Opinie o Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. w Kraków

Poniżej zobaczysz opinie byłych oraz obecnych pracowników o pracodawcy Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o.. Przeczytasz poniżej również opinie kandydatów do pracy w firmie Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. na temat rozmowy kwalifikacyjnej.


Branże: Wydawnictwa książek i e-booków

Najnowsze opinie pracowników, klientów i kandydatów do pracy o Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. w Kraków

anonim Nowy wpis
Inne

Ciekawe jak do dziś wygląda sprawa z feedbackiem, bo widzę ze z rok temu słabo ją oceniali. Na stronie firmowej przy opcji (usunięte przez administratora) dla redaktora piszą ze oferują teraz motywujące wynagrodzenie i prace w biurze w Krakowie. nie ma możliwości by redagować zdalnie?

Basia Nowy wpis
Kandydat

Zdecydowanie jeden z najgorszych procesów rekrutacyjnych. Rozległa rekrutacja z bardzo obszernym zadaniem rekrutacyjnym, które zajmuje nawet kilkanaście (!) godzin. Nikt nie chciał rozmawiać o wynagrodzeniu. Wydawca ma inną perspektywę, niż jego kierownik co wprowadzało zamęt na dalszych etapach rekrutacji. Finalnie długie milczenie, być może stanowisko obsadzone wewnętrznie. Chociaż sama rozmowa była bardzo przyjemna, to milczenie i przetrzymywanie bardzo negatywne. Ogromnie się cieszę, że nie dostałam pracu, a także że nie podjęłam tej pracy, bo szacunek do pracownika już na wstępie jest absolutnie fatalny!

Maria Nowy wpis
Inne

Wobec poprzednich opinii i sugestii odnośnie tego, aby rozmawiać o problemach, zastanawiam się, czy jeśli ta wspomniana sytuacja miała miejsce, to czy została rozwiązana? Do dziś nie pojawiły się żadne opinie, a widziałam, że poszukiwany był specjalista do spraw promocji jeszcze 6 miesięcy temu. Czy ktoś z własnego doświadczenia opowie o pracy na tym stanowisku? Będą jeszcze w tym roku jakieś nabory? Ile można zarobić?

