Nie polecam, byłem w wielu organizacjach wolontaryjnych i zastanawiam się jak to możliwe i co jest przyczyną, że mają coraz mniej wolontariuszy - a co bardziej ogarnięci nie chcą wracać - bo to już nie to samo co kiedyś - cytując "brakuje mi takich prawdziwych wolontariuszy". Przez przypadek po wręczeniu paczek podarłem i wyrzuciłem do (usunięte przez administratora)dokumenty ze zgodami rodzin. skończyło się na tym, że otrzymałem poprzez lidera wypowiedzenie podpisane przez wiceprezes. Dużo presji i nerwów w ostatniej edycji odczułem - plus miałem na prawdę dziwne telefony (od liderki i od meneadżer operacyjnego) - tak je odebrałem. Ostatecznie nic mi się nie stało ale i tak uważam, że podpisywać z tą organizacją umowę o wolontariat jest nie rozsądnie i niebezpiecznie ze względów prawnych - taka jest moja opinia. Nie oceniam, bo może nie jestem w stanie obiektywnie tego zrobic - ale poniżej wklejam treść wypowiedzenia podpisanego przez wiceprezes - oceńcie sami czy wszystko co tam jest napisane zgodne jest z umową którą zawieracie i czy nie ma naciągania przepisów tak by organizacja była zabezpieczona waszym kosztem. Wielu z was ma te umowy gdzieś na mailach możecie sobie zestawić. NA szczęście nic mi się ostatecznie nie stało i rozeszło się po kościach. Szkoda mi czasu na to żeby zajmować się wywlekaniem swoich doświadczeń - zawsze chciałem po prostu pomagać potrzebującym - ale może ktoś dzięki temu co napisałem podejmie w przyszłości lepsze decyzje co do tego jak spędzać swój czas. Wszytkiego nie opisałem - bo szkoda mi czasu - mam inne obowiązki. Daje to co uznaje za mocno istotne. W(usunięte przez administratora)
Postanowiłam zostać wolontariuszką, ale zachęcono mnie do liderowania. Okazuje się że nie mam żadnych wolontariuszy w swoim kolegium. Dziś miałam rozmowę z bardzo zniesmaczoną całym stowarzyszeniem koordynatorką szkolną. W sumie to przyjęłam na siebie wiadro pomyj, za wcześniejsze 4 lata współpracy szkoły z akademią. Nie wiem co mam myśleć i co mam robić. Obawiam się że Akademia jak wilk w owczej skórze zbiera dane osobowe i.... na tym temat się kończy.
Chciałbym ostrzec potencjalnych kandydatów głównie pion IT bo tam miałem rozmowę rekrutacyjną, mianowicie miałem dostać odpowiedz w ciągu 2 tygodni (co zaznaczyła Pani z HR, że max 2 tygodnie i odezwie się z odpowiedzią pozytywną lub negatywną) a minęło 4 ty i nadal nic. Ja wiem już, że nici z pracy tam ale jeśli ty chcesz tam aplikować to polecam brać ta informacje pod uwagę.
Zadanie trudne czy niekoniecznie? Dużo czasu trzeba na to poświęcić? Pytam bo szukam pracy, ale jestem jeszcze w swojej obecnej i nie mam za bardzo czasu na jakieś zadania. Jaką umowę w ogóle oferują na okres próbny??
Mam zamiar aplikować na asystenta operacyjnego. Tylko z tego co widzę proponują część etatu na zlecenie i dodatkowo system hybrydowy. Ktoś wie czy to pół etatu czy więcej albo czy jest możliwość przejścia na normalne osiem godzin jakbym się sprawdził?
Nie polecam współpracy z tą organizacją, która wykorzystuje wolontariuszy i żeruje na nich cały zarząd, który pięknie uśmiecha się do kamer i pobiera grube pieniądze na konta bankowe. Nie liczą się w żadnym stopniu z wolontariuszami. Przyszli tam ludzie z korporacji i próbują sobie ustawić wszystkich do pionu. Nie daj boże odezwiesz się na jakiś temat to możesz dostać wypowiedzenie na maila od Liderki. NIE POLECAM.
Jedyny etat, który jest teraz wolny to starszy specjalista ds. business development. Ogłoszenie ma dużo wymagań wypisanych i ciekawi mnie ile zatem proponują pensji za te wszystkie zadania. Czy z zakresu marketingu i technik sprzedażowych przepytują podczas rekrutacji?
Nie polecam, byłem w wielu organizacjach wolontaryjnych i zastanawiam się jak to możliwe i co jest przyczyną, że mają coraz mniej wolontariuszy - a co bardziej ogarnięci nie chcą wracać - bo to już nie to samo co kiedyś - cytując "brakuje mi takich prawdziwych wolontariuszy". Przez przypadek po wręczeniu paczek podarłem i wyrzuciłem do (usunięte przez administratora)dokumenty ze zgodami rodzin. skończyło się na tym, że otrzymałem poprzez lidera wypowiedzenie podpisane przez wiceprezes. Dużo presji i nerwów w ostatniej edycji odczułem - plus miałem na prawdę dziwne telefony (od liderki i od meneadżer operacyjnego) - tak je odebrałem. Ostatecznie nic mi się nie stało ale i tak uważam, że podpisywać z tą organizacją umowę o wolontariat jest nie rozsądnie i niebezpiecznie ze względów prawnych - taka jest moja opinia. Nie oceniam, bo może nie jestem w stanie obiektywnie tego zrobic - ale poniżej wklejam treść wypowiedzenia podpisanego przez wiceprezes - oceńcie sami czy wszystko co tam jest napisane zgodne jest z umową którą zawieracie i czy nie ma naciągania przepisów tak by organizacja była zabezpieczona waszym kosztem. Wielu z was ma te umowy gdzieś na mailach możecie sobie zestawić. NA szczęście nic mi się ostatecznie nie stało i rozeszło się po kościach. Szkoda mi czasu na to żeby zajmować się wywlekaniem swoich doświadczeń - zawsze chciałem po prostu pomagać potrzebującym - ale może ktoś dzięki temu co napisałem podejmie w przyszłości lepsze decyzje co do tego jak spędzać swój czas. Wszytkiego nie opisałem - bo szkoda mi czasu - mam inne obowiązki. Daje to co uznaje za mocno istotne. W(usunięte przez administratora)
O jaki materiał na temat fundacji chodzi? Pierwsze słyszę. Na razie przeglądam wpisy, czy dowiem się czegoś, o tym, czy tu płatną pracę na umowę o pracę można otrzymać? I jakie trzeba mieć kwalifikacje? Bo nie stać mnie na wolontariaty.
