Miejsce, które niszczy człowieka. Można o nim wiele napisać, ale niestety niewiele pozytywnego. Jako była pracownica i osoba znająca pracowników, czuję się w obowiązku napisać coś od siebie ku przestrodze osób które myślą o pracy lub zaczęły ją w tym miejscu. Zacznijmy od tego, że jeżeli chcesz utrzymać pracę w klastrze to musisz pozwolić na kompletny brak szacunku wobec siebie i poświęcić praktycznie całe swoje życie, oddać je sterowaniu innym ludziom, być gotowym na obóz pracy, nie tylko w ciągu tygodnia, ale też w weekendy, czasami od rana do późnego wieczora, wpędzając się w pracoholizm. W innym wypadku zostanie Ci zarzucony brak odpowiedniej efektywności, co równa się z utratą pracy. Straszenie, wywieranie presji, wybuchanie gniewem, wyzywanie, niestosowne żarty, rasistowskie komentarze, obgadywanie pracowników, zaleganie z wypłatami, zarzucanie mnóstwem zadań i nierealne terminy na nie lub odwoływanie ich z czasem, oszustwa, fałszerstwa, obarczanie winą, zwalnianie bez adekwatnego powodu, brak jasnej komunikacji i podziału obowiązków, niepłacenie za nadgodziny ani za wyjazdy i wiele innych tego typu nadużyć funkcjonuje tam na porządku dziennym. Prawda jest taka, że albo dość szybko zostajesz zwolniony, albo sam się zwalniasz lub też zostajesz i dajesz się wciągnąć w to bagno, zatracając się w nim co raz bardziej. Zostają tam niestety osoby, które właśnie to robią, zgadzają się na takie traktowanie i przechodzą przez rollercoaster emocji od nienawidzenia swojej pracy do uwielbienia jej (w końcu projekty społeczne, spotkania z ludźmi i darmowe wyjazdy są takie fajne nie?). Pracownicy którzy zostają tam na lata to mała grupa osób, która jest faworyzowana, dostaje awanse w stanowiskach i dali się przekonać, że muszą być wspaniali skoro jako nieliczni wytrwali w tym toksycznym wyścigu szczurów i w nagrodę mogą wyjeżdżać na krajowe i zagraniczne wyjazdy, nie dostrzegając tym samym prawdy, jak wielką cenę za to ponoszą, czyli ulegając wpływom i będąc ofiarami okrutnego zawłaszczenia i licznych manipulacji, niszczą swoje zdrowie oraz tracą czas w innych obszarach życia. Strach pomyśleć też co stanie się z ich poczuciem własnej wartości jak zostaną zrzuceni z piedestału lub tym bardziej jak stracą tą pracę... W jednym momencie jest wspaniale, później zaś znowu bardzo źle. To uzależniające jak narkotyk. Tak działa więź traumatyczna, którą później leczy się u specjalistów. Jeśli nie chcesz mieć trwałych problemów psychicznych, lepiej nie wchodź w to. Co prawda można tam wyrobić sobie doświadczenie i nabyć wiele różnych umiejętności, ale w sumie po co, skoro później nie będziesz w stanie z nich korzystać bo twoja głowa nie będzie działać prawidłowo? Czy nie lepiej znaleźć inne miejsce pracy, w którym też można się rozwijać, a być przy tym szanowanym, wspieranym, stale docenianym i mieć bogate życie prywatne? Bez poczucia ciągłego niepokoju, lęku czy nadmiernego stresu? Mój apel jest następujący: Przestańmy pozwalać tak się traktować i odchodźmy z takich miejsc pracy jak najprędzej, bo tylko dzięki temu przestaną istnieć, albo chociaż się rozwijać, a przemoc będzie zwalczana. Na koniec dodam, że prawdziwą ironią i zakłamaniem jest to, że miejsce które mianuje się organizacją pozarządową tak naprawdę jest polityczne i dostaje dotacje z rządu, a jej ideą nie jest naturalna dla fundacji chęć niesienia pomocy innym tylko głównie władza i zgarnięcie kasy, co odbywa się kosztem niszczenia psychiki wielu ludzi.
