Rozmowy kwalifikacyjne w Softwareplant Sp. z o.o. - Warszawa

Przebieg rekrutacji

1) Screening (?) - telefon z HR, zasadniczo po to żeby sprawdzić czy oczekiwania pokrywają się z widełkami jakie oferują. Plus pytanie czy pasuje Ci b2b bo jak rozumiem tylko tak zatrudniają. Dosłownie 5 minut rozmowy, kolejny etap kilka dni później. 2) Coś co bym nazwał one-to-one. Rozmowa z potencjalnym szefem który właściwie nie jest wcale szefem tylko product ownerem, tyle, że długo tam pracującym. Tak mniej więcej siebie opisał. Więcej sprawdzania skilli miękkich niż umiejętności technicznych, widać, że szukają konkretnego charakteru / stylu pracy/podejścia do współpracy w zespole. Sympatycznie, bez stresu, luźno, sporo informacji na temat tego jak funkcjonuje firma itp. Rozmowa trwala ponad godzinę. Zadanie do kolejnego etapu wysłane w ten sam dzień. 3) "Zadanie domowe" (poważnie istnieją jeszcze firmy które tak to nazywają?). Masz tydzień na jego wykonanie. Brak informacji zwrotnej, że je otrzymali, brak info ile czasu trzeba czekać na odpowiedź (u mnie były to ponad 2tyg, generalnie już nie wyczekiwałem odpowiedzi, byłem pewien, ,że już nie biorę udziału w rekrutacji). Samo zadanie to ładnych parę godzin roboty a jak chcesz zrobić to zadowalająco to wypadało by posiedzieć cały weekend. Kilka razy bardziej czasochłonne niż do tej pory spotykałem na rekrutacjach, zdecydowanie zbyt czasochłonne jak na fakt, że to startup a nie prestiżowe korpo a zarobki są normalne a nie żadne kosmiczne (widełki 11-16tys netto + vat o ile dobrze pamiętam, brak płatnego urlopu) 4) prezentacja zadania (do tego etapu nie dotarłem) - info było takie, że jeśli rozwiązanie będzie satysfakcjonujace to zaproszą na "zaprezentowanie go przed innymi po angielsku". Co do samego zadania to po przesłaniu rozwiązania teoretycznie dostajesz na koniec feedback ale taki raczej z tych nieużytecznych. Przykładowy feedback, parafrazując: "Zaproponowałeś oznaczanie pracochłonnych projektów kolorem czerwonym a kolor czerwony kojarzy sie, że coś jest źle w projekcie więc wybór nietrafiony" (mimo, że w analizie kilkukrotnie była informacja, że kolory powinny być edytowalne przez interfejs użytkownika a kolor czerwony to przykład i użytkownik końcowy sam sobie te kolory będzie ustawiał) Inne info, moje ulubione "napisałes, że duże projekty będą miały 21 story points a to nierealne" (pomijając znowu opis zawarty w analizie, że będzie to skala edytowalna i podany został jedynie przykład jak można sobie ustawić skalę z poziomu interfejsu użytkownika, to warto zauważyć, że wymyślona, nienazwana firma, z nieokreślona ilością pracowników i nieokreślonym nigdzie systemem punktowania i skalą story points, nieokreślonymi projektami i nieokreślonymi zdolnościami zespołu ma nieokreśloną ilość punktów do dyspozycji w nieokreślonym odcinku czasu, ale osoba oceniająca zadanie wie, że 21 to będzie za mało i uznaje, że warto to wysłać w mailu z feedbackiem a nie poprosić o wyjaśnienie kwestii na kolejnym spotkaniu :D no tak abstrakcyjnie trochę) Jak dla mnie ten feedback to raczej wypadałoby traktować z przymrużeniem oka a nie jako porcję nowej wiedzy która pomoże w rozwoju zawodowym. Mail z podziękowaniem za udział w rekrutacji ładny, na koniec oczywiście życzą powodzenia w karierze. Wysyłają też link do ankiety "jak się podobał proces rekrutacji".