Rezygnuj, uciekaj, masz 2 tygodnie wypowiedzenia. Ja to zrobiłem i jestem najszczęśliwszym człowiekiem, że już nie muszę znosić tych pretensjonalnych ludzi. Praca na pełen etat w ramach wolontariatu i w zamian jeszcze więcej zadań do robienia za innych. Stowarzyszenie ma w sobie coś z sekty.
A co Cię skłoniło, by decydować się u nich na ten wolontariat? I co masz na myśli, kiedy porównujesz ich do grupy wyznaniowej? Chciałbym wiedzieć, czy tam można za te same obowiązki, które ma wolontariusz, otrzymywać wynagrodzenie?
Postanowiłam zostać wolontariuszką, ale zachęcono mnie do liderowania. Okazuje się że nie mam żadnych wolontariuszy w swoim kolegium. Dziś miałam rozmowę z bardzo zniesmaczoną całym stowarzyszeniem koordynatorką szkolną. W sumie to przyjęłam na siebie wiadro pomyj, za wcześniejsze 4 lata współpracy szkoły z akademią. Nie wiem co mam myśleć i co mam robić. Obawiam się że Akademia jak wilk w owczej skórze zbiera dane osobowe i.... na tym temat się kończy.
Interesuje mnie praca jako service desk w firmie Stowarzyszenie WIOSNA. Ktoś tam pracuje? Co możecie powiedzieć na temat warunków oferowanych przez tę firmę?
(usunięte przez administratora) i korporacyjność przeslonily ideę pomagania. Wolontariusze, którzy odwalają największą robotę są gnębieni, zastraszani, nic dziwnego że nie chcą wracać na kolejne edycje. Kilkanaście lat temu ten projekt to była przyjemność, w tej chwili to zasuwanie po to by rada wojewódzka dostała pochwały.
Widzę, że szukają wolontariuszy ds. odmiany życia dziecka. Proszę państwa, a czy zdarza się, że osoba, która wykazuje się jako wolontariusz, zostaje zatrudniona w firmie, żeby mieć z tego jakieś pieniążki? Bo wspominają o rozwoju kompetencji, pytanie dokąd to prowadzi. Niestety nie każdy może sobie pozwolić na działania za darmo.
Chciałbym ostrzec potencjalnych kandydatów głównie pion IT bo tam miałem rozmowę rekrutacyjną, mianowicie miałem dostać odpowiedz w ciągu 2 tygodni (co zaznaczyła Pani z HR, że max 2 tygodnie i odezwie się z odpowiedzią pozytywną lub negatywną) a minęło 4 ty i nadal nic. Ja wiem już, że nici z pracy tam ale jeśli ty chcesz tam aplikować to polecam brać ta informacje pod uwagę.
A na jakie dokładnie stanowisko aplikowałeś? Opowiedz w skrócie jak wyglądała rozmowa. Pamiętasz o co Cię pytali i czy rozmawialiście o pieniądzach? Był jeden etap rekrutacji?
O stanowisku nie chce mówić ale co do rozmowy to wydawało mi sie, że całkiem pomyślnie chociaż nie chodzi tu o to czy się dostałem czy nie bo to nie jest takie ważne jak sam szacunek do pracownika, a co do pieniędzy to najniższa
Co do etapów to najpierw zadzwonili pogadaliśmy przez telefon potem zadanie a potem rozmowa zdalna
Zadanie trudne czy niekoniecznie? Dużo czasu trzeba na to poświęcić? Pytam bo szukam pracy, ale jestem jeszcze w swojej obecnej i nie mam za bardzo czasu na jakieś zadania. Jaką umowę w ogóle oferują na okres próbny??
A jak oceniacie wolontariat w programie Akademii Przyszłości? Zbieram się od pewnego czasu do tego, ale te komentarze mnie zniechęcają. Czy też robią pranie mózgu i działają jak sekta? Czy trzeba dużo zainwestować czasu/pieniędzy? Czy dla osób, które absolutnie nie wiążą przyszłości z pracą z dziećmi ten wolontariat ma jakikolwiek sens? Sporo moich znajomych po kierunkach pedagogicznych itp. aplikowalo, ja zupełnie z innej bańki dlatego mam wątpliwości.
I jak tam? Udało Ci się uzyskać jakieś informacje na temat tego wolontariatu? A może już tam działasz?
