Pracowałem w Divante/Cloudflight około roku jako Senior Developer, w tym czasie również w zespole projektowym dla jednego z klientów firmy. Podczas swojej pracy poznałem wiele fajnych i ambitnych osób z różnych działów, z którymi jednak nie dane było mi popracować więcej. Jeśli chodzi o kwestie związane z wysyłką wynagrodzenia wszystko było profesjonalnie i na czas. Sam proces wdrożenia do firmy oceniam pozytywnie, miałem mentora (również odchodzi/odszedł z firmy), który przygotował dla mnie różne kursy i zadania, które wykonywałem zanim przydzielono mi projekt. Bardzo szybko dostałem sprzęt, dostępy oraz wszystkie wymagane szkolenia z używania wewnętrznych narzędzi itd. Trwało to kilka tygodni i spędziłem ten czas bardzo produktywnie i sympatycznie, następnie przyszła pora na dołączenie do projektu. Pierwsza informacja którą dostałem o projekcie od zespołu zarządzającego to było to, że klient jest niezadowolony ze współpracy i należy coś z tym zrobić (zanim napisałem pierwszą linijkę kodu). Współpraca była na zasadzie body-leasingu, co było dla mnie zaskoczeniem. Dołączyłem do zespołu który miał kilku ludzi z Cloudflight i kilkanaście/dziesiąt ludzi od klienta, głównie z Indii. Klient wg mojej opinii był nieprzygotowany do prowadzenia projektów IT, co miało wiele negatywnych konsekwencji dla zespołu developerskiego, Wymienię ich tutaj kilka: * prowadzenie projektu w duchu "watergile", bez uporządkowanego backlogu, ze scope'm który był przygotowywany na bieżąco i co najwyżej sprint do przodu (raz brakowało zadań, a raz był ich nadmiar, sprzeczne wymagania itd.), * ciągnące się godzinami spotkania SCRUM-owe, które były nieukierunkowane i kończyły się niekonkluzywnie, m.in. przez wielkość zespołu i braki w wiedzy technicznej w zespole klienta, * wymuszenie z korzystania pulpitu zdalnego do procesu tworzenia oprogramowania, * tarcia na linii developerzy-biznes spowodowane różnicami w poziomie wiedzy technicznej, * tarcia na linii developerzy Cloudflight - developerzy klienta ze względu na różnice w poziomie doświadczenia, * nadgodziny i praca w weekend, mimo że obeszliśmy się bez nich (prawie), były uważane za normę, a klient próbował mnie przekonać do obu, na szczęście nie wyszło. To wszystko poskutkowało wysoką frustracją i niskim moralami w zespole, które doprowadziły do utworzenia wewnętrznego spotkania w naszej firmie pomiędzy zespołem projektowym a zarządzającym. Na spotkaniu zostały wymienione te bolączki i część z nich została zaadresowana. Niestety spora część nie została rozwiązana w pełni, lub trwało to bardzo długo, bo rodzaj współpracy zakładał minimalne wg mnie zaangażowanie Cloudflight, a jego sukces i efekty (spotkania) zostały wyolbrzymione w mojej opinii. Osobiście uważam że odpowiedzialność z taki stan rzeczy ponosi Cloudflight, a nie klient. Więc zamiast reorganizacji po naszej stronie odebrałem przekaz jako "nie da się bo klient jest duży, takie życie". Mimo przeszkód nasz zespół, a przynajmniej najbardziej zgrane jednostki, wdrożyły projekt z sukcesem, co było ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich. Niestety nie wynikło z tego żadne uznanie (chociaż dostaliśmy osobiste podziękowania od klienta) i mam wrażenie jakby kto inny przypisał sobie nasze zasługi za ciężką pracę. Wydaję mi się że to nie jest pierwsza taka sytuacja w tej firmie (Cloudflight/Divante), czytając poprzednie komentarze w serwisie gowork. Był to jeden z głównych powodów mojego odejścia, ale nie jedyny. Według mnie jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy są braki w komunikacji na linii developerzy-zarząd. Miałem również wrażenie że zespół zarządzający nie traktuje opinii programistów z należytym szacunkiem, to tak będąc hojnym. Osobiście czułem się bardziej jak pracownik produkcji taśmowej niż inżynier który jest integralną częścią firmy i ma wpływ na rozwój projektu. Miałem wrażenie jakby nie było promowane branie odpowiedzialności za swoje zadania, lecz tzw. spychologia. To był powtarzający się motyw. Przy różnych rozmowach z wieloma działami podczas offboardingu, gdy dzieliłem się powyższymi punktami, widziałem głównie zaskoczenie, co sugeruje że feedback gdzieś "utykał". Większość ambitnych i fajnych ludzi z którymi miałem okazję pracować również złożyło wypowiedzenia. Biorąc powyższe trudno jest mi polecić tę firmę programistom. Zresztą trudno mi tę firmę zdefiniować bo w tym momencie nie widzę tam ani żadnej wizji, ani żadnego celu wśród komunikatów które do mnie docierały. Widzę tam generyczną kontraktornię ze wszystkimi wadami software house'u i korporacji, ale bez zalet.
