Dno i metr mułu. Ciekawe czy koleżaneczki w WW otworzą sklepy 4 czerwca. Mogą się zdziwić troszkę, chyba że taką dużą rodzinę mają.. Jak my ze swoimi dziećmi nie mamy czasu na działkę pojechać, to one też popracować będą musiały. PIP
Normą w sklepie na ul. Ostródzkiej w Warszawie jest zatrudnianie pracowników na czarno a potem łaska, że szef zapłaci lub nie. Stanowczo odradzam tam pracę!!!!!
Bywam w sklepie Freshmarket na skrzyżowaniu Al. rzeczypospolitej i Sarmackiej w Warszawie. Obsługa mało sympatyczna. Dziś zostałam potraktowana przez ekspedientkę jak zło konieczne. Nigdy nie mają drobnych w kasach i klient jest winny. Sprzedają stary chleb. Nie usuwają przeterminowanego dzień wcześniej. Poszłam raz ze skarbonką córki, pani była na mnie zła, że musi liczyć monety. A przecież zawsze mają problem z brakiem drobnych. Unikam tego sklepu a mimo to za każdym razem wychodzę z poczuciem winy ,że śmiałam zawracać głowę kasjerom. PRL Społem.
wielowies duży sklep duże cene. Oceny za dużej nie dam pani z kasy fajna miła ona też na miesie jest od czasu do czasu spoko gościówa pani krótko ścieta uwaga najgorsza z najgorszych. mała blądynka rozpuszczone włosy miła wie jak pomóc klijętowi. szef nie dba o diamenty które mo frelki są tam fajne a tak je tam wykorzystują nie mają nawet odychu od tych robot które muszą wkonywąc najlepszo je ta grubo nigdy nic nie wie co czowiek sie pyto..........
Wielowieś obsługa pani na mięsie czarna niemiła zawsze minę ma obrażoną,druga pani to pani na kasie jedyna z najlepszych tam sprzedawczyń tyra za 10 miła uczynna ciemna młoda blądynka chyba beata ma na imię,zawsze pyta i o karte i o znaczki do tego ma siłę obsłużyć alkohol zrobić hod doga i obsłużyć drugą kase z uśmiechem na ustach,pani gruba z mięsnego po co takich pracowników tylo się obżera na mięsnym tak jak ta czarna nie miła. pani z kokiem czarne włosy lokowane grażyna miła sympatyczna do tego uczynna,blądynka krótkie włosy nie za gruba trochę ma zeza niesympatyczna,szczupła młoda dziwczyna na kasie z długimi włosami jest ok i została mała blądynka na kasie jest ok małgożata niemiła nie umie klijęta obsługiwac pląta sie na kasie co chwile kogoś woła jak ona jest lepiej nie czekać na autobus bo ucieknie . szkoda tych dziewczyn widać ze są wykorzystywane, 2 osoby na cały sklep masakra.szef powinien sie leczyć bo to jest chore tak duży sklep na tylu pracowników.
Tak jest i na jubilerskiej, ruda ciągle na fajce i ajentka też, wali im z gęby na kilometr!
sklep freszzzzzzz......Nowolipki Warszawa.....matko, mięcho to chyba z padnietych zwierzat pracuja tam chamskie mordy co chwila jaraja szlugi od podwórka jak ktos nie wierzy to zapraszam do tego sklepiku. rozumiem ze własciciel sieci ma to w d.... bo liczy sie obrót a on ma zawsze czyste rece
Oby za swoje skąpstwo musiały pracować w normalnej tyrce za najniższą krajową po 300h w miesiącu do końca życia, tak aby spłacić dług freshowi!!!!! I nie będzie forsy na solarkę i sztuczne rzęsy HA HA HA!!!!!
dokładnie! wymieniają się towarem między sobą (Korkowa - Jubilerska) nie zapisują tego i kto potem odpowiada materialnie? PRACOWNICY!! (usunięte przez administratora) w taką robotę! Zgniją w tych swoich freshach i dobrze!
To przyjacioleczki z (usunięte przez administratora) wzięte wzięły się za robienie interesów a guzik wiedzą jak to się robi. Blondi i ruda do zwykłej roboty tyrać!!!
Odradzam fresh w Warszawie przy ulicy Korkowej (Wawer)!! Pani ajent jest niewypłacalna, sklep podupada, na dość sporym obiekcie jest zostawiana 1 osoba, która nie jest w stanie upilnować wszystkiego... = RAJ DLA ZŁODZIEI... oczywiście winą obarczany jest ZAWSZE pracownik. Kierowniczka żeby mieć jak najmniejsze koszty oczywiście robi wszystko by wypłacić jak najmniejszą pensję pracownikom, odejmuje dosłownie za wszystko, nawet za przeterminowane masło bo się nie sprzedało. DNO !!!
