Reklama

Wyciek danych z GUS. Jak doszło do pomyłki?

Z GUS wyciekły dane uczestników Spisu Powszechnego. Na szczęście sprawa dotyczy jedynie adresów e-mail osób, które korzystały z aplikacji samospisu. Choć wyciek nie jest duży, jest to naruszenie danych, które w państwowej jednostce nie powinno mieć miejsca. Jak ujawniono dane obywateli?

wyciek e-maili z GUS - pracownica urzędowa

Narodowy Spis Powszechny właśnie dobiegł końca. Pracownicy Głównego Urzędu Statystycznego mieli w ostatnich dniach bardzo dużo pracy. Niestety presja poskutkowała błędem, który sprawił, że wyciekły dane osób, które brały udział w Spisie Powszechnym. Sprawa dotyczy dokładnie 500 adresów e-mail. W wyniku pomyłki dotarły do innych uczestników spisu.

Wyciek danych z GUS – jak do tego doszło?

Jak podaje Niebezpiecznik, wyciek danych uczestników Narodowego Spisu Powszechnego jest powodem błędu pracownicy GUS. Pani Marta, odpisując na pytanie dotyczące samospisu za pomocą aplikacji, przypadkiem wysłała odpowiedź do 500 obywateli. Prawdopodobnie do wpadki by nie doszło, gdyby odbiorców oznaczono w odpowiedni sposób. Adresy e-mail uczestników spisu wyciekły, ponieważ zamiast znaleźć się w polu UWD (ukrytym dla innych adresatów), trafiły do rubryki „do”. Przez to każda osoba, która otrzymała e-maila, poznała także adresy innych interesantów.

Wyciek danych ze Spisu Powszechnego – próba naprawy błędu

Po tym, jak ujawniono adresy e-mail osób, które wzięły udział w spisie, pracownica próbowała naprawić swój błąd. Niestety bezskutecznie. Korzystając z funkcji „Odwołaj wiadomość”, 500 osób ponownie otrzymało e-maile z listą wszystkich adresatów. Tym razem treść wiadomości stanowiła prośba o usunięcie poprzedniego e-maila. Doszło zatem do ponownego wycieku danych. Ostatecznie wysłano trzecią wiadomość – z tą samą prośbą, przeprosinami i zaznaczeniem, by nie posługiwać się ujawnionymi adresami.


Nie możesz znaleźć interesującej oferty pracy we Wrocławiu? Spróbuj na GoWork.pl w zakładce praca: Wrocław


Wyciek danych z GUS to przede wszystkim kwestia wizerunkowa. Wiele osób miało obawy co do udziału w spisie przez Internet, właśnie ze względu bezpieczeństwo danych. Choć większość z pewnością wyobrażała sobie w takiej sytuacji hakerów, to tym razem zawinił czynnik ludzki. To może w przyszłości zniechęcić obywateli do załatwiania spraw urzędowych przez Internet.

Oceń artykuł
1/5 (1)