Do firmy zapraszam wszystkie osoby, które twierdzą, że pewne niekulturalne zachowania popełniają wyłącznie mężczyźni. Dla zwolenników poprawności politycznej, zderzenie z rzeczywistością może być szokiem.
Równouprawnienie jak widać postępuje w każdej dziedzinie życia. Sugeruję pewną powściagliwosc w zlgaszaniu tego typu zachowań bo o ile pewnie zostanie to zaadresowane to dostaniesz łatkę pieniacza i możesz się zdziwić jak przyjdzie do awansow, podwyżek czy bonusów. Nie wspomnę o tym że rzeczone Panie są dobrze umocowane i zrobią Ci pod górkę przy każdej możliwej okazji.
Zgadzam się. Praciwałem tam i nigdy więcej tego towarzystwa. I nie mówię o firmie, bo firma jest porządna ale ludzie jacyś złośliwi wredni zazdrośni ciagle rywalizują, jakaś moda tam jest na szmacenie. Zawsze jest ktoś kogo będą poniżać. Ja mam takie wrażenie. Jak ja pracowałem to tam same wieśniaki były z okolicznych wsi. Takie polskie kopry
Bo to nie są typowe „nerdy” :) z polibudy tylko amatorzy wyścigów szczurów z SGHa. Bardzo toksyczne towarzystwo, często bez innych zainteresowań poza praca.
Okazuje się że nasi koledzy za Odrą dostali po około 1500 EUR (netto) jednorazowego dodatku w związku z covid na pokrycie kosztów takich jak większe rachunki za prąd i internet. Nam natomiast jak mantrę powtarza się że oszczędzamy na transporcie (bo pracujemy zdalnie). Pytanie co z pozostałymi kosztami zbywane jest jak natrętna mucha.
W 6-stopniowej skali szkolnej przyznaję stopień dostateczny. Już sam początek mej przygody był dość...specyficzny. Przyszedłem na czas w umówione miejsce, a sama rozmowa zaczęła się niespełna kwadrans po czasie. Powód? Osoby rekrutujące (wśród nich przełożony( po prostu się spóźnili. Sama rozmowa w pewnym momencie aż trochę irytująca - prowadzona przez 3 osoby, z czego 2 zachowywały się tak, jakby były tam za karę i z przymusu. Same pytania mocno standardowe, ale każde trzeba było nieco uzasadnić. Ostatecznie trwała ze 40 minut jak nie dłużej. Tak jak pisali niektórzy - trafiali się i lepsi i gorsi przełożeni, ale w mojej sytuacji, gdyby nie współpracownicy, to nic bym się nie nauczył. Z samą nauką też jest różnie - dostajesz dość sporo materiałów, ale na przykład nie możesz ich sobie wydrukować, bo firma jest "environmentally friendly". Generalnie, cały proces przeprowadzany jest trochę chaotycznie i wygląda to tak, jakby wymagano tego, byś musiał biegać, nie mogąc jeszcze zbyt dobrze chodzić. Co więcej, nawet o uprawnienia do systemów musisz się po kilka razy prosić aby w końcu je otrzymać. O ile przełożeni na rozmowę się spóźnili, to ty nie możesz się spóźnić. Argument o korkach lub jakiejś losowej sytuacji nie działa i nie przemawia. Jednym słowem - jako podwładny jesteś zwykłym wyrobnikiem i niewiele to kogo interesuje. Całe mnóstwo wtrącanych anglizmów, nie wiem czy po to, by zabrzmieć "profesjonalniej". W każdym razie, brzmi to raczej żenująco aniżeli poważnie. Pół biedy, gdy stosowane są w zwrotach bardziej branżowych (czyt. informatycznych), ale żeby w mowie potocznej? Sam dostępny sprzęt? Używane laptopy z Win7, nierzadko dość długo się uruchamiające. W najmniej oczekiwanym momencie potrafi nagle wyskoczyć komunikat o aktualizacji systemu i spokojnie z godzinę masz już z głowy. Oczywiście, nie możesz sobie wyjść wtedy o założonej porze, musisz