Sąd okręgowy w Holandii orzekł, że kierowcy Ubera to pracownicy, a nie podwykonawcy. Z tego tytułu przysługują im wszelkie prawa pracownicze. Uber nie jest zadowolony z wyroku. Ma on naruszać niezależność kierowców. Firma będzie się odwoływać.
Wyrok holenderskiego sądu okręgowego właściwego dla Amsterdamu to wynik sporu między Uberem a Federacją Holenderskich Związków Zawodowych. Organizacja zażądała, aby każdy amsterdamski kierowca Ubera spośród blisko 4000 miał nadane uprawnienia pracownicze. Oczekiwania miały zrównać prawa podwykonawców Ubera z taksówkarzami. Związkowcom udało się osiągnąć cel.
Kierowcy Ubera a umowa o pracę – orzeczenie sądu
Zgodnie z wyrokiem sądu: między Uberem i kierowcami istnieje stosunek pracy. Zatem, kierowcy Ubera to pracownicy, a nie podwykonawcy, ani nawet zleceniobiorcy. Relacja spełnia warunki umowy o pracę, więc kierowcom przysługują prawa pracownicze i obejmuje ich zbiorowy układ pracy dla przewozów taksówkowych. Uber nie zgadza się z tym wyrokiem i będzie się od niego odwoływać. Dyrektor generalny Ubera Maurits Schönfeld twierdzi, że orzeczenie uderza nie tylko w firmę, lecz także w kierowców, którzy wolą zachować niezależność.
Kierowcy Ubera to pracownicy: skutki dla Ubera i pracowników
Uber podkreśla, że nie ma w planach zatrudniania holenderskich kierowców na umowach o pracę. To by oznaczało konieczność wypłacania im wyższych wynagrodzeń, a także nadanie uprawnień w razie zwolnienia czy choroby. Wyrok okazał się dla Ubera wyjątkowo niekorzystny. Sąd nałożył na firmę 50 tys. euro kary i wskazał, że części pracowników należy wypłacić zaległe wynagrodzenia.
Mieszkasz w województwie śląskim? Sprawdź oferty na praca: Sosnowiec
Jak zauważa Bezprawnik.pl, takie rozwiązanie ma dwie strony medalu. Kierowca zawodowy Ubera może oczekiwać dodatkowej ochrony ze względu na stosunek pracy – to działa na plus. Konieczność świadczenia usług w konkretnych dniach, miejscach i godzinach pozbawia jednak kierowców wolności, która jest jednym z większych atutów współpracy z Uberem.