Co chwilę widzę ogłoszenie na kierownika regionalnego? dlaczego jest taka duża rotacja?
tutaj nie da rady wytrzymać takiego traktowania- miesiąc, dwa, góra trzy i ludzie uciekają, praca w takim miejscu nawet świętego by wyprowadziła z równowagi. Sama miałam stycznosc z tym sklepem ale na studiach jako sprzedawca niższego szczebla, ale to jest tak, że nawet kierownicy nie wyrabiają. Ta praca potrafi znisczyc człowieka. Niestety byla to moja pierwsza praca w zyciu i jeszcze przez pol roku po odejsciu miałam traume, żeby zaaplikowac gdzie indziej... Zastanawia mnie, dlaczego ludzie są dla siebie nazwajem takimi... (i tu nawet najbardziej niecenzuralne słowo na świecie by nie oddało tego, jak można okreslić kogoś takiego- po prostu aż brak słów...)
Pracowałam w jednym ze sklepów Calzedonia w Warszawie. Przyszłam tam z zamiarem związania się z firmą na dłużej. Na rozmowie wszystko super, podpisałam umowę i pojutrze zaczynam pracę. Pierwszego dnia dwie godziny szkolenia - sama teoria typu jakie sklepy oprócz Calzedonii należą do marki, a w międzyczasie składanie majtek. Następnego dnia dostałam stos papierów, a w nim modele każdego dostępnego na sklepie stanika, majtek, skarpetek itp. Ledwo co zdążyłam to przejrzeć już miałam iść obsługiwać klientów nie wiedząc gdzie co leży, jak nazywają się poszczególne produkty czy jak je dobrać np. do sylwetki. Po prosty idź i wciskaj ludziom wszystko co popadnie. Pani chce górę od kostiumu? Znieś jej do przymierzalni 3 pary majtek, tuniki, kostiumy dziecięce, a w międzyczasie spytaj czy ma męża i spróbuj wcisnąć męskie kąpielówki. Czułam się z tym okropnie, ponieważ sama bardzo nie lubię namolnej sprzedaży. Klientka już od samego wejścia miała być "atakowana" propozycjami sprzedaży. Pamiętam, że gdy raz nie zauważyłam wchodzącej do sklepu kobiety i nie powiedziałam jej dzień dobry zostałam publicznie, przy wszystkich pracownikach, zapytana przez właścicielkę salonu co ja właściwie robię i jak śmię się tak zachowywać. W Calzedonii jest straszne ciśnienie na liczby i tabelki, klient to kwestia drugorzędna, pracownik jest gdzieś na szarym końcu. Chcesz wyjść do toalety? Czekaj na pozwolenie, bez tego nawet nie myśl o jakiejkolwiek przerwie. Co do samej przerwy - trwa 15 minut. Dla wielu osób nie jest to wystarczający czas, by zjeść i odpocząć zwłaszcza, że przez resztę czasu ciągle się stoi. Tak jak pisałam na początku, chciałam pracować w firmie na pełen etat i zapewne przez kilka dobrych lat. Jakie było moje zdziwienie, gdy w którejś z kolei wersji grafiki zobaczyłam, że mam 14 dni wolnego pod rząd. Od razu poszłam się zapytać, czy tak ma być. Usłyszałam odpowiedź, że tak, ponieważ jest sporo pracowników i trzeb porozdzielać godziny, Ok, wierzę. Ostatniego dnia pracy przed tym dłuższym wolnym żegnając się z kierowniczką zmiany powiedziałam coś w stylu "do zobaczenia w przyszłym miesiącu" na co ona opowiedziała "ale przecież ty już tu nie pracujesz". Nawet normalnie zwolnić człowieka nie potrafią, tylko jakieś dziwne podchody robią. Nie dowiedziałam się za co, dlaczego. Nic, totalnie. Po prostu idź i nie wracaj. Mogę się tylko domyślać, że chodziło o to, że nie chciałam naskakiwać klientkom, a naprawdę pomóc im w zakupach niejednokrotnie poświęcając im ponad godzinę każdej, za co wielokrotnie byłam przez nie chwalona. Krótko mówiąc - nie polecam.
Czy rozmowa kwalifikacyjna odbywa się w siedzibie firmy Calzedonia?
