Była niedziela okazało się że moja papuga nimfa wisi w klatce powieszona bo nadziana dziobem i zwisa calym ciężarem ciała powieszona. gdyż bawiąc się zabawka dla papug,!!!!!! Nadziala dolna cześć dzioba na hak będący w tej zabawce. Krew się lala. Papuga wycieńczona bo na godzinę wyszłam do sklepu. Jak wróciłam tragedia. Dzwonię na Fieldorfa i błagam o pomoc bo nie umiałam wyjąć z dzioba tego haka. Na hak przyczepiony był dzwonek, jej zabawka. Papuga omdlewala mi w ręku. Krew leci. Nie wiem jaka pani miała dyżur w niedzielę 14.01,2017 w każdym razie powiedziała mi żebym szukała weterynarza od zwierząt egzotycznych !!!!!!!!! Jak można tak łac na swoją pracę. To nie była choroba egzotyczna tylko hak do wyjścia z dzioba. Zadzwoniłam dalej. Tekst że czy ja nie wiem że jest niedziela. No skoro pogotowie to powinni działać i w niedzielę. Jak mogła odmowić pani z Fieldorfa skoro papuga potrzebowała natychmiastowego ratunku. Językiem próbowała wypluć hak , ksleczyla jezyk ale hak on przebił jej dolna część dzioba. Koniec końców z papuga w ręku która omdlala z wyczerpania cudem jakimś udało mi się wyjąć ten hak po którejś próbie. Gdybym tego sama nie zrobiła papuga by umarła. Jest cudowna papuga , mówi i jest oswojona. Uważam za skandal odmowę pomocy. Ptak nie był chory tropikalne i nie potrzebował lekarza od zwierząt egzotycznych tylko człowieka chcącego pomoc zwierzęciu będącemu w bezpośrednim zagrożeniu życia.
Witam, Jak najbardziej zgadzam się ze wszystkimi negatywnymi opiniami. Żałuje że mój pies musiał trafić w ręce tych ludzi, nie można ich nazwać lekarzami ani chyba nawet ludźmi, dla nich liczą się tylko pieniądze. Rzekoma pani anestezjolog (oj daleko jej do niej!!) nie ma zielonego pojęcia na temat leków a w szczególności ich zastosowania! Pcha się do rehabilitacji zwierząt nie mając o tym najmniejszego pojęcia! Rozmawia z fizjoterapeutą i wciska kit, żenada, głupota nie wierzę, że ktoś jest w stanie wystawić dyplom takiemu braku jakichkolwiek kompetencji i wiedzy "człowiekowi". Jej mąż nie jest lepszy, operacje wykonuje po omacku, jedno zdjęcie rtg, nie usunął wszystkich elementów kostnych, zamiast pomóc upośledził jeszcze bardziej zwierze, pies musiał przejść jeszcze kolejne 3 operacje aby funkcjonować (oczywiście u specjalisty z prawdziwego zdarzenia) co więcej kłamie prosto w oczy że cała operacja przebiegła pomyslnie i wszystko co miało być usunięte zostało, żadnych zdjęć nie daje bo twierdzi że wszystko jest ok, bierze pieniądze w łape nie daje paragonów, nie wydaje historii choroby co więcej historia choroby nawet nie jest uzupełniana na bieżąco (10 dni po operacji brak wpisu z jej przebiegu!) Najgorsze co może być, strzeżcie się nawet na odrobaczenie bałabym się tam pójśc, mam nadzieję że ta placówka zostanie jak najszybciej zamknięta. A i " pan doktor" ma znajomości więc orzecznik powinien być z innego województwa - dla wszystkich którzy nie chcą zbagatelizować sprawy życia i zdrowia swoich podopiecznych.