Opinie o Piotr i Paweł w Toruń

Gdy pojawiło się ogłoszenie o pracy z sieciówki Piotr i Paweł, to postanowiłem zaaplikować. Zadzwoniła Pani i umówiła mnie na spotkanie kilka dni temu o 11:30. Pojawiłem się o wyznaczonej dacie o 11:20 i zgodnie z instrukcjami od Pani, która ogarniała spotkanie podszedłem do kasy alkoholowej i powiadomiłem o moim przybyciu. Dodatkowo powiedziałem, że kupie sobie napój, wypiję poza terenem sklepu i wrócę za 5 min. Jak powiedziałem, to też tak zrobiłem i o 11:25 znowu byłem przy kasie alkoholowej. Pani mnie zauważyła, także nic nie musiałem mówić. W całym zgiełku jaki panował przy kasie Pani gdzieś dzwoniła, ale nikt niestety mnie nie odebrał na rozmowę. Ja mam taką zasadę, że osobom z którymi się umawiam daję 15-to minutowy bufor na spóźnienie z którego nie muszą się tłumaczyć, ale jeśli przekroczysz ten czas, to warto uprzedzić i przeprosić. O 11:37 Pani z kasy alkoholowej w końcu znalazła zastępstwo i zaprowadziła mnie na zaplecze i postawiła przed drzwiami kierownika i kazała czekać. O 11:40 jakaś inna Pani wtargnęła do pokoju kierownika, bo coś musiała pilnie dopytać . Przez otwarte drzwi spojrzał na mnie młody człowiek w okularach z taką pogardą, że mógłby schładzać tym spojrzeniem alko na półkach w sklepie. Domyślałem się, że to kierownik. I zacząłem się zastanawiać czy ma zły dzień i zaraz dostanę rykoszetem za zły humor, czy w ogóle jest d..pkiem. Odpowiedź na moje pytania przyszła o 11:45, kiedy zgodnie z moim zasadami postanowił nie marnować więcej mojego czasu. Podszedłem do pierwszej lepszej osoby, żeby mnie odprowadziła do wyjścia. Wtedy się dowiedziałem, że miałem być na 11:10 i jeszcze wymyślam. To moje - rzekome - spóźnienie mogło być przyczyną okołozatwardzeniowego spojrzenia Pana 'kierownika'. Oczywiście spotkanie było umówione na 11:30 i tak miałem w SMSie z potwierdzeniem. Albo kierownik nie umie zapisać godziny spotkania albo Pani organizująca spotkanie nie umie przekazać poprawnie prostej informacji w mejlu. Oczywisty błąd w wew. komunikacji w firmie był powodem nieporozumienia, ale i tak próbowano mi wmówić, że to ja. Jeśli kierownik jak normalny człowiek wyszedł by na chwile i zapytał czemu się spóźniłem ( z jego perspektywy) wtedy bym wyjaśnił, że miałem info na 11:30 jak w SMSie. Oczywiście lepiej siedzieć jak buc w biurze i wysyłać spojrzenia jak po przedawkowaniu Stoperanu... Prosty wniosek. Skoro nie szanują Ciebie i Twojego czasu i próbują na Ciebie - jako potencjalnego kandydata - zrzucić winę za własną zawodową niepełnosprytność, to jak traktują zwykłego pracownika ?? Nie polecam tam nawet aplikować. Pozdrawiam