Nie dziw, że pracownikom nie chce się tam pracować za takie niskie pensje. Uczelnia wykorzystuje fakt, że ciężko znaleźć prace „biurową” a wiadomo, że dużo jest chętnych na taką prace wiec uczelnia przyjmuje „jak leci” i wykwalifikowanych pracowników z doświadczeniem pracy w biurze i całkiem zielonych (byłych barmanów, baristów itp) - za oczywiście tą samą stawkę… (śmiech na sali) Pani Kanclerz pisze w przewodnikach o świetnych warunkach pracy i lokalizacji. Ludzie!! W niektórych działach brakuje podstawowych rzeczy biurowych takich jak długopisy czy notatniki… (kolejny śmiech na sali) Nie wiem czy oni liczyli, że z domu masz przynosić swoje długopisy i ołówki. I to spychanie odpowiedzialności z jednego działu na drugi. Studenci dzwonią z jednego działu do drugiego a potem do trzeciego. Ciągła rotacja i częste ogłoszenia na te same stanowiska same mówią za siebie. Nie dajcie się otumanić super parkingiem i telewizorami na korytarzach. Uczelnia leci na ilość - przyjmuje wiecej studentów niż ma miejsc do prowadzenia zajęć. A co do kadry kierowniczej to w moim przypadku było tak że mój główny przełożony był i jednocześnie go nie było. Projekty, projekty, projekty… I pozostała „stara” ekipa robiła co chciała z zamykaniem drzwi przed nosem nowym pracownikom włącznie. Ja na szczęście już tam nie pracuje, doświadczenia żadnego nie zdobyłam bo chyba, że te niemiłe sytuacje ze współpracownicami a trochę tego było. A dla tych którzy marzą o pracy w WSB - serio nie zawracajcie sobie głowy tym miejscem, kasa słaba, warunki również. Nie polecam!
100 % opisanej rzeczywistości w renomowanej firmie jakim jest WSB. Ludzie uciekają bo to miejsce bez przyszłości.
Pracowałam w WSB w Gdańsku dobrych parę lat. Pensja bardzo niska, po awanasie na stanowisko kierownicze ze starszego specjalisty różnica netto bardzo znikoma. Częsta rotacja pracowników w dziale, przestarzały program do pracy. Brak współpracy z dyrekcją, czy władzami. Bardzo małe podwyżki wypłata zazwyczaj blisko minimalnej krajowej. Oosba nowa przychodząca do pracy potrafila dostać sporo wyższą wypłatę od pracownika co był kilka lat. Dział składał się z wielu osób, a połowa z nich pracuje reszta udaje, że coś robi. Zespół nie dogadywał się ze sobą i nie umiał współpracować. Duża presja jest nakładana przez co dużo nadgodzin trzeba robić, nie są one płatne tylko do odbioru. Na minus praca w soboty, ciężko bardzo dostać urlop w wakacje. Nie polecam, praca nie jest rozwojowa na awans trzeba czekać długie lata, to samo z podwyżką.
Widzę, że „byli” pracownicy w końcu zaczęli się odzywać. Czas najwyższy!!! Niech szanowne kierownictwo (te z budynku B) w końcu przejrzy na oczy i zada sobie pytanie jak długi jeszcze pracownicy mają pracować za tak niskie wynagrodzenie? Wyzysk, praca ponad normę, brak szacunku, spychanie obowiązków na inne działy itp. To co poprzednicy napisali o pracownikach z budynku B to sama prawda. Nie mogę dalej zrozumieć, że tym „spacerowiczom” z Budynku B tyle płacili a dla reszty były ochłapy….