Bardzo źle, dzieci właściwie są bardzo podatne na wykorzystanie, praktycznie nic nie jest sprawdzane, w teorii piszesz co robiliście na zajęciach. Moja dziewczynka miała duże problemy i kompletnie nikt mi nie pomógł pani psycholog powiedziała że gdzie indziej dziecko tak nie ma. Totalnie zero nadzoru i zero rozwoju, liczyłam na szkolenia a tak naprawdę wstępne przeszkolenie to żart. Żałuję że wybrałam to miejsce bo jestem na studiach psychologicznych i chciałam się rozwinąć a niczego się nie nauczyłam dodatkowo uważam że ta fundacja to taka ściema, fundując indeks dziecku dzieci totalnie nic z tego nie mają - wszystko idzie na utrzymanie "administracji". zdecydowanie nie polecam
Podatne na co? Co niby masz na myśli i jak to się ma do tego miejsca? Chyba nie do końca rozumiem
Nie będę tłumaczyła za osobę wypowiadająca się wyżej, ale jako była wolontariuszka mogę się domyślić o co chodzi. Nie sprawdzają zupełnie, jakie osoby zgłaszają się jako wolontariusze, czy byli kiedyś karani itd. Nie przechodziliśmy żadnych testów psychologicznych, nie dostaliśmy żadnych konkretnych wskazówek jak postępować z trudnym dzieckiem, tylko zasady (głównie RODO) i ewentualnie gdzie się kierować gdy dziecko jest krzywdzone w rodzinie. Bez kontroli wolontariuszy tak naprawdę nie wiadomo, kto spotyka się z twoim dzieckiem i jakie ma skłonności... Same spotkania dla mnie były bardzo trudne, bo dziecko, które ma problemy w szkole rzadko chce w tej szkole po lekcjach siedzieć, żeby gadać z obcą osoba o życiu i problemach. Moje podopieczne dziecko nie chciało w ogóle siedzieć w szkole, wiec organizowałam mu wyjścia i atrakcje na własną rękę, oczywiście bez żadnego finansowania/dofinansowania ze Stowarzyszenia. Wszystko szło z mojego serca, mojej głowy, mojego portfela. U mnie jedyny kontakt z liderką dotyczył uwag które miała do mnie w stosunku do terminowości uzupełnienia ankiety przez MAMĘ dziecka - na co ja nie miałam wpływu, oprócz przypominania i przypominania. Uważam, że mimo wszystko było to fajne, lecz męczące psychicznie doświadczenie. W tym roku szukam innego wolontariatu, żeby się realizować.
Ogółem, nie polecam. Wszystko robisz za free a w dodatku musisz wyciągać ze swojego portfela by coś dziecku zapewnić. Całe zebrania, inauguracje, spotkania koncowe- za wszystko płacą liderzy i wolontariusze bo stowarzyszenie nie chce za nic płacić. Mają jedynie na względzie, żeby dostać dofinansowanie i finansować innych ludzi, a to co robisz z Dzieckiem jest w ogóle nie sprawdzane. Tylko wpisujesz w system, ale nie weryfikują tego. Do tego musisz mieć kontakt z Darczyńcą, który swoją drogą może być roszczeniowy i wymagać od Ciebie dużo bo przecież dał "na Dziecko", w rzeczywistości finansowanie od Darczyńcy 'indeksu sukcesów" nie ma nic wspólnego z rozwojem Dziecka, bo dziecko nie dostaje ani złotówki, abyśmy mogli się za to z nim rozwijać i coś zrobić. Dziecko to jedynie półśrodek aby dostać kasę. Reszta im wisi. Jeszcze role KR i liderów są bezpłatne, a pracy tyle że życia może nie starczyć, stresu i odpowiedzialności co nie miara, a to wszystko bezpłatnie. Ogółem masakra..
Moja opinia jest gdzieś pomiędzy. W Akademii jestem rok, działałam jako liderka i wolontariuszka. Najbardziej wartościowa jest dla mnie relacja z dzieckiem i w moim przypadku widziałam progres. Otrzymywaliśmy też pieniądze z Akademii na organizacje eventów, co prawa nie były to kokosy, bo niecałe 15 zł na dziecko. Wszystkie wyjścia dodatkowe musieliśmy pokrywać z własnej kieszeni niestety. Też byłam zaskoczona brakiem przygotowania pod kątem psychologicznym do pracy z dziećmi. Biorąc pod uwagę ilość poświęconego na wolontariat czasu mogliby zrobić jakieś konkretne przeszkolenie na początek, zwłaszcza, ze mało kto miewa doświadczenie w pracy z dziećmi. Ogólnie zostaję na jeszcze jedną edycję, ale głownie ze względu na dzieciaki.
Bardzo fajne są spotkania z dzieckiem, ale co do stowarzyszenia....hmmm. Od samego początku nie okazuje się szacunku wolontariuszowi. Znienacka wyznacza termin szkolenia na niedzielę 11 listopada, nie szanując czasu wolnego często zapracowanych czym innym ludzi. Zaproszono mnie na zebranie kolegium, po czym już na tym spotkaniu dowiedziałam się, że muszę się zajmować grupką dzieci i przygotowywaniem posiłków ( o czym mnie nikt nie uprzedził). Absolutnym skandalem jest niesprawdzalne, czy dana osoba nadaje się do pracy z dziećmi (przecież mogą się zdarzyć (usunięte przez administratora)). Fajnie jest jak jest fajnie, ale jak się trafi na dziecko/rodzica z problemem....jest się pozostawionym samemu sobie, a cała wina spada na Ciebie. ,,Finansowanie indeksu" to tylko nabijanie kieszeni zarządowi. Sensowniej byłoby te pieniądze wydawać (przy ścisłym rozliczeniu) na wyjścia edukacyjne z dzieckiem. Tak by było uczciwej także dla darczyńcy. Kilkukrotnie przez roszczeniowego rodzica czy koordynatora zostałam postawiona w niezręcznej sytuacji/zawstydzona za coś co nie było moja winą. Odnoszę też wrażenie, że do Akademii trafiają dzieci, które nie powinny tam trafić, a mają rodzica, które chciał ich tam wcisnąć.
A opowiesz więcej o tych sytuacjach, gdzie koordynator zwrócił ci uwagę a to nie była Twoja wina?