XYZ
Były pracownik

W Wydawnictwie Otwartym pracowałam na tyle długo, że mogę z czystym sumieniem i dystansem wypowiedzieć się i zostawić szczerą opinię. Na początek plusy, bo Otwarte to jednak miejsce, które do niedawna potrafiło wydawać wyjątkowe, pięknie przygotowane i przemyślane projekty książkowe. Jeżeli już się za coś zabierali, to wiadomo, że projekt będzie dopracowany na płaszczyźnie graficznej, tekstowej, korektorskiej czy samym wydruku. Nie mam zastrzeżeń co do terminowości w przekazywaniu pensji, wypłacie premii czy benefitów. W dzisiejszym świecie to naprawdę cenne. Tyle z pozytywów. Wokół Otwartego urósł mit małego, niemalże rodzinnego wydawnictwa i jak powtarzali mi na początku rekrutacji „jesteśmy w Grupie Znak, ale mamy swoją filozofię”. Jest to ZNAK w czystej postaci i ze wszystkimi patologiami (miejscami nawet bardziej wynaturzonymi), jakie opisano na profilu Grupy w komentarzach. Z zewnątrz mała, urocza firemka wydająca do niedawna seryjnie bestsellery. W środku to typowa, skostniała firma zupełnie nieszanująca swoich pracowników, na których stała przez lata. Miejscem zarządza dwóch Panów przed 50ką, którzy zdają się na swoją „nieomylność’ - jeden z nich traktuje to miejsce jak swój prywatny (usunięte przez administratora) a drugi lubuje się w biznesowo coachingowej mowie trawie. Każdy z Panów do perfekcji opanował miękką sztukę manipulowania pracownikami, zaprzyjaźniania się, a później powolnego wbijania kolejnych szpil. Dokładanie kolejnych obowiązków bez rozmowy o zmianie pensji („praca w WO to najwyższa nobilitacja”, „wpiszesz to sobie do CV”, „przecież i tak nie znajdziesz lepszej pracy”), brak jednej i stabilnej strategii rozwoju, marnowane czasu pracownika na tematy, które często po kilku tygodniach są już nieaktualnie lub bez sensu dla przełożonego. Wieczne krytykowanie pomysłów, które za jakiś czas podchwytuje konkurencja i okazują się strzałem w dziesiątkę. Niczym wyjątkowym są przypadki mobbingu, które zawsze dokonywane są w białych rękawiczkach i przemilczane przez wszystkich dookoła. Pracownicy traktowani są jak parobkowie, na których można huknąć, wyżyć się i wyładować swoje złe emocje zabrane z domu do pracy. Natomiast kiedy pracownik znika z firmy to nikt w najmniejszym stopniu nawet nie pomyśli o kondycji psychicznej, do jakiej został doprowadzony (a mówimy o wydawnictwie lubującym się w literaturze rozwojowej oraz poradnikach Agnieszki Maciąg). Kultura pracy w tym miejscu nie istnieje. Osoby nawet z „twardymi pośladkami” wymiękały po 10-12 miesiącach pracy i zaczynało się powolne dojeżdżanie pracownika w bardzo przemyślany i powtarzalny sposób - trochę zastraszyć, czasem pochwalić, ewentualnie pokazać mu, że jest mało ważny dla firmy i na jego miejsce zawsze ktoś się znajdzie. Pracownik pozostawiany jest sam sobie z problemami, na zasadzie spychologii. Co najgorsze często trzeba było firmować swoim nazwiskiem decyzje głupie, nieprzemyślane czy nielogiczne. Stawki wynagrodzenia zamrożone dobrą dekadę temu, a żartem w branży jest już stawka ogłoszeniowa dla wydawcy (kluczowa osoba w wydawnictwie!) na poziomie 4500 zł brutto. BRUTTO. I nie, nie liczcie na częste premie czy podwyżki. Uważajcie na nowe ogłoszenia, bo od roku jest tam spora rotacja pracowników - wymiotło co najmniej 1/2 dobrej, sprawdzonej ekipy. Reszta po prostu zajmuje się powtarzalnymi tematami, które nie wymagają nadmiernej pracy kreatywnej (bierny, ale wierny). Na koniec, przemyślcie zatrudnienie się tam kilkanaście razy, bo łatwo nabrać się na tanie socjotechniki jak u telemarketera podczas samej rekrutacji - osoby zarządzające opanowały je do perfekcji. Otrzymacie masę obietnic i zapewnień o rozwoju, a niestety po kilku miesiącach w firmie rozbijecie się (pomimo własnych chęci) o przerośnięte do niezdrowych rozmiarów ego jednego lub o brak jakiejkolwiek empatii emocjonalnej drugiego przełożonego. Szczególnie osoby na początku swojej kariery mogą się na to nabrać.

Aleksandra
Inne
@XYZ

A czy zgłaszacie gdzieś te niefajne zachowania?

A Nowy wpis
Kandydat
 Pytanie
@XYZ

Dokładnie, czy pracownicy informowali kogoś o tych zachowaniach? Napisanie opinii jest bardzo cenne bo ostrzega przed podjęciem pracy, ale już pracując, czy nie powstał wśród pracowników pewnego rodzaju bunt, aby w jakiś sposób ukrócić chore zachowania tych dwóch panów?

 Rozmowa kwalifikacyjna
Czy pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej w firmie Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. na stanowisko Specjalista / Specjalistka ds. promocji bardziej zwracał uwagę na Twoje kompetencje twarde, czy miękkie? Jakie odniosłeś wrażenie? Daj znać innym, jakie cechy pracodawca ceni w kandydatach najbardziej.
były pracownik
Były pracownik