Byłam parę miesięcy temu na rozmowie. Zaproponowano mi pracę na czarno przez 2 tygodnie, a kiedy się już "sprawdzę" - umowa-zlecenie na kwotę 7 zł netto za godzinę. Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Potwierdzam, sklep na Jubilerskiej to dno. A właścicielka to skąpa głupia blondi!
A ja odradzam sklep w Wawie na Jubilerskiej, ajentka skąpa, niedoświadczona, beznadziejnie prowadząca sklep. Gdyby mogła to mięso myła by w domestosie, żeby tylko zaoszczędzić. 270h pracy, a na pytanie czy wie ile godzin wedle kodeksu ma etet, zrobiła rybią minę w stylu "heloł jestem głupia blondynka co to kodeks pracy" Poza tym to zapraszam tam sanepid, przyda się porządny mandat żeby otrząsnąć blond łeb! yo
domagać się jest łatwo, oczekiwać tego i tamtego też, tyle tylko żeby to i tamto było, ktoś musi za to zapłacić i to o wiele więcej niż 4-10 zł które wyda klient. Niestety nie wszystko może być, kwestia analizy. Nikt nie kupi zgrzewki czegoś co może się sprzedać w ilości 1 lub 2. Co do obsługi to też nie lubię jak ktoś podchodzi do mnie z łaski, albo jest opryskliwy, ale z drugiej strony jak można być zadowolonym z 1750 brutto i to jeszcze pewnie zakombinowanego w połowie przy ilości godzin jak na 1,5-2 etaty. Niestety mamy takie czasy, że się tnie koszty na maksa, a w pierwszej kolejności zawsze personalne lecą pod młotek, więc i obsługa będzie zdecydowanie słabsza niż w latach 90. Tak, nadchodzi polska chińszczyzna
Fatalna obsługa klientów w sklepie Fresh Market na ul. Corazziego w Warszawie: tylko po otwarciu sklepu ok. rok temu było sympatycznie: mili sprzedawcy, podchodzili do kasy nawet dla jednego klienta, stała dostawa towaru. Od wielu miesięcy sytuacja się zmieniła na niekorzyść: niemiła, nieuprzejma obsługa zmęczonych, nadąsanych pań, brak towaru (okres świąteczny), nie ma ciągłej sprzedaży nabiału, mleka "Mlekowity" nie ma prawie nigdy; na okres świąteczno-noworoczny nie zadbano o odpowiednią ilość towaru; usiłowałam tam coś kupić dzisiaj po południu, był w wystarczającym wyborze tylko alkohol. Kierowniczka jest nieuchwytna i nie panuje nad dostawami; po co ten sklep? Klienci domagają się odpowiedniej ilości towaru regularnie dostarczanego oraz uprzejmego traktowania. Jeśli to niemożliwe, prosimy o zmianę kierownictwa sklepu oraz personelu! To jeden wielki skandal, sklep ma być dla klientów, a nie dla nie wiadomo dla kogo i po co! Prosimy o szybką interwencję w sprawie sklepu na Corazziego!
Obsługa w FeshMarket w Warszawie na ul Targowej - Masakra! Obsługa nie uprzejma i zajęta swoimi sprawami albo jedzeniem przed ladą i pogawędkami osobistymi. Będąc w kolejce czekasz na szanowną kolej losową ponieważ sprzedawcy wpuszczają do kolejki swoich Praskich znajomych żeby to mogli zaopatrzyć się w tani alkohol. "Najuprzejmniejsza" jest starsza pani w blond tlenionych włosach która odgrywa w sklepie role ochroniarza - wydziera się na sklepie i załatwia prywatne pogawędki z odwiedzającymi ( nie klientami ) Niestety jeżeli chodzi o produkty to zdarzają się przeterminowane i rozumiem, że obsługa jest na tyle zajęta swoimi tyłkami, że nie są w stanie pracować i wykonywać obowiązków. Zasada Klient jest najważniejszy - nie istnieje tylko jest praktykowana reguła Klienta można ignorować :) Wybierając się na zakupy do tego sklepu ważne aby mieć odliczone pieniążki bo często nie kasjerzy nie mają albo wydać albo nie potrafią wydawać. Szkoda bo sklep jest w dobrym miejscu.
Pani Tleniona z ul Targowej hahaha! Rzeczywiście zachowuje się jakby była panią swojego zamku a nie sprzedawcą. Jeszcze trochę i trzeba będzie prosić o wejście do sklepu. Też spotkałem się z sytuacją kiedy Pani Tleniona obsługiwała "swoich" klientów. Jest opryskliwa i nieuprzejma, nie nadaje się nawet do handlu, biedna. Sklep zaopatrzony w miarę ok. poza nieświeżym mięsem którego na szczęście już tam chyba nie sprzedają, ale obsługa jest do KITU. Łaskę robią, że w ogóle muszą tam stać. Ja już tam nie kupuje i odradzam bo wolę robić zakupy w uprzejmiejszych miejscach. Skoro płacę to wymagam.