Jeżeli chodzi o wolontariat w AP to sprawa jest całkiem fajna bo zmieniasz życie dziecka na lepsze ale później dowiadujesz się smutnej prawdy o tym jak to darczyńcy utrzymują firmę ponieważ tylko nie liczna część pieniędzy przekazana przez darczyńcę idzie na dziecko a jak się dowiedziałem większą część przekazywana jest na marketing i inne wydatki firmy a ty jako wolontariusz musisz liczyć na dobrego darczyńcę który będzie chciał wspomóc dodatkowymi pieniędzmi dziecko ja miałem szczęście ponieważ trafiłem na cudownego darczyńcę zdecydujcie sami lecz nie liczcie na wsparcie od strony firmy
A z czego twoim zdaniem powinni w takim razie funkcjonować jako organizacja? Tak podchodząc do tego zdroworozsądkowo?
Jestem byłym Liderem którego potraktowali w sposób bardzo chamski , nie tylko mnie ale i mój zespół . Od menagera zacznę kompletnie nie przygotowany i nie radzący sobie ze swoimi obowiązkami człowiek , a jak się go o coś przydusiło to miałam postawę rozczeniową. KR to wogóle porazka, feedback po wyjściu z dziećmi że za dużo się zajmowałam dziećmi a za mało dorosłymi wolontariuszami, kobieta która nie powinna być w tym miejscu. Kolejna sprawa dopuszczania wolontariuszy nie nadających się do roli lidera czy wolontariusza, nikt nie weryfikował tego, co więcej brano wszystkich bo nie ma ludzi bierzemy co się rusza. Ja akurat jestem psychologiem więc do zespołu nie wzięłam byle kogo , ale byli tacy co brali ludzi np z depresją bo taka osoba dzięki temuu wyjdzie z depresji. Wszystko to co się działo robiłam sama nie dostając żadnego wsparcia , a jedynie co to obgadywali i utrudniali pracę. Tam jest (usunięte przez administratora) dzieciaków którym wmówiono że nie wiem kim są bo Stryczkowi się łatwiej rządziło takimi a Ci co myślą i mają swoje zdanie są albo na ich czarnej liście, albo gnębieni. Część z tych ludzi odeszła bo sobie nie radziła. Tak to wygląda , miałam fajny Zespół nie potrafili uszanować ani mnie ani mojego zespołu. Sami sobie są winni że mają sytuację jaką mają.
A jak Lider nie mogłaś porozmawiać z innymi Liderami i wspólnie próbować coś zmienić. Nie wyobrażam sobie, że z dziećmi potrzebującymi pomocy pracują osoby bez odpowiednich kwalifikacji.
Rozmowa była z menagerem i zespołem. Niestety ale menager nie wykazał się kompetencjami a i inni Liderzy Ci co coś robili jak rozmawialiśmy mówili że wola odejść bo z tymi ludźmi ciężko się pracuje. Rozmowa z panią dyrektor projektu imail napisany przez wolontariuszy został zignorowany bo pani nie podważy decyzji niekompetentnego menagera. W tamtym roku też w SzP zrobili dzieciaki odlot. Do beneficjenta zadzwoniła wielka pani lider z informacją e woli tariusz boi się zadzwonić że niepełnosprawny beneficjent się nie dostał. I hitem jest to że u owej liderki nijtdwa razyniedostaje się nawet jak mops zgłasza a wolontariusze stwierdza ze ktoś jestleniem. Nie wspomnę o czytaniu na infolinii co o tym beneficjencie pisali Ci wolontariusze. Menagera obiecała telefon id owej liderki z przeprosinami i do dzieł pani wielka liderka dzwoni. Tam się nic nie zmienili niestety.
Jeśli nie wiążesz przyszłości z pracą z dziećmi raczej nie ma to sensu. W praktyce są to po prostu spotkania z dzieckiem- raz lub dwa razy w tygodniu jakieś dwie godzinki po prostu poświecasz mu czas tak jak ono tego potrzebuje, można sie razem uczyć, rysować, grac w piłke- wszystko zalezy co dziecko lubi i w czym czuje się dobrze. Czasami potrzebuje wsparcia, rozmowy... bo w domu nie może na to liczyć. A że dzieci to późniejsi dorośli, to pomagamy im w ten sposób kształtować charakter, spojrzenie na niektóre sprawy... Moja podopieczna zawsze siedziała sama na koncu klasy i z nikim się nie lubiła, a w trakcie naszych spotkań zaczęła otwierać się do ludzi, zyskała kolezanki i kolegów... może dzieki temu nie bedzie miała potem tak wielkiej traumy? Nie wiem. Motywuje mnie to że caly tydzień czeka na te spotkania i jak mnie widzi od razu się przytula. Nie myślę nawet o tym że jestem członkiem organizacji, bo to nie ma wielkiego wpływu na tą relację. Jesli ktoś chce pomoc dziecku to w każdej organizacji da radę, organizacja pomogła mi sparować się po prostu z dzieckiem ktore tego potrzebuje. Potem już praktycznie organizacja się nie wtrąca, byleby sprawy papierkowe były w porzadku (sprawozdania ze spotkań trzeba robić i brac od rodzicow zgody na wyjscia dziecka). Jest jedno szkolenie na początku, kilka godzin chyba 8-17 w sobotę. Przeżyłam, nie było źle. Pogadanka i kilka cwiczen w parach. Czas oczywiscie poswiecasz za darmo, zarowno na szkolenie jak i potem dziecku, pieniądze tez nie są raczej zwracane jesli chcesz zabrac np dziecko do kina, za bilety ty placisz, przynajmniej ja nigdy nie wysiliłam się na tyle by prosić ich o zwrot lub brać fakturę. Możesz zawsze nie zabierać dziecka w żadne płatne miejsca, ale ja zabierałam. Można też organizowac wspolnie z innymi wolontariuszami wspolne wyjscia grupowe dzieci. Jest w akademii coś takiego jak "darczyńcy", można się do nich zwracać z prośbą o fundusze na rozne wydarzenia ale serio... nie liczcie na to.