Totalnie się zgadzam i liczę, że wraz z tegorocznym zainteresowaniem mediów działalnością panów prezesów (obecnych czy dawnych), pojawią się relacje pracowników z pracy w tym pseudo korporacyjnym prawicolubnym tworze. Tak, zatrudniani są studenci, którymi prezes gardzi i uważa za (usunięte przez administratora), co potrafi szczerze przyznać. Nie dziwi więc, że przez brak wyszczególnionych zadań na stanowisku pracy i losowe ich przydzielanie można poczuć się (usunięte przez administratora). Szkolenie jedynie wprowadzające w to, jak wygląda piramida ich spółek, fundacji, prezesur i innych. Aroganckie i obcesowe podejście, seksistowskie żarty, a przede wszystkim brak szkolenia na samym początku z zakresu wykonywanych obowiązków i tak zwanego wprowadzającego ,,buddy" do którego można zwracać się o pomoc, powoduje dużo stresu w pracy, która wydaje się na początku spełnieniem pasji społecznika - staje się koszmarem. A prezes podnosi głos na Ciebie tylko dlatego, że jest impulsywny (sorry). Jeśli za mało Ci pracy możesz zostać jeszcze trenerem z PDFa w szkoleniach wszelkiej maści, na które dostali kasę z dotacji. Ludzie nie dajcie się tak traktować, bo ci chłopcy w garniturkach rozdający sobie stołki nawzajem i tak mają już za duże poczucie władzy, co wynika z ich stosunku do pracowników, których nie potrafią utrzymać.
Czy nowo zatrudnione osoby w Instytut Pracy i Edukacji otrzymują od pierwszych dni umowę o pracę?
A co jest przyczyną tego stanu rzeczy? Nie można nawet po dłuższej współpracy wywalczyć sobie UoP? Skoro tak przedstawiasz sprawę to obecnie ile taki średni staż pracy wyniesie?
A to nie będzie może także zależne od stanowiska? chodzi mi o to, że deklarowaliście tu zlecenie a ja dla przykładu widziałem dawniejsza ofertę dla prawnika, w której od razu była wzmianka o umowie o pracę. w sumie wiadomo dlaczego nie kontrakt?
Nie ma szans na umowę o pracę na samym początku czy już ogólnie? Trochę nie rozumiem dlaczego i z czego wynika taka nagła zmiana warunków? chodzi o to, że tez mam przed sobą jakieś przykładowe oferty od Instytutu, chociażby Psycholog, i normalnie umowa o pracę została uwzględniona. W innych warunkach tez się cos zmienia?
Instytut Pracy i Edukacji to teraz Fundacja Klaster Innowacji Społecznej. Organizacja ta ma wiele innych podmiotów, które można znaleźć na ich stronie internetowej, żeby wiedzieć czego unikać. Dlaczego unikać? Zanim przejdę do krytyki to zacznę od pozytywów, bo tego będzie najmniej. Dużym plusem jest rozwój, zostając rzuconym na głęboką wodę ciężko się nie zdobyć nowych kompetencji (bez konkretnego rzeczowego przeszkolenia dostaje się swój projekt lub kilka, do koordynowania merytorycznego lub finansowego, zależy od stanowiska). Sama praca też jest ciekawa, realizuje się projekty społeczne, które w większości przynoszą sporą satysfakcję i różnorodność. Biuro jest ładne, ale jeśli dla kogoś to jedyny wyznacznik przy szukaniu pracy to na pewno znajdzie wiele innych "ładnych miejsc". Osoby, które tam pracują są młode (większość świeżo po studiach), więc młody i dynamiczny zespół będzie tu dobrym określeniem. To tyle z pozytywów tej pracy, bo nie są one zdecydowanie warte swojej ceny... 1. Zacznę od czegoś co widać od razu na tej platformie, czyli zmuszanie pracowników do wystawiania pozytywnych opinii (fałszywych) lub robienie tego po kryjomy pod ich nazwiskiem (bez ich wiedzy i zgody). W ostatnim czasie pojawiło się tu kilka pozytywnych opinii i nie byłoby to nic złego, gdyby miały odzwierciedlenie w rzeczywistości. 2. Manipulowanie wynagrodzeniami pracowników. Generalnie jeśli chcesz dostać wypłatę na czas musisz mieć umowę o pracę. Ludzie z umowami zlecenie muszą czasem dłużej poczekać (miesiąc, dwa...). Jeśli jesteś na B2B to możesz zostać poproszony o wystawienie faktury dopiero w następnym miesiącu. Oczywiście można się nie zgodzić, ale to też może przynieść pewne konsekwencje, poza tym pracodawca, który nie jest w stanie wypłacić Ci terminowo wynagrodzenia raczej wypada mało profesjonalnie. 3. Co do profesjonalizmu. Ktoś tu w opinii wspomniał o szkoleniach. Są takie, ale prowadzone przez osoby, które bardziej udają, że są ekspertami w każdej dziedzinie niż rzeczywiście mają stosowne wykształcenie, kursy czy jakiekolwiek certyfikaty na ich potwierdzenie. Sam poziom szkolenia pozostawia wiele do życzenia. Jeśli pojawi się w nich jakakolwiek merytoryczna treść to i tak dobrze. Często szkolenia to wylew frustracji na pracowników, powtarzanie im jak bardzo są beznadziejni i krytykowanie poszczególnych pracowników przy wszystkich. 