Proponuję zastanowić się nad pracą i współpracą z "firmą". Nie zapłaciła za październik i nie zapłaci za listopad partnerom. Prezes nie odbiera telefonów. Nie płacą innych przemianowanych zobowiązań. Dług na duże pieniądze, o czym otwarcie mówią. Aplikacja na najnowszym Androidzie nie działa, więc nowy klient z tym systemem nie do pozyskania.
Pracowałam jako konsultant w biurze obsługi klienta. Pierwsze wrażenia - super. Niestety - widzę więcej minusów niż plusów. Komfort pracy zdalnej był największym plusem. Kolejnym plusem były dogodne godziny pracy oraz różnorodność jeśli chodzi o wykonywanie obowiązków. Sprzęt zapewniła firma, co tez jest mega plusem. W tym miejscu warto zaznaczyć, ze umowę miałam podpisaną od kwietnia do ostatniego dnia listopada. Poniżej wstawiam opinię na temat minusów, które zaczęły pojawiać się krótko, po podpisaniu umowy. 1. Brak pełnego szkolenia. Obyłam półtorej dnia szkolenia z bodajże 5 bądź 6. Z początku otrzymywałam dużo wsparcia, jednak brak szkolenia wpłynął na późniejsze negatywne odczucia. Z kolejnymi dniami pracy tego zrozumienia i wsparcia dla nowego pracownika było bardzo mało. 2. Brak równego traktowania pracowników. W moim zespole było czterech konsultantów (wraz ze mną) oraz jedna główna przełożona, do której zwracaliśmy się ze wszystkimi problemami. Po jakimś czasie, mimo ze pracowałam najlepiej jak potrafiłam (bez pełnego szkolenia) odczułam, ze wszyscy pozostali mogli się obijać, za to ja byłam ciśnięta przez przełożoną, względem mojej pracy, ilości i jakości obsłużonych klientów oraz zgłoszeń. Co i raz byłam ostro upominana o to i o tamto. Upominanie tez zależało od tego, czy przełożona miała dobry dzień czy zły. Niejednokrotnie zdarzało się tak, ze po jedne uwadze, czułam się jak najgorsza osoba na świecie i łzy same napływały do oczu. Czasami jednak robiła to delikatnie. Co więcej, gdy dopytywałam się przełożonej, co i jak mam zrobić to ku mojemu zdziwieniu nie dostawałam konkretnej i prostej odpowiedzi, a raczej były to podchody. Robiłam to, jak mi mówiła, nie mogłam do czegoś dojść, wiec pisałam jej jak zrobiłam, poświęcając na to bardzo dużo czasu, a przełożona do mnie „właśnie o to chodziło od samego początku”. Może trzeba było tak od razu? Dodatkowo, pracownik zatrudniony o jakiś miesiąc później ode mnie, który przeszedł pełne szkolenie, był traktowany z przymróżeniem oka. Według przełożonej „tej osobie nie ma nic do zarzucenia względem wykonywanych zadań i jest u nas najkrócej, na nic nie można narzekać. ” Pragnę zauważyć, ze jeśli ja bym popełniła taki błąd, prawdopodobnie dostałabym ochrzan, bo przecież jestem dłużej i jestem bardziej obeznana. Inni pracownicy bardzo obijali się na zmianach. Również nie trzymali się wytycznych od przełożonej i było to ok. 3. Obsługa klienta „w zależności od sposobności”. W teorii trzymaliśmy się regulaminu cały czas, lecz nie zostałam poinformowana o odstępach od reguły. Gdy klient się wykłócał (często bezpodstawnie), zasada trzymania się regulaminu usługi już nie obowiązywała, przez co znów mi się obrywało. 4. Umowa została skrócona o miesiąc. Po prostu zarząd stwierdził, ze już nie potrzebuje konsultantów i w teorii wszystkim zostały skrócone umowy. 5. Brak dofinansowania do własnego prądu oraz internetu. Dodatkowo bardzo niska płaca. Warto tu zaznaczyć, ze BOK pracował od poniedziałku do niedzieli. Jeśli się zdarzyło święto narodowe, to i tak nie było wolnego. Różnica pomiędzy dniami powszednim a weekendami i świetami to 1 zł. Porażka. Odczucia mam mieszane, bardzo. Z jednej strony pomimo wszystko podobała mi się praca. Na prawdę czułam satysfakcję, że nauczyłam się tego wszystkiego sama i dałam rade wytrzymać z tymi wszystkimi uwagami od przełożonej. Momentami na prawdę czułam się okropnie i zdarzyły się łzy w pracy, bo jednak to nie były delikatne uwagi a raczej pretensje. Z drugiej jednak strony te wszystkie minusy mnie bardzo ruszały, w szczególności słaby kontakt i bardzo często brak wsparcia od przełożonej. Pragnę zauważyć ze są to moje osobiste odczucia. Pomimo wszystko praca ciekawa i dała mi nowe, niezapomniane doświadczenie.
Klimat w firmie jest straszny. Wszystkich za mordę (ładnie nie da się tego opisać) trzyma Pan Sebastian który jest szefem działu operacji. Wyznaje on zasadę dziel i rządź - nasyła na siebie pracowników, ma swojego wiernego Sancho Pansę, Pana Mariusza, który ze wszystkimi rozmawia jak równy z równym, a później o wszystkim informuje szefa czasami troszeczkę dolewając oliwy do ognia. Firma działa w oparciu o model franczyzowy, ale nie ma spisanych zasad jak działać. W każdym mieście coś nie działa, a później pracownicy zbierają za to po głowie, a franczyzobiorcy dostają kary za to że pracują 24/7 na sprzęcie który nie ma prawa zarobić. Firma nie płaci podwykonawcom i pracownikom w momencie w którym nie są jej już potrzebni. Pan Sebastian lubi umówić się na gębę i obiecać wiele, ale jak przychodzi do rozliczenia lub do wywiązania się z obietnicy (zakres obowiązków, dni do odbioru, premie) zapomina że taka rozmowa miała miejsce. Człowiek na jego pozycji wierzy w następujące stwierdzenia (są to jego słowa): 1. Słowo "manager" w nazwie stanowiska oznacza nienormowany czas pracy - jest to wytrych prawny (cytat). 2. Nienormowany czas pracy oznacza pracę 24/7. 3. Nie ważne ile pracujesz, w systemie odklikujesz się po 8h. 4. Używa zwrotu "nie chcę nadużywać władzy" bez świadomości tego że jest to nadużyciem. Nie są to tylko moje stronnicze opinie, wystarczy porozmawiać z dowolną osoba która miała jakąś relację z firmą albo co ważniejsze z Panem Sebastianem. Przestrzegam potencjalnych pracowników, podwykonawców oraz inwestorów. Firma topi pieniądze i nie dba o ludzi.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Blinkee.city?
Zobacz opinie na temat firmy Blinkee.city tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.