Zdecydowanie odradzam WSB w Gdyni!!! W regulaminie jest napisane, że nieopłacenie czesnego będzie skutkowało skreśleniem z listy. Więc zapytałam się osoby tam pracującej, czy jak nie opłacę czesnego, to zostanę automatycznie skreślona z listy otrzymałam odpowiedź, że tak. I tu właśnie nastąpił mój największy błąd, że uwierzyłam osobie, która tam pracuje, zostałam okłamana co skutkowało tym, że nie uczęszczając w ogóle na zajęcia musiałam zapłacić za cały semestr. Pisałam odwołanie można domyślić się, z jakim skutkiem. Pytanie brzmi, czemu nie zostałam skreślona z listy po 2-3 miesiącach nieopłacenia czesnego? A tym bardziej, czemu NIE zostałam powiadomiona o tym fakcie? Wszystko, tylko żeby naciągnąć na kasę i ugrać jak najwięcej nic tylko pogratulować takiej postawy tak 'znakomitej uczelni'. Zostałam powiadomiona dopiero, że mam zapłacić za cały semestr pod koniec sierpnia. Po prostu śmiech na sali. Do tego zostałam (usunięte przez administratora) po raz kolejny, kiedy napisałam e-maila z prośbą o wysłanie wszystkich moich dokumentów, które złożyłam. Dostałam odpowiedź, że jest tam tylko moje świadectwo maturalne o umowie zawartej między mną a uczelnia ani słowa nie padło, znalazłam je jeszcze na innej stronie. Na zajęciach się nie pojawiłam i musiałem zrezygnować ze względów finansowych. Chciałam wrócić na uczelnię po roku/półtorej. Po tym, jak zostałam potraktowana przez ową 'uczelnie' moja noga tam na pewno już nigdy więcej nie postanie. Po opowiedzeniu tej historii osobom, który chciały tam studiować zrezygnowały. Oby takich osób było więcej, bo tej uczelni postawa oraz zachowanie pozostawia wiele do życzenia.
Ukończyłam podyplomowke z oświaty na tej uczelni i powiem tak : na tym kierunku był bardzo wysoki poziom nauczania , wykładowcy wyższy poziom i umiejący przekazać wiedzę .... Fakt byli też bardzo wymagający, ale sam kierunek jest kierunkiem bardzo ciężkim. Jako duża grupa dostaliśmy dużo wsparcia i pomocy od wykładowców jak i promotora. Nie było też żadnych problemów w załatwieniu jakich kolwiek formalności . Poprostu uczyć wam się nie chce i piszecie bardzo źle i tej uczelni a wcale taka nie jest
Zarówno wśród pracowników, wśród wykładowców jak i studentów na tej uczelni dzieje się bardzo źle. To przerażający że ministerstwo tak niedbale kontroluje uczenie prywatne. Ta z całą pewnością powinna zostać skontrolowana i zamknięta Za tę szkołę powinien wziąć się też UOKIK z uwagi na manipulacje przy umowach i regulaminach aby ściągać z uczelni nienależnie pobrane wynagrodzenia. Absolwenci tej uczelni nie umieją nic. W firmach, w których doradzam w trakcie rekrutacji absolwenci tej szkoły są całkowicie sprawdzani, jakby nie skończyli studiów. Na uczelni zatrudniani są bardzo mierni pracownicy i bardzo słabi wykładowcy, których praca nie jest w ogóle weryfikowana nawet po skargach studentów. To co reprezentują sobą pracownicy tej uczelni można poczytać sobie tutaj. To co wyprawiają wykładowcy na uczelni to kompletnie inna historia, a to co robi administracja to niestety dramat o czym można poczytać w googlach Tam też łatwo zobaczyć jakie standardy ma ta uczelnia. Pracownicy podają sie za studentów i wychwalają te uczelnie, aby podbijać statystyki. Robią to na tyle jednak niezdarnie że bardzo łatwo ich zidentyfikować i sprawdzić w Internecie Uczelni mają dość także sąsiedzi budynków gdyż studenci zawalają wszystkie parkingi bo uczelnia jest przeładowana (dlatego większość zajęć odbywa się w sąsiadującym technikum, lub też czasem elektrykach). Przeładowanie to kolejny problem. Przyjmowani są wszyscy (co naturalne) i utrzymywani jak najdłużej się da. Od naukowego punktu widzenia ta uczelnia to hańba. Bardzo źle się dzieje w polskim szkolnictwie wyższym, plagiaty, korupcja, zidiocenie, ignorowanie wszystkich standardów. Ta uczelnia jednak przerasta o kilka długości poziom (usunięte przez administratora) uniwersyteckiej. Produkowani na potęgę niekompetentni specjaliści którzy myślą, że posiadają kwalifikacje cenne na rynku pracy. Otóż nie. Studentom na tyle zdesperowanym by brać udział w tej hucpie proponuję na chwilę się zatrzymać, zdać jeszcze raz maturę i dostać się na lepsze uczelnie. Pracownikom polecam się zastanowić co twarzują, bo nazwisko ma się jedno Pracownikom naukowym mogę powiedzieć tylko jedno. WSTYD. Wstyd, że otrzymaliście Państwo stopnie naukowe/zawodowe. Nie powinniście. Odsyłam do dawnych lekcji etyki.