Myślę , że jak Pani przeszkadzają Prazanie to powinna Pani wrócić do siebie Założę się ,że bedzie miała Pani bardzo daleko do Warszawy
Sklep Frash market na ulicy Chłodnej 11 w Warszawie. Jest sklepem Zomowskim. W tym sklepie sprzedawczyni najpierw sprzedaje, a potem sprawdza kupującego, czy czegoś nie ukradł. Ja już kupuje gdzie indziej. Ten sklep jest tylko dla DEBILÓW, więc niech DEBILE nadal tam kupują.
(usunięte przez administratora)
freshmarket Rzeszów był i go nie ma
i nawet nie powiadomli łaskwie klientów dlaczego zamknęli i na ile !!!! Brak poszanowania koienta we freshmarketach !!!!!
Jeśli chodzi o sklep w Rzeszowie na ulicy Konopnickiej. Nigdy więcej nie kupię tam mięsa, te co zakupiłem było nieświeże, cuchnące. Obsługiwała mnie bardzo nieprzyjemna Pani taki babochłop, dowiedziałem się później że to kierowniczka działu mięsnego. Gdy zapytałem sie o datę wędliny nie pokazała mi opakowania, a gdy prosiłem żeby odcieła plasterek zszarzały powiedziała że nie. W inny dzień zakupiłem skrzydełka kurczaka. W domu okazały się tak śmierdzące że nawet mój pies nie chciał się tego czepić. Jeśli chodzi o obsługę na innych działach i przy kasie bardzo miła i profesjonalna.
Drogi- Anonim Tetris- nie zgadzam się z Twoją opinią o sklepie Fresh Market na Konopnickiej. Jestem stałą klientką tego sklepu i... MAM SIĘ ŚWIETNIE!!! Kupuję mięso , wędliny, ciasto ,warzywa , owoce oraz inne produkty,z których jestem bardzo zadowolona.Nie spotkałam się z przeterminowanym towarem czy też starą szynką lub spleśniałym serem. Odnoszę wrażenie,iż drogi Anonimie piszesz jako konkurencyjny sklep lub wiecznie niezadowolony,złośliwy były pracownik, który nie wiadomo co chce przez to osiągnąć.Pracownicy sklepu są bardzo mili i pomocni. Nie widzę powodu aby oczerniać ten sklep, wręcz przeciwnie będę go polecała każdemu kto chce kupić świeży i smaczny produkt w dodatku za rozsądną cenę. Pozdrawiam
ten sklep na Konopnickiej już chyba zlikwidowali, bo nawet klientów o tym nie powiadomili !!!! To sa jaja i skandal. Napisali że inwentaryzacja która trwa już ponad miesiąc. nie moga się doliczyć ...??? BRAK POSZANOWNIAA I POWIADOMIENIA KLIENTA O TERMINIE I POWODZIE ZAMKNIĘCIA !!!!!!
Bo byłaś widocznie w jednym Freshu w życiu. Na jeden dobry przypada kilka wołających o pomstę do nieba. Od czasu jak zatruliśmy się barszczem i uszkami nie kupuje tam nić 'świeżego' czy mrożonego. Nie raz odkładałam coś, bo cenówki są niezgodne z prawdą, a od naciągaczy nie kupuję. To nie turecki targ, że można sobie zmieniać cenę w trakcie. Tak zwani 'pracownicy' to banda leniwych i szczerbatych palaczy. Nie raz zdarzyło się, że nie ma nikogo na sklepie i czekaj sobie człowieku aż cię obsłużą!
Freshmarket zamiast Jedynki w Rzeszowie ul. Konopnickiej. Następna porażka, to nie świeżość to starość inaczej Saria. Sprzedawane jest stare śmierdzące mięso które jest wcześniej mrożone. Wędliny po terminie ważności z przyklejonymi nowymi datami są bardzo polecane klientom. Sery żółte są spleśniałe i nie nadające się do spożycia. Odpowiada za to kierowniczka stoiska mięsnego z przylaskiem głównej kierowniczki. Jeśli chodzi o ciasta, mimo ładnego wyglądu, ich ważność często jest po terminie. Mimo kilku skarg do głównej kierowniczki nic nie zostało uczynione aby poprawić renomę sklepu, powiem więcej wszystko jest za jej zgodą i wiedzą na temat przeterminowanych produktów. Kierownictwo tego sklepu wobec klienta jest nieprzyjemne i aroganckie. Drodzy klienci jeśli nie chcecie się zatruć omijajcie ten sklep szerokim łukiem.