Pracowałam tam prawie dwa lata. Były miesiące dobre i słabe. Można zarobić, ale trzeba zapomnieć o jakiś przyjaźniach czy super atmosferze. Liczy się sprzedaż, każdy komu się uda - odbierze ci kontakt i przejmie klienta bez zmrożenia okiem. To praca dla kogoś kto myśli tylko o sobie. Są dni, że od piątej rano jesteś na nogach i w trasie, wracasz późnym wieczorem i są dni, ze siedzisz w domu i nikt od ciebie telefonu nie odbiera. Cieszę się, że mogłam już wyrzucić wizytówki MetLife i nie muszę ciągle myśleć o tym, czy podpisze umowę z tym klientem, albo czy odbierze ode mnie telefon. Sporo stresu ta praca kosztuje i sporo szczęścia trzeba mieć, plus trzeba mocno pracować - niby nienormowane godziny pracy - a to wcale nie oznacza mało pracy, to oznacza, że jesteś w pracy zawsze. Życie prywatne jest podporządkowane spotkaniom z klientami. Pracujesz wtedy kiedy inni mają wolne.
Wiecie czy w MetLife TUnŻiR S.A. szukają chętnych na staż?
Pracuje przy projekcie Direct Agency (Fast-Track) od początku 2018 roku. Zaczynałem w programie managerskim, pracując jako agent, rekruter i manager przez prawie rok. Potem na z własnej inicjatywy zmienilem stanowisko na trenerskie i od początku 2019 roku współpracuje z połową tych struktur, rekrutując, wdrażając, prowadząc szkolenia, pracując z agentami 1na1. Nie oceniam, tylko przedstawię fakty: praca wynaga wychodzenia poza strefę komfortu, nieszablonowosci, konsekwencji, uporu w działaniu. MetLife daje jasne warunki, które poznałem na rok wprzód i się nie zmieniły, wsparcie w regularnych i ciągłych szkoleniach i warsztatach, z których mogłem korzystać dowoli (teraz sam je prowadzę), produkty bardzo konkurencyjne. Zdecydowałem się pracować tutaj dla kasy, rozwoju i chęci pomocy innym, ale nie oceniam opinii poniżej, bo każdy ma własne cele i wartości. Wiele zależy od ludzi, na których się trafi, bo faktycznie nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co ja. Podpisuję się imieniem i nazwiskiem, bo nie mam nic do ukrycia. W razie wątpliwości zapraszam do kontaktu.
Dziękuję za odwagę. Nie każdy to potrafi a tylko złe doświadczenia lub niezrozumienie każdy zamieszcza w internecie. Sama pracując w innej firmie wystawiłam pozytywną ale prawdziwą informację nt. rekrutacji w innej, konkurencyjnej firmie, ponieważ uznałam, że warunki może nie były sprzyjające dla mnie ale sama osoba rekrutująca zasługiwała na uznanie. To czy w danej firmie "uda się" czy nie zależy od nastawienia, od sposobu wykorzystania szansy, od walki z problemami, gdy się pojawią. Nie można uciekać gdy tylko coś chwilowo nie wychodzi. W branży sprzedaży tak już jest. Raz na górze raz na dole. To praca dla osób, które lubią kreować swój styl życia ale też i dla wytrwałych. Zastanów się zanim zaczniesz oczerniać innych.
Gdyby nie fakt, że tam pracowałem i zapewne dyrektor rzucił hasło " słuchajcie słabo o nas piszą na Go Work, musimy coś zaradzić. Napiszcie coś pochlebnego... to może i bym uwierzył. Pamiętam etap rekrutacji.. macie 5 min na oddzwonienie jak otrzymacie CV... bierzemy każdego byle miał średnie i doświadczenie w handlu.. nawet żabka była ok.
Oczernianie innych użytkowników nie jest zgodne z regulaminem forum GoWork. Pamiętaj o tym, pisząc swoją kolejną opinię. Wracając natomiast do samej pracy w MetLife i do tego o czym napisał Kamil Barejko - potwierdzasz ją?Warunki są sprzyjające?Czekam na odpowiedź.
Kuba, przykro mi, ale nie rozumiem, że sam sobie odpowiadam. Wnioskuję, że wg Ciebie ja i "rekrutacja" to ta sama osoba. Szczerze, nawet nie wiem, kto w ich imieniu pisze ???? Jeśli pracowałeś i mnie znasz, to zapraszam, powiedz mi to otwarcie, dlaczego jestem żenującym kolesiem. Hanna, jako strona obiektywnie nie odpowiem, czy oferta jest atrakcyjna, czy nie. Ponadto zależy od tego, jakie masz oczekiwania, co jest dla Ciebie ważne, a czego chcesz uniknąć. Jeśli masz pytania, znajdź mnie na FB albo LI, to naprawdę proste ????
