Opinie o Świeżo Palona w Poznań

Z początku może się wydawać, że taka miła, luźna atmosfera - każde urodziny i imieniny są świętowane, a kawka, czy herbata leje się strumieniami ku uciesze pracowników. Ta piękna bańka pryska jednak bardzo szybko, gdy dostrzeże się płynące podeń morze jadu. Pseudo-zabawny tekst rezydującego na miejscu szefa: "Zakład pracy twoim drugim domem, a szef drugim mężem", po zderzeniu z rzeczywistością, zaczyna przypominać historię patologicznej rodziny. Zero pomocy, góra wymagań, złośliwości, wiecznie czujne i surowe oko Saurona. Praca przypomina kierat - rzucają Cię na głęboką wodę, zasypują obowiązkami, a jeżeli nie załapiesz szybko, nie masz co liczyć na przychylność, czy wyrozumiałość. Jeden szef siedzi na miejscu i wyładowuje swoje frustracje na pracowniku, a drugi siedzi kilkaset kilometrów dalej i raz na ruski rok pojawia się w miejscu pracy. Obaj przekazują sprzeczne polecenia, zarządzają promocje na ostatnią chwilę albo sprowadzają nowy towar, o którym pracownik nie ma zielonego pojęcia. Ilość stresu i eksploatacji pracownika jest niewspółmierna do korzyści. Nie wspomnę już o organizacji pracy - ta woła już całkowicie o pomstę do nieba. Szefowie żyją w przekonaniu, że "sam/a masz się organizować i wykazać inicjatywę", więc na umowie (o ile się do niej dobijesz) napisane jest tylko wykonywane "stanowisko". W praktyce oznacza to, że pracownik na stanowisku obsługi klienta zajmuje się przyjmowaniem zamówień, obsługą social media, edytowaniem i uaktualnianiem bloga, edycją i tworzeniem opisów produktów, zamawianiem produktów na magazyn, kontrolą zaopatrzenia sklepu, pakowaniem i mieleniem kawy przy użyciu wiecznie psującego się sprzętu (pracodawca jak ognia unika kupowania nowego, BO TO KOSZTUJE, a potem wyżywa się, że tak wolno idzie obsługa, bo zgrzewarka znowu wyzionęła ducha), przygotowywaniem zamówień na magazynie, przyjmowaniem dostaw i co tam się jaśnie panu szefowi zamarzy w danej chwili. Nie zapominajmy też o małżonce, która wiecznie przychodzi na przeszpiegi i badanie opinii o pracodawcach pod osłoną "budowania przyjaznych relacji". Nie zliczę też ile razy biuro okupowała (usunięte przez administratora)szefostwa, nad którą opieka często przypadała damskiej części zatrudnionych, oczywiście przy jednoczesnym wykonywaniu obowiązków w pracy. Bajki i kucyki Pony zbrzydły mi po dziś dzień. (usunięte przez administratora) pieniactwo i ogólne (usunięte przez administratora) to przykra codzienność. Doproszenie się umowy albo chociaż możliwości zerknięcia na nią graniczy z cudem. Wszelkie wspominki o takowej kwitowane są chamskimi tekstami rezydującego "A co, nie chcesz już z nami pracować, że tak się dopytujesz?" albo "Ja się nie bawię w biurokrację.". Piękne obietnice podwyżek i bonusów można schować między mity - najlepiej egzekwować wszystko na piśmie i wymagać podpisu, bo inaczej pracownik nigdy nie doprosi się swojego. Stanowczo przestrzegam też przed pracą po godzinach, szczególnie w okolicach świąt i Black Friday, bo pracodawcy wyznają "niepisaną zasadę", że pracownik ma siedzieć w pracy na długo po zamknięciu, by ogarniać absolutny, niekontrolowany chaos, do jakiego doprowadza totalny brak organizacji pracodawców. Ogólnie praca zrzucana na barki pojedynczemu pracownikowi powinna być wykonywana przez co najmniej trzy osoby i tyle również warta. Oczywiście, wszelkie uwagi tego typu przyjmowane są z wielką wrogością. Nie muszę chyba tłumaczyć, że pieniądze i ilość obowiązków nie mają ze sobą nic wspólnego. Ogólny(usunięte przez administratora)chorobliwa kontrola, pretensje, humorki, obrażanie się, obrażanie pracownika, zrzucanie winy, sadystyczne wytykanie błędów, brak wsparcia, wymagania z sufitu, wyciskanie pracownika do cna i wieczna rotacja. (usunięte przez administratora) nie praca. Nikomu nie polecam.