Wariant I - znasz komunikatywnie język i masz poszukiwany zawód, którego wykonywanie potrafisz udokumentować (a choćby kilkanaście lat pracujesz jako spawacz). Szukasz na stronach internetowych firm, w których chciałbyś pracować. Wysyłasz mailem opis swojej pracy i co umiesz. Najczęściej się odezwą, choćby nawet nie mieli oferty, bo na zachodzie taki jest zwyczaj, że się maili nie pozostawia bez odpowiedzi. Wariant II - znasz komunikatywnie język i masz zielone pojęcie o jakiejś pracy. Pracowałeś na jakimś stanowisku, ale krótko. Szukasz przez agencje pracy w państwach, do których się wybierasz. Wysyłasz mail z prośbą o szczegóły ewentualnej współpracy (oczywiście nie po polsku). Adresy, jak znasz język znajdziesz choćby w googlach. W obu wariantach (w pierwszym zawsze!) na początku będziesz musiał przyjechać do pracodawcy na rozmowę kwalifikacyjną. Regułą jest, że za podróż i hotel ci zwrócą. Po podjęciu pracy musisz znaleźć sobie mieszkanie. Czasem możesz dostać na to zaliczkę, ale z reguły pierwszy miesiąc musisz przeżyć z tego, co przywiozłeś. Płacisz podatki w kraju, w którym jesteś, ale i masz profity (rodzinne, ubezpieczenie emerytalne itp.) Te warianty są dobre, jeśli chcesz gdzieś na dłużej posiedzieć Wariant trzeci - nie znasz języka, ale coś tam umiesz robić. Szukasz polskiego pośrednika, który znajduje ludzi dla pośredników zagranicznych. Każdy coś tam z twojej stawki skubnie, ale za to masz załatwione miejsce do spania (pokój na czterech, albo przyczepa kempingowa też może wchodzić w grę), czasem dostajesz pożyczkę kilkanaście euro na jedzenie. Zarabiasz na rękę kilkaset euro, czasem pośrednik płaci w Polsce twój ZUS (niestety w tym przypadku w np. w Niemczech nie dostaniesz niemieckiego rodzinnego). Ponieważ często pośredników pomiędzy tobą, a pracodawcą jest kilku, nie można mówić o ich uczciwości, czy nie. Wszystko zależy, czy cały łańcuszek jest uczciwy. Czasem polska agencja się stara, ale Belg, czy Anglik potrafi wykręcić numer. Tu nie ma żadnych reguł - wszystko jest loterią.
O IN PERSON. UWAGA!!! NIE POLECAM!!!! Opowiem zainteresowanym,jakie praktyki stosuje In Person. Opowiem krótko, jakie problemy miałem już w dniu przyjazdu do Holandii. Opowiem również co robią aby zamydlić oczy przyszłemu pracownikowi, który na ich szczęście,a swoje nieszczęście znalazł się np. w jednym z biur. Opowiem też jak traktują byłych pracowników, którzy zapierdzielali równo na ich pensje. Najlepsze zostawiłem na koniec – płaca (ile daje holender, a ile z tego zostaje Tobie!!!). Krótko żeby nie zanudzać. W dniu przyjazdu do Holandii na camping już zaczął się problem. Kierowca busa wysadził mnie i jeszcze jedną osobę i pojechał sobie w sina dal, staliśmy na parkingu 3 godziny w słońcu i temp 30”C. Miał nas odebrać , jak to powiedzieli koordynator, który ostatecznie się nie pojawił,a dzwoniąc na jego numer słyszeliśmy w słuchawce bardzo miły głos ... poczty głosowej. To nic, że za 7 godz mieliśmy iść do pracy, a tu nie ma jak wejść do campingu. Trzeba było nastraszyć Ambasadą i Policją, wtedy pani z biura w Częstochowie zaczęła działać, przypomnę ze to była niedziela i żadne biuro w Polsce nie jest otwarte, a numer do pani z biura w PL był jej prywatnym numerem. Dobra po 4 godz mieliśmy już klucze od busa i domku, holender zjawił się po 5 godz od przyjazdu z papierami...koniec... dalej... Kiedy pojechałem do Raciborza za pracą, wszedłem do biura, a tam czuć było mila i sympatyczna atmosferę unoszącą się pod sufitem...Pani dala 3 oferty, z których wybrałem jedna, która mnie zainteresowała, wszystko pięknie ładnie, git malina, warunki zatrudnienia, a najważniejsze dla mnie to temat zarobków. I tak. Nie powiem bo ciemny bylem w kwestii procentów. Powiedziano mi tak ... do każdej stawki godzinowej ma pan 113%, a ze stawka już z góry określoną jest w In personie na 7.83 euro brutto/h, to ja liczę sobie, zajeb... 