Niestety wszystkie negatywne opinie to prawda. Nepotyzm to codzienność, tak sie tutaj załatwia zatrudnienia, awanse i podwyżki. Zrobienie z traficzki bez kompetencji art directora dla projektu obliczonego na nagrody to tylko jeden z przykładów. Do tego mydlenie oczu przez Dara na każdym town hallu, opowieści o zielonej wyspie jaką rzekomo jest VML a potem odmawianie podwyżek z tłumaczeniem, że taki mamy klimat. Zmiany struktury zespołów po to żeby awansować "rodzinę na swoim" i uzasadnić jakoś ich zmiany wynagrodzeń, podczas gdy (usunięte przez administratora) dostaje info, że kolejny już slot podwyżkowy jest zamrożony. Jakoś tych "ważniejszych" to nie dotyka. Permanentny (usunięte przez administratora) ciągłe braki w trafiku, bookowanie specjalistów na 200% a potem świecenie oczami przed klientem. Do tego podejście na zasadzie - pracujesz w topowej agencji, bedziesz miał do portfolio. No otóż nie drodzy państwo, to już dawno nie jest topowa agencja. Kilka fajnych projektów, robionych kosztem głodowych stawek "tych na dole" nie robi z was światowej jakości firmy. Jesteście zwyczajnym januszpolem, pełnym kumoterstwa i braku szacunku dla drugiego człowieka. Wysoka rotacja to nie jest "odświeżanie firmy" niezależnie od tego w jakie kwieciste i trudne słowa ubierze to Daro XD Jeśli ktos chce się "przetrzeć" w branzy to ok, jest to dobry start. Ale nie ma tu miejsca na naukę (budżet szkoleniowy? a co to takiego?!) ani na rozwój.
Ogólnie nie jest to tajemnica na mieście, ale VML wygrywa przetargi w tym momencie zaniżając swoją ofertę do śmiesznych poziomów, tylko po to, aby pokazać, że mają jakieś znaczące marki w portfolio... Darek i ty takie się bawisz? były prezesu SAR-u ;) niszczysz rynek.. ale wiadomo mogą to robić, kosztem swoich pracowników, którym też karzą pracować za grosze i się kręci januszowy model biznesowy
Atmosfera w miejscu pracy odgrywa kluczową rolę w osiąganiu wyników. Jak wygląda ten aspekt w VML Poland?
Jestem jedną z osób, które zostały zwolnione podczas zwolnień grupowych. Po kilku latach spędzonych w firmie, na pewno nie powiem, że żałuję. Wiele się nauczyłam, pracowałam z bardzo kompetentnymi osobami, przy różnorodnych projektach. Niestety, tak jak wspomniał ktoś poniżej, w tej firmie wciąż panuje przekonanie, że bycie częścią rodziny vmlyr to zaszczyt i... zasadniczo to powinno wystarczyć. Od lat notorycznie, ale to NOTORYCZNIE, w każdym dziale o podwyżkach mówi się to samo: "nie ma, nie wiadomo kiedy będą, zobaczymy, może może". Ludzie są wodzeni za nos. W odpowiedzi na rozmowę o podwyżce zawsze otrzymuje się jakiś punkt, w którym akurat trzeba się podciągnąć ("Doskonale pracujesz na codzień? Tak! Ale nie zdobywasz nagród.", "Dostajesz nagrody? No tak, tak, ale jakoś tak słabo pracujesz..." etc) Normą są awanse bez podwyżek. Skręca mnie że wstydu, kiedy o tym pomyślę, bo prawda jest taka, że firma kasuje klientów za obsługę przez pracownika z wyższego szczebla, a ten naiwniak nie widzi nawet złotówki więcej. I potwierdzam, coś, co już ktoś napisał: nagle się okazuje, że rok był super i na imprezie świątecznej pokazywane są słupki z wynikami, które poszybowały w górę. Umowa? Norma to najniższe PÓŁ etatu na UOP a reszta na uod oraz b2b. Nie ma nawet możliwości wyboru, po prostu masz info jak masz się zatrudnić i tyle.w Postanowiłam podzielić się opinią w momencie, kiedy Darek A (CEO) podczas sesji q&a na pytanie o zwolnienia grupowe, odpowiedział, że "rotacja 8% pracowników w agencji to Norma. Serio Darek? Chyba nie policzyłeś tych osób, które były zatrudnione na b2b i choć były zapewniane, że ich umowa działa tak samo jak UOP, dostały tylko jedną pensję na pożegnanie. Branża już wie, że vml się rozsypuje, że nie ma komu wykonywać pracy, że ACDcy piszą posty na fejsa dla klientów, że ci, którzy zostali są sfrustrowani, zawiedzeni, niektórzy zdegradowani. Szanujcie się ludzie. Uciekajcie. A i PEES, skoro już mi się ulało, to podzielę się jeszcze tym, że w firmie panuje kolesiostwo, faworyzowanie, nepotyzm. Choć to pewnie, jak wszędzie.
