Związkowcy działający w Poczcie Polskiej wystąpili do zarządu państwowej spółki z żądaniem podwyżek. Takie informacje przekazuje “Rzeczpospolita”. Związkowcy zdecydowali się postawić ultimatum. Zagrozili wszczęciem sporu zbiorowego. Tymczasem ze względu na problemy Poczty Polskiej podwyżki dla pracowników byłyby dużym obciążeniem.
Pracownicy Poczty Polskiej chcą podwyżek
Według informacji przekazanych przez “Rzeczpospolitą” aż 26 związków zawodowych wystąpiło do zarządu z żądaniem podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. Postulaty dotyczą zwiększenia wynagrodzenia już od 1 września. Pracownicy domagają się wzrostu wynagrodzeń nawet o 1000 zł miesięcznie. Jak wskazuje Piotr Saugut przewodniczący NSZZ Listonoszy Poczty Polskiej:
Aż ponad 70% pracowników poczty otrzymuje wynagrodzenie na poziomie minimalnym. Ten wzrost jest niezbędny.
Tymczasem Poczta Polska znajduje się w trudnej sytuacji. Tylko do końca bieżącego roku Poczta musiałaby przeznaczyć na podwyżki ok. 200 mln złotych. Rocznie byłoby to obciążenie rzędu 600 mln złotych. Ponadto dużym wyzwaniem jest już wzrost pensji minimalnej od 1 stycznia 2024 roku. Podwyżki dla pracowników Poczty Polskiej byłyby więc dużym obciążeniem.
Szykuje się strajk pracowników Poczty Polskiej?
Poczta Polska nie spełniła ultimatum, nie zgodziła się na podwyżki i poprosiła o negocjacje. Za dwa tygodnie ma dojść do spotkania Poczty ze Wspólną Reprezentacją Związkową. Zdaniem ekspertów Poczta Polska nie jest w stanie spełnić żądań. Nie ma takich pieniędzy i już teraz znajduje się w niekorzystnej sytuacji w związku z podwyżkami płacy minimalnej. Do żądań dołączyła także Solidarność, domagając się podwyżek 1000 zł miesięcznie i pilnego spotkania z Jackiem Sasinem, Ministrem Aktywów Państwowych.
WRZ domaga się natychmiastowego wzrostu pensji o 800 zł brutto dla wszystkich osób objętych zakładowym układem zbiorowym pracy (ok. 70 tys. osób). Według ustaleń “Rzeczpospolitej” Ministerstwo Aktywów Państwowych rozmawia z Pocztą Polską o rekompensacie za straty poniesione w latach 2021-2022. Aczkolwiek nawet 400 mln złotych potencjalnej rekompensaty zostałoby przeznaczonych na ustawowy wzrost płacy minimalnej.
Bardzo często w umowach nie ma nawet ustawowego minimum płacowego ustalonego dla tego kraju. Wszystko dzięki możliwości manipulowania premiami. Gdyby nie premie, płaca minimalna nie zostałaby przelana na konto pracownika. To dzięki premiom pracownik PP otrzymuje płacę minimalną. Władza zostawiła taką furtkę i pracodawca ją wykorzystuje. Widzę co się dzieje. Pracownicy nie żartują. Nie da się utrzymać rodziny za tak małe pieniądze. Poczta to jedyna spółka skarbu państwa, gdzie pracownicy otrzymuja głodowe pensje. Oczywiście są też wyższe kasty w tej firmie.
Poczta polska zamykać interes i oddać wszystko dla inpostu. Pracownicy poczty nie dawajcie się a jak nie dadzą walcie masowe zwolnienia!