4. Frustracja to coś co jest bardzo zauważalne w tym miejscu pracy. Krzyczenie na pracowników, grożenie im sądem, wyzywanie byłych pracowników na tzw. meetingach, szantażowanie pracowników, bezpodstawne zwolnienia dyscyplinarne, groźby na czacie grupowym i prywatnym. Można by wymieniać bez końca. 5. Nadgodziny. Niby czas pracy może tu być elastyczny, ale oczekuje się że pracownik będzie w biurze od 10 do 18. W praktyce nie możliwym jest nie robienie nadgodzin, co wynika z specyfiki tego sektora i nadmiarem obowiązków, które są zrzucane na pracowników. Wybieranie nadgodzin, jak i branie urlopów niby nie jest problemem, dostaniesz wolne, ale czy za chwilę nie zostaniesz zwolniony, tego już nikt Ci nie zagwarantuje. Co do wypłacania nadgodzin, też się zdarza, ale nieregularnie i raczej trzeba się pilnować i upominać, żeby nie wyjść na tym stratnie. 6. Telefony po pracy (nawet późnym wieczorem), wypisywanie na czacie firmowym i oczekiwanie, że będziesz go śledził cały czas to standard. Jesteś na L4? Skoro potrafisz napisać, że jesteś na L4 to potrafisz też pracować, a przynajmniej to jest od Ciebie oczekiwane. 7. Temat L4, urlopów i ogólnie należnego wolnego to temat rzeka. Nikt Ci tego nie odmówi, ale zdarzyły się zwolnienia z tego powodu (oczywiście oficjalnie powód zawsze jest inny). U każdego wygląda to inaczej, bo jak już zostało wspomniane nie ma tu co liczyć na profesjonalne podejście. Zarząd Cię lubi to masz fajnie, zrobisz coś co im się nie spodoba (np. weźmiesz urlop lub zachorujesz) to powoli zaczniesz to odczuwać i szybko przestaniesz chcieć tu pracować. 8. Na spotkaniach z prezesem często zdarzają się niestosowne żarty, wrzaski, wyzwiska i groźby. Zdarzają się sytuację, gdy niezgodnie z prawem zostaje podarte czyjeś wypowiedzenie, a następnie ta osoba zostaje zwolniona dyscyplinarnie. Traktowanie pracowników w tej organizacji to nieśmieszny żart, ale nie bez powodu są w tym miejscu częste wizyty PIP-u, ZUS-u i toczą się sprawy w sądzie pracy. Podsumowując, da się zdobyć duże doświadczenie, ale nie jest to dobre miejsce pracy, To toksyczne środowisko będzie wyniszczać z czasem każdego. Wstawianie tu fałszywych pozytywnych opinii nic nie zmieni, bo prędzej czy później każdy na własnej skórze się przekona w jakie wpadł (usunięte przez administratora)
Czyżby zarząd kazał na Bitrixie wszystkim pracownikom pododawać pozytywne opinie bo macie słabą reputacje w sieci? XD
Jakoś by mnie to nie zdziwiło gdyby jeden z prezesów stał nad pracownikami i kazał im pisać pozytywne komentarze, które nijak mają się z prawda. Mimo, że nie pracuje już tam ponad 2 lata to trzymam kontakt z pracownikami i z tego co wiem jest tam taki sam(usunięte przez administratora) jak na początku.
Po przybyciu do siedziby "firmy" dość długo oczekiwałam na "rozmowę" kwalifikacyjną, której właściwie rozmową bym nie nazwała. Otrzymałam do wypełnienia test wymagający podstawowej znajomości matematyki i logiki, bez związku z proponowanym stanowiskiem. Oczekiwanie oraz test miały miejsce w tzw. open space zajmowanej przez pracowników. W trakcie rozwiązywania testu miała miejsce intrygująca sytuacja: jeden z pracowników wyszedł wzburzony z innego pomieszczenia i oznajmił kolegom (wulgarnie i jednoznacznie), że już nie wraca. Po teście w ramach rozmowy zostałam zaproszona do pomieszczenia na innej kondygnacji, przez panią, która wyraźnie się starała, natomiast nie była w stanie udzielić zbyt wielu informacji na temat pracy, prawdopodobnie nie mając ze stanowiskiem zbytniej styczności. Nie miała też pytań innych, niż pytanie o ogólne informacje na mój temat oraz oczekiwane zarobki. Najlepsze na koniec - na stanowisko prawnika, w ośrodku udzielającym porad prawnych osobom pokrzywdzonym, zaproponowano mi umowę zlecenie na okres miesiąca, z najniższym krajowym wynagrodzeniem (w ogłoszeniu była informacja o innych kwotach). Wynik rekrutacji miałam otrzymać smsem. Do dzisiaj sms nie dotarł, czemu nawet się nie dziwię i jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno. Stracone 2 godziny z życia.
test na "inteligencję" bardzo ogólne pytanie o doświadczenie zawodowe
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Nie dostałem pracy