Wszystko to prawda. Ja wciąż jestem w firmie, ale raczej większość szuka nowej pracy. Roboty jest bardzo dużo, kilkadziesiąt osób zostało zwolnionych. Matma jest prosta.
Firmy coraz częściej dostrzegają pozytywny wpływ dobrej atmosfery na efektywność pracowników. Czy podobnie jest w VML Poland?
W VMLYR właśnie trwają zwolnienia grupowe. Już zwolnili blisko 20 osób, o jaką atmosferę pytasz? CEO firmy , Darek Andrian, dokładnie 18.10 dumą ogłosił połączenie VMLYR z Wunderman i zapewnił, że damy radę przejść przez zmiany, po czym z końcem miesiąca zwolnili gromadę zaskoczonych osób. Źle się dzieje.
A co jeszcze wchodzi w zakres tych wspomnianych zmian tak w ogóle? Bo piszesz, że ludzie dadzą rade przez nie przejść ale nie przytoczyłeś przykładowych… co z pozostałymi pracownikami? wiedza mniej więcej jaki jest dalszy plan?
Minął już ponad rok od mojego odejścia z VML, a niesmak pozostał. To nadal firma, którą wspominam najgorzej ze znanych mi dotychczas. Mimo że obiektywnie dobrze wykonywałam swoją pracę, czułam, że nikt tego nie docenia. Wiem, że przez rok nic się zmieniło (a może nawet dzieje się coraz gorzej). Jeśli liczycie na umowę o pracę (i wiążące się z nią benefity), odpuście sobie. Nigdy jej nie otrzymałam, mimo kolejnych zapewnień i obietnic. Praca w trybie „pod projekt” nie daje żadnego poczucia bezpieczeństwa – trudno o nie, kiedy umowę zlecenie dostaje się z miesiąca na miesiąc! Bez gwarancji, że otrzyma się kolejną. Nie spodziewajcie się też podwyżek. Ich brak argumentowany jest „trudną sytuacją”, po czym na koniec roku do pracowników dociera z góry informacja, że rok nie był trudny, wręcz przeciwnie – był bardzo udany. Cóż, szkoda, że nie dla wielu, wielu osób, które codziennie za marne wynagrodzenie i na śmieciówkach wykonują swoją pracę, by wąski krąg mógł przyjmować kolejne marketingowe nagrody. Poza tym zatrudnianie kolejnych juniorów w miejsce osób doświadczonych, które mają już dość, to naprawdę nie jest dobra strategia na dłuższą metę. Ponadto mam wątpliwości, czym kierowano się przy wyborze niektórych szefów działu. Jedna z tych osób nie ma nawet podstawowych kompetencji miękkich, więc jak mogłaby stać na czele czegokolwiek?
Tylko z tym rokiem, o którym piszesz, że Ciebie już nie ma to skąd wiesz, że kompletnie nic się nie zmieniło? Po komentarzach tak interpretujesz? Co do tych zatrudnieni juniorów właśnie mnie kwestia szkoleń interesuje, pisali kiedyś, że ich brak. z czego to wynika? i przede wszystkim czy faktycznie dalej tak jest?
Jak można się domyślić, w czasie pracy poznałam osoby, które nadal są w VML. Sytuację znam z ich relacji. Pozdrawiam.
Czemu na tym profilu widnieje nieaktualna nazwa agencji?
cześć, tak dla jasności jaka jest w takim razie aktualna? Ta podana w zakładce z kontaktem? Upewniam się bo pod rożnymi różne dane mi wyszykuje w googlach. Swoją drogą dlaczego nazwa uległa zmianie? Cos jeszcze za tym szło?
