Podczas wyborów pojawiały się głosy zarówno za jak i przeciw świadczeniom 500+. Ostatecznie opozycja zadeklarowała, że program nie zostanie wycofany, a zgodnie z obietnicami poprzedniej władzy podniesiony do kwoty 800 zł w ramach podwyżki inflacyjnej. Pojawiają się jednak głosy za tym, aby nieco okroić program i wprowadzić pewne ograniczenia. Jakie?
Program 500+ jest już obecny na rynku od lipca 2019 roku. Jego głównym założeniem było pobudzenie dzietności w kraju, ponieważ jako społeczeństwo borykamy się ze wzrostem średniej wieku, co jest niezwykle groźne biorąc pod uwagę, chociażby kwestie emerytalne. Niestety, jak się okazuje 500+ nie spełniło swojego założenia, a dzietność jest teraz jeszcze niższa niż przed wprowadzeniem programu. Jednocześnie okazało się, że to nie względy ekonomiczne zniechęcają Polaków do powiększania rodziny. Mimo to pojawiły się obietnice waloryzacji świadczenia i już od 1 stycznia 2024 roku ma ono podskoczyć z 500 zł do 800 zł. Czy jednak w obliczu zmiany władzy program pozostanie bez zmian?
Jak na łamach portalu Biznesinfo.pl przekonuje Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego rodzice nie musza się martwić:
Budżet przewiduje środki na ten cel i środki te będą musiały trafić do świadczeniobiorców. Co więcej, państwo nie powinno zmienić zasad wypłaty środków, gdyż samo namawiało obywateli na posiadanie dzieci, w zamian oferując świadczenie wychowawcze. Mając na uwadze zasadę zaufania do państwa, nie można powiedzieć obywatelom, że mimo wcześniejszych komunikatów państwo jednak nie chce wspierać rodziców w wychowaniu dzieci.
800+ – czy pojawi się kryterium?
W kwestii wprowadzenia kryteriów przynależności do programu pojawiają się różne głosy, jednak jeden z najgłośniejszych dotyczy tego, że świadczenie powinni dostawać tylko ci, którzy pracują. Takiego feedbacku udzielił Miłosz Motyka, polityk z ramienia PSL. Zaznacza on, że wymóg pracy zachęciłby ludzi do podejmowania zatrudnienia:
Do tego, myślę, że w końcu powinniśmy dążyć, aby 800 plus przysługiwało tym, którzy pracują, którzy są zatrudnieni, którzy są aktywni zawodowo.
Jednak czy takie kryterium rzeczywiście zostanie wprowadzone? Na razie oficjalnych ustaleń w tej sprawie nie ma.