Zdecydowanie odradzam WSB w Gdyni!!! W regulaminie jest napisane, że nieopłacenie czesnego będzie skutkowało skreśleniem z listy. Więc zapytałam się osoby tam pracującej, czy jak nie opłacę czesnego, to zostanę automatycznie skreślona z listy otrzymałam odpowiedź, że tak. I tu właśnie nastąpił mój największy błąd, że uwierzyłam osobie, która tam pracuje, zostałam okłamana co skutkowało tym, że nie uczęszczając w ogóle na zajęcia musiałam zapłacić za cały semestr. Pisałam odwołanie można domyślić się, z jakim skutkiem. Pytanie brzmi, czemu nie zostałam skreślona z listy po 2-3 miesiącach nieopłacenia czesnego? A tym bardziej, czemu NIE zostałam powiadomiona o tym fakcie? Wszystko, tylko żeby naciągnąć na kasę i ugrać jak najwięcej nic tylko pogratulować takiej postawy tak 'znakomitej uczelni'. Zostałam powiadomiona dopiero, że mam zapłacić za cały semestr pod koniec sierpnia. Po prostu śmiech na sali. Do tego zostałam (usunięte przez administratora) po raz kolejny, kiedy napisałam e-maila z prośbą o wysłanie wszystkich moich dokumentów, które złożyłam. Dostałam odpowiedź, że jest tam tylko moje świadectwo maturalne o umowie zawartej między mną a uczelnia ani słowa nie padło, znalazłam je jeszcze na innej stronie. Na zajęciach się nie pojawiłam i musiałem zrezygnować ze względów finansowych. Chciałam wrócić na uczelnię po roku/półtorej. Po tym, jak zostałam potraktowana przez ową 'uczelnie' moja noga tam na pewno już nigdy więcej nie postanie. Po opowiedzeniu tej historii osobom, który chciały tam studiować zrezygnowały. Oby takich osób było więcej, bo tej uczelni postawa oraz zachowanie pozostawia wiele do życzenia.
Hej, ja akurat w takiej sytuacji nie jestem ale widzę, że dni mijają a nie podano tutaj kontaktu. Mimo wszystko udaje Ci się coś wobec tego zrobić? Jak ostatecznie taki problem tutaj rozwiązać?
Każda osoba której zostały naliczone opłaty za studia podpisał z uczelnią wiążącą umowę i to ona stanowi podstawę do naliczenia tych opłat. Jeśli nie chce się rozpocząć studiów powinno się taką umowę rozwiązać. Samo niepojawienie się na zajęciach nie jest rozwiązaniem umowy. Jeśli dokumenty składałaś elektronicznie to również w takiej formie otrzymałaś umowę.
Miałem dokładnie taką samą sytuację. Jeżeli nie zapłacisz oni wnioskują o wpisanie do KRD. KRD z racji, że to terror w biały dzień i chore prawo na to pozwala tam Cię wpisuje. Możesz ich wtedy pozwać o skreślenie (WSB) i zwykle to robią lub poczekać 3 lata i to zobowiązanie się przedawnia. Natomiast nic Ci nie grozi. Oni nie pozywają o to zobowiązanie bo wiedzą, że by przegrali więc ich nieetyczni prawnicy doradzili im, żeby tak terroryzować młodych ludzi którzy ze strachu zapłacą. Do sądu nie pójdą. Przeczekać. Chyba, że planujesz kredyt to wtedy ich pozwać.