Miałem przeprowadzaną rozmowę rekrutacyjną na stanowisko Młodszy specialista ds.rozliczeń sprzedaży (dosłownie tak brzmiała nazwa stanowiska). Dosłownie na marginesie - nie wnikam czy ta nazwa stanowiska jest unikatowa dla tej firmy, czy też osoba sporządzająca ogłoszenie o pracę błędnie napisała "specialista" zamiast "specjalista". Zwrot "specialista" jest używany dla języka włoskiego, chociaż w opisie firmy, ani wymagań na stanowisko (o czym więcej jest napisane poniżej) nie ma żadnej informacji o pracy z wykorzystaniem takiego języka. Niemniej jednak to szczegół i nie stanowi to główny przedmiot opinii. Rozmowa trwała około 10 minut. Standardowe pytania, opis firmy, stanowiska - generalnie wszystko w porządku. Rozmowa była przeprowadzona dnia 15.10.2021 r. (piątek), gdzie zostało mi powiedziane, że kontakt zwrotny nastąpi z ich strony, do do 20.10.2021 r. (środa) oraz bez względu na wynik rekrutacji. Ostatecznie rekrutacja została zakończona w takiej formie, że - z uwagi na brak kontaktu ze strony osoby rekrutującej - sam zadzwoniłem w dniu 22.10.2021 r. (piątek) z prośbą o informację zwrotną, gdzie otrzymałem informację o przyjęciu innych kandydatów. Uważam, że rekrutacja ze strony Divante S.A. została przeprowadzona nieprofesjonalnie z następujących powodów: a) sytuacja, w której firma wskazuje termin informacji zwrotnej o wyniku rekrutacji, a później go nie dotrzymuje, nie stawia firmy w dobrym świetle pod względem wywiązywania się z wyznaczonych przez samego siebie zobowiązania oraz terminowości. Zaznaczam, że to osoba rekrutująca sama wskazała termin, w którym otrzymam zwrotną informację. Nie zadałem ani razu takiego pytania w trakcie rozmowy, ani nie wymusiłem na osobie rekrutującej określenie się z terminem o informacji zwrotnej. Ponadto, osoba przeprowadzająca rekrutację, nie wskazywała w ogóle, że termin ten może ulec zmianie. b) jako powód nieprzyjęcia mnie na stanowisko, będące ofertą pracy firmy Divante S.A. było określenie iż "szukamy osób energicznych na to stanowisko" - mimo że wśród wymagań od pracodawcy na stanowisko, były podane następujące wymagania: - wykształcenie wyższe (mile widziane: prawo, ekonomia, finanse lub pokrewne), - wiedza i doświadczenie z zakresu rozliczenia sprzedaży, - chęć do nauki, zaangażowanie, terminowość oraz odpowiedzialność za powierzone zadania, - znajomość pakietu MS Office; - bardzo dobra znajomość języka angielskiego (B2) Dodatkowo, w punkcie "Mile widziane" oferta przedstawiała następujące punkty: - znajomość języka niemieckiego - doświadczenie na podobnym stanowisku - zainteresowanie tematyką szeroko pojętych finansów/księgowości Zdaję sobie oczywiście sprawę, że podjęcie decyzji o zatrudnieniu konkretnego kandydata jest kwestią subiektywną, gdzie należy dokonać oceny wielu czynników. Niemniej jednak jestem zdania, że jeżeli moja kandydatura została rozpatrzona negatywnie z powodu, który mi został przedstawiony, dowodzi to że oferta pracy wprowadzała w błąd, ponieważ na liście punktów wymagań pracodawcy na to stanowisko nigdzie nie ma informacji o wymaganym punkcie, z którego to powodu moja kandydatura nie została przyjęta. W mojej opinii niespójność informacji wymaganych od pracodawcy na aplikowane stanowisko z informacjami otrzymanymi zwrotnie stanowi jedynie o nierzetelności procesu rekrutacyjnego Divante S.A., która dodatkowo potwierdza się w punkcie pierwszym. Wskazuję więc niniejszym, że rekrutacja Divante S.A. przebiegła nierzetelnie a osoba rekrutująca nie wypełniła swojego obowiązku informacyjnego do mnie (mimo, że to ona sama wskazała wybrany przez siebie termin na zwrotny kontakt), a pochodną tego procesu było dowiedzenie się o sprzecznych informacjach z ogłoszenia a tym, czego pracodawca wymaga od kandydata na stanowisko.