nie na zapleczu jakiegoś sklepu w magazynie i licz się z tym ze któras z pracownic moze się tam kręcić po jakieś rajstopy dla klientki, ciasno napchane kartonów nie wszedzie jest porządek manekiny niedbale ułożone na wysokich półkach itp
jeszcze dodam od siebie, że w tej firmie jest totalny bałagan na sklepie, nie wiadomo gdzie co włożone, tutaj niby takie rajstopy na wystawie a w szufladce pod spodem zupełnie co innego i irytujące jest to, że wymagają żeby pokazywać rajstopy wyciągając je z pudełka klientce, która nie chce ich oglądać (trzeba to robić na siłę, w sensie zmuszać klientkę do oglądnięcia rajstop) i potem trzeba z powrotem je wkładać do opakowania. Wszystko się myli, stos opakowań na blacie i stos rajstop wyjętych nie wiadomo po co. Albo chcesz iść na zaplecze w trakcie przerwy i usiąść sobie na chcwilę na krzesełku, zjeść coś i się napić, wchodzisz, a tam cała podłoga zawalona rozwalonymi egzemplarzami legginsów etc że nie ma gdzie nogi postawić, bo jakaś inna pracownica czegoś szuka. Totalny chaos, nie znoszę czegoś takiego. Poza tym muzyka na sklepie to totalna porażka- wprowadza dodatkowo atmosferę nieogaru. Niedługo będę się żegnać z tą firmą, bo nie chcę przebywać w takim nieogarze!!! Szkoda nerwów
tak, ale biuro, a szkoleniowiec/kierownik to co innego. pozbędą się ciebie od tak, dlaczego? „bo tak” nie wysyłaj cv, bo szkoda czasu marnować na to (usunięte przez administratora)
Byłam tu na dniach próbnych!!! Okropieństwo!!! Wystarczyły tylko 1,5 dnia spędzone w Calzedonii, a koszmary w nocy miałam jeszcze przez tydzień! Sytuacja wyglądała tak: kierowniczka tryskała dobrą energią na rozmowie kwalifikacyjnej, zostałam zatrudniona od razu, bez żadnych pytań. Pomyślałam sobie: wow, super atmosfera. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Jednak cały czar prysł, gdy miałam do czynienia z drugą kierowniczką (?) która była starsza od wszystkich pracownic i bardziej obeznana. Co prawda nie usłyszałam ani jednego niemiłego słowa wprost, ale bardzo dobrze wyczułam, że nie jestem tam mile widziana. Te dziwne spojrzenia w moim kierunku i porozumiewawcze spojrzenia między pracownicami. To było okropne. Jako osoba nowa czułam się obco, ale nikt się nie zainteresował tym, żeby mi coś wytłumaczyć. Ta praca jest przeznaczona dla osób kompletnie niewrażliwych, wręcz bym powiedziała, że dla psychopatów. Człowiek tu jest maszynką i nie ma miejsca na jakiekolwiek okazywanie szacunku, sympatii itp. Nie pójdziesz np. na kawę z koleżankami po pracy, bo właściwie to jesteście dla siebie wrogami, bo konkurujecie o większy paragon. Odradzam wszystkim, którzy mają jakiekolwiek ludzkie odruchy.
Zapłacili chociaż za te dni próbne? mówcie ze chcecie umowę zlecenie na te dwa dni nie pakujcie się w darmową pracę.
Czy w Calzedonia jest skuteczna reakcja na zgłaszane przez pracowników problemy?
Jeszcze czego :D Może do tego szampan i limuzyna? Tutaj pracownik jest pozostawiony sam sobie i nie może liczyć na ŻADNĄ pomoc w wypadku problemów. A jak zgłosisz jakiś problem to licz się w najlepszym wypadku z totalną olewką
Po dostaniu telefonu dotyczącego zaproszenia na rozmowę rekrutacyjną byłam w siódmym niebie. Szybko jednak okazało się ze to nie praca dla mnie. Na początku po wejściu do sklepu powitały mnie trzy miłe Panie, które od razu przeszły ze mną na Ty. Następnie jedna z Pań zaprosiła mnie na zaplecze i powiedziała ze jest tutaj kierowniczką. Zdziwiło mnie to po 10 minutach rozmowy, ponieważ bardziej nierozgarniętej osoby w życiu nie poznałam. Co mnie jednak przestraszyło.. w CV miałam zaznaczone iż jestem studentką zaoczną. Pani mimo to bardzo naciskała na weekendy, wręcz poczułam się zobowiązana żeby rzucić wszystko i robić w każdy weekend. Zarobki i obowiązki gorsze niż w gastronomii. Po wyjściu z rozmowy Pani od razu zaproponowała podpisanie umowy i rozpoczęcie pracy od jutra. Podziękowałam, powiedziałam ze muszę się zastanowić i wyszłam. Następnego dnia udałam się tam z powrotem aby podziękować za wybranie mnie, jednak rezygnuje ze względu na przedstawione warunki pracy.
Opowiedz coś o sobie, pytania o dyspozycje, zainteresowania, pytania o markę.
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę, ale nie przyjąłem
Jakie są wasze opinie o pracy w Calzedonii w Factory Ursus (Warszawa)?
jakie jest wynagrodzenie dla kierownika
Czy pracownicy Calzedonia chętnie uczestniczą w różnych formach integracji?
Nie wiem jak Calezdoni, ale w Intimissimi niechętnie dziewczyny wychodzą na integracje (ze względu na sztywna atmosferę...)