Najgorsze rzeczy: - Dyskryminacja kobiet: Kobiety są systematycznie dyskryminowane w drodze do awansu i otrzymywania podwyżek. Traktuje się je jako mniej wartościowy zasób, a menedżerowie automatycznie zakładają, że każda z nich wkrótce pójdzie na urlop macierzyński. Co więcej, kobiety otrzymują niższe wynagrodzenie na tych samych stanowiskach. Kobieta, która zdecyduje się na macierzyński, jest "spalona” - zarówno ona jak i reszta kobiet w zespole. Ta polityka jest całkowicie sprzeczna z deklarowanymi przez firmę wartościami - Nadchodząca ustawa o jawności wynagrodzeń skłoniła firmę do całkowitej zmiany stopni i nazw stanowisk. Bez żadnego powiadomienia, zdegradowano całą firmę na papierze. Po prostu zlikwidowano część stanowisk - większe widełki płacowe dla stanowiska oznaczają większą dezinformacje dot. faktycznych zarobków na danym stanowisku. A co najgorsze, supervisorzy zostali zrównani z adminami. To jest absolutnie nie do przyjęcia - Pogarda dla pracowników i nierówne traktowanie są na porządku dziennym w tej firmie. Przykładem tego jest nagłe polecenie pracy z biura, bez względu na to, czy ktoś został zatrudniony zdalnie z innego miasta. Nie obchodziło ich to, że ktoś może mieć swoje zobowiązania czy rodzinę w innym miejscu. Wybrani otrzymali "approval", inni zostali zmuszeni do pracy w biurze, nawet jeśli składali prośbę o ten approval z tego samego powodu. A do tego jeszcze maile z groźbami o zwolnieniu dla osób, które nie są posłuszne… - Nierówne traktowanie pracowników w zakresie wynagrodzeń. Niektórzy otrzymali podwyżkę inflacyjną w wysokości 20%, podczas gdy inni dostali zaledwie 5%. Jak to możliwe, że ci sami pracownicy, wykonujący tę samą pracę, są traktowani jakby mieli różne ceny w sklepie, zależnie od swojego "grade"? Tego rodzaju nierówności są nie tylko niesprawiedliwe, ale także demotywujące i prowadzą do frustracji wśród pracowników. (usunięte przez administratora) menedżerowie z przypadku, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu, powinni zostać usunięci ze swoich stanowisk i zastąpieni przez osoby kompetentne i odpowiedzialne. Firma potrzebuje prawdziwych liderów, którzy będą szanować i doceniać swoich pracowników, niezależnie od płci czy stanowiska.
Szczerze odrazam ten amerykanski (usunięte przez administratora) pracowalam w dziale FA.Jednym słowem dramat,przez ponad 3 lata co prawda dosralam awans na wyzszy poziom nie bede ujawniac szczegółow by zachować anonimowość .Praca bardzo dużym stopniu w nadgodzinach chodz zalezy od dzialu.Zwolnilam sie ze względu na (usunięte przez administratora) i totalne zoobojetnienie managmentu na moja osobe ,zero szacunku do nikogo.Jestes marionetka w amerykanskim snie :/
Wszystko zgodne z prawdą, komentarz adekwatnie opisujący aktualną sytuację w firmie nigdy w życiu nikogo bym nie poleciła do pracy tutaj.
Potwierdzam, dokładnie tak się czuję, dyskryminowana, nieszanowana i popychana w kierunku samozwolnienia, na granicy wypalenia. A zapowiadało się nawet dobrze, bo z początku miałam możliwość skorzystania z HO ze względu na małe dziecko. Od stycznia jest to już niemożliwe, choć krążą plotki, że nielicznym wolno, tylko mają to zachować dla siebie, co by innym się nie zachciało. Chciałoby się więcej poszanowania nowych zmian w Kodeksie Pracy, które miały ułatwić matkom/ojcom życie, a pracodawcom zapewnić lojalnego pracownika, który nie będzie co chwile latał na L4 na dziecko albo się nie zwolni z braku możliwości połączenia pracy z wychowywaniem bąbla. Mellon był kiedyś bardzo otwartym i akceptującym miejscem, z mnóstwem inicjatyw dla rodziców. Teraz wszystko jest pod górkę i na opak, choć oplatane w miłe słowa i korpo slogany. Kawałek po kawałku obcinane są resztki elastyczności pod naprawdę głupimi pretekstami, choć i w domu i w firmie robimy dokładnie to samo - bo, halo, to firma amełykańska, pracujemy z Amełyką, online, możemy się zdzwonić z dowolnego miejsca, niekoniecznie z biura. Czasem warto wyjść spod kamienia i spędzić czas z ludźmi, ale przymus i kontrola tylko demotywują. I wiadomo, że nikt pracy zdalnej nie obiecywał nam do końca świata, a niektórzy wręcz jej nie chcą, bo wolą biuro, ale po prostu sposób, w jaki te nowe zasady są wprowadzane budzi niesmak i zażenowanie. Korpo jakie jest każdy wie, ale na mieście o tak negatywnie nastawionym do pracowników i tak im nie ufającym nie słyszałam. Wzięliby się za tych, co latają na fajkę co godzinę i nie ma ich na stanowisku pracy 1/4 czasu.
