Reformy zapowiadane przez Rafała Brzoskę, szefa zespołu do spraw deregulacji, rozgrzały polityczne dyskusje w Polsce. W tle wielkiej konferencji zorganizowanej przez premiera Donalda Tuska pojawia się pytanie: czy deregulacja, której celem jest uproszczenie przepisów i zmniejszenie obciążeń administracyjnych, naprawdę zmieni sytuację w kraju?

Co się kryje za deregulacjami Brzoski?
Deregulacja, która ma na celu stworzenie Polski o „najmniejszej liczbie barier i obciążeń w Europie”, to ambitny projekt, który zyskał wiele uwagi wśród polityków, przedsiębiorców oraz obywateli. Jak mówi Donald Tusk: „Celem jest Polska jako państwo o najmniejszej liczbie barier i obciążeń w Europie”. Podczas spotkania rządu z zespołem Brzoski, premier obiecał, że do Sejmu trafią pierwsze propozycje zmian w zakresie deregulacji najpóźniej po drugiej turze wyborów prezydenckich.
Zmiany na horyzoncie – szybko, ale czy skutecznie?
Deregulacje, które proponuje Brzoska, mają przyspieszyć życie gospodarcze. Jak podkreśla wiceminister finansów, Jurand Drop, wiele z tych zmian będzie realizowanych za pomocą rozporządzeń, co ma pozwolić na szybsze wprowadzenie nowych regulacji. Prace nad projektem idą pełną parą, a plany obejmują ponad 200 propozycji zmian.
„Będzie szybka ścieżka pracy nad projektami” – zapewnia jeden z członków rządu. Oznacza to, że zmiany mogą zostać wprowadzone w błyskawicznym tempie, co stawia pytanie, czy w pośpiechu nie zostaną pominięte kluczowe konsultacje społeczne i uzgodnienia międzyresortowe.
Deregulacje: PiS włącza się do gry
Zaskakującym elementem tej reformy jest fakt, że do projektu deregulacji włączył się także PiS. Choć wcześniej partia była ostrożna w kwestii rządowych reform, teraz stała się aktywnym uczestnikiem. PiS zgłosił swoje poprawki do ustaw deregulacyjnych, w tym propozycje ułatwień dla mikroprzedsiębiorców oraz zmiany dotyczące obniżenia kosztów administracyjnych dla firm.
Czytaj także: Deregulacja bez kluczowej zmiany? Obiecana zmiana dla firm zniknęła
„Dobrze się stało, bo każda z tych spraw jest ważna” – mówi poseł PiS, Bartłomiej Wróblewski. PiS domaga się m.in. zwiększenia limitu dochodów dla przedsiębiorców korzystających z formuły „Mały ZUS plus” z 120 tys. zł do 300 tys. zł. Takie zmiany miałyby ułatwić życie małym firmom, jednak nie wszystko budzi zgodę wśród polityków rządowych.
Kontrowersje w rządzie – propozycje, które dzielą
Choć konferencja prasowa ws. deregulacji z udziałem premiera Donalda Tuska i Rafała Brzoski odbyła się z fanfarami, nie wszystkim projektom deregulacyjnym entuzjastycznie przyklasnęli zarówno koalicjanci, jak i opozycja.
Niektóre z pomysłów, takie jak ułatwienia w procedurze uzyskiwania kart parkingowych dla osób niepełnosprawnych, wzbudziły uznanie, ale inne spotkały się z krytyką. Przykładem może być propozycja obniżenia VAT na owoce morza, która zdaniem niektórych urzędników jest bardziej marketingową zagrywką niż realną deregulacją.
Brzoska w ogniu krytyki – co dalej z reformą?
Rafał Brzoska, choć uznawany za twarz reform, nie ma łatwego zadania. Część propozycji, nad którymi pracuje jego zespół, to zmiany, które mogą być trudne do wprowadzenia w życie, jak np. rozwody u notariusza czy zmiany w sądownictwie. Pomysły te są, jak zauważa jeden z rozmówców z Kancelarii Premiera, mało „sexy” i nie budzą powszechnego entuzjazmu.
„To często nie są zmiany atrakcyjne dla ludzi. Niektóre pomysły powielają to, nad czym pracuje rząd, inne już zostały wprowadzone” – dodaje rozmówca. Zmiany w polskim prawie są więc nie tylko wyzwaniem administracyjnym, ale i politycznym.
Ostateczny rezultat – kiedy poznamy efekty?
Ostateczny wynik reformy deregulacyjnej w Polsce zależy od tego, jak szybko zostaną zaakceptowane kluczowe propozycje, a także od tego, czy uda się je skutecznie wprowadzić w życie. Pomimo kontrowersji, eksperci z rządu nie tracą nadziei na sukces. Jak mówi jeden z członków zespołu deregulacyjnego, „To nie są fundamentalne zmiany, jeśli będziemy je analizować pojedynczo, ale złożone w całość mogą taką zmianę przynieść.”
Kiedy więc poznamy ostateczne efekty deregulacji? Jak zapewniają członkowie rządu, wynik prac zespołu Brzoski będzie widoczny, gdy wszystkie propozycje trafią na biurka parlamentarzystów.
Źródło: money.pl