Nie prawda. Zgodnie z regulaminem dziekan / rektor od razu powinien skreślić Cię z listy i rozwiązać umowę. Celowo to robią i jest to po prostu proceder. O tym, że jest to celowe dowiedziałem się od ich byłego pracownika i podobno masa ludzi ma tak z nimi. Na każdej normalnej uczelni po 1 miesiącu niepłacenia dostajesz wezwanie do zapłaty a tydzień później decyzje o skreśleniu. W internecie można odnaleźć mnóstwo wołań o pomoc gdy stosują wpisy do KRD bo nieświadomi ludzie się tego panicznie boją
Czyli info teoretycznie z pierwszej ręki skoro od byłego pracownika? A tak z ciekawości czemu już się nie zatrudnia, warunki pracy nie podpasowały? Coś szczególnego mogło się stać?
Wypowiem się jako wykładowca. Praca za minimalną krajową. Co semestr grupy rosną, a etaty maleją. Szczytem już jest to, że dziekan karze odrabiać zwolnienia lekarskie i jest to powszechna praktyka. Do tego sa godziny BEZPŁATNE które musisz zrobić. 2 dyżury w semestrze plus cała sesja poprawkowa. Wszytsko za darmo. Dramatyczne miejsce pracy. Dobrze że się już z nim pożegnałem.
Naprawdę nie płacą za sesję poprawkową? To ja mam pytanie... Jak często ona tutaj występuje? :) A te godziny bezpłatne to jakie tak konkretnie? Można prosić o doprecyzowanie?
To chyba wykładowca już z pokolenia matura 30%? Jak już, to dziekan "KAŻE" coś zrobić...
Albo słownik niefortunnie tak poprawił? A co z merytoryką postawionej opinii? Widzę etykietkę pracownik, więc odpowiedź będzie aktualna?
Masakra. Jednym słowem tak opiszę tą uczelnię. Zdzierstwo pieniędzy i nic więcej. Płacić musiałam od września kiedy studia zaczynaja sie w październiku. 4 stycznia złożyłam rezygnacje bo dopiero dowiedzialam sie ze nie otworza specjalności na którą aplikowałam. Tyle czasu zajelo im policzenie studentów - śmieszne. W dodatku za 4 dni stycznia naliczyli mi kolejne opłaty i znow musze dopłacić ponad 80 zł z okazji nowego roku a nie mialam w tym czasie ani jednych zajęć. Płaciłam za nic. Poziom makabryczny... Zaliczenia na zasadzie jak kiedys gdzieś miałaś podobny przedmiot przepisze ocenę. Zajęcia online często cos przerywa, nie łączy. W dodatku magisterka dla inżynierów a jakos nikt nie wiedział że po studiach nie otrzyma nawet tytułu mgr inż. a jedynie mgr. Szkoda że nikt o tym nie informował. Kontakt mailowy niemożliwy. Po każdym mailu i czekaniu na odpowiedź musiałam dzwonić i wisiec na infolinii po 1.5 h zeby łaskawie odnaleźli mojego maila i odpisali na niego wtedy kiedy juz sprawa załatwiona zostaka telefonicznie choc i to wątpliwe bo w biurze obsługi studenta zerowa wiedza o czymkolwiek.
Faktycznie mega słabo, jakiś dziwny chaos tam panuje i bałagan! Ale powiem Ci z własnego doświadczenia że wiele uczelni żąda opłat od września, też tak kiedyś płaciłam... co poradzić.
Moja droga masakro, napisze w punktach abyś zrozumiała ;-) podpisałaś umowę to płatność nalicza się automatycznie (czy jak podpisujesz umowę na abonament, prąd, gaz itp. ) to też odliczasz sobie te dni w których nie mogłaś się dodzwonić do BOK/BOSu lub nie korzystałaś z usługi? Czytaj proszę umowy jakie podpisujesz - oszczędzisz sobie i INNYM takich wypocin. Jest adres mailowy, można napisać maila i zmienić. Wystarczy chcieć! Można się umówić i przyjechać do WSB. Co do specjalności: to studenci wybierają sobie specjalności. Skoro Twoja nie została "policzona" (a tak wogóle to świetny tok rozumowania:-) to znaczy, że było mało chętnych. Ta zasada obowiązuje we wszystkich uczelniach w Polsce. Otwierane są te specjalności od conajmniej 10 osób w górę. Wystarczyło wybrać sobie inną? Masz przecież wybór co nie :-) wystarczy zajrzeć do Extranetu. Skoro są zajęcia online to może przerywa po Twojej stronie? Pamiętaj włącz /wyłącz komputer :-) Skoro magisterka jest dla inżynierów - to znaczy, że zapisując się w Biurze Rekrutacji otrzymałaś wszystkie informacje - są one nawet na stronie www "... Kierunek dla absolwentów studiów inżynierskich". Rada na przyszłość :czytaj proszę ze zrozumieniem ;-) "zerowa wiedza o czymkolwiek" no przygadał kocioł garnkowi fiu fiu
Po wypowiedzi widac fajna, prokliencka postawe tej szkoly:)) Super podejscie "płać i spadaj"



Oferta pracy na Broker do Wsb Warszawa (Wyższa Szkoła Bankowa) pojawiała się w Pracuj.pl, polecacie aplikować?