A czy są sytuacje, że dziecko się przywiąże „za bardzo”? Zwłaszcza jak sobie uświadomi, że to praktycznie twoja praca, a okazywanie tego zainteresowania jest jak jeden z obowiązków. Może moje obawy są nieuzasadnione, ale czy nie ma takich rozczarowań?
Natrafiłam na ofertę do Wiosny i jestem ciekawa waszych wrażeń, jeśli ktoś pracował tam. Chodzi o pracę jako specjalistka ds. QA. Napisali, że to praca przy kilku projektach jednocześnie, czy nie jest to obciążające?
Dzień dobry Jako że to moja ostatnia edycja w Akademii Przyszłości, chciałbym jeszcze zostawić swoje wrażenia, póki jestem dostępny dla Stowarzyszenia Wiosna. Przede wszystkim dziękuję za możliwość spotkań z podopiecznymi, podczas których mogliśmy spędzić wspólny czas i wzajemnie uczyć się od siebie. O innych zaletach AP napisałem w artykule: https://PatrykTarachon.pl/Akademia-Przyszlosci/ Jeśli chodzi o wady, projekt ma kilka niedociągnięć, o których dla dobra projektu dotąd nie poruszałem tematu w swoich mediach społecznościowych. 1. Brak poczucia, że uczestniczy się w społeczności Wolontariusze dobierani do projektu nie są chętni do integracji, wymiany doświadczeń i współtworzenia społeczności. Wolontariusze nawet nie kryją, że mają ciekawsze zajęcia, niż spotkanie się raz na semestr, aby się nie tylko poznać, ale przede wszystkim wymienić doświadczeniami, mówiąc najprościej współtworzyć społeczność / wolontariat. Rozmawiając z innymi wolontariuszami, doszliśmy do wniosku, że Stowarzyszenie Wiosna chlubi się w sukcesach, a wolontariusze nie czują się nawet docenieni za swoją pracę (tak, e-maile wysyłane masowo do wszystkich od lidera regionu, nie są żadnym docenieniem). 2. Brak zaangażowania projektu Pochwalam możliwość kontaktu z psychologami AP, ale brakuje mi zainteresowania ze strony Stowarzyszenia Wiosna w życie wolontariuszy. Wiem, jak trudne jest promowanie projektów typu AP, ale nie rozumiem, dlaczego Stowarzyszenie Wiosna nie robi nic, aby wesprzeć wolontariuszy wspierających projekt. Nie chodzi tylko o brak podania dalej, udostępnienia czy wzmianki o moich znacznikach w mediach społecznościowych, ale o brak jakiegokolwiek zaangażowania ze strony marketingu Stowarzyszenia Wiosna. Gdy napisałem, że mam artykuł, udostępnię relację, mogę zrobić współtworzoną rolkę, zostałem wręcz wyśmiany, że w Akademii Przyszłości nie ma na co liczyć. 3. Brak eventów Podopieczni czekają na wspólne wyjścia, wydarzenia oraz podobne inicjatywy. Oprócz Fotelu Prezesa i Gali Sukcesów, w ciągu roku nie ma innych wydarzeń. Stowarzyszenie Wiosna mogłoby się postarać, aby oprócz zbierania pochwał za wspieranie młodzieży, organizować wydarzenia, na które musi mieć budżet. Skoro na jednego podopiecznego jest 1 000 zł. na indeks (raczej malutka książeczka zamawiana w większej ilości, nie kosztuje tyle), biorąc pod uwagę, że nie jest to jedno dziecko, a kilkadziesiąt w województwie, pieniądze na to są. 4. Oprogramowanie System szkoleniowy to była pomyłka. Gdy przechodziłem szkolenie, liderzy narzekali na proces rekrutacji, a szkoleni wolontariusze negatywnie oceniali kurs. Pomimo że poprzedni panel do uzupełniania karty podopiecznego był nieintuicyjny, przynajmniej działał. Nowy przepuszcza spotkania na przyszłość (brak kalendarza z działającymi datami do dziś), co doprowadza do niepotrzebnych dyskusji pomiędzy liderami, a wolontariuszami. Główna strona jest zbędna, bo zamiast karty dziecka, mamy to samo powitanie. Gdy klika się na zakładkę Dzieci, nie przenosi od razu do karty. Błędnie wpisanego spotkania nie można edytować. Wiersz *Jak spędzaliście czas - uzupełniam za każdym razem tak samo, zatem z czasem zacząłem wpisywać tylko kropkę. Podsumowując Niestety Akademia Przyszłości jest dobrym projektem, dlatego nie chcę robić Stowarzyszeniu Wiosna złego PR-u. Jednakże skąpstwo, bycie zamkniętym na angażowanie wolontariuszy i organizowanie inicjatyw integrujących podopiecznych i wolontariuszy, było czymś, co przez 2 lata uczestnictwa w wolontariacie, wciąż mi ciążyło.
Wolontariat to jedno wielkie nieporozumienie....kompletny brak organizacji, lider nie bardzo się przejmuję ignorancją rodzica. Drugi rok biegam za niepracującą mamusią dziecka, która nie potrafi pojąć, że do szkoły w której jest akademia mam 35km i jak juz łaskawie odbierze telefon mogę się dowiedzieć, że syn ma np. Wycieczkę jest od dwóch chory, co z tego że jako osoba dorosła zabieram pracę do domu. Tankuje samochód....poświęcam swoj czas....przykre że nie bardzo się coś z tym robi :-( w przypadku kiepskich rodziców.
Zastanawiam się tylko... Jakieś reakcji byś oczekiwała od tego lidera w takim razie? Jak sobie wyobrażasz rozwiązanie takiego problemu?
