Czy pracodawca Beraten T.M. motywuje w jakiś sposób swoich pracowników?
Z reguły staram się nie wyrażać negatywnie na temat poprzednich prac, natomiast moja sprawa została załatwiona w taki sposób w tej firmie, że jednak chciałbym podzielić się swoją opinią. Zdecydowanie nie polecam pracy w SOT we Wrocławiu. Na wyższym stanowisku osoba decyzyjna, która ma podwójne standardy co opiszę poniżej. Od strony agencji proces rekrutacyjny sprawny, wynagrodzenie na czas. Zwrócę tylko uwagę na to, że przedstawienie oferty na portalu oraz w rozmowie telefonicznej jest nierzetelne i nie można traktować tego poważnie. I nie miałbym z tym żadnego problemu... gdyby nie to że umowy "przychodzą pocztą" w drugim tygodniu pracy i dopiero w tym momencie zostaną Państwu przedstawione faktyczne warunki, "nie na gębę". (najniższa krajowa) Osobiście pierwszego dnia nie podpisałbym się pod tym ani nawet nie odpowiedział na takie ogłoszenie. W umowie istnieje co prawda zapis o tym, że zleceniodawca może podwyższyć wynagrodzenie do 40 %... ale nie ma co do tego ustalonego warunku czy doprecyzowania w jakich sytuacjach premia nie zostanie przydzielona. Ma ona jedynie charakter uznaniowy i byle jaki argument przy takim sformuowaniu zapisu na umowie może spowodować to, że dostaniecie uszczuplone wynagrodzenie. Zaczynając od obrotu, kończąc na niby wydajności, niepełnym miesiącu pracy, Waszym szkoleniu itd. To zależy tylko od "czyjeś" kreatywności. Na miejscu kompletny bajzel. Układanie towaru na regałach odbywa się bez skanerów, dlatego często zdarza się, że systemowo artykuł leży kilka pozycji wcześniej lub później co ma dalszy wpływ na wydajność u osób poznających dopiero asortyment. Nierzadko jeden towar zasłania drugi. Systemowe nazwy czasami nie zgadzają się z nazwą na towarze. Są niepełne, w innym języku, skrócone itd. Bywa, że ilości również są źle wprowadzone i trzeba nanosić koretkę przy wydawaniu. System nie odświeża na bieżąco stanu, nieraz zdarzy się, że będziecie szukali czegos, czego nie ma i się o tym nie wie - bo nie zna się asortymentu, a na pozycji jest inny towar albo nawet trzy... patrząc na to że towar może być dwie pozycje dalej, na pierwszej albo trzeciej półce... potencjalnie czasami sprawdzi się 20-30 rzeczy za nim znajdzie się jedną. No i o ile się ją znajdzie, no bo przecież może jej już nie być. Od połowy zmiany nie ma koszyków do układania drobniejszych artykułów, czasami trzeba się porządnie namęczyć aby pojedyncze rzeczy jakoś sensownie poukładać. Zwłaszcza że wymiarowo, wagowo itd. to wszystko jest BARDZO różne. Zamówienia również są przydzielane w jakiś sposób pod osobę. Możecie mieć 100-200kg mleka do przerzucenia i będzie to liczone jako jedna pozycja przy wydajności a osoba która ma 7 paczek różnych serków po dwa kilogramy każda, zrobi to w tym samym czasie i ma tych pozycji 7 do wyniku. System wydajnościowy jest nierówny i jeżeli ktoś trzyma na tym rękę, no to Wasza wydajność zależy tylko od tego, jak bardzo jesteście przez kogoś lubiani. Miejsca odstawcze są nieopisane ani niewyznaczone. Należy zapamiętać gdzie jest jaka trasa no bo przecież postawienie tabliczek chociażby z numerem trasy, który byłby zawarty na zamówieniu i wydzielenie obszarów odstawczych to jest jakieś apogeum. No ale lepiej (usunięte przez administratora) na pracowników którzy mają tygodniowe/miesięczne doświadczenie niż to rozplanować i zorganizować. Wracając do podwójnych standardów. Na rozmowie z bezpośrednią przełożoną zostaniecie poinformowani że po roku-dwóch firma przejmuje pracowników na siebie. Przez ten czas jest zapewniona umowa o pracę agencyjna. Po dwóch tygodniach przychodzi chłopak zatrudniony bezpośrednio i otwarcie nam mówi, że pracę dostał po znajomości, "bo jego mama/babcia/ciocia" czy kto tam "zna się z kierowniczką". Po tygodniu otrzymałem wypowiedzenie za porozumieniem stron bez żadnej rozmowy, uwagi, czegokolwiek. Na pytanie - czy coś się stało usłyszałem, że po rozmowie ze zmianowymi padła właśnie taka decyzja. Rzecz polega na tym że pracowałem z jednym zmianowym który taką opinię mógł ewentualnie wyrazić po 3-4 dniach pracy. (tak tylko napomnę o panującej organizacji i nadmienię, że są 4 hale) Drugi który po dwóch dniach ze mną musiał mi tą decyzję jedynie przekazać nie wiedział kompletnie o co chodzi, z trzecim nie miałem przyjemności popracować. Więc z kim ta rozmowa była? Wystarczyło powiedzieć że przy obecnym układzie jest nas za dużo, to bym tylko na to (usunięte przez administratora) ale takie budowanie winy u kogoś to jest po prostu przejaw (usunięte przez administratora), albo jak to się nazywa. Rodzinna atmosfera? Całkowita strata czasu, z perspektywy osoby która przepracowała tam prawie cały miesiąc za tak żałosne wynagrodzenie, w takich warunkach, fizycznie i z perspektywy tego, że ponownie musiałem bawić się w cały proces rekrutacyjny w innym miejscu. Jeżeli najniższa krajowa jest w zasięgu Waszych ambicji to naprawdę lepiej iść na (usunięte przez administratora) w ochronie, na siedzącą produkcję, cokolwiek... niż przerzucać towar przez 8 godzin w lodówce. Jedyny plus to bardzo pomocna ekipa
Co wchodzi w socjal Beraten T.M.?