Pracowałam w WSB w Gdańsku dobrych parę lat. Pensja bardzo niska, po awanasie na stanowisko kierownicze ze starszego specjalisty różnica netto bardzo znikoma. Częsta rotacja pracowników w dziale, przestarzały program do pracy. Brak współpracy z dyrekcją, czy władzami. Bardzo małe podwyżki wypłata zazwyczaj blisko minimalnej krajowej. Oosba nowa przychodząca do pracy potrafila dostać sporo wyższą wypłatę od pracownika co był kilka lat. Dział składał się z wielu osób, a połowa z nich pracuje reszta udaje, że coś robi. Zespół nie dogadywał się ze sobą i nie umiał współpracować. Duża presja jest nakładana przez co dużo nadgodzin trzeba robić, nie są one płatne tylko do odbioru. Na minus praca w soboty, ciężko bardzo dostać urlop w wakacje. Nie polecam, praca nie jest rozwojowa na awans trzeba czekać długie lata, to samo z podwyżką.
Widzę, że „byli” pracownicy w końcu zaczęli się odzywać. Czas najwyższy!!! Niech szanowne kierownictwo (te z budynku B) w końcu przejrzy na oczy i zada sobie pytanie jak długi jeszcze pracownicy mają pracować za tak niskie wynagrodzenie? Wyzysk, praca ponad normę, brak szacunku, spychanie obowiązków na inne działy itp. To co poprzednicy napisali o pracownikach z budynku B to sama prawda. Nie mogę dalej zrozumieć, że tym „spacerowiczom” z Budynku B tyle płacili a dla reszty były ochłapy….
nie licz na to że ktoś gdzieś przejrzy na oczy :) nikt się niczego nie uczy i nie nauczy widać taki kształt organizacji im pasuje - od samej góry daleko stąd tylko kasa, słupki i bezkosztowo :) :(
Czas był się odezwać na to co się wyprawia w WSB. Wynagrodzenie za nic nie adekwatne do liczby obowiązków, nadgodzin, pracy w soboty oraz przepracowanych lat. Podwyżki co kilka lat bardzo małe. Nadgodziny nawet nie płatne, w pewnym momencie jest ich tyle że nawet nie chcą pozwolić tego odbierać, tak jakby ich nie było. Żadnego wsparcia od Dyrekcji. Po killku latach wypłata zrównała z nowo przyjętymi osobami, co miały niższe stanowiska.
Taki spory plus jest w nich widoczny? Ale widzę, że deklarujesz się jako pracownik, więc pewnie stoją za tym jeszcze jakie pozytywy? Jakieś zmiany od nowego roku może nastąpiły czy co innego motywuje, żeby wciąż pracować?
Oferta pracy na Referent do Wsb Warszawa (Wyższa Szkoła Bankowa) pojawiała się w Praca.pl, polecacie aplikować?
Nie, niestety to co piszą osoby powyżej jest prawdą. Nie spotkałam się z działem, który dobrze by pracował. Zarobki bardzo niskie, wieczne kłopoty, panuje tzw. " spychologia", częste zmiany planu w ostatnim momencie lub dopisywanie godzin w ostatnim miesiącu w semestrze. Kanclerz i Dziekani nie biorą sobie chyba tego do głowy. Student Nasz Pan. Pracuję jako nauczyciel, ale zastanawiam się nad zmianą. Przykro jest pracować w placówce, w której nie szanuje się pracownika. Jedynie kogo się szanuje do studentów, bo płacą za studia.