Sam pracuję od 3 lat. Przesiew podobny jak na studiach - na początku odpada najwięcej tych, którzy się zwyczajnie do tego nie nadają. Działalność Gospodarcza jest wymogiem USTAWOWYM!!! Podobnie jak niekaralność i minimum średnie wykształcenie. Jeśli dla kogoś to jest problem to niech sobie sprawdzi ile na rękę dostanie przy umowie o pracę, a ile na DG przy wypłacie 10k. Jeśli ktoś chce dobrze zarabiać to musi mieć doświadczenie i wiedzę, a przede wszystkim nastawienie. Aktualnie jest bardzo dużo pracy na rynku i ja jako agent polecam tym wszystkim osobom, żeby trzymały się z daleka od branży UF jeśli chcą zarabiać 3500zł na rękę - na każdej budowie i w każdej fabryce tyle płacą. Tu potrzebna jest wyobraźnia, kreatywne podejście. Polecam film "Wilk z Wall Street". Umiejętność odpowiedniej rozmowy z klientem to jest talent, dar, wypracowany w pocie czoła zbiór nawyków i umiejętności. Jeśli chodzi o sprzedaż bez żadnego wysiłku polecam pracę w Biedronce - tam klienci przychodzą sami i kupują. Jeśli chcecie sobie natomiast ustalić kim jest agent ubezpieczeniowy to proszę nie na podstawie tych, którzy przychodzą i krzywią się na wszystko, a potem odchodzą sfrustrowani. Prawdziwy agent to taki, który pracuje minimum 2 lata i tego właśnie pytajcie o zarobki i cechy potrzebne by odnieść sukces w tej branży. Pozdrawiam
Jeżeli film Wilk z Wall Street jest dla Ciebie wyznacznikiem sukcesu, a właściwie wyznacznikiem czegokolwiek, to serdecznie współczuję.
Wiele prawdy w tym co napisałeś. Chętnych do pracy jest wielu. Potem okazuje się że nie potrafią przetrwać, pracować by coś osiągnąć. Wszystkim wydaje się że tak łatwo duże pieniądze się zarabia. Bardzo się cieszę że ktoś zwraca uwagę na charakter potrzebny do tej pracy. Wilk z Wall Street - chodzi o wytrwałość, wykorzystanie potencjału, okazji i chęci. W wielu branżach finansowych jest podobnie. To nie jest praca dla każdego.
A oglądałeś to w ogóle? Wg Ciebie są tam jakiekolwiek elementy wytrwałości? Przecież to obraz osiągania dna... nie radziłabym się wzorować, ale co kto lubi.
Czytając Wasze laurki robi się człowiekowi przykro. Moja opinia o firmie powstała w wyniku kontaktów z oddziałem na ul. Młynarskiej w Warszawie i centralą. Atmosfera, sposób traktowania potencjalnego „pracownika” to napewno nie moja bajka. Cieszycie się, chwalicie, podobno nie pracujecie w korpo, inni się nie nadają, ale wy już wiecie. Czytając tych „zachwyconych” nabiera się przekonania, że może oni nie wiedzą jak teka praca może wyglądać. Jeżeli piszesz o Biedronce to masz pewność jak takie „spotkanie” przebiegnie, a spotkanie z wami to już jest loteria. Wiem bo spotkałem się z wami w celu weryfikacji tego co tu wypisujecie.
Trochę coś tu większości z was szwankuje. B2B jak sama nazwa wskazuje to kontrakt boznesowy, pomiedzy firmami. Nalezy to rozumieć w tako sposób, ze Metlife nawiazujac kontrakt kupuje od Ciebie usługę, za którą musi zapłacić. Generalnie tego syfu nie polecam.
Byłam na rozmowie rekrutacyjnej. Doszłam do trzeciego szczebla. Aplikowałam na stanowisko menadżerskie. Na pierwszym etapie rozmawialiśmy o ogólnikach. Od pierwszej rozmowy, miałam przeczucie, że coś tutaj nie gra. 1) Ani słowa o zarobkach. 2) naciski na szybką deklarację 3 bardzo dużo mówienia o tym ile kto zarabia. Zostałam zaproszona na drugą rozmowę, no i kurde, podkusiło mnie. Na nie: 1. Bardzo długa rozmowa, dużo pytań, robienie mojego psychologicznego portretu - trwało to bardzo długo. 