Początkowo praca zapowiadała się bardzo fajnie, było pełne zaangażowanie i chęć rozwoju. Problem pojawił się w momencie, w którym okazało się, że wspólnicy nie potrafią zarządzać odpowiednio budżetem, malują trawę na zielono, dają nadzieję na lepsze jutro nie mając w tym w ogóle pokrycia. Finalnie nic z tych rzeczy nie wychodzi, a cierpią na tym szeregowi pracownicy. Generalnie zamysł tam jest taki, że warto trzymać ludzi, którzy do firmy nic nie wnoszą i zasadniczo "zawalają robotę", bo są dobrymi znajomymi CEO, natomiast ludzi, którzy pracują, starają się i zależy im na ciągłości firmy po prostu się zwalnia, bo budżet już nie pozwala. Także niestety w głównej mierze panuje tam zasada koleżeństwa, której nie da się przeskoczyć. Firma działa także w niezrozumiały dla mnie sposób - mianowicie stara się poprawiać warunki, daje pracownikom podwyżki, żeby miesiąc później zacząć ich zwalniać (?). Praca sama w sobie fajna, dość rozwijająca, dająca dużo satysfakcji - natomiast uważam, że praca pracą, ale kompletnie nie w tej firmie. Jeśli ktoś szuka firmy na stałe, z dobrymi zarobkami, z gwarancją stabilności, szczerości i uczciwości - to nie tutaj. Jeden z szefów każdemu mówi co innego, nawiązując partnerską relację, ale nie dajcie się zwieść, bo nie ma tam na takie partnerstwo szans. Na plus jest jednak atmosfera panująca wśród zwykłych pracowników, a także jedna konkretna osoba która daje - pełne wsparcie, przyjazne nastawienie, możliwość uzyskania pomocy w trudnych sytuacjach, rozmowy, dbałość o prawidłowe emocje, odpowiednie rozdzielanie zadań oraz trzymanie ręki na plusie w każdej sytuacji. Nie jest to jednak osoba z zarządu, nie jest to także CEO/Kierownik, a osoba odpowiedzialna za wdrażanie nowych osób i wykonywanie treningów, jak reszta Trenerów. Pokuszę się o stwierdzenie, że w całym zbiorniku kolorowych koralików, jest jedna prawdziwa perła :)
Pytanie