Gdy rekrutowałam się do WSB również czytałam opinie na goworku i bardzo żałuję że je zignorowałam. Wszystko co piszą tutaj byli pracownicy okazało się prawdą, dlatego drodzy kandydaci - lepiej poszukajcie pracy gdzieś indziej. Szkoda waszego czasu i nerwów.
Co w Twoim przypadku okazało się prawdą? Możesz napisać o swoim doświadczeniu? Na co zmarnowałaś swój czas i nerwy?
Nie dziw, że pracownikom nie chce się tam pracować za takie niskie pensje. Uczelnia wykorzystuje fakt, że ciężko znaleźć prace „biurową” a wiadomo, że dużo jest chętnych na taką prace wiec uczelnia przyjmuje „jak leci” i wykwalifikowanych pracowników z doświadczeniem pracy w biurze i całkiem zielonych (byłych barmanów, baristów itp) - za oczywiście tą samą stawkę… (śmiech na sali) Pani Kanclerz pisze w przewodnikach o świetnych warunkach pracy i lokalizacji. Ludzie!! W niektórych działach brakuje podstawowych rzeczy biurowych takich jak długopisy czy notatniki… (kolejny śmiech na sali) Nie wiem czy oni liczyli, że z domu masz przynosić swoje długopisy i ołówki. I to spychanie odpowiedzialności z jednego działu na drugi. Studenci dzwonią z jednego działu do drugiego a potem do trzeciego. Ciągła rotacja i częste ogłoszenia na te same stanowiska same mówią za siebie. Nie dajcie się otumanić super parkingiem i telewizorami na korytarzach. Uczelnia leci na ilość - przyjmuje wiecej studentów niż ma miejsc do prowadzenia zajęć. A co do kadry kierowniczej to w moim przypadku było tak że mój główny przełożony był i jednocześnie go nie było. Projekty, projekty, projekty… I pozostała „stara” ekipa robiła co chciała z zamykaniem drzwi przed nosem nowym pracownikom włącznie. Ja na szczęście już tam nie pracuje, doświadczenia żadnego nie zdobyłam bo chyba, że te niemiłe sytuacje ze współpracownicami a trochę tego było. A dla tych którzy marzą o pracy w WSB - serio nie zawracajcie sobie głowy tym miejscem, kasa słaba, warunki również. Nie polecam!
100 % opisanej rzeczywistości w renomowanej firmie jakim jest WSB. Ludzie uciekają bo to miejsce bez przyszłości.
Sama prawda. Pracowałam w jednym z kluczowych działów a zarobki jedne z najniższych. Pracownicy z budynku B obijali się każdego dnia chodząc po całym obiekcie niw robiąc nic. Od czasu do czasu słyszałam z ust kierownictwa słowa które przeplatały się, że dana czynność ma być wykonana w danym dniu niezależnie od tego, że kończysz prace o 16stej….
Budynek B nigdy nie pracował, zwiedzał całe Wsb w czasie pracy i znał każdą plotkę. Szkoda, że tego nikt nigdy nie zauważył. Jak szło się załatwić do Budynku B ważną sprawę służbową w 90% całowałą się klamkę od pokoju, bo pracownicy spacerowali z kawką między pokojami albo budynkami. Ironią jest to, że w B więcej płacili.
Firmy coraz częściej dostrzegają pozytywny wpływ dobrej atmosfery na efektywność pracowników. Czy podobnie jest w WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU?
„Miła atmosfera” w moim dziale tego nie było. Nie powiem z wielkim cynicznym uśmiechem zostałam przyjęta do pracy. A potem było już tylko gorzej. Jakieś głupkowate żarty, podśmiewywanie się. Nie było w zasadzie do kogo zwrócić się o pomoc bo zastępczego dyrektora byla obok i byla głucha na to. Praca w pandemii dała nam możliwość pracy zdalnej wiec „tylko” 2 tygodnie w miesiącu musiałam się tam meldować. Reszta zdalnie. Spróbuj poszukać roboty gdzieś indziej - tutaj naprawdę słabo płacą.
Jak wygląda zatrudnienie ? Jakie warunki ?