2. Po tym wszystkim, dowiedziałam się, że: - nie ma żadnej podstawki (czyli ponosisz odpowiedzialność i koszty zatrudnienia), - pierwsze trzy tygodnie się szkolisz (a w tym czasie żresz tynk że ścian), -umowę podpisujemy tu i teraz, jeszcze tego samego popołudnia. (pod duża presją). -umowa ma, bagatela, 22 strony drobnym maczkiem i zawiera kwiatki: odpowiedzialność całym posiadanym majątkiem za ewentualne 'zobowiązania wobec agencji', możliwość wprowadzania jednostronnych aneksow do umowy, możliwość roszczeń agencji w stosunku do agenta i obowiązek zwrotu prowizji wstecz!! - Nie pozwolono mi na zabranie umowy do domu, żebym mogła ją sobie spokojnie przejrzeć i przeanalizować (tylko ciągle szybko szybko), na pytanie czemu: 'weźmie sobie Pani podpisany egzemplarz' -przeczytanie tej umowy zajęło mi prawie godzinę - miałam dokładnie sprecyzowane pytania. Na prośby o poprawki do umowy (wykreślenie starych punktów, które są "nieaktualne" lub "oni nigdy tego nie zrobią", ponieważ są dla mnie skrajnie niekorzystne i po prostu niebezpieczne, usłyszałam: NIE. Podsumowując: -brak podstawki, -koszty założenia i prowadzenia działalności (plus strata małego ZUSu na pięć lat, jeśli się nie uda), -przedstawienie finansowania na samym końcu rekrutacji (jak już straciłeś X godzin), moim zdaniem niezbyt przejrzyste, -BRAK MOŻLIWOŚCI PRZECZYTANIA UMOWY (22 strony drobnym maczkiem) W DOMU, W NEUTRALNYCH WARUNKACH (wyraźnie powiedziałam, że po tym spotkaniu mam swoje obowiązki i nie mam całego dnia, a jej przeczytanie na miejscu zajęło mnóstwo czasu. Rekruter zachecal, żeby jej nie czytać i zaufać!! ze będzie dobrze); -nie menager a agent! Ogłoszenie niezgodne z prawdą! -brak bazy klientów (Twoi znajomi - masakra) -na moją odmowe co do natychmiastowego podpisu (powiedziałam, że muszę się zastanowić) zaczęły się naciski, że jest dużo ludzi i muszę się szybko zadeklarować. A wszystko to w świetle rozmawiania o etyce zawodowej... Bardzo, bardzo brzydko. Osoby, które w taki sposób się zachowują nie szanują potencjalnych pracowników. Od siebie dodam, że siedząc na miejscu (piękne biuro w super lokalizacji), z klima, na parkingu dobre fury, pod silnym wpływem prowadzącego rozwazalam podpisanie... Teraz łapie się za głowę, ale tak to jest pomyślane: żeby Cię wmanewrować i przycisnąć. Bardzo nieuczciwe. Stracony czas.
Czy możesz ujawnić, gdzie tak jest? Czy w każdym mieście? Czy trafiłaś źle? Do jakiego miejsca masz zastrzeżenia? Ja jestem zainteresowana, ale chcę wiedzieć czy to standard czy wyjątkowa sytuacja. Trafiłam na fajną rozmowę z bardzo konkretnym dyrektorem. Może kwestia osoby. Narazie dla mnie wszystko jasne.
Rekrutacja ja nazywam się Zbyszek. Nie wiem jak jest we wszystkich oddziałach w Polsce. Miałem podobnie jak Ty również spotkanie z dyrektorem i kierownikiem oddział przy ul.Młynarskiej 7 w Warszawie. Według mnie wszystko o czym napisała Justyna jest w MetLife Polska standardem. Niestety nie wykazałem się czujnością i zgodziłem się „nawiązać współpracę”. Zaufałem „bardzo konkretnemu” dyrektorowi i zacząłem przygotowywać się samodzielnie do egzaminu. Następnie egzamin w nieprzyjemnej atmosferze i sprzeczny z informacjami odnośnie procedury przeprowadzania go, które uzyskałem wcześniej w Komisji Nadzoru Finansowego w Warszawie. Po zaliczeniu egzaminu w rozmowie telefonicznej „konkretnym dyrektorem” zastawialiśmy się co dalej. Kilka dni później zadzwonił „konkretny” dyrektor z Młynarskiej 7 i powiedział żebym przyjechał do oddział. Spotkanie trwało ok. 15 min. (jechałem na nie ok. 2 godzin) i służyło temu żeby mógł przekazać mi informację, że nie jest zainteresowany współpracą(pewnie chciał się dowartościować, niektórzy tak mają). Nawet nie zadał sobie trudu wyjaśnienia sytuacji. Można by to zachowanie różnie nazywać, komentować, oceniać, ale ludzie MetLife, których tam poznałem nie bardzo będą wiedzieli o czym mówię( przeczytałem gdzieś w rekomendacji, że są na 100% nastawieni na sprzedaż-rekomendacja jak w „zieleniaku”). Zresztą takich jak ja czy Ty mają w dużym poważaniu. Masz zarobić na ich pensje, mieszkania, domy, rodziny, samochody. Firma feudalna w czystej postaci. Justyna słusznie wspomniała o niektórych zagrożeniach, a jest ich więcej. Trzeba pamiętać, że umowa jest podpisywana nie z „bardzo konkretnym” dyrektorem, który w końcu jest też pracownikiem i ma swoje zadania i cele tylko z MetLife Polska. Mój przypadek chyba wystarczająco pokazuje z kim mamy do czynienia w MetLife. W branży ubezpieczeniowe-finansowej jestem od połowy 2006 roku ale z takimi ludźmi i firmą MetLife na szczęście nie miałem kontaktu wcześniej. Można współczuć klientom.