zostać dłużej. Jak już o godzinach pracy mowa - w zależności od działu jest to różnie, ale jest zasada 8,5 godziny przedzielonej półgodzinną przerwą na obiad (którą możesz, ale nie musisz wykorzystać). Czyli, na dobrą sprawę, w przeciągu 8 godzin pracy nie przysługuje ci żadna przerwa. A podobno, pracownikowi powinno przysługiwać 10% czasu wolnego. Generalnie to na ustawowe dni wolne od pracy patrzy się tutaj krzywo - na wszelki wypadek (w zależności od działu rzecz jasna) trzeba być dostępnym nawet wtedy. Dotyczy to w sumie tych, którzy mają współpracę z praktycznie wszystkimi krajami, w których firma jest obecna (akurat mi się tak trafiło). Spóźnić się nie możesz, ale zostać dłużej? Ależ owszem! Nierzadko nie jest to nawet w żaden sposób monitorowane. Atmosfera? Mocno sztuczna, ciężko nawiązać jakieś bliższe relacje, w dodatku porobiły się takie zamknięte na otoczenie grupki, gdzie ciężko jest się wkręcić. Maksyma "homo homini lupus est" jest wykorzystywana nagminnie", zaś "errare humanum est" - w ogóle. Popełnisz jakikolwiek błąd? Na dywanik.. Plusem są zarobki i benefity - co prawda, nie otrzymałem UoP, gdyż byłem wyłącznie na stażu, ale na UoP oprócz pensji jest jeszcze karta zdrowotna czy żywieniowa., więc tutaj zupełnie nieźle. Jedno z pytań z rozmowy rekrutacyjnej, dotyczące radzenia sobie ze stresem jest bardzo na miejscu. Gdy tylko coś się dzieje - na raz dwa, na raz dwa, jak najszybciej i nie ma żadnego "ale". Oczywiście, nie można popełnić błędu. Ale w tym wszystkim brakuje całej masy profesjonalizmu. Praktycznie co rano jakieś tajemnicze "raporty" zawsze generują się z opóźnieniem, przez co część firmy nie może zacząć pracy o czasie a jakieś awarie, pomimo mnóstwa wprowadzanych poprawek zdarzają się co raz. Oprócz tego, informację o tym, że umowa nie zostanie przedłużona (pomimo okresu 2 tygodni wypowiedzenia i dopytywań) otrzymałem...2 dni przed jej końcem. Niby nic wielkiego, ale jednak nie było to zbyt przyjemne. No i lokalizacja - krótko mówiąc, przeciętna. Niby i autobusów jest kilka no i pociąg niedaleko, ale ulica ŻiW jest notorycznie zakorkowana, momentami nawet bardziej niż Domaniewska. A jeśli chce się przejść do biura "suchą stopą" to trzeba iść dookoła i nadłożyć trochę drogi, w innym wypadku czeka nas przeprawa przez niby utwardzoną, ale zabłoconą ścieżkę. Jeśli ktoś reflektuje na chodzenie na obiady, a nie przygotowuje ich samemu - też trochę problem. Co prawda, jest kilka miejsc, gdzie można zjeść, ale ciężko się wtedy we wspomnianych 30. minutach wyrobić. Oczywiście, nie mówię, że do pracy chodzi się po to, by nic w niej nie robi (choć mogło to tak zabrzmieć). Po prostu, relacje na linii przełożony - podwładny lub inne międzyludzkie są niezdrowe i pogłębiające wrażenie, że jesteś typowym wyrobnikiem. Wniosek? Miejsce dobre dla studenta, który chce nabrać pierwszego doświadczenia z korpo, ewentualnie kogoś o bardzo mocnych nerwach.
Jeśli chodzi o tajemnicze brakujące rano raporty to w punkt ????. Ogólnie komunikacja jako taka niewątpliwie nie jest najmocniejszym punktem tej organizacji.
Potwierdzam umiłowanie przełożonych do brania cie na dywanik za kazde przewinienie. Dodam ze pracowałem już w niejednym korpo i tylko w Unicredit zdażyło mi się spotkać z takim mentalnym szczuciem na zwykłego szeregowego pracownika.
