Ostatni okres nie był łaskawy dla przedsiębiorców. Liczne perturbacje gospodarcze, ekonomiczne i polityczne nie sprzyjały bowiem rozwojowi biznesu. Z kryzysu nie wyszło wiele firm – jedną z nich jest Unlimited Footwear Group B.V., czyli jeden z większych sprzedawców obuwia. Mimo planu naprawczego, firma bankrutuje.
Niemieckie media donoszą, że jeden z największych sprzedawców obuwia, czyli holenderski Unlimited Footwear Group B.V., który ma podpisane umowy licencyjne między innymi z Gap, G-Star i Lyle & Scott jest niewypłacalny. Mimo wdrożenia planu naprawczego spółka nie jest w stanie przedstawić rozliczeń płatności. Niestety razem z nim upadają także spółki zależne takie jak:
- Unlimited Footwear Midco B.V.,
- Trend Design Shoe Fashion B.V.,
- Shoes Unlimited B.V.,
- Bullboxer B.V.,
- Oakland Bay B.V.,
- Huntington Beach B.V.,
- Next Level Brands B.V.,
- Unlimited Footwear Holding B.V.,
- Hawick 1874 B.V.,
- Serve&Volley Footwear B.V.,
- Star Collections B.V.,
- Newport Footwear B.V.
Na szczęściej na ten moment dwie firmy należące do tej spółki kapitałowej utrzymują się na rynku i nic nie wskazuje na to, aby rónież upadły, chociaż na ten moment trudno jednoznacznie stwierdzić, czy uda im się uniknąć lodu spółki-matki. Mowa tu o Nubikk oraz Rehab.
Niemicki rynek mierzy się z licznymi bankructwami
Deutsche Welle opisuje kryzys biznesowy, z którym miery się obecnie rynek niemiecki przeorany przez pandemię. Po zatrzymaniu rządowego wsparcia covidowego wiele firm nie jest w stanie utrzymać się w branży. Bankructwo obuwiczniego giganta nie jest jedynym takim wydarzeniem w Niemczech. Jak twierdzi wierdzi Thomas O’Donnell, amerykański ekspert ds. energetyki i rozwoju gospodarczego z waszyngtońskiego think-tanku Wilson Center, wykładający na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim w wypowiedzi przytaczanej przez Dlahandlu.pl:
Po pierwsze, Niemcy od samego początku, czyli od lat 70. ubiegłego wieku, pozostawały w ogonie III rewolucji przemysłowej (tzw. cyfryzacji), kładąc nieproporcjonalnie duży nacisk na te gałęzie przemysłu, które napędzały eksport – motoryzacja, przemysł maszynowy, chemiczny etc., ale zaniedbując rozwój nowych technologii i usług cyfrowych. Po drugie, starając się nadgonić powiększający się dystans do USA i Skandynawów, Berlin przyjął i wdrażał kompletnie błędne założenie w polityce inwestycyjnej: że innowacje energetyczne niejako powodują czy wręcz automatycznie wywołują rewolucje przemysłowe. I wreszcie, politycy RFN ulegli fundamentalizmowi partii Zielonych, „sprzedając” tę ideologię biznesowi jako „niemiecką drogę” i szansę na bycie centrum „czwartej (zielonej) rewolucji przemysłowej”.