Reklama

Zmiany na europejskim rynku pracy? Unia Europejska chce, aby wszyscy pracowali na etatach!

Jak wynika z informacji medialnych, Unia Europejska planuje wprowadzić dyrektywę o domniemanej pracy na etacie. Co to oznacza? Czy zmiany w przepisach wpłyną na polski rynek pracy? Eksperci zauważają, że dyrektywa może mieć ogromne znaczenie dla rodzimych przedsiębiorców.

Zmiany na europejskim rynku pracy

W Parlamencie Europejskim pojawił się projekt dyrektywy w sprawie poprawy warunków zatrudnienia osób pracujących dla platform internetowych. W praktyce jednak domniemanie pracy na etacie nie będzie dotyczył tylko osób pracujących przy komputerze, ale także pracowników takich jak np. kurierzy, kierowcy lub dostawcy jedzenia. Jednak jak twierdzą eksperci przepisy te, mogą zostać rozszerzone także na inne gałęzie gospodarki, a w rezultacie zmiany odczuje około milion polskich zleceniobiorców oraz półtora miliona osób pracujących na własnej działalności gospodarczej.

Rząd już od jakiegoś czasu chciał zająć się przedsiębiorcami, którzy wykonują etatowe zadania dla tego samego klienta, który de facto jest ich domniemanym pracodawcą. Dyrektywa ta może sprawić, że regulacje te staną się rzeczywistością. Jak podaje serwis Bankier.pl:

Planowane regulacje mogą zostać wdrożone przy okazji implementacji dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych. Inicjatywa legislacyjna Komisji Europejskiej przewiduje uregulowanie zatrudnienia za pośrednictwem platform internetowych, takich jak Uber, Wolt czy Glovo, a także setek innych mniej znanych platform, za pośrednictwem których obywatele Unii, w tym także Polacy, zamawiają różnego rodzaju usługi, od dostawy jedzenia, przewozy pasażerskie po interwencje informatyków, tłumaczenia czy usługi prawne.

Domniemanie zatrudnienia na etacie

Z projektu ustawy wynika, że wprowadzone zostanie siedem znamion stosunku pracy. Jeśli pracownik spełnia minimum trzy, to jest to podstawa do podpisania umowy o pracę. Część osób pracujących z własnej woli na umowach zlecenia oraz na własnych działalnościach martwi się, że dyrektywa dotknie także ich. Ekonomista Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii w rozmowach z Euractiv.pl zaznacza jednak:

Pojawiają się głosy, że dyrektywa UE utrudni życie „prawdziwym przedsiębiorcom” czy freelancerom, ale te regulacje w ogóle nie będą ich dotyczyć. To reforma dotycząca pracy platformowej, a nie freelancingu.

Jednocześnie zauważa także, że sam pomysł wprowadzenia takich regulacji może wnieść wiele pozytywnych zmian:

Tych przepisów europejscy pracownicy potrzebowali od wielu lat. Mniej więcej w połowie poprzedniej dekady rozpoczęła się wielka ekspansja firm, nazywanych wtedy niesłusznie „gospodarką współdzielenia”. Już wtedy wiedzieliśmy, że eksploduje rynek pracowników zleceniowych – tj. osób, które w każdym sensie są pracownikami, ale nie przysługuje im pełnia praw pracowniczych. Na dyrektywie skorzystają nie tylko pracownicy, wypchnięci na samozatrudnienie, pomimo nawiązania stosunku pracy z pracodawcą, ale także osoby na marginesie rynku pracy, które w samej Polsce stanowią grupę ok. kilku milionów ludzi; a w UE 10 proc. wszystkich zatrudnionych. Mowa tu o ludziach, którzy nie cieszą się obecnie pełnią swoich praw pracowniczych – chociaż ich wynagrodzenie, czas czy sposób pracy określane są z góry przez zatrudniającą ich platformę, a więc dla każdego rozumnego człowieka są pracownikami.

Oceń artykuł
1/5 (1)