Czy ktoś z was już ma info o podwyżkach/bonusach? Jesteście zadowoleni (względem feedbacku z oceny rocznej)?
Pamiętam to. Wszyscy pisali merytoryczne argumenty, niektórzy się nie szczypali i prosto z mostu wyrażali swoją opinię. Jak dla mnie nie ma żadnego dowodu, że obecność w biurze to niby jakaś większa efektywność. Fajnie tylko, że ta efektywność może być słabsza z kilku powodów: - trzeba wcześniej wstać = krótszy sen = słabsza jakość snu = niewyspanie = obniżona koncentracja - przeciskasz się komunikacją miejską = można się spóźnić = przychodzisz później = jesteś rozdrażniony i wytrącony z równowagi - jesteś w biurze, ale są jacyś (usunięte przez administratora), którzy się drą, krzyczą, śmieją na głos, gadają za głośno, odrywają innych, gapią się na Ciebie jak siedzisz (no bo czemu ktoś przechodząc na space nie miałby się gapić bez powodu na wszystkich dookoła xdddd???) :D No i gdzie ta większa efektywność :)?
Jedno jest faktem, po wprowadzeniu pracy zdalnej produktywność wzrosła ale z czasem spadła, to jest fakt przebadany przez wiele firm. Czy przymus pracy z biura coś tu zmieni? raczej nie, jedni po prostu są produktywnymi pracownikami, inni nie. Tym którzy nie są, łatwiej się ukryć w domu. Rozwiązaniem jest więc proste. 3 miesiące z biura a potem całkowita praca zdalna na rok i jeżeli ktoś przez ten rok osiagnie zakładaną prodktywność to znowu przedluzac na rok, nie to powrot do biura. To był by uczciwie podejście dla wszystkich. Trzeba miec na uwadze że są jednostki zatrudniające sie na dwie firmy i nie dowożące z obu...
Cześć. Czy w BNY istnieje możliwość pracy zdalnej na 100% z powiedzmy ew raz na jakis czas wizyta w biurze (eventy, szkolenia)? Pytam bo jestem z Gdańska. Jeżeli ktoś zna jakieś stanowiska związane z m.in accountingiem i chciałby mnie polecić to proszę o kontakt [email protected] - mam juz ok 5 letnie doświadczenie w finansach więc interesuje mnie grade wyższy niż entry.
Nie ma takiej opcji, a po nowym roku 4 dni w biurze. Nie ma wyjątków, nawet dla osób z małymi dziećmi lub osobami ktorym ze względów medycznych zaleca się pracę z domu - nikogo to tu nie interesuje. Generalnie atmosfera kontroli na całego, straszna dyskryminacja i brak wsparcia dla osób ze specjalnymi potrzebami.
Nie mogę się zgodzić ze wszystkimi negatywnymi opiniami, ale po kolei - coroczne premie i podwyżki są uzależnione od efektów i zaangażowania w pracy, także jedni dostali 2% a inni 8% to samo tyczy się bonusa rocznego więc zanim się zacznie narzekać warto zwrócić uwagę na swoją pracę. Nie mniej managerowie mają ograniczone możliwości więc przydzielają wysokość premii/bonusów zgodnie ze swoim uznaniem. - kadra managerska kwestia departamentu, ja nie miałem źle, zespół fajny i chętny do pomocy. - są niskie grady słabo płatne i te wysokie gdzie masz nieco lepszą kasę ale wiecej obowiązków - warto dopytać na rozmowie co konkretnie będzie się robić. - nowe biuro fajne, biurka regulowane nie to co w starym aqua ale czekanie na windę to jakaś masakra. szybciej dojdziesz schodami na 13 pietro. - narzekanie na pracę z domu? no ja rozumiem że większość zatrzymała się w czasach covida ale bez przesady, pracodawca ma prawo oczekiwać że wracamy do biura tak jak było wcześniej. Jakoś wtedy nikt nie narzekał, ba nawet tylu laptopów nie było a wszyscy pracowali na stacjonarkach, a HO było wyjątkiem. - IT zawalone robotą bo jest ich za mało na tyle osób i nie zmienia się to odkąd tu pracuję, no i czasem mają swoje humorki :) nie mniej idzie się z nimi dogadać. - tech expres nie działa bo nie ma mebli i nie wiadomo kiedy będzie, choć funkcjonował na starym budynku więc słabo, bo na odblokowanie konta IT nie ma czasu, każą dzwonić na helpdesk - na ktory nie idzie się dodzwonić. - ani lepiej ani gorzej, ogólnie jak w każdym innym korpo, gdzie trzeba zasuwać - dużo roszad kadrowych w ostatnim czasie, zwolnienia w całej firmie, również w polsce mimo że przenoszą czesc procesów z usa do nas i indii
To że kiedyś coś tam było to nie znaczy że ludzie mają się koniecznie podporządkować, to że nie masz życia poza pracą i podoba ci się chodzenie do biura to nie znaczy że inni mają tak samo. Przed pandemią w Dellu też była hybryda.
