Bylam z corka na pomocy doraźnej. Corka od 5 dni goraczka i brzydki mokry kaszel. Czekalismy na doktora chirurga ponad 2 godziny , ktory przebywal obok na sor , szyjac komus rane. Pan doktor wszedl trzasnal dzrzwiami i nawet nie odpowiedzial nikomu na poczekalni dobry wieczor. Najpierw wszesl 1wszy pacjeny , ktory wyszedl z hukiem i doktor zaczal go wyzywac i przeklinac. Weszlam do gabinetu , przywitalam sie grzecznie, a pan doktor do mnie : Co chcesz ? Przedstawilam sytuacje , i nawet nie dotykajac dziecka 2 letniego , nie osluchajac , nie sprawdzajac gardla ani uszu wypisal recepte na antybiotyk i kazal nam wyjsc. Pielegniarka ktora byla w srosku w gabinecie uslyszala od niego slowa : a co ty (usunięte przez administratora) slepa jestes .Panie doktorze niezly z pana (usunięte przez administratora) i (usunięte przez administratora) A w dodatku wystawia pan recepte na antybiotyk dla malego dziecka nie badajac go skandal! Gdyby cos sie stalo to Pana odpowiedzialnosc!. Pojechalam do Koszalina na pomoc dorazna po wizycie z tym nie milym Panem , i okazalo sie ze Antybiotyku nie dawac bo nie ma wskazania !!
Ja poważnie mam nadzieję, że to jednak jest jakiś żart, bo serio niewiarygodnie wygląda, ale gdyby dziecku miało serio coś się stać to masakra jakaś. Jeśli to nie żart to może lepiej to zgłosić? A jeśli jednak żart no to może lepiej nie wymyślać historyjek z małymi dziećmi w roli głównej. :(