Reklama

Grupa Azoty ma poważne problemy! Straty liczone są w setkach milionów!

Największa fabryka nawozów w Polsce należąca do Grupy Azoty ma poważne problemy. Straty przewyższające 500 mln zł, zatrzymane inwestycje, a także zawiadomienie do prokuratury przeciw zarządowi, który podejrzewany jest działanie na szkodę przedsiębiorstwa. Sprawa wygląda bardzo poważnie. Czy Azoty podniosą się po tym ciosie?

Grupa Azoty

Polska Grupa Azoty ma poważne problemy. Zanotowała właśnie 555 milionów złotych straty. W skład wchodzą między innymi zakłady w Tarnowie, Policach i Puławach, jednak to właśnie puławskie fabryki odpowiadają za połowę przychodów Grupy. To także tam stanęła produkcja, a straty w tym jednym zakładzie wynoszą około  282 mln zł. Marek Wadowski, wiceprezes Grupy Azoty przyznaje:

Pierwszy kwartał 2023 roku to okres niższych wyników Grupy Azoty i ujemnych marż we wszystkich kluczowych segmentach biznesowych, co było konsekwencją kumulacji szeregu negatywnych zjawisk.

Pracownicy zgodnie twierdzą, że jeszcze nigdy nie spotkali się z taką sytuacją. Zatrzymana produkcja generuje straty, których nie da się odrobić. Serwis Money.pl przytacza wypowiedzi zmartwionych pracowników:

Takiej sytuacji nie było od 60 lat. Zwykle panował tu hałas. Teraz wiele instalacji jest wyłączonych, a te, które działają, pracują na około 10 proc. mocy. To doprowadzanie polskiego przemysłu nawozowego do ruiny.

W Ministerstwie Aktywów Państwowych trwają właśnie rozmowy, których rezultatem ma być stworzenie planu ratunkowego. Wszystko wskazuje na to, że do przejęcia Azotów szykuje się Orlen. To jednak rozwiązanie krótkoterminowe.

Co więcej, związki zawodowe złożyły doniesienie do prokuratury zaniepokojone działaniami zarządu. Chodzi o zatrzymanie linii produkcyjnych w Puławach, które odpowiedzialne są za produkcję kaprolaktamu wykorzystywanego do wyrobu tworzyw, farb i lakierów oraz melaminy stosowanej do produkcji żywic. Związki zawodowe dały do zrozumienia, że decyzja ta jest nielogiczna i oskarżyły zarząd o „szkodę majątkową w wielkich rozmiarach” poprzez „nadużycie udzielonych im uprawnień”. Sławomir Wręga, szef Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w puławskiej fabryce wyjaśnia:

Jeżeli w budowanie instalacji wpompowano miliardy złotych, a przy spadających obecnie cenach podstawowego surowca one stoją, to coś tu jest nie tak. One powinny teraz na siebie zarabiać. Na pewno nie jest to uzasadnione merytorycznie ani ekonomicznie. Pojawiają się sugestie, które kierują uzasadnienie w stronę akcjonariatu Grupy Azoty, gdzie prawie 20 proc. udziałów ma rosyjski oligarcha.

17 maja, czyli już po wniesieniu zawiadomienia linie produkcyjne znowu ruszyły, a spółka broni swoich decyzji zasłaniając się trudnościami rynkowymi.

Wznowienie produkcji

Jak informuje serwis Money.pl 1 czerwca 2023 roku Grupa Azoty ma zwiększyć produkcję nawozów o prawie 100%. Grupa Azoty tłumaczy swoją decyzję poprawą sytuacji rynkowej i wzrostem popytu. Przedstawiciele spółki tłumaczą:

Na konkurencyjność spółki, podobnie jak całej branży nawozowej w UE, wpłynęły konsekwencje polityki klimatycznej, na której zyskują producenci spoza UE oraz bezcłowy import mocznika i amoniaku z krajów azjatyckich i afrykańskich na skutek czasowego zawieszenia przez Radę Unii Europejskiej cła na te produkty w grudniu 2022 r.

Natomiast Marcin Kowalczyk, prezes Grupy Azoty Puławy informuje, że sytuacja fabryki jest stabilna i nie ma powodu do obaw:

Kilka dni temu wznowiliśmy produkcję melaminy, a teraz dzięki niższym cenom gazu ziemnego na rynku, możemy zwiększyć produkcję nawozów i zaoferować rolnikom produkt po akceptowalnej cenie. Liczymy na to, że zawirowania na rynku surowcowym i energetycznym ustaną i będziemy mogli wrócić do przewidywalnych dla naszych klientów cyklów cenowych.

Analitycy jednak nie mają złudzeń, że sytuacja Grupy jest trudna. Sprzedaż udziałów to rozwiązanie czasowe, które zapewni teraz zastrzyk gotówki, jednak w dłuższej perspektywie czasu może doprowadzić do zniknięcia Azotów.

Oceń artykuł
1/5 (1)