Czas mija a ja mogę dodać, że w sumie dobrze, że nie wzięli mnie tutaj. Niedługo później dostałem stanowisko Seniora (gdzie Divante nie wzięło mnie na stanowisko Juniora, także beka :D ), mam dużo możliwości rozwoju, dużo się udzielam (tutaj ponownie pozdrowienia dla Divante, która mnie olała za ten „brak energii” w ich „rozumieniu”), jestem doceniany, co bardzo mnie motywuje a podejście pracodawcy do mnie jest bardzo partnerskie. No nic, tutaj życzę powodzenia z takim podejściem pracodawcy do pracownika czy rekrutera, jakie można wyczytać w ostatnich nowych opiniach i życzę, abyście spławiali więcej obiecujących rekruterów :)
Śmieszą mnie opinie frustratów wypowiadających się ostatnio tutaj, lecz w związku z tym chciałbym się podzielić swoją. W Divante pracuję już jakiś czas zaczynając na stanowisku zwykłego developera a obecnie jestem na stanowisku wyżej. Organizacja się zmienia, rośnie i co za tym idzie, rosną też wymagania od specjalistów - projekty są bardziej złożone ale przez to też ciekawsze. Gama klientów też się zmieniła, na samym początku pracy tutaj większość to były średnie firemki z Polski a obecnie takie to można policzyć na palcach jednej ręki. W związku z tym większość procentowa osób która "opuszcza" organizacje nie nadążyła za tą zmianą. I taka sytuacja zaistniała praktycznie w każdym dziale, zaczynając od Marketingu, którzy klepali ostatnio wszystko w ChatGPT a jakbyś się zapytał jednego czy drugiego delikwenta czym się rożni rozwiązanie A i B oraz czym my się w ogóle zajmujemy to widzisz tą pusktę w głowie a generowanie nowych klientów to widziano przez nich ostatnio za czasów braci - i takie też osoby zostały pożegnane. Jeżeli chodzi o dział operations mi bliski to rzeczywiście problem ze słabymi ludźmi sam się zaczął rozwiązywać a i nawet ostatnio tam w górze rozpoczęły się ruchy idące w dobrym kierunku - idealnie nie jest ale na pewno jest światełko w tunelu. Same projekty o ile są prowadzone przez dobrych liderów technicznych - a tutaj wg mnie to najmocniejsza strona tej organizacji to po pierwsze serio idzie się wiele nauczyć a po drugie jeżeli dokumentacja przedwdrożeniowa jest dobrze przygotowana (ostatnio widzę 80% ok a 20% średnia) to sama praca jest wydajna. Dział analityków wg mnie to zależne od osoby prowadzącej ale widać u nich chęć do zrozumienia i rozwiązania problemów osobiście cenię współpracę na lini dev - BA. Do działu HR i ADM osobiście ciężko mi się przyczepić, są jasne procedury, jasny system ticketowy. Dział sprzedaży - przyznam, że tutaj mam najmniej styczności w swojej codziennej pracy ale z różnych opowieści wygląda to na to, że jest tam jedna kompetentna osoba a reszta póki co na doczepkę, pewnie w tym roku wiele się tam wyklaruje bo tutaj na poziomie zarządzania widzę częste zmiany. Ogólnie osoby które wiedzą co chcą w życiu robić, mają umiejętności to sobie tutaj szybo odnajdą swój sweet spot - zarobki serio są rynkowe - ostatnio nie ukrywam rozglądałem się za alternatywami ale znaczących podwyżek finasowo nie zaznałem. Malkontenci znajdą się zawsze a Ci którzy najgłośniej krzyczą później lądują patrząc po Linkedinie w SH w pcimiu dolnym :)
Pracuje tu kilka lat. O ile kiedyś firma była naprawdę ok, o tyle dzisiaj już niestety nie jest godna polecenia. Nie ma na to wszystko wizji, kierunku, strategii. Liczy się tylko wynik, eksodus ludzi którzy współtworzyli niegdyś Divante trwa w najlepsze. Od początku roku odeszło chyba z 50 osób (ciężko powiedzieć ile tak naprawdę bo firma to tuszuje, a widzę że kolejne nazwiska znikają na komunikatorze). U sterów raczej ludzie którzy nie wiedzą co robić, nikt z backgroundem technologicznym. Większość ludzi którzy są raczej szuka pracy lub czeka aż coś znajdzie żeby złożyć wypowiedzenie. Bardzo smutne co się stało z tą niegdyś wspaniałą firmą z niezwykłymi ludźmi.
jak się tak bardzo nie podoba to po co dalej pracujesz w tym miejscu? świat jest pełen możliwości ????♂️???????? mnie się pracuje dobrze ????????