Pracowałam tutaj kilka lat. To było jednocześnie najlepsze i najgorsze miejsce mojej pracy, Pierwsze dwa lata czułam się szczęśliwa i spełniona, mimo NISKICH zarobków i ogromu pracy. Atmosfera, którą stworzyło szefostwo w dawnym SZPiPS była wspaniała - tych ludzi już od trzech lat w Stowarzyszeniu nie ma. Potem okazało się, że zakres obowiązków zmienia się jak w kalejdoskopie, a ja nie mam nic do powiedzenia mimo że nie taka była umowa - jasno umawialiśmy się na rzeczy, których nie będę robić. Potem oczywiście okazało się, że robić je muszę. Management średniego stopnia jest przemiły - dopóki idzie dobrze, ale do zarządzania ludźmi nieprzygotowany zupełnie (świetnie za to zarządza projektami - to muszę uczciwie przyznać). Z jakimkolwiek problemem pracownik zostaje sam, a potem jest rozliczany ze sposobu w jaki poradził sobie lub nie. A jeśli zechce poszukać dla siebie innego miejsca w Stowarzyszeniu - po prostu zostaje zwolniony, nawet jeśli wykazywał się zaangażowaniem i wiązał ze Stowarzyszeniem swoją przyszłość, chciał działać - łatwiej zatrudnić kogoś nowego, niż poszukać pracownikowi miejsca wewnątrz. Praca po godzinach - oficjalnie czas pracy jest elastyczny - dogadujesz się, w jakich godzinach pracujesz. Realnie sytuacja wygląda tak, że pracujesz wtedy, kiedy Twój szef - co oznacza, że odpisujesz na maile i odbierasz telefony nawet późnym wieczorem, na zwolnieniu i urlopie. Jeśli robisz coś naprawdę dobrze- nie licz na pochwałę lub choćby dostrzeżenie sukcesu (gratulacje zgarnia management i zespół marketingowy - tu fakt - marketing odwala kawał wspaniałej roboty). Jeśli coś nie wyjdzie - z rozmowy z szefostwem i HR-em wyjdziesz z przekonaniem, że nie nadajesz się DO NICZEGO (system ocen pracowniczych jest tak skonstruowany (jego układ, sposób zadawania pytań w ankiecie), żeby pracownikowi udowodnić, że nie wie, co robi), z takim poczuciem też zostawi cię Stowarzyszenie po rozstaniu. O podwyżce zapomnij, o wsparciu też. Stowarzyszenie robi wspaniałą robotę organizując Szlachetną Paczkę i Akademię Przyszłości, ale jako miejsca pracy na dziś nie polecam zupełnie.
Serio trzeba się tak do szefostwa dostosowywać? A to nie mogą pracować w normalnych godzinach a gdy ktoś chory to zorganizować jakieś zastępstwo? Dziwne.
teoretycznie tak to działa, ale w praktyce jest zupełnie inaczej. Warto nadmienić, że wszystko zależy od konkretnego szefa - miałam też takich, dla których mój czas wolny był nienaruszalny poza sytuacjami naprawdę awaryjnymi. Co do zwolnienia - bywa, że jest pracownikom wypominane przy ocenie rocznej, że był na zwolnieniu... A praca w normalnych godzinach - organizacja szczyci się faktem, że czas ten jest elastyczny...
bardzo przykre jest to wypominanie że się było na zwolnieniu, firma o takim profilu powinna to rozumieć i chyba wspierać no nie? czy przez to ze ktos korzystal z l4 moze mu nie byc umowa przedluzona? do tego pijecie?
No raczej nie rozumie. Zostałam zwolniona w niecały tydzień po powrocie z dłuższego zwolnienia, w moim odczuciu "za karę" - do mojej pracy nie było wcześniej żadnych uwag, a oceny miałam bardzo wysokie. Dodam, że zwolnienie było mocno związane z moim stanem w związku z doświadczeniami w pracy (pracowałam w dobie dużego kryzysu w Stowarzyszeniu), o czym moi przełożeni oraz HR BP wiedzieli. Także kiedy obecna p. Prezes mówi w mediach o wsparciu osób w depresji, to mam wielką ochotę jej przypomnieć o mojej (i wielu innych osób, które znam z Berka) historii.
Piszę tę informacje ku przestrodze dla osób interesujących się zatrudnieniem w stowarzyszeniu. Mianowicie stowarzyszenie niedawno opublikowało kilka ogłoszeń o pracę w tym jedną jak to określili sami jako "pracę marzeń" w branży gamingowej. Komentując to krótko tylko przestrzegę wszystkich, którzy byliby zainteresowani: to stanowisko bardzo mocno uzależnione jest od realizowanego dosyć pilotażowo projektu "gra paczka". W tej chwili stowarzyszenie naciska na tę formę zbierania funduszy, jednakże jeśli skończy się opłacalności tego projektu lub cokolwiek się wydarzy nie tak (np. nagła zmiana na inną formę, powrót do normalności po pandemii) macie jak w banku, że od razu bez żadnego słowa się z wami pożegnają. Robią tak zawsze już od wielu lat, jeśli jakiś projekt nie idzie wyrzucane są od razu całe zaangażowane zespoły. Nie ma nawet najmniejszej próby adaptowania takiej osoby na inne stanowisko lub szukania mu innego zajęcia. Tak samo było kiedy stowarzyszenie miało bum na pewien projekt związany ze sztuką. Kiedy jego opłacalność się skończyła duży zespół w całości od razu poleciał. To się dzieje już od dłuższego czasu, ale to co stowarzyszenie zrobiło na początku pandemii przekracza wszelakie wyobrażenia. Zwolniono kilkadziesiąt osób z powodu jak to nazwali bardzo złej sytuacji finansowej. Po paru miesiącach już hura wszystko ok jesteśmy na plusie. Proszę was, nie myślcie tylko, że jeśli jest to organizacja non profit to ktokolwiek będzie się przejmował waszym losem, bo tam jest gorzej niż w najgorszej korporacji w Krakowie pod tym względem. Korporacje przestrzegają przeważnie jakichkolwiek procedur chociażby. Tam wszystko jest jak to określa nawet sam zarząd "bardzo dynamiczne i trzeba być gotowym na zmiany". Nie dajcie się oszukać frazesami o niesieniu dobra, bo to można robić na milion sposobów. Tam zostaniecie najzwyczajniej w świecie wykorzystani, a kiedy wasza "przydatność" się skończy - wyrzuceni. Przyznam są to dosyć ostre słowa, ale prawdziwe w 100%.
