Grażyniarstwo biznesu. Januszostwo biznesu. Człowiek przychodzi na rozmowę, a baba (właścicielka)chce, żeby prawie z marszu stawać za ladą. Zero rozmowy o umowie, zero rozmowy o wynagrodzeniu. Najlepiej żeby przez kilka dni przychodzić i pracować za friko, bo niby to będzie szkolenie. Ja się pytam gdzie jest PIP i Skarbówka? Śpią? Właścicielka podczas rozmowy kwalifikacyjnej wykręca głowę, robi głupie miny. Ludzie!!! Co to ma znaczyć? Zero szacunku dla potencjalnego pracownika. Darujcie sobie tę firmę krzak i beznadziejnych, prostackich właścicieli. Omijajcie ich jak najszerszym łukiem. PS I jeszcze ta beznadziejna menadżerka towarzysząca właścicielce podczas rozmowy, plotąca jakieś dyrdymały nietrzymające się kupy. Tragifarsa. Kompletne dno i jawne łamanie prawa.
Pytanie