Odwiedziłam ten profil dziś po raz pierwszy w okolicach 8. czy tam 9. rocznicy rozstania z VML-em, z ciekawości, i aż ścisnęło mi się serce, i aż poleciała mi łza frustracji pamiętająca dawne czasy. Czuję Was. To bardzo przykre, co piszecie. Przykre, że nic się nie zmieniło. Rynek pracownika ruszył do przodu, rynek pracy agencyjnej mocno się ucywilizował. Skąd wiem? Z agencji, z którymi przez lata współpracowałam i współpracuję jako klientka. Agencje, które szanują człowieka, od dawna wprowadzają klauzule obsługi w godzinach pracy biurowej, a za nadgodziny proszą o dopłatę wykraczającą ponad zwyczajową stawkę, dzięki czemu w naturalny sposób przyzwyczajają klienta do szacunku dla czasu konsultantów (choć mądrych klientów nigdy nie trzeba było przyzwyczajać, pamiętajcie), i klienci to szanują! Szkoda, że w VML dzieje się dalej to samo, co wieki temu, za moich czasów :(. Zestresowani, przeładowani pracą i zastraszeni specjaliści, autentyczne perły rynku reklamy, które mielicie na mączkę mało ludzkim systemem eksploatacji, ograniczając zamiast wzmacniać ich potencjał. A później niejednokrotnie to do nich mając pretensje za nieskorzystanie z potencjału, który niedrożny (bo przeładowany) system przepływu informacji i zadań w ramach agencji zamknął w ciasnym pudełku i wysłał na Filipiny, w dodatku gubiąc paczkę po drodze nad Morzem Arabskim. Był taki czas, kiedy "VML" znaczyło wiele na polskim rynku. Dziś nie znaczy już tak dużo. A mimo to albo może tym bardziej, anty-racjonalnie stosujecie przemiał, żeby wycisnąć każdego człowieczka jak cytrynkę najmniejszym kosztem finansowym i wiedzowym z Waszej strony. Nie ma się chyba czym chwalić, że niedawno sprzedaliście pracę swoich ludzi jeszcze trochę bardziej na zewnątrz, co dla nich może oznaczać albo ten sam poziom eksploatacji, albo jeszcze trochę większy... Widziałam tam niejedno. Niejedną osobę stłamszoną, niejedną osobę płaczącą, niejedną na środkach uspokajających, ludzi odchodzących na zwolnienia psychiatryczne. Team Leaderki zarządzające zespołami przez obraźliwy krzyk albo/i histerię. "Nierealizowalne" deadline'y, które były realizowane przez akantki chodzące miesiącami spać o 3 w nocy, by wrócić do firmy na 9 rano, kosztem zdrowia i życia. Sama pamiętam wiele dni, gdy dopiero po 17 mogłam sobie pozwolić na pójście do toalety i zjedzenie obiadu. VML-u, szanuj swoich ludzi. Zadbaj o swoich ludzi. Kliencie VML-a, bardzo wiele powinno Ci to powiedzieć.
Wybaczcie doklejkę, ale jeszcze jedno jest ważne. Znając sposoby działania od wewnątrz oraz widząc po opiniach niezmienioną mentalność kreowania agencyjnej rzeczywistości, standardu i dobrostanu kreatywności, nie wróciłabym do tej agencji jako klientka. A są takie, w których pracowałam, o których marzę, żeby do nich wrócić z drugiej strony lustra, co jest najlepszą recenzją. Pozdrowienia i wiele do przemyślenia
brałam udział w rekrutacji - bardzo dziwna rozmowa, rekruterka cały czas pisała/coś czytała na telefonie. Po rozmowie oczywiście całkowity brak feedbacku - liczy się tylko Państwa czas a kandydat powinien być za niego wdzięczny, prawda? :-)
Czy w VML Poland są szkolenia zewnętrzne?
Nie spotkalem, sa za to wewnętrzne podczas dnia pracy. Jesli chce sie byc na nich obecny to trzeba porzucić swoje codzienne zadania, a za to sa konsekwencje...
Nie ma. Przeładowanie pracą jest na tyle duże, że liczy się by dowieźć cokolwiek, byle jak, na kolanie. Tu nikt nie widzi, że z powodu braku szkoleń i procedur efektywność zespołów jest niska.
nie ma, osoby początkujące nie mogą liczyć na szkolenia wprowadzające ani na wsparcie od przełożnego, jedynie na kolegów/koleżanki; jesli trafi się na w porządku człwieka ok, ale jeśli ktoś od razu cię nie polubi to nic ci nie przekaże, a jedynie będzie chciał cie wygryźć, byś szybciej wyleciał
(usunięte przez administratora)
Stary laptop - system do wyboru. Zdarzył się taki który raził prądem z kabla - firma nie widziała problemu. Sprzęt przeważnie starszy niż 3-4 lata. Są osoby które mają laptopa 7 letniego. Po kilku miesiącach jak będziesz bardzo marudzić może dostaniesz jakiś monitor. O hubach czy przejściówkach zapomnij.
Pracowalem na starym sprzęcie, czesto byly problemy z naprawa
Ale chyba jakoś sobie radziłeś? A co się w nim psuło? I w sumie może teraz już tak się nie dzieje, bo kiedy tak właściwie byłeś tu zatrudniony?
potwierdzam, sprzęt stary, ciągle się psuje, wiele razy nie działał internet, informatycy zanim się ruszą to pół dnia minie, a przełożony z działu za bardzo miał to gdzieś, że się psuł sprzęt, ważne że jemu działał
(usunięte przez administratora)
Dobry PR na facebooku
Cz w danej firmie może panować nepotyzm? Czy można po znajomości zatrudnić na kluczowe stanowisko partnera lub członka rodziny bez większego doświadczenia?
Czy VML Poland zatrudnia studentów?