Hej, odpowiedzieli na moje zgłoszenie na stanowisko Menadżer Zespołu, czytam i czytam, że to jednak lipa jest? Warto tam jechać w ogóle?
Fakt ze masz finansowanie jako agent przez pierwszy miesiąc.. ale z tego co pamiętam podpisujesz z Metlife lojalkę... i jak zrezygnujesz to nie możesz iść do innej firmy ubezpieczeniowej albo zwrócić im pieniążki...
Podpowiedzcie czy firma rekrutuje teraz i czy można składać cv?
witam, przyjeli mnie po 3 rozmowach,oczywiście jak na 3 przedstawili warunki to odmówiłem. Trzeba otworzyć swoją działalność i po wszystkich opłatach wychodzi ok, 2 tyś na rękę ( to chyba najniższa pensja na stanowisku pseudo kierowniczym w historii Polski) Przez pół roku ganiasz autobusami jako agent po klientach a potem moooze coś więcej. Bazy klientów brak czyli zaczynasz od swojej cioci , sprzedawczyni w osiedlowej żabce, jej syna itd. MASAKRA
Nie wiem jaki problem z tą działalnością, w coraz większej ilości firm tak to wygląda. Mnie to nie przeszkadza a uważam że zarobki są ok.
Jak Ci wyszło, że jako pseudokierownik zostanie Ci 2tyś, to może idź do Żaby na kasę popracować, bo chyba nie przewidujesz swojej stabilizacji w tej firmie, a co dopiero sukcesów. To zdecydowanie praca dla tych, którzy zdają sobie sprawę gdzie ich miejsce na Ziemi, co potrafią, jak pracują i czego oczekują - no i konsekwentnie dążą w kierunku swojej 'Gwiazdy Polarnej'. Nie jest to praca dla tych, co myślą że mogliby być milionerami i na tych rozmyślaniach kończą dzień pracy.
To normalna praca w sprzedaży, nie sprzedajesz - nie zarabiasz. Ale kiedy juz robisz to naturalnie, to mozna niezłą kasę zarobić i wówczas taki ZUS nie stanowi bariery. Ba! mozna się chełpić podatkiem liniowym - pomyślałeś o tym? Zarabiasz i masz jeszcze wpływ ile podatku zostawisz a nie ile Ci utną z pensji na etacie. Żeby kiero zarabiał 2 tys? Co to za kiero? Zmien podejście lub branżę. Ja na działalności już od dawna i też w sprzedaży. Fajna sprawa dla spoko ludzi, przedsiębiorczych. Jeśli chce ktoś wykonywać robotę przez 8 godz / 5-6 dni w tygodniu, to nie robota dla niego. Po co składać CV? W tej branży pracujesz kilkanaście godzin tygodniowo i jest git! Chcesz to pracujesz więcej taka zaleta własnej działalności, no i nie siedzi nad tobą nikt!
Zapominasz o tych, którzy umieją i chcą pracować. Dla nich może być zastanawiające swobodne/ dowolne traktowanie Rozporządzeń odpowiednich instytucji. Kierując do przewodniczącego komisji egzaminacyjnej dla kandydatów na dlaczego tak jest dowiesz się... „bo tak ustaliliśmy” (zniecierpliwionym tonem). Czy był w tej komisji przedstawiciel KNF? Ty rozmawiasz z Klientem, Ty odpowiadasz całym swoim/waszym majątkiem, a tu oni nie bacząc na obowiązujące rozporządzenia wprowadzają swoje pomysły? OSTROŻNIE!!!
Problem jest w tym właśnie ze ta działalność to żadna działalność tak naprawdę tylko wybiegi ze strony pracodawców żeby sonie obniżyć własne koszty. skoro robisz to co szeregowy pracownik to na cholerę ci własna działalności. Moim zdaniem takie praktyki powinny być ukrocone.
Tragedia - najpierw źle wytłumaczyli jak wygląda zapis do ubezpieczenia, a potem się doprosić ledwo co mogłam o zrezygnowanie. Nie polecam
Jestem po okresie rekrutacji, egzaminie (wg opinii prac KNF powinien wyglądać inaczej) i powinienem rozpocząć pracę. Mam jednak wątpliwości. W ogłoszeniu, na które odpowiedziałem, podano szereg interesujących informacji. Nic nie znalazło na tym etapie potwierdzenia. Szkolenie - najgorsze ze znanych mi, Baza Klientów - jak sobie znajdziesz (RODO) , kupisz, uruchomisz własny dział marketingu itd. Atmosfera w oddziale - nowy, niech się wykaże teraz można go obrażać ( teraz jednym z wielu, którzy przychodzą i najczęściej odchodzą). Przełożeni (również ci poznani z centrali) - masz zarabiać dla nich i ich rodzin pieniądze, a jak Ci się powiedzie to i coś dla siebie. Jeśli uznają, że jesteś mało wydajna/y to do widzenia, pozyskane kontrakty stają się własnością MetLife, Ty zostajesz z zniczem. Jeżeli nie liczysz tego co musiałaś/eś kupić, żeby móc pracować (sprzęt, może środek transportu, abonamenty, szkolenia, literatura itp.) Muszę podjąć decyzję (chyba, że ktoś od nich to przeczyta :-) ). Może ktoś zna firmę, w której ważny jest człowiek, a nie „mięso” do przerobu?