Prezes wydawnictwa zachowuje się jak (usunięte przez administratora) więc nie daj się zwieść na początek miłym słowom, „próbom” zaprzyjaźnienia się z tobą, propozycjom „wody czy wódki” (sic!), a nawet tym, że to prezes wręcza ci politykę antymobbingową przy umowie o pracę. To wszystko pierwszy element w kole przemocowym, tzw. okres „honeymoon”, który ma cię przekonać do tego, że trafiłeś w świetne miejsce, gdzie będziesz mógł wnieść swój wkład w kulturę. Ma cię to też przekonać do tego, byś dał z siebie wszystko: był na maksa zaangażowany, dostępny po godzinach pracy czy w weekendy. Po krótkim czasie zauważysz pierwsze objawy „tąpnięć” w raju: a to prezes nagle zabiera cię na rozmowę, na której słyszysz od niego, że inni pracownicy nie spełniają jego oczekiwań, „wywlekane” są przy tobie prywatne sprawy osób, które nawet nie zdążyłeś jeszcze poznać. Słyszysz też od niego o byłych pracownikach, które prezesa skrzywdziły (sic!). Nikt cię w nic nie wdraża, na ciebie spychane są wszystkie problemy, i powoli zaczynasz rozumieć, że tak naprawdę dyskusja odbywa się tylko pomiędzy prezesem a dyrektorem, a twoje zdanie w żadnej sprawie się nie liczy. Na poniedziałkowych spotkaniach masz dalsze luminacje prezesa: słyszysz napastliwe opowieści o byłych pracownikach: zawsze pokazywanych w złym świetle, oraz rozpamiętywanie o bałaganie, który miały pozostawić. To zawsze oni uznawani są za sprawcę niepowodzenia wszelkich działań, tak, jakby prezes zapomniał, że to on jest odpowiedzialny za zarządzanie wydawnictwem. Po słowach o „podszeptach na korytarzu” już wiesz, że nic nie zrobisz. Całą sytuację pogłębia mikro-zarządzanie, bliskie dyrektorowi oraz przesadna skłonność prezesa do irytacji i emocjonalność. Nieważne, jak sumiennie projekty przygotowałeś. Liczy się tylko zdanie dyrektora, który sam sobie wielokrotnie zaprzecza. Znamienne jest jest to, że, jako właściwy punkt odniesienia do aktualnej sytuacji podaje analizy z 2019 roku (sic!). Jego umiejętna manipulacja i gaslighting sprawiają, że po kilku miesiącach takiej współpracy, gdzie to dyrektor zawsze ma rację, a ty ponosisz konsekwencje jego decyzji, zaczynasz wierzyć, że naprawdę niewiele potrafisz. Sytuacji nie poprawiają oddyrektorskie epitety, jak te, że np. „mało jesteś ambitny, mało elastyczny”, kiedy odmawiasz podjęcia działań nie wynikających z obowiązków na twoim stanowisku. Ciekawe jest też to, że dyrektor do współpracy wybiera studentki (wykłada na jednej z krakowskich uczelni), w których oczach najlepiej może