Byłam dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej. Pytania, atmosfera i forma rozmowy pozostawia wiele do życzenia. Nawet jeśli się zakwalifikuję do drugiego etapu to jestem pewna, że kandydat wybrany był już dużo wcześniej a cały ten kaberet to skrupulatne wypełnianie dokumentów tak, żeby nikt się nie przyczepił, że zatrudnili swojego lub że nikogo nie zatrudnili i sobie dołożyli obowiązków i kasy do swoich etatów. Nie polecam takich doświadczeń osobom szukającym pracodawcy. Szkoda czasu, a i poczucie niesmaku nie jest potrzebne, bo samo szukanie pracy już jest dużym stresem.
cóż...najbardziej irytujące jest to, że nabory są fikcyjne i nie trzeba być nawet bardzo bystrym, aby się zorientować o co chodzi....myślę, że warto byłoby zachować przynajmniej pozory, bo to jest żenujące. A Pani kardowa...śmiech, nie potrafi nawet poprawnie pisma napisać. Zastanówcie się Państwo jak to wygląda w oczach potencjalnych zainteresowanych