Kolega pisał o braku pomysłu na firmę. Tylko nie wyjaśnił, jak to się przekłada na pracę, i niby dlaczego miałoby się to przekładać na odchodzenie ludzi z pracy. Napisz, czy rzeczywiście jest taki exodus, jak to przedstawiono, i dlaczego odpowiada Ci praca w tej firmie? Na ich profilu pracodawcy jest wymienionych sporo benefitów, w tym strefa relaksu i firmowe imprezy.
Jak oceniacie stawki Senior Full-stack Developer ci co pracowali, w miarę konkurencyjne? Szukają i chcą 10 lat doświadczenia niemal, a nie informują o zarobkach w ofercie nic, ja to lubię od razu mieć podane jednak, a nie się dowiadywać na koniec rozmów czy coś.
Cześć! Jedynie na naszej stronie nie ma stawek, na Just Join oraz innych platformach je już znajdziesz i dla tego stanowiska są to 25 200 - 30 240 PLN Net/month - B2B 20 800 - 24 900 PLN Gross/month - UoP
A to stawka dla juniora na stanowisku? Dajcie znać, czy z czasem idzie coś do góry, będę wdzięczna. I o ile ewentualnie, jakie te perspektywy są ? Dobrze mieć wszystko czarno na białym :)
Dobra, to moja pierwsza opinia o jakiejkolwiek firmie i w sumie nie mam zwyczaju pisać o poprzednich firmach. Ale... przepracowałem w @Pracodawca kilka lat do grudnia 2023 i z ciekawości zajrzałem co tu się dzieje. To co przeczytałem to jakiś kosmos. Nie jest możliwe że firma tak bardzo się zmieniła przez 3 mc. Tak więc w punktach: - nie spotkałem się przez te lata aby ktoś kazał mieć cały dzień włączoną kamerę - wprost przeciwnie, spore zaufanie do pracownika i nie miałem żadnych kamer, timerów itp. - czas pracy mocno elastyczny - nie było problemu żeby zrobić przerwę w ciągu dnia, zaczą później czy wcześniej skończyć jak była taka potrzeba - ważne żeby 8h zrobić swojej pracy - projekty - jak wszędzie są lepsze i gorsze. Coś co dla jednego jest fajnym projektem dla drugiego już nie jest. Ja podchodzę do tego zadaniowo - trzeba zrobić, płacą... to zrobię nie spotkałem się aby też ktoś mnie jakoś pospieszał - wiadomo - to jest biznes... ale jak komuś wolniej szło zadania to było zawsze pytanie bardziej na daily czy ktoś może coś pomóc i generalnie szukanie sposobu a nie pośpieszanie - atmosfera - nie wiem za bardzo o co chodzi - może ja trafiałem tylko na fajne osoby w tej firmie ale nie zauważyłem tego co tu opisane, albo może po prostu byłem zajęty swoją robotą a nie tematami dookoła Zaznaczam że nie jest to firma idealna. Ale czy takie są? Ja nie spotkałem. Na pewno brakowało mi czasu na naukę, jakichś szkoleń, zorganizowanych wyjazdów na meetupy z danej technologii. To trzeba samemu ogarniać. Wyceny zadań, estymacje projektów. Tu IMO jest nad czym pracować na każdym poziomie. Bo to zaczyna się od samych developerów którzy miałem wrażenie traktowali czasem wycenę jak zawody. I dawali nierealistyczne estymacje nie uwzględniające wszystkich czynności pobocznych jak zapoznanie się z wymaganiami, przygotowanie PR, ew poprawki PR, deployment, własne testy - przeklinanie chociaż samemu swojego kodu itd… Wyceny były trochę jak zawody kto da mniej ten lepszy a PM wiadomo zadowoleni bo wygląda że projekt szybciej pójdzie. A nie pójdzie :) . W firmie w której jestem pierwsze co dostałem to tabelkę ile do każdego zadania mam dodawać do wyceny czasu na wszystkie czynności w zależności od technologii. Za moich czasów były za (usunięte przez administratora) imprezy integracyjne :) . Szkoda że potem tylko w biurze. Impreza jak impreza, ale ludzie zawsze byli mega. I to chyba największy plus tej firmy że dział HR potrafi jakoś dobierać ludzi pod kątem osobowości. Wiedzy technicznej można się nauczyć, ale zmienić charakter już trudniej. Firma daje też sporo możliwości rozwoju - zatrudniałem się jako developer, potem byłem team liderem a potem jeszcze liderem technicznym. W mniejszych firmach chyba nie do zrobienia. Miałem okazję pracować też z naprawdę dobrymi DEVOPS’ami i PM’ami - może kwestia szczęścia że na takich trafiłem. Nie wiem, piszę tylko o sobie. Negatywne opinie osób które krótko pracowały mogą też się brać ż tego że firma dość szybko weryfikuje wiedzę i pozerów. Przez te lata widziałem kilka niestety nieudanych rekrutacji i przychodziły osoby które dużo o swoich skilach mówiły, używały dużo modnego "fancy" słownictwa, robiły dużo szumu na początku swojej pracy... a potem jak trzeba było zrobić robotę to .... a to zadanie nie tak opisane, a to wymagania bez sensu a to "nie da się". Sam musiałem dwóm takim osobom podziękować. Co innego jak przyszedł ktoś kto miał super wiedzę ale mu technologia nie pasowała - też się zdarza. Taka osoba też się zwolni ale nikt wtedy nie robił pod górkę i zawsze się dogadywaliśmy. Podsumowując - firma idealna nie jest. Na kontraktach brakije trochę czasi na odpoczynek... Ale ja z pracy Divante jestem bardzo zadowolony. Są obszary do poprawy? Są. Jak wszędzie. Ale na 100% nie jest tak jak zostało to opisane w ostatnich miesiącach. No chyba że tak jak zaznaczyłem na początku, przez 3 mc jak mnie nie ma w firmie tak się porobiło i ja tego nie wiem. Mam wrażenie że i tak trochę laurka mi wyszła i zaraz dostanę jakąś z***ę tutaj :) .