To, że maksymalna stawka bonusu w takiej firmie to okolice 8 procent samo w sobie jest czerwoną flagą. 8-10% to jest branżowe minimum dla zwykłego pracownika z odpowiednikiem "met expectations". Roczny bonus w wysokości 2% to nawet nie jest niska stawka, tylko wręcz żenująca. Firma od dawna się stacza, za niedługo całe polskie biuro to będą studenci, bo nikt normalny nie będzie chciał pracować w takiej "prestiżowej" organizacji.
Czy moze mi ktos powiedziec jakie sa widelki dla SVP w BNY?
Firma powinna zatrudniać ludzi po studiach finansowych.
Mógłby ktoś podzielić się opiniami o pracy w dziale KYC/AML/Prevention? Dostałem ofertę pracy i mocno się zastanawiam po tym co tu przeczytałem...
To prawda ze ludzi zwalniaja bo przychodzili na godzine do biura, zeby tylko odbic karte?
W umowie jest, że minimum 3 dni w tygodniu w biurze. A dzień pracy to 8h. Wszystko poniżej jest naruszeniem umowy o pracę. Jasne, że nikt się nie czepia jak ktoś jest trochę mniej. Ale 2h, 4h to rażące naruszenie umowy o pracę i Kodeksu Pracy i pracodawca (jak będzie chciał) może podjąć odpowiedni kroki prawne. Zgodnie z prawem powinno się być 8h - jak się już jest w danym dniu w biurze. Tak, zdarzały się zwolnienia (dyscyplinarne) jak ktoś bywał poniżej 4h. Ale nie dużo, kilka osób. *** Za samo odbijanie karty dyscyplinarnie pierwsze osoby leciały już w Q3 2024. W tym roku lecą już pierwsze osoby, które są poniżej 2h czy 4h. BNY stopniowo zacieśnia politykę i wymagania.
Nie 3, tylko aneks jest na 3-4 dni. Po drugie skoro firma chce rozliczać ludzi aż tak skrupulatnie to po prostu należy wbijać do systemu każdą minutę z nadgodzin. I ostatnie - wszystko to i tak powinno być określane w procedurach oraz regulaminie pracy, a często jest dorzucane już po fakcie i ogłaszane nagle jako "wchodzące natychmiastowo w życie". Generalnie widać, że ze szczytu jest ogromne parcie na redukcję ilości specjalistów i przerzucanie się na ludzi z niższymi wymaganiami finansowymi.
Pracodawca płaci na czas, daje biuro z klimatyzacją, poczęstunek, salkę fitness, miejsce parkingowe (choć, o zgrozo, nie dla każdego z osobna!), a Wy? Lament, płacz, zgrzytanie zębów. Jeszcze parę lat temu nikt nie miał problemu z normalnym trybem pracy. Dzieci się jakoś wychowywały, pies nie umierał z głodu, a życie toczyło się dalej mimo 8-10 godzin w biurze. Teraz? „Ale jak to wracać do biura? Przecież trzeba rano spędzić 3 godziny na kawusi z koleżanką i szybkie zakupy na mieście, no a potem to już dzień pracy się kończy...” I jeszcze to oburzenie, że szefostwo patrzy na ręce! No kto by pomyślał, że w pracy pracuje się, a nie wymyśla jak najbardziej kreatywną drogę ewakuacyjną po 15 minutach w biurze! Ale nie martwcie się, zawsze możecie odreagować, wystawiając negatywną opinię... Oczywiście po wcześniejszym sprawdzeniu, jak się poprawnie pisze nazwę własnego działu. ???? Taka prawda – sami sobie zgotowaliśmy ten los. Trochę wdzięczności, bo naprawdę nie mamy tak źle.
Nie wiem co wnosi twój wpis... Że firma płaci na czas i zapewnia biuro z klimatyzacją - inaczej się nie da jak okna się nie otwierają, a za brak wypłat w terminie grożą kary finansowe - to dla ciebie jest jakiś benefit? Odnośnie pracy zdalnej parę lat temu, to było to traktowane jako przywilej i kto mógł, to korzystał. Dawniej też ludzie chodzili na pocztę/bank, żeby zrobić przelew zamiast wygodnie przez aplikacje - to tak samo powinniśmy wrócić do "normalności" i "być wdzięczni"? Jak akurat już nie pracuję w bny i widzę jak bardzo bny stał się toksyczny w porównaniu do innych banków np. pod względem pracy zdalnej. Przypominam również, że bank wypracował ostatnio świetne wyniki, więc skąd pomysł, żeby jeszcze tych pracowników docisnąć prze redukcje i mocniej kontrolować?
Dobra ale mówisz np. pod względem pracy zdalnej. A pod jakim jeszcze? Bo może to wiele osób zaskoczy, ale nie każdemu przeszkadza praca stacjonarna.