się odbić blask jego (jak mu się wydaje) „szerokiej wiedzy” opisanej poniżej. Nie wiem, jak do wizerunku specjalisty i mentora ma się do tego jego publiczne przyznawanie się pracownikom, że on wydawanych książek nie czyta, czy też wyśmiewanie przez niego tych, którzy, chcąc profesjonalnie przyłożyć się do pracy, czytają. Tak więc sposób oceny pracy jego podwładnych, przy braku jego wiedzy na temat produktu oraz nowoczesnych narzędzi promocyjnych, może budzić wątpliwości. Jeśli zaś chodzi o prezesa to pracownicy każdego dnia muszą się mierzyć z jego labilnością, zmiennością emocjonalną przejawiającą się w częstych, niczym nie motywowanych zmianach decyzji na dany temat oraz impulsywnością, czego jednym z wielu przykładów jest np. to, że po wielu miesiącach pracy hybrydowej prezes nagle wezwał wszystkich do pracy z biura w piątki. Jak się okazało, była to decyzja impulsywna, która miała ukarać wszystkich za to, że jedna z pracownic zgłosiła w dzień niedyspozycji, że jej nie będzie w biurze. Prezes zdecydował się więc ukarać wszystkich powrotem do pracy stacjonarnej w piątek (mimo iż w firmie matce, Wydawnictwo Znak - piątek był dniem zdalnym). Przy tym najwyraźniej zapomniał, że niektórzy pracownicy zostali zatrudnieni na zasadzie pracy hybrydowej. Przykre jest też to, że kiedy - szczególnie kobiety, o stosunku prezesa do których też można by było wiele niepochlebnych rzeczy napisać (seksizm), gdy próbowały coś przeforsować w projektach, zazwyczaj zarzucano im owe rozchwianie emocjonalne, które jest dominującą cechą prezesa. Prezes ma też problem z podejmowaniem samodzielnych decyzji, o czym świadczą wielokrotne, niczym nie umotywowane zmiany okładek, czy też nieco „zabawne maile” wysyłane przez niego, opatrzone „podwójnymi akceptacjami”: „Maciek i ja uznaliśmy” czy „ja i Maciek zdecydowaliśmy” oraz „opiekuńcze” dyrektorskie wtrącenia na spotkaniach, kierowane do prezesa: „ja Ci wytłumaczę” daną kwestię. Przy tym jednak prezes przekonany jest o nieomylności własnych sądów i nie interesuje go niczyje zdanie, poza, oczywiście, zdaniem dyrektora. Można również dodać, że zatrudnione w wydawnictwie osoby muszą zważać na to, czy aktualnie prezes „ma dobry humor” i czy można podejść z propozycją wydawniczą. Jeśli do tego dodamy podszywanie się przez prezesa pod sukcesy innych (szczególnie tych, którzy już nie są pracownikami wydawnictwa), można odnieść wrażenie, że władza wynikająca z jego stanowiska jest źle przez niego wykonywana i używana tylko do jemu wiadomych celów.

