Czy w starostwo powiatowe w Parczewie jest skuteczna reakcja na zgłaszane przez pracowników problemy?
W tej jednostce kierownictwo w ogóle nie reaguje na zgłaszane przez pracowników problemy. Generalnie jest tu taka zasada, że kierownictwo udaje, że nie widzi problemów, że wszystko jest w porządku, a jak się zaczyna palić grunt pod nogami, to szuka się kozła ofiarnego (szarego pracownika) do ukarania.
Co to za podejście w ogóle? Tym sposobem to ta firma chyba długo nie podziała... :/ Ale aż ciekawa jestem czy nawet takie problemy, za które pracownik nie może być bezpośrednio odpowiedzialny, są na niego i tak zrzucane? Co na przykład zarzucają takiemu kozłowi ofiarnemu tutaj, często problemy się zdarzają?
Działać będzie zawsze, bo to nie firma prywatna, więc nigdy nie upadnie - chyba, że zlikwidują powiaty. Nie będę się rozpisywać, ale ogólnie chodzi o to, że duża część kadry kierowniczej nie chce brać odpowiedzialności za różne błędy, przykładowo za błędne decyzje adinistracyjne. Decyzje pisze się na podstawie przepisów prawnych, które w Polsce, są nieprecyzyjne i często sprzeczne. Decyzje takie piszą pracownicy, a podpisują zazwyczaj kierownicy wydziałów, którzy powinni je sprawdzić pod względem merytorycznym i formalnych, Jeśli decyzja jest błędna, to rozliczany za to jest pracownik, który ją pisał a nie kierownik, który ją podpisał i powinien sprawdzić. Nie jest to sprawiedliwe, bo kierownicy mają dużo wyższe pensje i do tego dodatki funkcyjne. Mało jest takich kierowników, którzy potrafią się przyznać, że podpisali decyzję nie czytając jej nawet.
A kto wymierza tę karę za to w pracownika? Bo chyba nie kierownicy, skoro stwierdzasz, że sami powinni zostać za to karani. Co zresztą wydaje się być logiczne, skoro na własną odpowiedzialność to dopuszczają. A tak właściwie to jak konkretnie karają za takie coś?
Karę wymierza starosta. Zazwyczaj jest to nagana, ewentualnie tak się dojeżdża pracownika, że sam się zwalnia albo zaczyna popełniać błędy, które pozwalają zwolnić go w majestacie prawa. Kierownicy są nietykalni, bo są zatrudnieni z klucza partyjnego lub towarzyskiego.