Powiem ci Jedno. Daj sobie spokój. Przyszedłem na szkolenie było 30 osob minęły 2 tygodnie widze może 6... Tylko rekomendacje, zdoić z kontaktów i kopnąć w dU...
Zbyszku, Jest mi przykro że masz taką opinię o Metlife. Myślę że doszło do niezrozumienia się wzajemnie. Współpracując z Metlife jesteś jednoosobową działalnością gospodarczą czyli przedsiebiorcą który współpracuje z Metlife. Klientów i wszystko co związane z kosztami sprzedaży ponosisz Ty. Metlife udostępnia Ci swoje produkty i od ich sprzedaży masz prowizję.
Bernardzie dziękuję Ci za zwrócenie uwagi na mój wpis. Niestety moja fatalna opinia o MetLife Polska jest wypadkową kontaktów z jej przedstawicielami na ul.Młynarskiej 7 i ul. przemysłowa 26. Każdy kto spokojnie zapozna się z tym co spotyka takich jak ja, ufającym przedstawicielom MetLife Polska, przygotowującym się do „egzaminu”, poświęcając swój czas, a następnie potraktowanym przez dyrektora MetLife jak śmieć, przyzna, że jest to jakieś patologiczne zachowanie. Żadna z osób, z którymi rozmawiałem nie spotkała się z takim zachowaniem, a jesteśmy w ubezpieczeniach od kilkunastu lat. Prawdo podobie takie traktowanie innego człowieka/klienta jest specjalnością/znakiem rozpoznawczym MetLife Polska.
Bardzo dziękuję za opinie :). Zastanawiałam się czy podjąć pracę w MetLife ale po lekturze nie będę tracić czasu nawet na rozmowę kwalifikacyjną.
Kiedy Przełożony przychodzi i mówi, słuchajcie trzeba pomoc i napisać jakąś pochlebną opinie na Go Work... Żenujące. To jest Metlife. Pracownicy na etacie jeżdżą dobrymi brykami BMW/Mercedes/Opel, jakiś du++pek trener Astrą a każdy na B2B jest popychany i kopany po pysku traktowany jak smiec w strukturze.. B2B to nie pracownik.. z czasem twierdze ze to wina kiepskiego dyrektora sprzedaży. Odszedłem 3mc temu. Nigdy więcej.
"Klienci przede wszystkim Najważniejsi są klienci i to, w jaki sposób możemy ich wspierać. Tylko w 2017 roku wypłaciliśmy 1 144 mln złotych odszkodowań i świadczeń brutto." 1. Jak ta deklaracja firmy odnosi się do nas, potencjalnych partnerów? KNF - Komisja Nadzoru Finansowego Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 21 sierpnia 2018 r. w sprawie egzaminu dla osób ubiegających się o wykonywanie czynności agencyjnych, czynności dystrybucyjnych zakładu ubezpieczeń oraz czynności dystrybucyjnych zakładu reasekuracji (Dz. U. z 2018 r., poz. 1746) 2. Dlaczego firma stosuje inne zasady, dotyczące procedury egzaminacyjnej, na temat której przed egzaminem otrzymałem potwierdzenie z KNF i zdziwienie, że MetLife postępuje inaczej. Dwa niewinne pytania, zadane grzecznie przewodniczącemu komisji MetLife przed egzaminem uprawniającym do wykonywania zawodu, które prawdopodobnie doprowadziły do sytuacji, późniejszego przekazania mi przez Dyrektor Oddziału na Woli informacje o braku możliwości dalszej współpracy. Poprosiłem o potwierdzenie na piśmie tych "rewelacji", poświęciłem swój czas na naukę, przygotowanie odpowiednich materiałów i narzędzi do pracy z potencjalnym Klientem, przystąpienie do egzaminu i zdanie go. W końcu takiego z takim postępowaniem nie spotkałem ani ja, moi znajomi, Klienci czy partnerzy, z którymi się kontaktuję. Odpowiedz... nie mam, nie mogę, nie ma takiej potrzeby, nie stosuje się...? Cóż ja nie muszę w czymś takim się babrać, On nie ma wyjścia, a inicjator naszego spotkania...szkoda czasu i słów. Tutaj na jego temat pasuje anegdota Marii Czubaszek. Pod warunkiem, że by zrozumiał. Branżą interesuję się i współpracuję od 2007 roku. Co prawda przez długi okres jako dwuzawodowiec, mogący swobodnie obserwować to co wyprawiają w innych firmach kierownicy zespołów, dyrektorzy oddziałów, czy dyrektorzy regionalni z agentami czy kandydatami tzw. mięsem armatnim. Odbieranie sobie klientów (ja się państwem lepiej zajmę niż koleżanka czy kolega x), ubliżanie pracownikowi (prawie 20 letni staż w firmie), a co gdzie odejdzie przecież tutaj ma portfel klientów, dzięki któremu może się utrzymać. Regionalny... nie musi się przejmować, dzisiaj jest