Wydaje mi się, że niestety większość opinii, zwłaszcza negatywnych jest skierowana od pracowników z doświadczeniem w którymś z zespołów związanych z Murexem. W Warszawie jest kilka różnych, więc prośba do komentujących o dokładniejsze informacje. Pracuje w firmie od kilku lat, współpracowałem z wieloma zespołami ze strefy Markets. Faktycznie Murex jest bardzo specyficzny z niewielką ilością specjalistów, a z największą ilością pracowników...O managerach są bardzo różne opinie - niektórzy tragiczni, inni super. PM - faktycznie dziewczyny z SGH szału nie robią.. Szef biura w Warszawie odpowiedzialny za zespoły Murexowe i niestety widać to w preferencjach jeżeli chodzi o awanse czy szanse rozwoju. Trochę jakby rządziła jedna kasta wybrańców. Inne zespoły są dużo bardziej wyważone, często dlatego, że glowni menadżerowie są poza Polska. Można bez problemu przenieść się na stanowisko za granicą. Są zespoły stricte od supportu - tam jest powtarzalność i brak szans na rozwój. Zespoły mieszane i change - tam można się dużo nauczyć. Jak każde korpo - plusy i minusy. Co do samej pracy - HR jest miły, ale nie nadąża za trendami. Tylko UOP?!?! Średnia elastyczność co do godzin pracy. Szkolenia marne. Plusy za wynagrodzenie, benefity. Ciekawe i wymagajace projekty. Wdrazanie najnowszych technologii niestety poza Polska. Wynagrodzenie w zespołach Murexowych - tutaj jest dużo trudniej negocjować.
Korpo jak korpo. Ani lepsze ani gorsze od innych. Jak dobrze się trafi to bajka, zero stresu, praca może niezbyt wymagająca ale spokojna. Jak się trafi źle to można się urobić po pachy. Brak balansu między zespołami bardzo widoczny. Ci co mają zawsze coś do powiedzenia (niekoniecznie merytorycznego) poczują się jak w niebie. System premiowania wydaje się lekko patologiczny, kryteria awansow i uczestnictwa w różnych programach (tmr na przykład) znane nielicznym i mam wrażenie że specjalnie utrzymywane w szarej strefie. Jeśli chodzi o szkolenia to świat IT poszedl w stronę rozwiązań chmurowych, big data czy wirtualizacji a u nas był.... SQL i Shell. Kurtyna. Nie najgorsze wynagrodzenia, plus benefity. Dobra atmosfera pracy. Część managerów z łapanki (specjaliści którym ktoś wmówil że będą teraz managerami a oni w to uwierzyli). Na rynku w stolicy pośród innych GDC (Goldman, City, JP Morgan, Standard, RBS) firma właściwie nie istnieje. Bardzo mało naprawdę dobrych specjalistów, tzn zespoły jako całość jakoś tam funkcjonują ale to głównie dzięki pojedynczym ludziom którzy ciągną całość - reszta jest tłem. Dramatycznie mała ilość dobrych inżynierów - i tu nie chodzi o ludzi którzy na jakiejś egzotycznej szkole tego i owego jakimś cudem zdobyli tytuł inż. tylko o ludziach ktorzy systemowo potrafią podejść do pracy. O rotacji pracowników litościwe nie będę wspominał bo czegoś takiego w swoim zawodowym życiu nie widziałem. Nowi pracownicy są poprostu pozostawini sami sobie, więc sporo odejść jest chwilę po przyjęciu do pracy. Biuro w beznadziejnej lokalizacji bez ogólnodostępnego parkingu. Odszedłem bez żalu ( jak większość kolegów).
@Mr. skąd ta rotacja? Co jest nie tak ?
Dużo tu info z działu IT. Kilka słów jak jest w dziale produkcji. Są super miejsca, gdzie pracuje się świetnie, ale one są zajęte przez starych pracowników i tam raczej trudno się dostać. Nowi trafiają do działów, gdzie jest ciężko. Mobing, stres, cały czas podkręcanie - szybciej, szybciej, szybciej i do tego kary za popełnione błędy. Nadgodziny to standard, wyjątkiem są dni bez nadgodzin, także czas pracy nie 8 h dziennie, a 10-11 plus soboty. Potem problem z odbiorem tych nadgodzin, bo każdy ma drugi urlop do wzięcia. Co do premii, to strasznie zmanipulowana. Stawałem na głowie, wszystko, kurcze, już wszystko zrobiłem, dumny byłem i ... 1 reklamacja w grudniu i po wszystkim. A kumpela miała zabieg i była dłużej na L4 i też usłyszała, wszystko super, ale... za długo na L4 i premii nie będzie. Jak się dłużej posiedzi tam, to się wie, ze na premie mogą liczyć włazityłki, konsultanci i ci co trzaskają zlecenia wyjątkowo szybko, reszta może pomarzyć. Jak się odejdzie to się człowiek nawet nie ogląda za siebie, bo się boi że niechcący wróci. Może i socjal spoko, ale co z tego. Trzęsą się nad każdą złotówką, stawki na produkcji porównywalne z Lidlem, czy Biedrą. Na rozmowie obiecują podwyżki, bonusy, i cuda na kiju, ale potem wszystko wychodzi. Ja nie polecam.