Firma przechodzi restrukturyzację i jest oszczędzanie gdzie się da: marne podwyżki i awanse. Praca zdalna (częściowa) była swego rodzaju "benefitem", ale i to komuś zaczęło przeszkadzać - żeby było jasne: wysiedzenie godzin w biurze to warunek konieczny, żeby przetrwać i nawet te godziny w biurze są ważniejsze od twoich wyników w pracy. Drugi temat to "ciche" zwolnienia pracowników z dużą wiedzą - tutaj firma ma "kulturę" pozbywania się ludzi ot tak: twój kierownik/koleżanka, itd. jutro może się już więcej nie pojawić "bo tak" i masz zająć się pracą i o tym nie myśleć.
nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak tam musi być tragicznie w tym melonie skoro tyle osób aplikuje do UBS wiedząc jaka jest sytuacja po przejęciu CS - co druga aplikacja to ktoś z melona. Tego jeszcze nie grali.
Myślę że większość wrocławskich, poznańskich, katowickich czy nawet krakowskich corpo ma zawalone skrzynki CV ludzi z BNY.
Przecież CS / UBS od zawsze były DUŻO lepszymi firmami niż BNY. Przez ładnych kilka lat to Mellon we Wrocku służył tylko i wyłącznie jako półroczny przystanek dla CSowców z Grunwaldu żeby dostać awans. Sam znam osobiście kilkanaście osób, które tak zrobiły. Teraz, gdy ludzie nie dostali realnej podwyżki już od ponad dwóch lat jak nie lepiej i przy skandalicznym podejściu senior managementu do pracowników to nawet perspektywa bycia wywalonym z UBSa jest lepsza niż gnicie w tym grajdole.
Problem w tym że ze względu na obecną sytuację na rynku póroczny przystanek zmienił się w raczej półtoraroczny i dłużej a to już ma realny wpływ na stan psychiczny człowieka.
Niestety miałem wątpliwą przyjemność pracy w tej instytucji. Zostałem zrekrutowany przez rekrutera i po rozmowie z moim menedżerem byłem zadowolony, i chciałem robić, to co było poruszone na rozmowie. Po prawie 8 latach w 3 bankach, chciałem zagrzać miejsce na dłużej. Niestety rzeczywistość okazała się inna, zakres obowiązków w ogóle nie pokrywała się z rozmową. Oprócz kłamstwa mojej menedżerki odnośnie moich obowiązków, byłem przez nią traktowany nierówno w porównaniu do innych członków zespołu. Trwało to przez cały okres zatrudnienia. Byłem świadkiem mobbingu i sytuacji gdy podczas eskalacji mobbingu do HR, HR uznał, że nie jest to mobbing, pomimo, że zespół podał wiele przykładów takiego zachowania. Dodatkowo byłem świadkiem "lewych" zwolnień, które były jawnym łamaniem prawa pracy, w związku z którymi toczone są sprawy w sądzie pracy. Rotacja pracowników jest na tyle wysoka, że planowane zwolnienie zostały odwołane. Co gorsza, osoby odchodzące z firmy, to osoby, które chcą zmienić firmę w dobrą strone, aczkolwiek management, który jest zatrudniany nie wiadomo skąd i na jakiej podstawie, jest niedoświadczony, ma zbyt wysokie mniemanie na swój temat, głównie dzięki wahlarzowi ochronnemu stworzonemu przez HR jak również ich przełożonych, kieruje tę firmę w dół. Decyzje managementu są dramatycznie złe, przykrywają poprzednie błędy oraz tuszują inne. Gdy chcesz zrobić coś dobrze, to albo jesteś blokowany przez przełożonego, albo przełożony przypisuje sobie Twoją pracę. Na wysokie stanowiska zatrudnia się osoby o wątpliwej reputacji oraz niedoświadczone by przejąć rolę na którą aplikują. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie polecam firmy, ze względu na fakt, iż łamane jest prawo pracy za zgodą HR, polityki wewnętrzne sa jedynie na papierze i wykorzystuje się je głównie przeciwko pracownikowi, a nie by chronić pracownika i pomimo, że można trafić w dobre miejsce (jak w każdej większej firmie), większość miejsc w BNY jest zgniła i toksyczna.
Od Twoich czasów nic się nie zmieniło. HRy nie zajmują się zgłoszeniami pracowników mającymi znamiona mobbingu, bądź udają, że coś robią w tym kierunku zamiatając, co najważniejsze w zgłoszeniu pod dywanik. Procedury antymobbingowej dostępnej brak. Nic tylko zaprosić PIP na wizytę.
Dzwonią z numeru 71 379 17 07, Ukrainiec przedstawia się jako Adam Majewski i zbierając dane ze źródła którego nie chce podać mając jedynie imię i nazwisko gdy mówię ze nie chce wyciąga na siłę dalsza rozmowę. Na koniec wyzywa polskie kobiety wszystkie od szmat i dziwek które on „wali w d…”, zastraszając że już mnie namierza bo się nie dałam i kazałam mu jechać walczyć o wolność swojego kraju a nie mnie nękać telefonami i (usunięte przez administratora) w Polsce ludzi.