tu, jutro gdzie indziej. Można to zaobserwować na różnych forach. Słaba sprzedaż, patologiczne zachowania...to przecież nie ja, to oni. Tak na prawdę jak się komuś nie podoba to może... Pierwszy raz w życiu czytając dyrektorowi zamieszczoną przeze mnie opinię, odczułem przy tym ulgę i smutek, wszystko się potwierdziło, a reakcja na wpis, cóż takie mają standardy w MetLife. Doszły jeszcze dodatkowo poznane gorącej i dusznej poczekalni bez kropli wody, kontaktowanie się z niemiłą recepcjonistki obsługującej w tym miejscu Klientów i Interesantów ( coś czego nie spotkacie we współczesnej Organizacji). Przemieszczjący się jacyś smutnych ludzi, bo sądząc po tym jak byli ubrani to raczej nie mogli pracownicy. Mogę oczywiście się pomylić, biorąc bowiem za wzorzec członków komisji to nabrałem wątpliwości co do wcześniejszej klasyfikacji tych ludzi. Obserwacje otoczenia to taka pozostałość z poprzedniej pracy w nowoczesne, współczesnej organizacji. Ktoś może napisać nie musiałeś się tu "pchać". Pewnie jest w tym jakaś cząstka prawdy, co nieco o firmie wiedziałem, z lat wcześniejszej współpracy mam tam jakichś znajomych. Tak to jednak jest, że jak mamy za dużo wolnego czasu, to możemy przez przypadek wpaść na jakieś materiał. W wolnej chwili poczytamy o tym prawdziwym MetLaif działającym w oparciu o prawdziwą Kadrę Zrządzającą czyli w USA, to zaczynamy się zastanawiać, a może coś się zmieniło, może "tamtych" już niema i to jest właśnie ta firma z kulturą organizacyjną, która nam się marzy. W końcu reprezentują markę z rynku, na którym powstaje najwięcej nowy trendów, rozwiązań dla Biznesu. No cóż tu jest inny świat, inni ludzie, a rodak jeżeli tylko może i się nie boi to ci dla własne satysfakcji dokopie. Tu mamy firmy inwigilujące pracowników tylko po to żeby pokazać kto tu rządzi. Ludzie i ich organizacje mający właściwa podejście do biznesu obserwujące fora w celu uchwycenia okazji rozwoju, obserwacji zmian rynku, reagowaniu w sytuacji zagrożenia, zbieraniu opinii i informacji na własny temat, co rynek o nas myśli. Mnóstwo materiału. Na szczęście są i u nas świetnie zarządzające tym obszarem. Ale nie spotkałem takiej organizacji w branży ubezpieczeniowej. Słyszę za to ciągle, że ubezpieczenia i pracujący tam ludzie to jakaś "specyficzna" grupa. Zastanawiając się nad moimi ostatnim doświadczeniami z MetLife, nie mogę zaprzeczyć, że coś w tym jest. Wszystkie zawarte w tym tekście spostrzeżenia są oczywiści moimi własnymi uwagami i opiniami, które powstał dzięki próbie nawiązania współpracy z MetLive. Ciekaw jestem opinii innych na temat MetLife. Nic przecież nie stoi w miejscu, może kiedyś się zmienią. Nie zachęca tylko pracowników/współpracowników tej firmy, " o n t o c z y t a i m o ż e s i ę o b r a z i ć "
Jak patrzę na to, jak Metlife się lansuje - zwłaszcza w social media, zestawiam to z tym kogo zatrudniają i jakie śmieszne durnowate "projekty" liderskie prowadzą oraz z tym, jakie mają produkty - to naprawdę nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Metlife w Polsce to jedna z najgorszych ubezpieczalni - znam przypadki lapsowania się polis po bardzo krótkich okresach czasu od zawarcia - bo te polisy po prostu nie działają, więc ludzie rezygnują. Do tego trzeba dodać osoby bez charyzmy i bez umiejętności na stanowiskach liderskich, managerskich, dyrektorskich - które bardzo często zostają zatrudnione po znajomości. Osoby te nie umieją sprzedać najprostszej polisy, a biorą się za rekrutacje, szkolenia i budowanie struktur firmy. No to jak z takim podejściem to ma niby działać? Produkty są kiepskie, zarówno ubezpieczenia na życie, jak i jakieś pseudo programy emerytalne. Znam osobiście przypadki wieloletniego oszczędzania i efektu końcowego w postaci maksimum kilkuset złotych. Przeraża mnie to, a jeszcze bardziej przeraża mnie fakt, że w Polsce cała branża ubezpieczeń tak działa. Z jednej strony chcę zacząć myśleć o swojej przyszłości, a z drugiej nie mam gdzie i z kim podjąć decyzji. Straszne, po prostu straszne.