Od czego by tu zacząć... słabiutka organizacja pracy (tysiące drobnych uciążliwych procesów, które w innych firmach IT zostały już dawno zautomatyzowane), archaiczne aplikacje i systemy (wciąż Windows 7 mimo zakończenia supportu), jazgot na open space’ie, korpobełkot aż uszy więdną, totalny brak szkoleń dla nowego pracownika, co potęgują tzw. współpracownicy których trzeba za język ciągnąć by uzyskać podstawowa pomoc. Najbardziej bolało chyba jednak poczucie dyskryminacji na tle innych działów firmy - Niemcy i Włosi śmigali na firmowych iPhone’ach, podczas gdy polskie biuro (idace za nakazami z włoskiej centrali zapewne) nie stać bylo nawet na zapewnienie kubków i kawy/herbaty w kuchni. Szkolenia - znów rażąca dyskryminacja, na zachodzie profesjonalne kursy programowania i cyber security, w Polsce lektoraty z języka angielskiego (dodam ze żeby dostać prace trzeba znać angielski na poziomie minimum B2/C1) i e-booki do których oficjalnie dostep mieli tylko nieliczni. Pracowałem nieco ponad półtora roku i po przejściu do nowej pracy czuję jak wielka jest różnica miedzy firma faktycznie IT a SSC gdzie większość stanowisk obsadzonych jest popłuczynami z SGHa. Szczerze i z całego serca nie polecam.
Na plus: firma dba o pracownika, jak się trafi do dobrego zespołu można dużo się nauczyć, świetne benefity, przyzwoite wynagrodzenie, elastyczne godziny pracy plus praca zdalna, nowoczesne biuro, niezly sprzęt na którym się pracuje, fajni ludzie, dobra atmosfera pracy, można podszkolić angielski Na minus: onbording dla nowego pracownika praktycznie nie istnieje, szkolenia są dramatycznie słabe, masa niefektywnych procesów, masa czasu jest marnowana na całkowicie bezużyteczne spotkania, project management w tej firmie woła o pomstę do nieba, jak dostaniesz seniora to już możesz myśleć o zmianie pracy bo nic więcej nie osiągniesz, brak balansu między życiem prywatnym a praca (tzn on jest ale tylko na prezentacjach w powerpoincie)
Jak podczas pandemii pracuje się w unicredit-oddział w szczecinie , czy dalej w biurze czy może home office? Bardzo ciekawi mnie ta kwestia bo chcę ubiegać się o pracę w tej firmie. Może dać ktoś znać.
Od sierpnia wróciliśmy stopniowo do biura i pracujemy w rotujących grupach, w trybie "tydzień w pracy/tydzień w domu". Na ten moment akurat nie prowadzimy rekrutacji do oddziału w Szczecinie (rekrutacja trwa do obszarów IT w Warszawie i Łodzi), ale dziękujemy za zainteresowanie:).
Jaka umowa obowiązuje w Unicredit Services S.C.P.A. S.A. O Charakterze Konsorcjum Oddział w Polsce podczas okresu próbnego?
Zastanawiam się w sytuacji jakiej się znaleźliśmy firma prowadzi rekrutacje?
Jak już to kilka osób wspomniało centrum usług po przykrywką IT. Ogólnie w biurze w Wawie jest mix zespołów zajmujących się "analizą biznesową", utrzymanie różnych aplikacji bankowych plus infrastruktura. To gdzie trafisz determinuje w dużym stopniu z kim się później będziesz bujał. Należy unikać dwóch rzeczy: pracy w zespołach którą są geograficznie podzielone między Polskę i Niemcy/Włochy. W ten konfiguracji konfitury były tylko w DE i IT a u nas najwyżej kwaśne jabłka. Współpraca to droga przez mękę. W sumie współpraca to chyba za duże słowo. Druga sprawa to projekty. Nie dosyć że są one prowadzone w metodyce "chaos managment" to w większości przypadków PM są to ludzie którzy nie rozumieją co się do nich mówi, i ich głównym zadaniem było forwardowanie e-maili i pytanie kiedy to będzie zrobione. Ogólnie ich jedynym narzędziem pracy mógłbym być outlook z przyciskiem forward. Oczywiście projekty były międzynarodowe ( jak by inaczej) co powoduje niekończące się dyskusje na skype odnośnie tego co i jak trzeba zrobić. Dokumentacją mało kto się przejmuje, a jak już ktoś coś wyprodukuje to w większości przypadków jest to wysokopoziomowa analiza która się właściwie do niczego nie nadaje. Ogólnie wydaje się ze praca jest jakoś tak dziwnie nierównomiernie rozłożona