZPAŃSKICH 1

Jeśli interesuje was praca agenta w tej firmie, a bynajmniej jako przedstawiciel biura Aviva w Rzeszowie musicie się przygotować na kłamstwa i wyzyskiwanie ludzi jak to było w przypadku mojej rodziny. Moja mama od paru ładnych lat miała konto w Avivie, lecz w związku z moimi problemami zdrowotnymi potrzebna nam była gotówka na operacje i to w trybie natychmiastowym. Aviva jako firma ubezpieczeniowa "dbająca o bezpieczeństwo innych" powinna się tym przejąć i zająć jak najszybciej nie mówiąc już, że jedyne co mieli zrobić to przyjąć dokument odnośnie rezygnacji, ale tak niestety nie było. Proces wyglądał znacznie bardziej skomplikowanie, niż powinien zwłaszcza, że bardzo zależało nam na czasie. Agentka mojej mamy została poinformowana, że ta chce zrezygnować, wybrać pieniądze oraz że jest to bardzo pilne ze względu na operacje. No i tu wchodzi w grę obłuda firmy oraz agenta. Podczas rozmowy telefonicznej zostałyśmy poinformowane, że do złożenia rezygnacji potrzebne są KONIECZNIE oryginalne dokumenty które mogą być dostarczone JEDYNIE do agenta, który później mógłby przesłać dokumenty dalej. Pytałyśmy się czy nie można by było przesłać potrzebnych nam dokumentów do rezygnacji na maila oraz czy nie mogłybyśmy same takiego pisma napisać zgodnie z instrukcjami agentki ,ale jej odpowiedź brzmiała: " to zbyt skomplikowane, to trzeba podpisywać tu tu..." . Pytałyśmy się również o spotkanie i załatwienie wszystkiego od razu ale agentka wymigiwała się tekstami typu "nie mam czasu, jestem zapracowana", "ale tak nie da rady,musi być listem". Rozmowa skończyła się na tym, iż oryginalne dokumenty rezygnacji gotowe do podpisu miałyby być wysłane priorytetem pocztą polską i dojść w ciągu 2 dni do nas, aby następnie znowu je wysłać do agenta, który wszystko zatwierdzi i wyśle do biura głównego. Byłyśmy przekonane oraz zapewnione, że to jedyny sposób i że agentka postara się zrobić wszystko by możliwie jak najbardziej przyspieszyć cały proces, więc na to przystałyśmy. Jednakże po tygodniu nadal nie otrzymałyśmy żadnego listu,wiec postanowiłyśmy porozmawiać z agentką na ten temat. Przekonywała nas że list został wysłany nie ma pojęcia dlaczego jeszcze nie doszedł i że musimy nadal czekać. Po naciskach ze strony mojej mamy wraz z agentką ustaliły one, iż spotkać się mogą osobiście i tak agentka da jej dokument do podpisania na miejscu by bez zbędnych ceregieli list mógł być wysłany dalej. A ponoć wcześniej nie miała czasu ani możliwości.... Dodatkowo agentka na informacje od mamy, że ta będzie w pracy w terminie proponowanym przez agentkę odpowiedziała: "no , ale co to za problem? to zajmie tylko chwilkę" . Nie przejmując się nijak tym, że będzie to przeszkadzać mojej mamie w pracy już nawet nie myśląc o zaproponowaniu innego terminu, który by pasował mojej mamie. Ale lepszego wyjścia nie było, czasu również nie miałyśmy więc przystałyśmy i na to. Ale to nie koniec historii. Agentka nie przyjechała w ogóle. W dniu spotkania zadzwoniła i powiedziała "miałam pilne spotkanie w Cmolasie nie miałam czasu się spotkać teraz wracam do biura w Rzeszowie wszystko pani podyktuje i napisze sobie pani sama. To nie takie trudne powiem pani wszystko" ..... Po pierwsze muszę zaznaczyć że mieszkamy w Tarnobrzegu, który jest blisko Cmolasa i zahaczenie po jeden podpis nie było by zbawieniem skoro "miało to zająć tylko chwilkę" Po drugie skoro agentka umówiła się na spotkanie i to jeszcze wtedy kiedy jej pasowało to jak może z niego zrezygnować i poinformować o tym tego nawet nie dzień wcześniej, ale tego samego dnia? I to już nawet nie chodzi o spóźnione poinformowanie, a o rezygnacje. Jeśli się umawia z klientem to na to spotkanie przyjść powinna,a nie zostawiać moją mamę do wiatru. Po trzecie ponoć wcześniej niemożliwe było wysłanie pisma na maila, a co dopiero napisanie go samemu. Ale teraz to już jednak jest możliwe? I to jednak nie jest takie trudne i damy sobie radę? Wcześniej słyszałyśmy coś innego. Koniec historii jest taki, że dostałyśmy pieniądze,ledwo zmieściwszy się w czasie z wpłatą za operacje. Agentka postarała się przyspieszyć pismo napisane przez nas....ale tylko dlatego, bo moja mama zadzwoniła do biura głównego ze skargą. Co więcej list w którym miało przyjść pismo dla nas od agentki (wspomniałam o nim na początku) nie był wysłany priorytetem, lecz był to zwykły list i dotarł po 2-wóch tygodniach zahaczając dodatkowo o inne miasto. Więc tak ochotnicy, lepiej zastanówcie się 2 razy czy aby na pewno ta praca do was przemawia.