Przykro czytać tak nieprawdziwe informacje. Osoby, które tworzyły projekt Sztuka Teraz (3 z 4-5 osób) odeszły z pracy, bo znalazły dla siebie nowe miejsca i nie zostały zwolnione. Zarówno ze swoimi przełożonymi jak i z nami są w dobrych relacjach. Każda z tych osób miała nowe odpowiedzialności i zadania. Współpracowałam z tymi osobami. A projekt o grach nie jest już dawno pilotażowy. Kiedy wybuchła pandemia zarząd Stowarzyszenia spotkał się z całym zespołem, pokazał sytuację finansową, powiedział z czego ona wynika i jakie kroki zamierza podjąć, aby zminimalizować skutki kryzysu, który dotykał i dotyka wszystkich. Żadna firma nie pozwala sobie na taką otwartość, a tutaj było długie, spokojne, merytoryczne spotkanie. Podjęto decyzję o rozstaniu z kilkunastoma (nie kilkudziesięcioma osobami, Wiosna zatrudnia kilkadziesiąt osób w ogóle) w możliwie „opiekuńczy” sposób. Zwalniane osoby otrzymały dodatkowe wynagrodzenia, bo przyjęto taki model; w kilku przypadkach (jeśli ktoś chciał z tego skorzystać) wsparcie w znalezieniu nowej pracy. To był czas, kiedy duże i mały firmy zwalniały z dnia na dzień, grupowo, za pośrednictwem maila, a w Wiośnie zostało to ograniczone do niezbędnego minimum. Dzięki tak trudnym decyzjom obecnego zarządu stowarzyszenie dobrze przechodzi przez kryzys ekonomiczny związany z pandemią. Wiosna nie zmniejszyła skali pomocy, nie było późniejszych zwolnień, które wynikały by z trudnej sytuacji ekonomicznej. Nikt w marcu czy kwietniu rok temu nie był w stanie przewidzieć jak będzie wyglądała sytuacja w Polsce. Komentarz powyżej i komentarze poniżej brzmią jak napisane przez kogoś, kto bardzo dawno tu nie pracował, ale ciągle coś słyszy. Albo wciąż nie mógł pogodzić się z decyzją o rozstaniu. Wiosna nie jest idealnym miejscem pracy, ale jest bardzo, bardzo dobrym miejscem pracy. Po różnych trudnych latach w końcu spokojnie i konsekwentnie zarządzanym.
Poziom braku samokrytycyzmu i wypieranie własnych poważnych błędów przez niektórych pracowników tego stowarzyszenia jest przykry.
Ktoś w końcu napisał przykrą prawdę o stowarzyszeniu i pracy tam. Cały czas jest tak samo źle, nic się nie zmieniło z tego co widzę...a wielka szkda. Pozostaje nadal omijać szerokim łukiem.
Podręcznikowy wręcz przykład, kiedy to "oprawca" próbuje wmówić osobie "poszkodowanej", że to ona ma problem. Nie przyszło autorowi tego kuriozalnego komentarza do głowy, żołnierzowi SW, do głowy, że ktoś nie tyle nie pogodził się z decyzją o rozstaniu, co prędzej z niesprawiedliwym potraktowaniem?! Czy autor posta widzi różnicę?! Trzeba, jak najbardziej trzeba, opisywać takie doświadczenia z pracodawcami i bardzo dobrze, że istnieją takie strony, jak gowork.pl, bo dzięki temu jest szansa na podniesienie standardów zarządzania firmami, stowarzyszeniami etc. .
Jeśli ktoś kieruje się przy wyborze miejsca pracy chęcią pomagania innym, sporą dozą empatii i pragnieniem zmiany świata, na lepsze, niech wybierze inną firmę. Tu jest korpo, ludzie traktują siebie bez szacunku. Spore wymagania, oczekiwania, rekrutacja jest wieloetapowa, nawet na zwykłego koordynatora (regionalnego, wdrożeń, szkoleń, promocji, logistyki) - stos obowiązków, praktycznie żadnych praw - rola KRa jest bezpłatna :D :D :D Tu każdy każdego obgaduje, krytykuje, poniża. Zarobki najniższa krajowa, raczej bez możliwości awansu. Stare komputery, wymagana praca "po godzinach". Wolontariusze koordynatorzy zmuszani są do obowiązkowych spotkań online, 3 razy w tygodniu w godzinach wieczornych. Za darmo. Kto będzie nieobecny częściej niż raz, trafi do tabelki pt "Ludzie problemowi". Serio! Błędy zdarzyć się mogą, ale tylko menadżerom. Najbardziej szlachetnie jest w grudniu, gdy ludzie ludziom robią podarki. Pieniądze idą na kampanie, na wynagrodzenia, na materiały biurowe, itd. Przygotowanie sali na weekend cudów przez wolontariuszy opiera się tylko i wyłącznie na ich inwencji twórczej i pomocy społecznej lokalnej ludności. Nie ma żadnych przewidzianych pieniędzy na rzecz tego wydarzenia. Podziękowania idą dla menadżerów, dla wolontariuszy organizowane są gale, gdzie oglądają nudne i długie podziękowania dla...menadżerów, koordynatorów, itd.. haha Co roku od czerwca ruszają kampanie dla wolontariuszy. Dwoją się i troją, żeby pozyskać nowych ludzi do darmowej pracy. Szukają ich za pomocą mediów społecznościowych, w ośrodkach, w przychodniach itd.. Co roku jest coraz trudniej, zwłaszcza przez pandemię... Jednak wszystkiemu winne jest złe zarządzanie! Każdy świeży wolontariusz przechodzi kilkugodzinne szkolenie. Wykonuje mnóstwo pracy. A i tak w kolejnym roku musi przejść kolejny test, składający się z co