bo jak ja tam pracowałem to robiłem co miałem robić w max 6h ale znałem takich co zawsze byli w niedoczasie ( i to nie były obiboki). Management różny zależnie jak się trafi. Większość z firm konsultingowych, w których co najwyżej obsługiwali excela. Awansowali ci co zrozumieli ze w korpo nie przychodzi się do pracy tylko robić karierę. I to widać. Firma opiera się na starych stażem pracownikach ( jest ich niewielu) którzy potrafią właściwie zrobić wszystko w każdej dziedzinie. Reszta jest tłem. Widać też było pewnego rodzaju zażyłość między częścią managerów i szefem jednostki w Warszawie. A wtedy wiadomo - idzie się tylko w górę. Podwyżki co roku, awans za awansem. Szkolenia były tak dramatyczne że miałem wrażenie że nawet mój szef był zażenowany tym co nam zaproponował ( coś z programowania w powłoce shella czy jakieś pierdoły związane z sql). Dramat. Rotacja więcej niż duża. Odchodzili nawet ludzie którzy dostawali lojalki bo bardziej opłacało im się dostać kasę i iść do innej firmy - co chyba wiele mówi. Styl zarządzania polega na tym że "zadania idą z góry" i za wszelką cenę trzeba unikać bycia ostatnim w łańcuchu który może coś zrobić - wtedy macie przerąbane. Nie polecam, nie zniechęcam każdy sam musi zdecydować.
Rozmowa kwalifikacyjna na profesjonalnym poziomie (pozdrowienia dla p. Joanny Z.). Firma sporo robi, żeby zminimalizować stres związany z rozmową. Biuro w Warszawie ładne, komunikacja - zależy skąd jedziesz, SKM 250m od siedziby na Żwirki.
Czy rozmowa rekrutacyjna w Unicredit Services S.C.P.A. S.A. O Charakterze Konsorcjum Oddział w Polsce odbywa się również w języku angielskim?
Swobodna komunikacja w języku angielskim jest codziennym elementem pracy, ponieważ świadczymy usługi klientom w całej Europie. Przebieg rozmowy zależy od rekrutera, ale są rozmowy, które w całości odbywają się po angielsku.
12 lat tam pracowałem.Na 10-lecie dostałem zegarek chiński i czekoladki MERCI. Danke und aufwiedersehen.
Warszawski oddał firmy ma 9 lat. Czy twoja opinia dotyczy Szczecina? Danke and aufwiedersehen.
O Boże od 8 lat pracuję w piekle i nie zauważyłam:D A tak serio jestem menadżerką w Unicredit, a pracę zaczęłam od stanowiska juniorskiego. Unicredit dało mi wspaniałą możliwość rozwoju na jednym z najbardziej popularnych systemów front officowych. Potem przyszedl duży projekt zagraniczny (i było bardzo ciężko), ale wiele się nauczyłam. Zmieniłam dział na sferę raportingu, ale zawsze miałam możliwość kształtowania swojej kariery z kimś nade mną. Teraz jestem mamą i pracodawca zgodził się dostosować warunki pracy do moich potrzeb. Zgadzam się pięknie nie jest, ale nigdzie nie jest. Jest wiele zespołów i w każdym jest inaczej - zależnie od tego z jakim systemem pracujesz (jest wiele) i z jakim szefem. Procedury są skostniałe - tak są ale nasz nowy CEO pracuje nad tym by to pozmieniać. Jesteśmy korpo - wiele rzeczy dostajemy z góry, ale szef warszawskiego działu robi bardzo dużo by miejsce było przyjazne i miało swój charakter. Nie jestem anonimowa, bez problemu znajdziesz mnie na linkedin. Masz pytania odezwij się, a postaram Ci się udzielić odpowiedzi.
Pracowałem "jakiś" czas temu. Z tego co się orientuje z mojego zespołu nie został …. nikt. 100% rotacji w kilka lat. O ile kiedyś firma płaciła całkiem nieźle to teraz to już taki sobie średniak. Ludzie odchodzili bo widzieli ze nasz kierownik ewidentnie faworyzuje swoich dwóch kolegów, więc możliwości awansu i podwyżki były ograniczone. Sama praca była dość lajtowa. Godzinny lunch, przerwy na kawę, piłkarzyki itp. Pracy max na 5 - 6h - wiec bezstresowo ( ale uwaga nie wszyscy tak mieli). Całkowity brak jakiejkolwiek odpowiedzialności. Okropny bałagan organizacyjny który powodował że praca była bardzo męcząca. Możliwości rozwoju niewielkie i to w obszarze na który w Polsce jest małe zapotrzebowanie. Kryteria awansu i rocznego bonusa zależały od fantazji i widzi mi się bossa. Spoko ludzie.