Dwa dni temu zacząłem tam studia, a już czuję się jak w cyrku. Ta pseudo szkoła nie potrafi nic zrobić dobrze. Studia w trybie tradycyjnym to dla nich wyrzucenie większości osób na zdalne (które i tak się w 1/3 nie odbywają, bo wykładowcy nie przychodzą). Jak już jakieś zajęcia są na kampusie (a dokładniej w jakiejś szkole średniej która jest obok) to okazuje się że nie ma miejsc siedzących dla wszystkich studentów i mogą przez 6h siedzieć na podłodze. Byłoby mi wstyd skończyć taką szkołę.
Czy w WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU są szkolenia zewnętrzne?
Nie. Zależy od kierunku, ale w większości się z czymś takim nie spotkałem, a znałem ludzi z informatykiem, logistyki i zarządzania. Na żadne certyfikaty, itp nie można liczyć.
No dobra, bo ty piszesz o tych rozwojowych bardziej, a co w takim wypadku z wdrożeniem ludzi do pracy? Też nic?
Byłam spytać się o staże,blondyna (chyba klaudia) taka nie miła, nic się nie dowiedziałam. Bałagan w biurze karier, dodzwonić się to jak 6 w lotto, dowiedzieć się tam coś to jak znaleźć 100 na chodniku. Brak wiedzy, empatii, (usunięte przez administratora)
No a czy w ogóle są tam te staże czy tak po prostu poszłaś bez pewności? Sporo firm bierze ludzi z urzędu
Są, wysyłają tabelę dostępnych firm, ale ta firma to i tak chłam, zwłaszcza obsługa klienta w biurach rekrutacji i BOSie , dziunie mają zero szacunku , czy to rówieśnik, czy młodsza , czy starsza osoba, dawno bym je zwolniła ????????
No ale nie masz władzy decyzyjnej to nie zwolnisz. Może warto zmienić podejście to wtedy uzyskałabyś więcej informacji. Czasem wystarczy być bardziej uprzejmym i może coś by się znalazło? Jak myślisz?
Zacząłem tam swego czasu roczną podyplomówkę i zrezygnowałem po miesiącu przez ogrom żenady jakiej się najadłem. Aż mi wstyd i szkoda nawet tego, co zapłaciłem za ten miesiąc farsy. Sale przeładowane i duszne, poziom deski klozetowej nauczania, chamstwo i pójście na kompletną łatwiznę wykładowców. To za to się płaci te niemałe czesne? Za te pieniądze powinni tam wszyscy latać jak w zegarku a cynicznie pokazuje się na każdym kroku kompletny brak szacunku do klienta. Topienie kasy. Szkoła chyba tylko dla kompletnych tłumoków-desperatów-naiwniaków z forsą i słomą w butach z małych miasteczek i wsi, którzy nigdzie indziej by się nie dostali z ledwo zdaną maturą, myślących że ten papier im cokolwiek w życiu da, podniesie ich status i lubiący być przy tym traktowani jak śmiecie, nakręcając ten cyrk. Obciach pisać o tej szkole w cv. Żaden ogarnięty rekruter nie weźmie takiego kandydata na poważnie, może ewentualnie w rekrutacji do fabryki azbestu
Ukończyłam podyplomowke z oświaty na tej uczelni i powiem tak : na tym kierunku był bardzo wysoki poziom nauczania , wykładowcy wyższy poziom i umiejący przekazać wiedzę .... Fakt byli też bardzo wymagający, ale sam kierunek jest kierunkiem bardzo ciężkim. Jako duża grupa dostaliśmy dużo wsparcia i pomocy od wykładowców jak i promotora. Nie było też żadnych problemów w załatwieniu jakich kolwiek formalności . Poprostu uczyć wam się nie chce i piszecie bardzo źle i tej uczelni a wcale taka nie jest
Trafna uszczypliwość :P Czyli co, ty masz troche inne zdanie z tego co rozumiem?
Planuję iść na studia. Szczerze zastanawiałam się nad WSB, ale teraz to nie wiem. Powiesz mi, co myślisz na temat tej uczelni? Studiowałaś tam?