Co u was w zespołach mówi się o ostatniej komunikacji dotyczącej pracy 8h z biura? Będzie to jakoś szczegółowo weryfikowane? Co z ludźmi z poza Wrocławia, którzy dojeżdżają pociągami i ciężko wpasować się w dokładne godziny wejścia/wyjscia
Wg mojej wiedzy to w USA już od dawna mają obowiązek pracy minimum 6h z biura - inaczej praca z biura pozostaje "niezaliczona". I nie warto próbować jakoś obejść tych wymagań, bo firma tylko czeka, aby kogoś zwolnić z powodu non-compliance.
Najgorsze rzeczy: - Dyskryminacja kobiet: Kobiety są systematycznie dyskryminowane w drodze do awansu i otrzymywania podwyżek. Traktuje się je jako mniej wartościowy zasób, a menedżerowie automatycznie zakładają, że każda z nich wkrótce pójdzie na urlop macierzyński. Co więcej, kobiety otrzymują niższe wynagrodzenie na tych samych stanowiskach. Kobieta, która zdecyduje się na macierzyński, jest "spalona” - zarówno ona jak i reszta kobiet w zespole. Ta polityka jest całkowicie sprzeczna z deklarowanymi przez firmę wartościami - Nadchodząca ustawa o jawności wynagrodzeń skłoniła firmę do całkowitej zmiany stopni i nazw stanowisk. Bez żadnego powiadomienia, zdegradowano całą firmę na papierze. Po prostu zlikwidowano część stanowisk - większe widełki płacowe dla stanowiska oznaczają większą dezinformacje dot. faktycznych zarobków na danym stanowisku. A co najgorsze, supervisorzy zostali zrównani z adminami. To jest absolutnie nie do przyjęcia - Pogarda dla pracowników i nierówne traktowanie są na porządku dziennym w tej firmie. Przykładem tego jest nagłe polecenie pracy z biura, bez względu na to, czy ktoś został zatrudniony zdalnie z innego miasta. Nie obchodziło ich to, że ktoś może mieć swoje zobowiązania czy rodzinę w innym miejscu. Wybrani otrzymali "approval", inni zostali zmuszeni do pracy w biurze, nawet jeśli składali prośbę o ten approval z tego samego powodu. A do tego jeszcze maile z groźbami o zwolnieniu dla osób, które nie są posłuszne… - Nierówne traktowanie pracowników w zakresie wynagrodzeń. Niektórzy otrzymali podwyżkę inflacyjną w wysokości 20%, podczas gdy inni dostali zaledwie 5%. Jak to możliwe, że ci sami pracownicy, wykonujący tę samą pracę, są traktowani jakby mieli różne ceny w sklepie, zależnie od swojego "grade"? Tego rodzaju nierówności są nie tylko niesprawiedliwe, ale także demotywujące i prowadzą do frustracji wśród pracowników. (usunięte przez administratora) menedżerowie z przypadku, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu, powinni zostać usunięci ze swoich stanowisk i zastąpieni przez osoby kompetentne i odpowiedzialne. Firma potrzebuje prawdziwych liderów, którzy będą szanować i doceniać swoich pracowników, niezależnie od płci czy stanowiska.
Szczerze odrazam ten amerykanski (usunięte przez administratora) pracowalam w dziale FA.Jednym słowem dramat,przez ponad 3 lata co prawda dosralam awans na wyzszy poziom nie bede ujawniac szczegółow by zachować anonimowość .Praca bardzo dużym stopniu w nadgodzinach chodz zalezy od dzialu.Zwolnilam sie ze względu na (usunięte przez administratora) i totalne zoobojetnienie managmentu na moja osobe ,zero szacunku do nikogo.Jestes marionetka w amerykanskim snie :/
Wszystko zgodne z prawdą, komentarz adekwatnie opisujący aktualną sytuację w firmie nigdy w życiu nikogo bym nie poleciła do pracy tutaj.
Potwierdzam, dokładnie tak się czuję, dyskryminowana, nieszanowana i popychana w kierunku samozwolnienia, na granicy wypalenia. A zapowiadało się nawet dobrze, bo z początku miałam możliwość skorzystania z HO ze względu na małe dziecko. Od stycznia jest to już niemożliwe, choć krążą plotki, że nielicznym wolno, tylko mają to zachować dla siebie, co by innym się nie zachciało. Chciałoby się więcej poszanowania nowych zmian w Kodeksie Pracy, które miały ułatwić matkom/ojcom życie, a pracodawcom zapewnić lojalnego pracownika, który nie będzie co chwile latał na L4 na dziecko albo się nie zwolni z braku możliwości połączenia pracy z wychowywaniem bąbla. Mellon był kiedyś bardzo otwartym i akceptującym miejscem, z mnóstwem inicjatyw dla rodziców. Teraz wszystko jest pod górkę i na opak, choć oplatane w miłe słowa i korpo slogany. Kawałek po kawałku obcinane są resztki elastyczności pod naprawdę głupimi pretekstami, choć i w domu i w firmie robimy dokładnie to samo - bo, halo, to firma amełykańska, pracujemy z Amełyką, online, możemy się zdzwonić z dowolnego miejsca, niekoniecznie z biura. Czasem warto wyjść spod kamienia i spędzić czas z ludźmi, ale przymus i kontrola tylko demotywują. I wiadomo, że nikt pracy zdalnej nie obiecywał nam do końca świata, a niektórzy wręcz jej nie chcą, bo wolą biuro, ale po prostu sposób, w jaki te nowe zasady są wprowadzane budzi niesmak i zażenowanie. Korpo jakie jest każdy wie, ale na mieście o tak negatywnie nastawionym do pracowników i tak im nie ufającym nie słyszałam. Wzięliby się za tych, co latają na fajkę co godzinę i nie ma ich na stanowisku pracy 1/4 czasu.