Podobno technical interview trwa ogólnie 1,5 godziny. Ktoś kandydował w ciągu pół roku na PHP Deva i napisze, jak to wyglądało, co robił i z jakim skutkiem? Atmosferka, sądząc po starciu @Ferdek z oponentami, nie należy do najlepszych. Change my mind.
Co jakiś czas tu widzę te oferty na Senior Java Developera się powtarzały, ostatnio we wrześniu, ale wczesniej też ich pełno było. Trochę się dlatego zatrzymałem, zanim wyślę papiery. Rotacja jest czy coś ? Czy po prostu zespół się powiększa albo coś w ten deseń ?
Śmieszą mnie opinie frustratów wypowiadających się ostatnio tutaj, lecz w związku z tym chciałbym się podzielić swoją. W Divante pracuję już jakiś czas zaczynając na stanowisku zwykłego developera a obecnie jestem na stanowisku wyżej. Organizacja się zmienia, rośnie i co za tym idzie, rosną też wymagania od specjalistów - projekty są bardziej złożone ale przez to też ciekawsze. Gama klientów też się zmieniła, na samym początku pracy tutaj większość to były średnie firemki z Polski a obecnie takie to można policzyć na palcach jednej ręki. W związku z tym większość procentowa osób która "opuszcza" organizacje nie nadążyła za tą zmianą. I taka sytuacja zaistniała praktycznie w każdym dziale, zaczynając od Marketingu, którzy klepali ostatnio wszystko w ChatGPT a jakbyś się zapytał jednego czy drugiego delikwenta czym się rożni rozwiązanie A i B oraz czym my się w ogóle zajmujemy to widzisz tą pusktę w głowie a generowanie nowych klientów to widziano przez nich ostatnio za czasów braci - i takie też osoby zostały pożegnane. Jeżeli chodzi o dział operations mi bliski to rzeczywiście problem ze słabymi ludźmi sam się zaczął rozwiązywać a i nawet ostatnio tam w górze rozpoczęły się ruchy idące w dobrym kierunku - idealnie nie jest ale na pewno jest światełko w tunelu. Same projekty o ile są prowadzone przez dobrych liderów technicznych - a tutaj wg mnie to najmocniejsza strona tej organizacji to po pierwsze serio idzie się wiele nauczyć a po drugie jeżeli dokumentacja przedwdrożeniowa jest dobrze przygotowana (ostatnio widzę 80% ok a 20% średnia) to sama praca jest wydajna. Dział analityków wg mnie to zależne od osoby prowadzącej ale widać u nich chęć do zrozumienia i rozwiązania problemów osobiście cenię współpracę na lini dev - BA. Do działu HR i ADM osobiście ciężko mi się przyczepić, są jasne procedury, jasny system ticketowy. Dział sprzedaży - przyznam, że tutaj mam najmniej styczności w swojej codziennej pracy ale z różnych opowieści wygląda to na to, że jest tam jedna kompetentna osoba a reszta póki co na doczepkę, pewnie w tym roku wiele się tam wyklaruje bo tutaj na poziomie zarządzania widzę częste zmiany. Ogólnie osoby które wiedzą co chcą w życiu robić, mają umiejętności to sobie tutaj szybo odnajdą swój sweet spot - zarobki serio są rynkowe - ostatnio nie ukrywam rozglądałem się za alternatywami ale znaczących podwyżek finasowo nie zaznałem. Malkontenci znajdą się zawsze a Ci którzy najgłośniej krzyczą później lądują patrząc po Linkedinie w SH w pcimiu dolnym :)
Jakiś miesiąc temu miałem rozmowę na stanowisko senior front dev. Nie wiem jak nazywał się człowiek, z którym rozmawiałem bo się kompletnie nie przedstawił.. starszy koleś koło 50tki, gruby po twarzy, łysy, bluza z kapturem, na koniec stwierdził, że jest "szefem wszystkich developerow". Po 2-3 pytaniach wiedziałem, że bez względu na wynik nie podpiszę umowy. Koleś zadaje pytanie, ja odpowiadam, a ten wali do mnie tekstem: "Co tam burczysz pod nosem? Do mnie mówisz czy do siebie gadasz?" Na tym etapie rozmowa się dla mnie zakończyła, strata czasu.