Ale bzdury wypisujesz Kolego. Chyba nigdy nie chciało Ci się rzetelnie i ciężko pracować. Pracuję już tu 15 lat i nigdy nie zamieniłabym na inną firmę. Z różnych powodów. Ludzie są wspaniali, warunki pracy b. dobre, sama decydujesz jak ustawisz sobie pracę, pomoc kierownika czy dyrektora na każdym kroku. Wynagrodzenia OK, i zawsze na czas!!! Komuś zależy na deprecjonowaniu pracy u nas. Powiem jedno: To jedyna firma ubezpieczeniowa ( a próbowałam startować na początku w kilku) gdzie spotkałam się z tak życzliwym przyjęciem, merytorycznym traktowaniem, pomocą szefów od samego początku. Imponuje mi wiedza i zaangażowanie oraz umiejętności ludzi kierujących projektami ale i tych na najniżeszych szczeblach naszej pracy. W grupie tworzymy i czujemy się jak jedna Rodzina. To chyba prawda,ogólnie przyjęta, że tylko amerykańskie firmy potrafią dobrze zadbać o pracowników.. Polecam
Nikt poniżej nie dodał jak wyglada rekrutacja osób kiedy juz wejdzie w struktury.. ok zostaniesz kierownikiem będziesz rekrutował agentów, ale nie wspominacie że za własną kasę.. płacicie z własnej kieszenie za każde ogłoszenie.. na pracuj.pl jedno ogłoszenie to koszt min. 300zł.. a kiedy w jednym czasie rekrutuje ok. 15 innych kierowników marne szanse na pozyskanie CV. Wsparcie firmy w tym jest żadne... nikt na rozmowach o tym nie wspomina mówi sie tylko o będziesz tworzył zespół. Lepiej otworzyć multiagencje, zatrudnić na działaności agentów i jechać z pełnym wachlarzem ubezpieczeń a nie tylko z MetLife. Ja osobiście zrezygnowałem.
Ooo to ciekawe co piszesz, bo przez cały czas dostawaliśmy informacje, ze jest wsparcie z metlife w temacie rekrutacji. To kolejna niestety informacja, która utwierdza mnie w przekonaniu, że czas stąd znikać, bo wychodzi dużo niejasności. Ostatnio pojawił sie wysyp sztucznie pozytywnycj komentarzy, ale większość miala wyraźnie na celu przykryć to, o czym pisali poprzednicy, szczególnie o tym, że Managerowie Metlife prowadzący ten projekt, szczególnie wymieniana już dwójka po prostu nie mówią prawdy tak długo, jak to możliwe, mamiąc tych, którzy jeszcze próbuja wierzyć. Nigdy nie spotkałem sie z tak niepoważnym traktowaniem w dojrzałym biznesie. Nie będę tu nikogo personalnie atakować, ale żałuję decyzji przyjścia tu.
Ja jestem bardzo zadowolona. Spędziłam tam 4 lata i poszłam na macierzyński. Nie robili mi problemu, troszczyli się o to bym do 3 miesiąca ciązy jak pracowałam nie przemęczałam się za bardzo. Na zarobki nie narzekałam. Fajnie, że mam tam otwarte drzwi jak już odchowam córę.
Dziwię się, niektórym opiniom. Tłumaczę sobie to tym, że może trafiliście nie do swojej branży. Szukając pracy po prostu nie było to miejsce odpowiednie dla Was i widocznie czujecie się lepiej przy wykonywaniu innych zajęć. Ja chyba urodziłem się do pracy w ubezpieczeniach. Czuję się jak ryba w wodzie, lubię pracować z ludźmi, a nie działać jak typowy korpo szczur. Pracuję w oddziale MetLife w Warszawie już 3 lata i nie wyobrażam sobie siebie, gdzie indziej. Czuję, że się rozwijam. Podoba mi się to, że o wszystkich problemach mogę powiadomić przełożonego i ten zawsze mi poradzi co zrobiłby na moim miejscu. Wiadomo, trzeba pozyskiwać klientów ale jeśli czujemy ten zawód to nie będzie to dla nas problemem. Przede wszystkim pozytywne nastawienie.
Ja pracuję w MetLife TUnŻiR S.A. w Warszawie od roku i jestem bardzo zadowolony. Świetne warunki pracy, dobra płaca i możliwości rozwoju. Cieszę się bardzo, że mogłem uczestniczyć w tylu szkoleniach jaki firma mi umożliwiła przez co jestem dzisiaj dobrym agentem i moja praca daje mi satysfakcję. Uważam, że jeśli ktoś jest otwarty i lubi pracę z ludźmi o jest to idealna posada dla Niego. Mnie się podoba.