To co firma robi z pracownikami przez ostatni rok - dwa to jest jakby ktos ci naplul w twarz XD Serio jesli ktos sie zastanawia zeby przyjsc tu pracowac to niech sie obudzi juz teraz poki jeszcze rynek nie jest w oplakanym stanie i da sie znalezc prace gdzies indziej. 1. Widelki na stanowiskach duuuuuzo nizsze niz u konkurencji, fatalnie niskie podwyzki i premie. 2. (usunięte przez administratora) jest na porzadku dziennym i nikt nic z tym nie robi 3. Trzymanie buta na mordzie, czyt. praca z biura (w ktorym praktycznie nie ma parkingu, nie dziala wentylacja i smierdzi potem oraz sa karaluchy, a biurek jest tyle ze ludzie musza pracowac przy jakichs pseudo stolikach bo nie maja gdzie siedziec) bez wyjatku na to skad jestes i jaka masz sytuacje (nawet jesli pierwotnie zatrudnili cie do pracy "zdalnej" z innego miasta albo z powodow medycznych masz zalecenie pracy z domu). Dodatkowo doslownie co chwile dochodzi jakas nowa zasada lub sposob kontroli aby sie pany z jedenastego pietra upewnily czy czasami nie wyszedles z biura 5 min za szybko 4. Zmiana nazw stanowisk z dnia na dzien przez co ludzie doslownie zostali zdegradowani jednym mailem (np. dostales maila ze juz nie jestes "Lead" tylko "Senior") Mysle ze nastepnym krokiem powinno byc zamontowanie ludziom kibla w krzeslach zeby nie musieli wychodzic do toalety i marnowac czasu
Dziś doszedł kolejny but na mordę, tj. ogloszenie, że trzeba być bite 8 godzin, żeby zaliczyło dzień pracy z biura, gdzie wcześniej to było 6, co oznacza wycięcie możliwości relokacji po 6 godzinach i np. kończenia pracy z domu I tak krok po kroku, od poltora roku…
Control freakness jak w obozie. Istna kultura korpozapier…staje się rzeczywistością :/
Wczesniej wystarczyło 2h żeby zaliczyło dzień, wątpię żeby ktoś to tak teraz liczył, info poszło żeby managerowie pilnowali bo sami wcześniej wychodzili i tyle.
Czy to prawda że jest taka duża rotacja i szybko mozna wyleciec? duzo obowiazkow jest dla mnie do zaakceptowania ale słyszałem że mozna w tej firmie za pomylke dostac wypowiedzenie. Czy stad taka ciagle duza ilosc ofert pracy niezmiennie od miesiecy na te same stanowiska?
Dzieki za info, co prawda inny men. ale niestety większość opinii o tym dziale z tego co tu czytam brzmi dosyć zgodnie. Wezmę pod uwagę jesli nie znajdę żadnej innej oferty. Ciągle wiszące oferty na to samo stanowisko i odpowiedz pozytywna od razu po rozmowie, nacisk na jak naszybsza decyzje tez niestety nie brzmia dobrze, nie spotkalem sie z tak szybkim procesem rekrytaycyjnym w żadnej innej firmie
Ja miałem telefon z HR w ten sam dzień kiedy złożyłem cv, po 2 dniach rozmowa z menadżerem i 4h później pozytywna decyzja. Cała rekrutacja w tydzień więc śmiech na sali
Takie refleksje po kilku latach pracy. W tej firmie awans często dostają nie ci, którzy faktycznie mają kompetencje, ale ci, którzy potrafią dobrze bajerować, nawijać makaron i robić wrażenie na przełożonych. W efekcie na menedżerskich stołkach lądują ludzie kompletnie nieznający się na zarządzaniu – zero wiedzy operacyjnej, brak umiejętności pracy z ludźmi, za to mnóstwo kontroli, megalomanii i bezsensownych wymagań. Najgorsze jest to, że wielu z nich to klasyczne przypadki „sajko” szefów poziomem empatii zero, manipulowaniem zespołem, przerzucaniem odpowiedzialności i kreowaniem się na nieomylnych liderów. Zamiast wspierać pracowników, wolą ich przytłaczać, odbierać motywację i zarządzać strachem. Przyznanie się do błędu? Nigdy w życiu – lepiej zrzucić winę na kogoś innego i jeszcze zrobić „lessons learned”, które nic nie zmienia. I co robi tutaj firma? Nic. Bo nikt nie weryfikuje, czy ci ludzie w ogóle nadają się na swoje stanowiska. Awansują, bo dobrze się sprzedają na spotkaniach, a nie dlatego, że mają jakiekolwiek realne kompetencje. Efekt? Rotacja ludzi, niskie morale, a ci na górze udają, że nie widzą problemu. Może pora przestać nagradzać osoby, które potrafią jedynie dobrze gadać i manipulować, a zacząć doceniać tych, którzy naprawdę znają się na swojej pracy i potrafią zarządzać zespołem? Bo inaczej ta firma dalej będzie miejscem, z którego każdy sensowny pracownik ucieknie przy pierwszej lepszej okazji.