najmniej 20 pytań, na które ma też mało czasu. Test musi potem powtórzyć, aż wszystkie odpowiedzi będzie miał dobre! Do tego mnóstwo ankiet, podobnie zawierających mnóstwo pytań z odpowiedziami na zasadzie, zaznacz prawidłową :D Hitem są oceny! Musiała je wymyślić bardzo zakompleksiona osoba, która ludzi naprawdę nie lubi! Celem jest wystawienie wolontariuszowi oceny, który ma za zadanie narażać swoje zdrowie, idąc w pandemii do rodziny, która żyje nieraz w skrajnie ubogich warunkach, musi zmierzyć się z problemem psychicznie i przeprowadzić wywiad, który zajmuje średnio ok. półtora godziny. Potem wprowadzić dane do systemu, obliczyć rachunki, zmierzyć się z dodatkową pulą pytań, opisać rodzinę - czas około dwóch godzin na jedną rodzinę! Jeden wolontariusz może mieć kilka rodzin, jako towarzyszący także musi być obecny na spotkaniu. System wiosny niestety się wiesza. Notorycznie. Wolontariusze odchodzą, bo ilość zadań nie jest adekwatna do satyskacji, którą mogliby odczuwać po udzielonej pomocy potrzebującym. Oceny są subiektywne, często godzą w godność i przekonania człowieka. Nie zachęcają do poprawy, do rozwoju, niszczą psychikę. To naprawdę bardzo złe stowarzyszenie. Nie nabierajcie się na te piękne kampanie w telewizji i internecie. Człowiek chodzi potem zdołowany i żałuje, że miał odwagę sięgnąć wyżej w tej chorej korpo. Zarówno dla pracowników, jak i wolontariuszy to strata czasu, kasy, energii i zdrowia. Nie polecam.
Wszystko rozumiem, ale myślałem że wolontariusze z zasady pracują za darmo. Zakładałbym, że ta fundacja nie ma pracowników - może poza księgowymi itp. Nieźle. Kojarzę kogoś z Krakowa z tej fundacji, kto ma też swoją firmę. Bardzo zarozumiały. Ciekaw jestem jak on zachowywał się w tej organizacji...
Czy w ogóle się coś zmieniło na plus po tym, jak w mediach wybuchła ta afera wokół atmosfery? Myślałam, że artykuły jakoś wpłynęły...
Wspomniałam o aferze i wymiotło Cię z wątku. Mam wyrzuty sumienia, a z drugiej strony nie sądziłam, że ciągle tamten temat działa odstraszająco.
Zgadzam się mnóstwo biurokracji a to czas świąteczny cala ta papierologia mocno zniechęca wnioski co chwile sa odrzucane trzeba poprawiać jeżeli co roku trzeba zdawać testy to ja juz podziękuję nie wspomnę ze potem trzeba oddać wszystkie papiery a co chwile coś wymyślają potem cie nękają wiadomościami na mess lub email.
Witam i nie polecam uczestniczenia w paczce w szczególności Brzegu Opolskie Złodziejstwo,otwieranie paczek, produkty wynoszone do domu ,ostawiona rodzina jako biedni ludzie,którzy dostają paczki. Wszystko zakłamane, dzielone między sobą a niby biedną rodziną ???? Lepiej kupić I zawieść osobiście komuś biz pompować kasę w (usunięte przez administratora) i żyć ze świadomością ze to nie idzie do biednych ???? Nie polecam nie ma kontroli nad tym wgl
To straszne co piszesz. Czy zgłaszałaś to do lidera? Ciekawa jestem czy reagują na takie zgłoszenia..?
Jak wygląda współpraca w dziale marketingu Wiosny?
Wiecie może, czy w Stowarzyszenie WIOSNA szukają chętnych na staż?
Tak, ludzie. Poza tym nie nauczysz sie tam nic. Dla nich sie liczy efektywnosc pracy. nie obchodzi ich to ze sie dopiero uczysz a placa ci minimalna. poza tym tak na prawde to stowarzyszenie nie robic nic oprocz rozwiezienia darow w dzien finalu xD wszystko to jest z datkow od ludzi. maszynka do robienia kasy nic poza tym. serio poszukaj sobie czegos innego :)
Odradzam pracę w Stowarzyszeniu. Wyzysk i fatalna atmosferta na porządku dziennym. Bardzo zła organizacja pracy, praca na archaicznym sprzęcie i bardzo ale to bardzo słabe zarobki. Jako pierwsza praca dla złapania lekkiego doświadczenia może, ale na dłużej absolutnie nie. Po przepracowaniu niecałego roku niestety nie wyniosłem z tamtąd nic pozytywnego. Najgorzej oceniam pracę zarządu, którzy w mojej ocenie nie nie nadają się do kierowania taką organizacją. Bardzo mocno odczuwalne jest kolesiostwo oraz hermetyczne grono osób na kierowniczych stanowiskach, które pociąga za wszystkie sznurki. Nie polecam.
Polecam przeczytać ten tekst bo dużo mów o stowarzyszeniu (usunięte przez administratora)/
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Stowarzyszenie WIOSNA?
Zobacz opinie na temat firmy Stowarzyszenie WIOSNA tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 42.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Stowarzyszenie WIOSNA?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 33, z czego 1 to opinie pozytywne, 31 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Stowarzyszenie WIOSNA?
Kandydaci do pracy w Stowarzyszenie WIOSNA napisali 4 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.