Lidia
Inne
@były pracownik

Ciekawi mnie ile udało ci się tutaj przepracować? To prawda, że nie ma co liczyć na więcej niż 4,5 tyś brutto?

Opinia pracownika
Były pracownik

Doświadczenia wyniesione z pracy w Wydawnictwie Otwartym nie pozwalają powiedzieć zbyt wiele dobrego o tej firmie. To, czym wydawnictwo chwali się w ogłoszeniach o pracę ma się nijak do rzeczywistości. Więc zanim się zdecydujesz aplikować na jakieś stanowisko, polecam rozmowę z którymkolwiek z pracowników (byłych lub obecnych). Nie bez powodu od dłuższego czasu masowo odchodzą z pracy… Jeśli myślisz, że czegoś w tej firmie się nauczysz, to niestety ciężko tam o wartościowe doświadczenia zawodowe, ponieważ w firmie brakuje osób, od których mógłbyś czerpać wiedzę. Z roku na rok zespół jest coraz młodszy - widocznie brakuje funduszy oraz możliwości, aby zatrudnić kogoś kompetentnego i z doświadczeniem. Niestety, szefów również nie można traktować, jako źródła potencjalnej wiedzy, bo zazwyczaj bywa ona bardzo powierzchowna i przestarzała. Próżno szukać budżetu przeznaczonego rok w rok na rozwój pracowników. Wczasy pod gruszą i karta świąteczna to szczyt benefitów w tej firmie. Najwięcej za to można powiedzieć o fatalnej i toksycznej atmosferze, którą w dużej mierze wprowadza pan prezes (redaktor naczelny). Da się mocno odczuć, że żyje przeszłością i brak mu pomysłu na tę firmę - o czym sam zresztą wspomina. Książki chyba od dawna nie są już jego pasją, a zaledwie smutnym obowiązkiem. Bardzo trudno go zadowolić, a na wartościowe i pogłębione spostrzeżenie, dotyczące prowadzonych projektów, ciężko liczyć. To z pewnością nie jest lider, ani osoba przy której zawodowo rozkwitniesz. Drugim szefem jest dyrektor, który kieruje promocją. Jest to osoba, która opanowała micromanagement do perfekcji. Wyraża się on w wysokim stopniu kontroli i totalnym braku zaufania w stosunku do członków zespołu. Z powodu jego „stylu zarządzania” po kilku miesiącach, z osoby zaangażowanej, ambitnej, która chce się rozwijać i marzy o zdobywaniu kolejnych szczebli kariery, zmienisz się w totalnie zdemotywowanego i zdeprymowanego pracownika. Pan dyrektor bardzo dużo „miesza”, szczególnie w obszarach, które nie powinny leżeć w centrum jego kompetencji. Przeinaczanie faktów i zakrzywianie rzeczywistości to jedna z typowych form stosowanego przez niego gaslightningu. Bardzo często, np. próbuje udowadniać twoje – w jego mniemaniu - błędy, wbrew faktom i zaprzeczając samemu sobie. Większość jego podwładnych po kilku miesiącach takich „zabiegów” przestaje wierzyć w siebie i jest mocno zdezorientowana. Niestety, nie ma żadnych narzędzi, aby to zjawisko zwalczać. Zgłosić też nie ma komu, bo obaj szefowie trzymają się razem, odgrywając na przemian rolę dobrego i złego policjanta. Manipulacje i obniżanie poczucia własnej wartości pracowników mogą być im na rękę, bo np., skoro źle pracujesz to nie możesz zasługiwać chociażby na lepszą pensję czy jakieś benefity. Pan dyrektor, mimo dojrzałego wieku, jest niedojrzały emocjonalnie i nie umie przyjąć na poważnie krytyki, która płynie w jego stronę. W przeszłości, potrafił nawet wyśmiewać feedback na swój temat z anonimowych ankiet rocznych, zamiast pochylić się nad oceną i dokonać jakiejkolwiek refleksji. Dodatkowo, zdarza mu się składać obietnice bez pokrycia. Np. obiecując wysokość podwyżki, której nie jest w stanie załatwić u prezesa, nawet po spełnieniu wszystkich ustalonych warunków. Ciągle zapewnia o nadchodzących zmianach w firmie, których nie realizuje. Nie jest osobą godną zaufania, a w tym co mówi jest więcej bajerowania i auto-prezentacji, niż prawdy. Mam wrażenie, że nie bez powodu wyszukuje i zatrudnia osoby młode, będące na początku swojej zawodowej drogi, ponieważ łatwiej je zmanipulować. Stąd nie dziwi mnie „skalowanie” firmy poprzez zatrudnianie studentów i ludzi bez doświadczenia, bo przed takimi osobami łatwo snuć czarującą wizję rozwoju wydawnictwa oraz samego pracownika. 
 W mojej opinii Wydawnictwo Otwarte to przestarzałe i złe miejsce pracy, w którym panuje fatalna atmosfera i brakuje możliwości rozwoju. W dodatku trzeba się mocno napracować nad tym, aby nie wyjść z tej firmy ogołoconym z poczucia własnej wartości. W efekcie, tak wyjątkowe zajęcie, jakim jest wydawanie książek, przestaje dawać jakąkolwiek przyjemność. Oszczędź sobie frustracji, idź pracować gdziekolwiek indziej, zanim utkniesz tam na dłużej.

Zofia
Inne
@Opinia pracownika

to jak masowo odchodzą ludzie z firmy to kogo zatrudniają przy takiej rotacji i ilości wakatów? czy wtedy stawiają na młodszych i niedoświadczonych bo jest mniejsza szansa że szybko odejdą?