Rzeczywiście ciężka musiała być ta oświata ;) Oj, ciężka :) Niusha, najlepiej wróć do szkoły podstawowej i naucz się "poprostu" ortografii ;) Przecinków się nie czepiam, choć nie postawiłaś ani jednego :D :D :D Jak to ktoś powiedział, masz wykształcenie wyższe, a brak Ci ...podstawowego. I to najlepiej świadczy o WSB. Mam nadzieję, że nie uczysz innych na podst. kupionego w WSB za ciężkie pieniądze "papieru". Szkoda by było dzieci i młodzieży.
Ale czemu od razu generalizujesz i mówisz że to świadczy o szkole? Trochę nie rozumiem twojej perspektywy szczerze mówiąc
Może by tak szkola udostępniła parking dla swoich pseudo studentów ,blokowanie osiedlowych parkingów jest już nie uciążliwe ale wręcz żenujące nie wiem za co tam ludzie płacą
Droga Pani Barbaro. Parking jest dostępny dla pracowników, studentów jak i dla słuchaczy (w myśl zasady, kto pierwszy, ten lepszy). To, że studenci parkują gdzie chcą, to ich sprawa. I straży miejskiej ;-)
Czy ktoś mógłby się podzielić swoimi doświadczeniami z kierunkiem Projektowanie graficzne albo Media Cyfrowe? Jak z poziomem?
Szczerze powiem. Poziom na tym kierunku to (usunięte przez administratora) Zamiast uczyć swoich studentów na tym kierunku, to zapychają jakimi przedmiotami o religioznawstwa gdzie wykładowca jest fanatykiem okultyzmu. Szkoda pieniędzy i czasu. Lepiej pójść na porządne kursy, gdzie naprawdę nauczą czegoś. Ja będę rezygnować.
A to na którym roku rezygnujesz ? I czy płacisz za studia? Jeśli tak, ile wychodzi za semestr ? Pozdrawiam
To czemu tak właściwie skoro uznane to jest za normę a widać, że ludziom to wadzi to niczego z tym nie robią? Przecież to student jest klientem tutaj jakby nie patrzeć, trzeba jakieś specjalne pismo robić jeśli chodzi o chęć wprowadzenia takich zmian?
Witam, czy robił ktoś podyplomówkę 'projektowanie i aranżacja wnętrz' ? Czy warto iść i jaki jest poziom?
Szanowni państwo czytający tę opinię, pragnąc powstrzymać się od inwektyw w stronę sposobu zarządzania uczelni i zdolności kontrolowania jej pracowników prawdopodobnie do krwi rozgryzę swoją wargę. Wykładowca po postawieniu sprzecznych wymagań egzaminacyjnych (pismo techniczne na czystym papierze ksero) nie odpowiada na maile z powodu "mam miedziane kable i maile dochodzą niewyraźne". Oblewa większość studentów swojego przedmiotu ze względu na niewyraźne skany rysunków. Oceny oddaje po 38 dniach od dnia egzaminu. Wchodzi w dyskusje ze studentami odkrywając swoje relacje z kierownictwem katedry sugerując, że spór trafi do sądu, a dziekan popełniła przestępstwo. Uczelnia w tym czasie mimo wielu maili w sprawie egzaminu odpowiada z dwutygodniowym opóźnieniem już w trakcie trwania semestru zimowego. Wesoło pobiera opłaty za studiowanie od studentów, których zaliczenie semestru jest nie jasne ze względu na sytuację sporną z pracownikiem, której dziekan nie potrafi wyjaśnić przez blisko dwa miesiące. Każdy kto pracuje i myśli, że zrobi przy okazji studia niech od razu zapomni o tym pomyśle. Uczelnia angażuje na zupełnie innym poziomie niż naukowym. Wymaga poświęcenia czasu i nakładów finansowych, które niekoniecznie się zwrócą. Poziom nauki nie jest zbyt wysoki, ale każdy kto zapisuje się na uczelnię prywatną zaocznie wie czego może się spodziewać. PS. Pracownik wymigał się od odpowiedzialności zwolnieniem lekarskim i chyba o ocenach dowiemy się jak już zapłacimy za cały semestr. Szkoda waszych nerwów i czasu, kupcie sobie kurs w necie, więcej wyniesiecie niż z tej bandyckiej uczelni.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU?
Zobacz opinie na temat firmy WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 17.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 14, z czego 2 to opinie pozytywne, 12 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU?
Kandydaci do pracy w WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W GDAŃSKU napisali 3 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.