Trzeba być bardzo zdesperowanym by chcieć tu pracować. Wszystko jest na trytytkach. Procesy są tylko na papierze spisane na szybko żeby audyt się nie czepiał. Proces dla 10 osób ogarniają 3 bo reszta albo na L4 od psychiatry albo na wypowiedzeniu i mają w głębokim poważaniu pracę. Zamiast zatrudnić nowych ludzi to wymyślają jakieś aplikacje do wellbeing albo psychologa na miejscu któremu i tak nikt się nie zwierzy bo boi się że to 60. Managerowie sami boją się o swoje (usunięte przez administratora) i prawie na kolanach z językiem na wierzchu dziękują panom z USA łaskę uświęcającą pracy. Po 3 latach pracy tutaj zostało mi tylko wypalenie wysyłanie CV i modlitwa że ktoś mnie stąd zabierze.
Mniej więcej od 2021 roku praca w tej firmie staje się coraz bardziej nieznośna. Mnie spotkało wypalenie zawodowe z powodu przewlekłego stresu, ale trudno inaczej jak pracownik ciągle słyszy o redukcjach zatrudnienia, cięciach kosztów, itd. Firma ma pewną "kulturę" gdzie wartościowi pracownicy z wieloletnim stażem po prostu "wyparowują", bo firma zwalnia ludzi "bo tak". Wsparcie przełożonego wynosi dosłownie "zero", bo on/ona sam/a jest tylko ścierką od podłogi - dadzą wam tytuł SVP/Director, ale zakup ołówka będzie wymagał pisemnej zgody szefa departamentu. Planów nie ma, tzn. są, ale co tydzień inne. Narzędzia pracy, systemy, wiedza, itd. to skansen - szefowie to najwyżej średnia półka, bo ta firma płaci zbyt mało. aby przyciągnąć prawdziwy talent. Da się trochę nauczyć od kolegów/koleżanek z zespołu, bo trafiaja się naprawdę zdolni ludzie, ale same projekty czy ludzie zarządzający to beton. I nie warto zostawać tu dłużej. Z tego co widzę to awanse w tym roku to jakiś żart, bo ich nie ma, ale to pewnie "strategia" waszego szefa departamentu. Teraz cały senior management wymienili w ramach projektu "przechowalnia dla kumpli z Goldmana", więc cały NY chodzi na rzęsach. Plusem jest, że w Polsce jako tako płacą i benefity, ale oczekiwania są też wysokie. Daję neutralną opinię, bo mimo wszystko udało się spłacić kredyt dzięki tej pracy, ale koszty zdrowia psychicznego są równie wysokie.
Wiecie coś na temat opcji zmiany działu? Po prostu widzę, że niektórym trafiał się super przełożony innym nie bardzo i dobrze jest wiedzieć czy ma się jakiś plan b
To jest jednoznacznie zły pracodawca i złe miejsce do pracy. Jeśli słyszeliście kiedykolwiek legendy o pracy w korpo, to 100% z nich aplikuje się do BNY. Może nie traktujemy dobrze pracownika, ale za to nie dostaniecie podwyżki, urlopu od swojego managera z 25 ̶s̶t̶a̶ż̶e̶m̶ lat na karku. Może po kolei: 1. Permanentny stan 'understaffed". Roboty jest zwyczajnie za dużo, więc musisz siedzieć po godzinach. A jak nie możesz to łapiesz pierwszego minusa. Więc życia prywatnego najlepiej nie mieć, bo to jest źle postrzegane. A już na pewno nie dzieci, co to to nie. 2. Brak podwyżek, odmawianie urlopów - tak po prostu. (usunięte przez administratora) naście miesięcy i dostajesz za to okrągłe nic, bo tak i nie pytaj dlaczego ani co możesz z tym zrobić. Bo jesteś robakiem, robaki pytań nie mogą zadawać, jasne? 3. Sztucznie kreowane ciśnienie - na wszystko. Na pracę w biurze, mimo że możesz ją wykonywać z domu i nie masz przecięcia z innymi osobami. Na pracę w biurze w określone dni. To czy otrzymasz urlop to czyste widzimisie, ale przełożony zrobi wszystko, żeby się wydawało, że od tego zależy cały świat i przyszłość firmy. 4. Kompletny brak elastyczności: masz dziś wizytę lekarską rano? To bierz urlop, bo odpracować godziny nie możesz. Dostaniesz albo nie, powiemy Ci na ostatnią chwilę. Bój się szefa, bo od niego zależy Twój byt! A może mieszkasz poza Wrocławiem i chciałbyś przychodzić 15 minut wcześniej i kończyć 15 minut wcześniej, bo tak Ci pociąg pasuje? NIE. Mimo, że nie masz kontaktu z klientem, równie dobrze możesz pracować w nocy z drugiego końca świata, ale każde odstępstwo od normy jest nieakceptowalne... 5. ...ale za to pride month jest obowiązkowy! 