3
opinia anonimowa
Były pracownik

W Wydawnictwie mogłoby się pracować naprawdę dobrze, gdyby na miejscu osób zarządzających zatrudniono kogoś kompetentnego. Wielkie wizje rozwoju, pozornie rozległa wiedza na temat marketingu, która tak naprawdę już dawno uległa przedawnieniu i narcystyczne podejście do podejmowanych decyzji biznesowych, odbijające się na wysiłku niejednego pracownika, to tylko czubek góry lodowej. Spektakl absurdu rozpoczyna się w momencie, gdy Twoich obowiązków przybywa i nie są one dokładnie związane z rolą, do której zostało się zatrudnionym. Choć współpracownicy są w stanie przekazać Ci wiedzę wynikającą ze swoich doświadczeń, nie licz na to, że otrzymasz fachowe wskazówki od przełożonych - dokształcić musisz i siebie, i ICH, a na końcu zasługi dla firmy zostaną przypisane IM. "Nowoczesne i przyjazne miejsce pracy" - iluzja, za którą czają się praktyki rodem z lat 90, włączając w to "ojcowskie" reprymendy oraz nieustanne podkreślanie swojego autorytetu, co przy zatrudnianiu w głównej mierze kobiet jest nadmiernie wykorzystywane. Nieumiejętność wyciągania wniosków z serii zwolnień oraz poczucie braku kontroli w efekcie doprowadza do braku zaufania i "patrzenia na ręce" nalegając na pracę stacjonarną, jednocześnie tworząc podwójne standardy dla osób zatrudnionych w innych miastach. Co więcej, świadome obniżanie wartości wieloletnich pracowników oraz zatrudnianie osób bez pojęcia o wielu aspektach branży, służy jako zasłona dymna dla luk w edukacji i lęku o utratę stanowisk, uniemożliwiając tym samym dojrzały transfer wiedzy, obniżając kulturę organizacji, psując morale. Jeśli nie przeszkadzają Ci te rzeczy, umiesz nieco podkoloryzować swoje umiejętności, tak żeby sypnęli Ci więcej kasy, a przede wszystkim z cierpliwością i ufnością w nieskończoną mądrość przełożonych będziesz ich słuchać, to będzie to wymarzone miejsce pracy.

Maria
Inne
@opinia anonimowa

Pocieszające jest to, że serio mogą sypnąć coś więcej. Nie no zasadniczo to tak jak mówisz widać, że zarządzanie tu kuleje niestety. Mnie bardziej zastanawia co ci wieloletni pracownicy tam jeszcze robią, skoro tak świadomie się ich tu poniża. Czyli ile tak dokładnie za takie męczarnie miesięcznie da radę tu wyjąć?

2
wind
Były pracownik

Wydawnictwo Otwarte jako miejsce pracy ma wiele zalet. Z pewnością wiele można się nauczyć od doświadczonych osób, podjąć się realizacji odpowiedzialnych zadań na wielu polach i

3
pani z zewnątrz

Jako kontraktorka jestem zadowolona z współpracy - redaktorki i pani zajmująca się sprawami finansowymi są sympatyczne, kontakt jest sprawny, płatności regularne i na czas.

Zostaw merytoryczną opinię o Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. - Kraków

Możesz oznaczyć pracodawcę w treści opinii wpisując znak @ np: @Pracodawca

Administratorem danych jest GoWork.pl Serwis Pracy sp. z o.o. Dane osobowe przetwarzane są w celu umożliwienia ... Czytaj więcej


Drogi Użytkowniku,

Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:

NIE dodawaj opinii, która:

ikona dobre praktyki
łamie prawo polskie
ikona dobre praktyki
jest niezgodna z regulaminem serwisu GoWork.pl
ikona dobre praktyki
jest wulgarnym komentarzem
ikona dobre praktyki
jest niemerytoryczna

Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.

Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.

Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.

ikona dobre praktyki
przebieg on-boardingu nowego pracownika
ikona dobre praktyki
proponowane przez Pracodawcę wartości wynagrodzenia
ikona dobre praktyki
codzienna praca, również w relacji z przełożonymi
ikona dobre praktyki
panująca atmosfera w pracy
#TwójGłosMaZnaczenie

Często zadawane pytania

  • Jak się pracuje w Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o.?

    Zobacz opinie na temat firmy Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.

Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o.
4/5 Na podstawie 1 ocen.
  • Zobacz wywiad
  • Smolki 5 lok. 302
    30-513 Kraków
  • NIP: 6772270257 REGON: 120262709 KRS: 0000258848
gemius

Na podstawie badań Mediapanel prowadzonych przez Gemius w okresie od 1 marca do 31 marca 2024: wskaźniki "Real Users" platforma internet.

Ranking Użytkownicy
(real users)
  1. GoWork.pl 3 634 470
  2. Pracuj.pl 3 137 130
  3. LinkedIn 3 035 232
  4. Olx.pl 2 564 298
Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o.
Przejdź do nowych opinii