Ostrzegam! Osoby które mają stałe zatrudnienie, a chcą aplikować o pracę do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej we Wrocławiu na stanowisko młodszego asystenta do działu ZNS-Zapobiegawczego Nadzoru Sanitarnego, żeby tego nie robiły. Ja dla powyższego stanowiska zrezygnowałam ze swojej 15 letniej pracy i po okresie próbnym wyladowałam na bruku. Bardzo się starałam, zależało mi, radziłam sobie z dużą ilością spraw, miałam zakończone prawie wszystkie ale to nie miało żadnego znaczenia, kierownik (usunięte przez administratora) nie przedłużył mi umowy. Dlaczego? Bo tak. Bo przejrzał jeszcze raz moje CV i stwierdził że nie pasuję. Tak usłyszałam na tydzień przed końcem umowy. Nie polubił mnie. Jest to osoba bez emocji, bezwzględna, bardzo wycofana i zamknięta, więc nie dostaniesz nawet żadnej szansy jeżeli nie przypadniesz mu od razu do gustu. I nie będzie go obchodziło, że zostaniesz bez środków do życia z dwójką małych dzieci. Zostałam potraktowana bardzo niesprawiedliwie i krzywdząco, dlatego zastanówcie się dwa razy, zanim tam zaaplikujecie. Nikomu nie życzę tego, co ja czuję.
Możesz powiedzieć jak wyglądała rekrutacja i codzienne obowiązki? Czy jest ciezko i czy można negocjować zarobki? Z gory dzięki wielkie
Hej, jezeli chodzi o Dzial ZNS to beda trzymac Cie na dystans i do konca nie dowiesz sie co o Tobie mysla. I ta atmosfera byla dla mnie najtrudniejsza. Obowiazki sa do poradzenia. Ja nie mialam problemow. Zarobki z gory ustalone bardzo dobre jak na panstwowke i to jest kuszace. Powodzenia.
Również ostrzegam i zgadzam się z twoją negatywną opinia.. I Jestem w szoku ,ze ktoś przeżył coś podobnego jak ja. Ja tak samo prawie wszystko co przeczytałam co napisałaś to samo przeszłam..
Podobną sytuację miałam w Piotrkowie Trybunalskim, mając 20 letni staż pracy w służbie zdrowia, wykształcenie również w kierunku medycznym oraz brakowało mi 2 miesiące do obrony studiów podyplomowych na kierunku Nadzór Sanitarno-Epidemiologiczny w Zdrowiu Publicznym - za własne pieniądze, które ukończyłam i tak wyleciałam. Od samego początku mojej pracy Pani Kierownik jak i pozostali współpracownicy Sekcji "E" dawali mi do zrozumienia, źe długo tu nie popracuję (tu jest przemiał). I tak się stało, wyleciałam po 10 miesiącach .Obecnie pracuję w Urzędzie, który ma większy zasięg działalności, mam naprawdę wspaniałą pracę i wspaniałą kadrę kierowniczą, która jest o wiele lepiej wykształcone np. tytułem doktora. Wreszcie wysiłek i moja praca jest doceniana przez pracodawcę.
Dlaczego zwolnili cię po 10 miesiącach? Skoro przeszłaś okres próbny, to uznali, że się nadajesz. Dlaczego tak zwalniają ludzi? Wszyscy tak krótko tam pracują?
A o której się tam kończy prace? Chyba bardzo wcześnie, bo próbowałem uzupełnić dokumenty to tel. o 14.00 mógł odebrać tylko kierownik. W końcu udało mi się umówić to przed 14 w wydziale była tylko jedna osoba