Dramatu nie ma, ale wersalu też nie ma co się spodziewać. Zarobki przyzwoite, fajne biuro, super ludzie. Ale też brak szkoleń, pojęcie kultury pracy jest całkowicie nieznane, komunikacja jako taka nie istnieje. Projekty prowadzone zgodnie z zasadą "wicie rozumicie" więc Coco jumbo i do przodu. Duża i widoczna rotacja.
Brak szkoleń to może być w istocie niemały problem - szczególnie dla tych nieco bardziej ambitnych pracowników. Wspomniałeś jednak, iż zarobki w Unicredit Services są na przyzwoitym poziomie. A co z dodatkami pozapłacowymi: są jakieś?
Praca z domu Karta żywieniowa Luxmed Multisport Ubezpieczenie Axa Dodatkowe dni urlopowe za staż 2 dni dodatkowe 100 procent płatne na chore dziecko Program mentoringu i młodych talentów Możliwość awansu w ramach wewnętrznych ofert pracy (zmiana zespołu).
Ogólnie praca każdego zespołu sprowadza się do utrzymania aplikacji bankowych. Specyfika takiej pracy charakteryzuje się dużą ilością procedur, powtarzalnych czynnościami, które muszą być wykonane przez człowieka - no ale to chyba jest oczywiste biorąc pod uwagę, że to bank. Osoby hejtujące zapomniały chyba gdzie trafiły (i to jest problem tej firmy. Zostają zatrudniane osoby, które właściwie nie mają świadomości gdzie trafiły , co rodzi później niezadowolenie). Nadgodziny są, ale to ile ich jest zależy w dużej mierze od ciebie. Są ludzie, którzy szanują swój czas po pracy, nie lubią nadgodzin - i ich praktycznie nie mają. Są też ludzie co wolą pracę na projektach i akceptują nadgodziny (są dodatkowo płatne), ale to ich wybór.Reasumując masz wpływ na ilość nadgodzin. Zespoły, które są odpowiedzialne za zapewnienie ciągłości działania aplikacji pracują w trybie zmianowym. Powoduje to, że jest zmiennik i możliwość przekazania swojej pracy (nie ma ciśnienia). Jeżeli chodzi o atmosfere w pracy i relacje z przełożonymi, jest to zdecydowanie atut pracy w tej firmie (z mojego punktu widzenia). Ogólnie managerowie dzielą się na tych przesiąkniętych korporacją jak i tych, z którymi da się porozmawiać i oprócz pokazywania palcem są w stanie pomóc. Dzięki Bogu ja trafiłem bezpośrednio na tych drugich. Dostając jakieś zadanie, nigdy nie byłem pozostawiony samemu sobie. Nawet w kwestiach technicznych manager był w stanie mnie nakierować, co jest dużym plusem. Ponadto jest wiele procesów, które można usprawnić - i tutaj pole do popisu mają ludzie , którzy chcą coś zmieniać. W tej pracy odnajdą się zarówno juniorzy jak i ci bardziej doświadczeni. Jest tu dużo powtarzalnej pracy jak i tej gdzie trzeba wykazać się kreatywnością. Według mnie jest to duża zaleta. Powoduje to, że potrzebni są ludzie, którzy dobrze się czują wykonując te same procesy na okrągło (z powodu chociażby dużej podatności na stres) jak i ci, którzy lubią tworzyć coś samemu. Pracowałem w kilku firmach i mogę powiedzieć, że praca tutaj była najmniej stresująca. Jeżeli ktoś szuka stabilności oraz spokoju to polecam. Pracowałem w tej firmie kilka lat suma sumarum jestem zadowolony.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w UNICREDIT S.P.A. (SPÓŁKA AKCYJNA) ODDZIAŁ W POLSCE?
Zobacz opinie na temat firmy UNICREDIT S.P.A. (SPÓŁKA AKCYJNA) ODDZIAŁ W POLSCE tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 50.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w UNICREDIT S.P.A. (SPÓŁKA AKCYJNA) ODDZIAŁ W POLSCE?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 36, z czego 6 to opinie pozytywne, 17 to opinie negatywne, a 13 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!