Jak się pracuje w Osti hotele + Hotel Kossak, Hotel Senacki Kraków? Zadaj pytanie

Where the memories are made - to hasło, które ma promować hotel. Zaiste tak jest, tylko, że wspomnienia są zdecydowanie negatywne. Początek końca zaczyna się w lutym. Wtedy to też miało miejsce zebranie z pracownikami hotelu odnośnie planów otwarcia kolejnego hotelu. Padły wielkie słowa, o tym, że jesteśmy rodziną. Już miesiąc później większość kuzynów i kuzynek była bezrobotna. Ale nie o tym. W momencie zamykania restauracji przed pracownikami otworzyły się dwie furtki. Albo starasz się jak najwięcej wyciągnąć od pracodawcy, niekoniecznie uczciwie idąc na L4, albo jesteś w porządku i zgadzasz się na proponowane obniżenie pensji. Ja wybrałem drugą drogę. Po naszym powrocie do pracy, okazało się, że panie menadżerki nie mają pojęcia, czy w ogóle firmie została udzielona tarcza antykryzysowa. Czy zostanie ze mną przedłużona umowa na pół etatu również nie było wiadomo. Nie było wiadomo nic. Wkońcu, 15 czerwca miałem dostać informacje co dalej z moją przyszłością. Przyszedłem więc tego dnia do pracy, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Pierwsze co znalazło się przed moimi oczami to wnioski urlopowe wypełnione wstecz na cały urlop wypracowany do tegoż momentu. Wnioskuję, że przez którąś z pań menadżerek lub innego pracownika hotelu, bo napewno nie przeze mnie. Odmówiłem podpisania, bo pamięć mam dobrą i pamiętałem, że na urlopie nie byłem. Zaczęły się rozmowy i próby przekonania mnie, że hotel jest w trudnej sytuacji. Ale czy ja jestem w dobrej, zarabiając 1000 złotych i mając pracodawcę, który zmusza mnie do oddania płatnego urlopu? Podczas kolejnej rozmowy przedłużyłem umowę o pracę, dalej na pół etatu. Wydarzyło się tylko dzięki niekompetencji pań menadżerek. Wniosków urlopowych nie podpisałem. Podczas tej rozmowy padły słowa, które zmroziły mi krew, cytuję: "musisz podpisać te wnioski, bo urlop i tak został przez nas rozliczony". Rzecz jasna, zmuszanie pracownika do pozbycia się urlopu, jak i rozliczanie go bez jego zgody jest złamaniem prawa. Dlatego też pracodawca mając na uwadze moją wiedzę i mój upór zwrócił mój urlop. Jednakowoż niesmak pozostał. Kilka tygodni później dostałem wypowiedzenie. Ale to także odbyło się bez klasy i taktu. Wymyślona rezerwacja, żeby ściągnąć mnie do pracy, po czym telefon, żebym odwiedził biuro Pani księgowej (pozdrawiam serdecznie). Nikt nie zna powodu, tylko papier przed nos i wypowiedzenie. Oczekiwałem przynajmniej odrobiny uczciwości od ludzi, z którymi spędziłem ponad dwa lata. Nie usłyszałem nawet dziękuję i do widzenia. Poziom zarządzania ludźmi i traktowania pracowników jest na żenująco niskim poziomie. Dziękuję, do widzenia. MT