Ja jestem bardzo zadowolona po ponad 6 latach w MetLife. Firma dała mi ogromną możliwość rozwoju, za co będę im bardzo wdzięczna. Trafiłam do firmy jako młoda, 22-letnia niedoświadczona studentka. Dzisiaj pracuję mając pod sobą grupę wspaniałych agentów i wspólnie rozwijamy oddział. Zarówno proces rekrutacji jak i wdrożenia mnie do zespołu przebiegł bardzo sprawnie i w miłej atmosferze. Wiedza i doświadczenie jakie zdobyłam przez 6 lat pracy w MetLife to bardzo ważna dla mnie kwestia. Wiele innych firm nie chciało dać mi szansy na pracę ale MetLife uwierzyło w mój potencjał. Polecam pracę w tej firmie.
Stwierdziłam, że napiszę, bo nie mogę znieść tych opowieści dziwnej treści tu zamieszczanych. Pracowałam w firmie przez kilka miesięcy. Praca trudna, nie dla każdego (szczególnie osób szukających pracy etatowej, na chwilę), ale dająca dużą radość z pracy z Klientami i z sensem. Bardzo dobre szkolenia (przydają się do dziś) i mega zaangażowana, ale i bardzo wymagająca kadra. Nie do zniesienia dla szukających skrótów i dziury w całym. Robota dla ludzi samodzielnych i dorosłych – sam decydujesz jak spędzasz czas, nikt Cię nie kontroluje- natomiast jeśli go przetracisz popołudniu, bo potrzebujesz kijka nad sobą to nie dla Ciebie, nie nadgonisz(parę osób się przejechało, sama świadkiem). Jasne zasady współpracy (śmieszą mnie opinie poniżej, że ktoś kogoś oszukał -chyba, że w lustrze..:) – co jest do zrobienia i targety są omawiane chyba przez godzinę na ostatnim spotkaniu z rekrutacji, a potem na podpisywaniu umowy (sama czytałam 1,5h, by mieć pewność) i potem i potem. Sama z managerem rozmawiałam o tym chyba z dwa razy gdy coś było niejasne, a nie pracowałam wcześniej w ubezpieczalni. Fajna atmosfera wspólna, dużo omawiania przypadków, pomocni ludzie. Jeśli bardzo lubisz sprzedawać, nie wszystko jeszcze umiesz, chce budować coś swojego na dłużej i gotowy jesteś na duży nakład pracy – dobre miejsce. Inaczej – odpuść, bo będziesz się denerwować jak Ci poniżej- nawet wiem kto to..:)
Ta firma nie ma nic wspólnego ze sprzedażą w jakiś ucywilizowany sposób. Łańcuszki i prospecting nakierowany na rodzinę i znajomych. Zły przykład idzie od managerów - tzw. sprzedażowy beton. Wiem co mówię i mam na to dowody, ale nie będę strzelać nazwiskami. Może i szukam dziury w całym, ale Metlife w Polsce to jakieś nieporozumienie. Nie wiem, jak to funkcjonowało jak zwało się Amplico a potem Amplico AIG Life - za młody byłem. Różnorodność produktowa jak dla mnie - prawie zero. Nacisk na sprzedaż życiówki indywidualnej. Beton.
W pełni zgadzam się z tą opinią. Pracuję od kilkunastu miesięcy i nie zamierzam rezygnować. Mnóstwo doświadczeń życiowych za mną i tak przyjemnej pracy jeszcze nie miałam - szczerze. Jak potrafisz się sam kontrolować i nie liczysz na cud albo na forsę spadającą z nieba to jest ok. Ciężka praca jest tu dobrze nagradzana i pracownik doceniany i to solidnie. Jeżeli ktoś liczy na 'przetrwanie' jak na etacie to lepiej niech nie traci czasu. Nie jest to praca dla każdego. Zasada jest prosta: pracujesz systematycznie i systematycznie zarabiasz. Pracujesz dużo-zarabiasz dużo. Masz małe wyniki - zarabiasz mało. Uczciwe pieniądze i zawsze na czas. Rozwój. Szkolenia. Pomoc przełożonych. Czytelna ścieżka kariery. Twój czas-Twoje życie-Twoje decyzje-Ty musisz mieć świadomość czego chcesz i jakie decyzje podejmujesz. Co do ubezpieczania rodziny i znajomych, to według mnie najgorszy pomysł jaki początkującemu agentowi może przyjść do głowy. Jak znajomi chcą to pewnie - ubezpiecz ale zacznij pracę od obcych, na pewno lepiej na tym wyjdziesz i nikt nie będzie Cię nękał, ze może 5 zł za drogo albo nie taki zakres albo że z pewnością na nich niezłą kasę zarobiłeś. Znajomi są po to, żeby było z kim iść na kawę, mecz lub imprezę a początkujący agent powinien skupić się na pracy a nie kontaktach towarzyskich i liczeniu na cud i 'łatwy' zarobek.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Nationale-Nederlanden Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A.?
Zobacz opinie na temat firmy Nationale-Nederlanden Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 22.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Nationale-Nederlanden Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 10, z czego 2 to opinie pozytywne, 7 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Nationale-Nederlanden Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A.?
Kandydaci do pracy w Nationale-Nederlanden Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A. napisali 2 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.