7.83 razy 113% = ok 16 euro:) tyle ze ja 7.83 euro miałem już z tym dodatkiem … po przecinku, czyli 13% (za prace na nocki non stop). Ktoś powie: to po co jechałeś, siedziałeś skoro wiedziałeś ze tak mało się zarobi, ze nocki, ze to i tamto... ok, wszystko ładnie do momentu podpisania … żeby ładnie i poważnie brzmiało „kontraktu”. Ogólny chaos i brak przepływu informacji, co odbija się na pracowniku, czyli tobie. Nikt nie potrafił rozszyfrować Solarisów, nie potrafi wyjaśnić, ogólny misz masz, a czarna dziura pochłaniała co trochę jakieś drobne kwoty, gdzie w ostatnich 2 tyg odciągnięto nam w sumie 13 euro, a holender(opiekun) który akurat zjawił się z kolędą w naszym bungalow to strzelał- to są odciągnięcia za buty... no ale przepraszam. Dlaczego kolega który miał prywatne buty musiał zapłacić 13 euro, a inna osoba, która dostała buty od holendra nie musiała płacić....opiekun się zamotał, wykonał telefon , coś pogadali pogadali... to odciągniecie za pranie kołdry i poduszki przez pracowników campingu - usłyszeliśmy...a to inna bajka, z butów przeszliśmy na pościel. Ale i tak kit wciskał.!!! - 13 euro. Idąc ponownie do biura zapytać o prace jestem traktowany jak idź stąd i nie wracaj, już atmosfery pod sufitem nie czuć, choć święta były niedawno, pracownice biura w PL z miną na twarzy numer 48 (w skali do 50 ;) ),a bez kija nie podchodź. Pracowałem dla nich 15 tygodni, sprawdziłem się u pracodawcy ale się zwolniłem Oferta zaczęła się klarować, do momentu kiedy się nie przedstawiłem,a pani w biurze chce testować moja znajomość języka angielskiego czy niemieckiego (znam komunikatywnie)nagle ofert pracy dla mnie nie ma przynajmniej za 8 EUR netto/h , jedynie minimum holenderskie, czy tam ich wewnętrzne- 7.83eur/h brutto, a jak chcę więcej to będą mnie testować z języka, a na jakiej podstawie?Teraz finanse. Nikt nie powiedział ze jest to tajemnica zawodowa, klauzuli nie podpisywałem, a ta informacje uzyskałem od szefa firmy gdzie pracowałem ja i reszta, toteż nie mam wyrzutów sumienia. Będę w działaniu matem. Operował miesięczna pensja. Ja na miesiąc miałem 940 euro netto przy przepracowanych PEŁNYCH 42 godz tygodniowo(ok 160 h/mies.), a In Person otrzymywał od holenderskiego pracodawcy ok 3000 euro za jedna osobę, jak łatwo obliczyć dostawali 19 euro za jedna osobę za godz. mojej pracy. Zaokrąglę to- 8 euro moje, 12 euro ich. Poza tym pieniądze wakacyjne i urlopowe. Zakładam przykładowo ze uzbierało mi się przez 15 tyg. 500 EUR wakacyjnego i 400 euro urlopowego = 900 euro,co powinni mi zwrócić. W Holandii usłyszałem ze dostane wszystko na konto, w Polsce dowiaduje się ze POŁOWE zabiorą mi na …. podatek!!! 50% podatku to biznesmeni płacą a nie zwykły fizol. Zadawajcie jak najwięcej pytań jak już zmuszeni będziecie jechać przez IP di Holandii, myślę ze pomogłem w ułożeniu niektórych. Panie w biurze nawet nie sprawdzają danych. Poszedłem do biura mowie ze chce swój pasek z wypłaty (solaris) i bez ukazywania dowodu osób.dostaje wydruk z komputera. A gdyby przyszła osoba trzecia, obca i co, ktoś obcy miałby wgląd do moich zarobków. Normalnie pierwszy
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Agencja Pracy In Person Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Agencja Pracy In Person Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Agencja Pracy In Person Sp. z o.o.?
Kandydaci do pracy w Agencja Pracy In Person Sp. z o.o. napisali 1 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.