Czy człowiek którego opisujesz miał brodę? W zeszłym roku miałem rekrutację na stanowisko nietechniczne. Moje wrażenie przy rozmowie było takie, że to nie rozmowa a przesłuchanie przez służby specjalne. Na wprost mnie siedział człowiek z bródką, w okularach, bez włosów a całym sobotą emanował „ja władca, ty poddany”. Jego dłonie ułożone były w trójkąt, siedział jak lord wygięty do tyłu i tu dla odmiany ja nie mogłem zrozumieć co osoba prowadząca rozmowę mówi i o co pyta bo pan sobie seplenił. Seplenienie to nic złego samo w sobie ale na prośbę o ponowienie pytania pan powinienem reagować inaczej niż robić wrażenie o braku mojego profesjonalizmu. Na innym etapie spotkałem się już z innym podejściem ale ogólnie cieszę się, że koniec końców, nie udało nam się nawiązać współpracy.
Czy firma już zatrudniła CTO?
Divante/Cloudflight to kwintesencja przereklamowanej wydmuszki, jaką jest polska branża IT. Znajdziecie tu wszystko, co najlepsze: - toksyczna atmosfera - przerzucanie pracowników między projektami - brak transparentności - chaos w zarządzaniu projektem - mikrozarządzanie (rozliczanie z każdej minuty pracy, ciągłe poganianie przy zadaniach) - brak realnego wpływu na cokolwiek (feedback to jakiś żart) - chamstwo ze strony osób na wyższych stanowiskach (wspominał o tym jeden z usuniętych komentarzy) - i wisienka na torcie: typowa korpo zagrywka, czyli wrzucanie na szybko spotkania, na którym dostajesz wypowiedzenie, ale nie masz czasu się przygotować i zareagować Bez złośliwości muszę stwierdzić, że to najgorsze miejsce w jakim pracowałem i nikomu go nie polecę.
Cała branża IT mierzy sie z jakimiś problemami i generalnie chyba dzisiaj nie ma firmy która ma się jakoś bardzo dobrze. Jednak polska odnoga firmy Cloudflight niestety jest miejscem poziom niżej niż reszta. Od komunikacji która jest prawie żadna (lub cenzurowana ostatnio), po bardzo egoistyczne i butne podejście niektórych w managemencie, po chaos organizacyjny i miotanie się z podstawowymi rzeczami jak spotkania wszystkich pracowników. Do tego trzyma się tu niektórych ludzi na różnych stanowiskach bo są ziomeczkami kogoś wyżej a połowa firmy zastanawia się co te osoby robią na codzień. Codziennie ktoś tu mówi że ludzie są podstawą tej firmy, a z drugiej strony trzyma się słabe jednostki a połowa menadżerów nie umie w komunikacje bo całe życie siedzieli w piwnicy i z nikim nie rozmawiali. I co się dziwić że dobrzy ludzie z rynku omijają to miejsce a resztki które tu były decydują się pójść gdzie indziej byle nie tu?
Zostałem przyjęty do Divante/Cloudflight na stanowisko software architecta. Idąc do firmy szedłem w ciemno, ponieważ nikt nie był w stanie mi powiedzieć do jakiego projektu trafie. Trafił się bardzo stary projekt, technologie i kod.. no cóż.. To idzie przeżyć. Natomiast pracę, gdzie wymagają 8h siedzenia na kamerze, co rzekomo miało symulować obecność w pokoju już nie. Tak samo jak i ciągle wydzwanianie co robie jak wyłączyłem kamere, czy poganianie dlaczego idzie mi tak wolno z zadaniem. Przepracowałem 2 miesiące.