6. Jesteś rodzicem? Świetnie, mamy to gdzieś. Zwolnienie na dziecko? A to co, trzylatek nie może sam w domu zostać? Że co? mając małe dziecko nie można kogoś zmusić do nadgodzin? Serio? A jeszcze jakiś wniosek o pracę zdalną w większym wymiarze, zgodnie z kodeksem pracy? Zapomnij, my jesteśmy AMERYKAŃSCY, polski kodeks nas nie dotyczy. 7. Ale za to wspaniałomyślnie dajemy Ci 45 minut przerwy w pracy. Obowiązkowej, częściowo niepłatnej, więc w tym biurze oczywiście siedź do 19, ale nie 8h, tylko 8h i 15 minut, które codziennie Ci zabieramy "na obiad", mimo, że jesz go na stojaka albo przy biurku, bo jesteśmy understaffed, więc tyrać trzeba... Atmosfera jest w związku z tym wszystkim tragiczna. Wyścig szczurów to nic, ale zagrywki wobec pracowników są po prostu poniżej pasa. Kto może ten wieje, kto nie może co chwila bierze L4. Chyba, że chcesz wziąć udział w tym wyścigu za (usunięte przez administratora), wtedy będzie wspaniale. Tylko bądź najlepiej zdrowym singlem przed 30, bez zobowiązań i jakichkolwiek zajęć lub zainteresowań. Gdyby nie marna oferta pracy w tej chwili w innych korpo, to Mellon musiałby zwijać żagle z Wrocławia. Oczywiście firma jest duża, więc na pewno nie każdy zespół tak funkcjonuje. Ale większość.
Pracuję tu już parę lat, ale nie zdarzyło mi się obserwować chociażby połowy tych zachowań. Pracy dużo, ale dobry manager szanuje Twój czas i czas zespołu. Współczuję w takim razie przełożonego, bo to co wymieniasz to nie OGÓLNE zasady a jakaś ich interpretacja Twojego przełożonego… współczuję.
Czy w obrębie KYC AML jest jakas roznica w teamach? jest najwiecej rekrutacji z tego działu i zastanawia mnie czy pod kazym ogloszeniem kryje sie to samo czy sąto inne zespoly i bywa lepiej/gorzej pod kątem atmosfery pracy?
Czy ktoś z Was miał do czynienia z działem GCA (Global Client Activation) team ? Zastanawiam się, czy nie zaaplikować na stanowisko: Associate, Client Onboarding/Transitions/Conversions/KYC II ale o BNY krążą ostatnio niezbyt ciekawe opinie i nie wiem, czy warto jest się w to pchać.
Od Specjalisty do Vice President II (K grade) - troche tu pracuje i... "dobrze to juz było" - nasze powiedzenie na floorze.. Niestety od jakiegos pol roku kazdy boi sie o swoj wakat zwlaszcza grade'y J i wyzej. Polityka "You are in or you are out" przy kazdej rozmowie z Senior Managementem. tragedia jednym slowem. Znajomi z tego i z innych dzialow szukaja albo juz znalezli prace gdzie indziej nawet za kilka tysiecy brutto mniej tylko po to zeby sie wyrwac stad, z tej niepewnosci o nast dzien czy Cie nie wyrzuca pomimo dobrych ocen koncowych i ogolnego performance, pomimo spychologii, nieludzkich volumenow i innych. 3 lata temu poleciłbym kazdemu tego pracodawce, dzis nie polecam nikomu. Dla zainteresowanych z zewnątrz - na ten moment 4 dni z biura dla managerow wiec zaraz te 4 dni bedzie tez dla pracownikow :) pozdrawiam
A na jaką skale są te zwolnienia? No bo serio musi być ciężko, skoro ludzie wola pracować za mniejsze pieniądze. Zapowiada się, że coś się poprawi czy raczej nie ma na co liczyć?
Do firmy przyszyli manadżerowie z GS i szukają oszczędności, bo bny ma duży headcount w relacji do zysków. Nie są to masowe zwolnienia, raczej to jest taki proces 5% załogi co kwartał do wymiany/likwidacji. Wycina się ludzi z doświadczeniem na wysokim gradzie i albo likwidacja stanowiska albo zastępuję się juniorem.
Dokładnie to. Cięcie kosztów na każdym kroku i nie tyle aktywne zwalnianie dużej ilości osób co nie zachęcanie do kontynuowania relacji. Starsi stażem wkurzeni odchodzą, a na ich miejsce zatrudnia się tańszych juniorów. Do tego w wielu działach łata się dziury managerami bo na kontraktach nie płaci się nadgodzin a "praca musi być zrobiona".


Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w BNY Mellon?
+Zobacz opinie na temat firmy BNY Mellon tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 368.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w BNY Mellon?
+Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 170, z czego 32 to opinie pozytywne, 88 to opinie negatywne, a 50 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy BNY Mellon?
+Kandydaci do pracy w BNY Mellon napisali 3 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.