Ostatnio miałam okazję obserwować różnorodne zmiany w mojej firmie, począwszy od dynamicznego rozwoju przez odejście dwóch braci założycieli, aż po sprzedaż i teraz dołek na rynku. To, co zauważyłam, to że bracia stanowili niezastąpioną siłę, ale po ich odejściu wiele osób na stanowiskach kierowniczych niestety bardziej przeszkadzało niż pomagało. Wewnętrzne konflikty są na porządku dziennym, a niektórzy ludzie na tych stanowiskach wydają się być nieprzyjemni i uparci. Z czasem zrozumiałam, że nie jest to kwestia bycia upartym z racji doświadczenia, ale raczej ograniczoną perspektywą, myślą o sobie i ze względu na swoją osobowość będą chcieli postawić na swoim. Brakuje nam otwartości i ludzi o neutralnym podejściu zarówno do technologii, klientów, jak i pracowników. Dział Operations jest podzielony i prowadzi prywatne konflikty kosztem jakości obsługi klienta. Aroganckie zachowania są tolerowane i tłumaczone natłokiem pracy i zmęczeniem. Zmęczenie pracą jest powszechne, a ja osobiście czuję się już psychicznie wyczerpana. W dodatku ilość dni urlopu to żart. CEO tłumaczył, że najwyższe stanowiska mają więcej urlopu, bo pracują w nadgodzinach, ale czy inni nie pracują? Oczywiście, że tak, ale nie dostają takiej liczby dni wolnych. Uważam, że seniority i zaangażowanie powinny być nagradzane, a dni urlopu powinny być standardowe niezależnie od stanowiska czy stażu pracy. To niezbędne dla zachowania zdrowia psychicznego. Niestety, nie mogę polecić tej firmy, a co gorsza, nie mam pomysłu, co mogłoby jej pomóc. Może warto byłoby rozważyć reorganizację, szczególnie w dziale Operations, gdzie toksyczne zachowania wpływają negatywnie na pracę innych. Mam nadzieję, że nowy globalny zarząd przyniesie pozytywne zmiany i nie da się manipulować tak łatwo jak obecny.
(usunięte przez administratora)
Opinie zawierające dane personalne zawsze są poddawane weryfikacji, nie jest to równoznaczne z wykupieniem wersji premium. Czas weryfikacji trwa do 21 dni.
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w Divante najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz?, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
(usunięte przez administratora)
Dziękujemy za poświęcony czas i podzielenie się opinią. Jeśli chciałbyś omówić ten temat szerzej, napisz do nas na: hr@divante.com
Generalnie ta firma w ostatnich czasach staje sie memem. Senior management to towarzystwo wzajemnej adoracji (poza małymi wyjątkami), w firmie przeważa komunikacja typu korpo a całości dopełnia fakt że firmę tech drive'ują ludzie którzy nie umieją stworzyć strategii tech. Obecnie trwa exodus mega mocnych talentów z firmy i nikt nawet o tym nie mówi bo komunikacja jest w stylu "jesteśmy super". Strasznie niedojrzałe
Pracowałem w Divante/Cloudflight około roku jako Senior Developer, w tym czasie również w zespole projektowym dla jednego z klientów firmy. Podczas swojej pracy poznałem wiele fajnych i ambitnych osób z różnych działów, z którymi jednak nie dane było mi popracować więcej. Jeśli chodzi o kwestie związane z wysyłką wynagrodzenia wszystko było profesjonalnie i na czas. Sam proces wdrożenia do firmy oceniam pozytywnie, miałem mentora (również odchodzi/odszedł z firmy), który przygotował dla mnie różne kursy i zadania, które wykonywałem zanim przydzielono mi projekt. Bardzo szybko dostałem sprzęt, dostępy oraz wszystkie wymagane szkolenia z używania wewnętrznych narzędzi itd. Trwało to kilka tygodni i spędziłem ten czas bardzo produktywnie i sympatycznie, następnie przyszła pora na dołączenie do projektu. Pierwsza informacja którą dostałem o projekcie od zespołu zarządzającego to było to, że klient jest niezadowolony ze współpracy i należy coś z tym zrobić (zanim napisałem pierwszą linijkę kodu). Współpraca była na zasadzie body-leasingu, co było dla mnie zaskoczeniem. Dołączyłem do zespołu który miał kilku ludzi z Cloudflight i kilkanaście/dziesiąt ludzi od klienta, głównie z Indii. Klient wg mojej opinii był nieprzygotowany do prowadzenia projektów IT, co miało wiele negatywnych konsekwencji dla zespołu developerskiego, Wymienię ich tutaj kilka: * prowadzenie projektu w duchu "watergile", bez uporządkowanego backlogu, ze scope'm który był przygotowywany na bieżąco i co najwyżej sprint do przodu (raz brakowało zadań, a raz był ich nadmiar, sprzeczne wymagania itd.), * ciągnące się godzinami spotkania SCRUM-owe, które były nieukierunkowane i kończyły się niekonkluzywnie, m.in. przez wielkość zespołu i braki w wiedzy technicznej w zespole klienta, * wymuszenie z korzystania pulpitu zdalnego do procesu tworzenia oprogramowania, * tarcia na linii developerzy-biznes spowodowane różnicami w poziomie wiedzy technicznej, * tarcia na linii developerzy Cloudflight - developerzy klienta ze względu na różnice w poziomie doświadczenia, * nadgodziny i praca w weekend, mimo że obeszliśmy się bez nich (prawie), były uważane za normę, a klient próbował mnie przekonać do obu, na szczęście nie wyszło. To wszystko poskutkowało wysoką frustracją i niskim moralami w zespole, które doprowadziły do utworzenia wewnętrznego spotkania w naszej firmie pomiędzy zespołem projektowym a zarządzającym. Na spotkaniu zostały wymienione te bolączki i część z nich została zaadresowana. Niestety spora część nie została rozwiązana w pełni, lub trwało to bardzo długo, bo rodzaj współpracy zakładał minimalne wg mnie zaangażowanie Cloudflight, a jego sukces i efekty (spotkania) zostały wyolbrzymione w mojej opinii. Osobiście uważam że odpowiedzialność z taki stan rzeczy ponosi Cloudflight, a nie klient. Więc zamiast reorganizacji po naszej stronie odebrałem przekaz jako "nie da się bo klient jest duży, takie życie". Mimo przeszkód nasz zespół, a przynajmniej najbardziej zgrane jednostki, wdrożyły projekt z sukcesem, co było ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich. Niestety nie wynikło z tego żadne uznanie (chociaż dostaliśmy osobiste podziękowania od klienta) i mam wrażenie jakby kto inny przypisał sobie nasze zasługi za ciężką pracę. Wydaję mi się że to nie jest pierwsza taka sytuacja w tej firmie (Cloudflight/Divante), czytając poprzednie komentarze w serwisie gowork. Był to jeden z głównych powodów mojego odejścia, ale nie jedyny. Według mnie jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy są braki w komunikacji na linii developerzy-zarząd. Miałem również wrażenie że zespół zarządzający nie traktuje opinii programistów z należytym szacunkiem, to tak będąc hojnym. Osobiście czułem się bardziej jak pracownik produkcji taśmowej niż inżynier który jest integralną częścią firmy i ma wpływ na rozwój projektu. Miałem wrażenie jakby nie było promowane branie odpowiedzialności za swoje zadania, lecz tzw. spychologia. To był powtarzający się motyw. Przy różnych rozmowach z wieloma działami podczas offboardingu, gdy dzieliłem się powyższymi punktami, widziałem głównie zaskoczenie, co sugeruje że feedback gdzieś "utykał". Większość ambitnych i fajnych ludzi z którymi miałem okazję pracować również złożyło wypowiedzenia. Biorąc powyższe trudno jest mi polecić tę firmę programistom. Zresztą trudno mi tę firmę zdefiniować bo w tym momencie nie widzę tam ani żadnej wizji, ani żadnego celu wśród komunikatów które do mnie docierały. Widzę tam generyczną kontraktornię ze wszystkimi wadami software house'u i korporacji, ale bez zalet.
Dramat. Jak ktoś pisał wcześniej że są zmiany to - uwaga - znowu zmiany - jest cały nowy zarząd. Od stycznia fala wypowiedzeń, zaraz będą pewnie zwolnienia bo brakuje projektów. A zespół zarządzający (szczególnie delivery) spija sobie z dziubków nie mogąc nawet stworzyć nowej strategii technologicznej. Do tego brak szacunku do ludzi i zarządzanie przez strach. Polecam jak ktoś chce skończyć z receptą na leki uspokajające!
Co takiego wprowadził zarząd, że aż tak negatywnie wpływa to na psychikę, możesz dokładniej to opisać? Dlaczego zwalniają, jest jakiś konkretny powód? Zastanawiam się na jakiej umowie pracujecie skoro ot tak tyle osób zwalniają ...
HR jest beznadziejny (nie mówię o rozmowie technicznej). Aplikacja tam to strata czasu, nie ogarniają nawet zaproszeń na rozmowę po czym strzelają fochy.
To co takiego w HR jest nie tak? O czym mówisz? Bo na razie napisałeś/aś tylko o kwestii rekrutacji... A jak sama praca w tym dziale? Na jakie wynagrodzenie można liczyć? Jaka umowa? System pracy? Atmosfera? Jeśli możesz, to odnieś się do tych kwestii, bo są one dla mnie bardzo ważne...
Divante wystawiła w ostatnim czasie ogłoszenia na Justjoin.it. Na chwilę obecną szukają do pracy jako Scrum Master.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Divante?
Zobacz opinie na temat firmy Divante tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 52.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Divante?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 34, z czego 8 to opinie pozytywne, 24 to opinie negatywne, a 2 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Divante?
Kandydaci do pracy w Divante napisali 1 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.