Witam, pracowałem w firmie Lechpol blisko 3 lata a konkretnie w jednym ze sklepów firmy pod nazwą Rebel Electro. Sklep mieścił się w Płocku. Samą pracę wspominam z dużym sentymentem, trafiłem na super ekipę w Płocku z którą po dziś dzień mamy kontakt. Regionalny G.D. także pomocny, można było się zwrócić z każdym problemem. Pan Prezes odpowiadał na każdego maila z zapytaniem ze strony nawet szeregowego pracownia, super kontakt, można było się zwrócić z każdym problemem. Po kilku miesiącach przerwy (sklep w Płocku zamknięto w trakcie Pandemii) powróciłem dorywczo do sklepu (Rebel Electro) w innej lokalizacji na kilka miesięcy co świadczy tylko o mojej dobrej opinii na temat firmy Lechpol. Na temat pracy w samej centrali ciężko mi się osobiście wypowiadać, były już dawno opinie o kierowniku magazynu, że ma swoje problemy... Czy wróciłbym do firmy? Niby dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi (w moim przypadku byłby to trzeci raz) ale z pewnością bym rozważył. Wypłaty zawsze na czas nawet w trudniejszych czasach. Towar, temat rzeka. Pewne produkty były słabej jakości ale są też sprzęty które na prawdę były i są godne polecenia. Podsumowując - sporo miłych wspomnień, fajna praca, super szefowie.
Jak szefostwo w Lechpol Electronics Sp. z o.o. traktuje ludzi?
Jako wieloletni pracownik mogę powiedzieć, że w naszej firmie szefostwo doskonale łączy życzliwość i zrozumienie z oczekiwaniami dotyczącymi realizacji powierzonych obowiązków. Panuje przyjazna, wręcz rodzinna atmosfera, co sprzyja współpracy i pozytywnemu klimatowi ???? Oczywiście, mimo że dążymy do utrzymania przyjaznej atmosfery, każdy dział ma swoją specyfikę i wymagania, które muszą być spełnione. Zarząd jest otwarty na dialog i gotowy do wspierania pracowników w trudniejszych chwilach, a jednocześnie ceni efektywność i profesjonalizm, co dla poszczególnych działów firmy oznacza konieczność dużego skupienia się na powierzonych zadaniach, zwłaszcza w kluczowych momentach.
Jaka jest teraz atmosfera pracy w tej firmie,dowiedziałem się że ludzie odchodzą czy to przez zła atmosferę lub zarządzających ? Interesuje mnie stabilna, ciekawa praca w poukładanej firmie od podstaw z możliwością rozwoju osobistego i finansowego. Może warto zacząć pracę w tym miejscu ?
Pan Leszek jako pracodawca orze jak może, daje tyle ile sam uważa za wystarczające, nie przepłaca swoich pracowników ale ich szanuje. Mnie jedna kwestia zastanawia jak poradzi sobie w sytuacji gdy na salonach zostało po dwóch pracowników, w jaki sposób chce uregulować prawnie odbieranie L4 jeżeli ktokolwiek zachoruje lub urlopy wypoczynkowe jak mamy odbierać , czy mamy chodzić do pracy po 14 dni w tym 12 po 12 godzin codziennie lub po 10 godzin , co mi z urlopu jeżeli przed i po nim będę musiał pracować jak niewolnik? Rozumiem sytuację czy jest prawdziwa czy nie że trzeba ciąć koszty ale czy kosztem pracowników ? Dziękuję że mam pracę, wynagrodzenie ale to nie laska ja na to pracuje. Jak rozwiazac kwestie zastepstw, kto przyjedzie kto za mnie usiądzie jak ja pójdę na L4 lub urlop. Może oddziałowy który za wiele nie ma do pracy w tej firmie jedynie co to podnosi koszty. Może się w końcu do czegoś przydadzą a nie tylko kilometrówki robić.
Straszna amatorka. Jakiś czas temu odpowiedziałem na ogłoszenie o pracy "poszukujemy pracownika działu tłumaczeń, j. angielski" - przychodzę na rozmowę o pracę i pierwsze co słyszę od człowieka odpowiedzialnego za rekrutację to "ja wiem, że napisaliśmy, że chodzi o tłumaczenia, ale tak naprawdę to chodzi o redakcję tekstów". Kurtyna. Jak niepoważnym człowiekiem trzeba być żeby zwabić kogoś obietnicą pracy na danym stanowisku, a później mu tłumaczyć, że to w sumie "nie jest takie stanowisko o jakim pisaliśmy w ogłoszeniu"? Nie wspominając już o tym, że Pan od rekrutacji nie wiedział czym są programy CAT, ani jakie są realia rynkowe, jeśli chodzi o zarobki tłumaczy. Jak wspomniałem o 3000 zł netto, co i tak jest marnym pieniądzem jak na in-house'a, to Pan się prawie zapowietrzył, mówiąc przy tym coś o "małej, rodzinnej firmie". Na koniec rozmowy rekrutant poprosił mnie żebym pokazał swoje umiejętności i "chwilkę" popracował. Powiedziałem mu, że nie mam przy sobie laptopa, dostępu do słowników itp. więc będzie raczej trudno, na co dostałem odpowiedź "ale to przecież nic trudnego"... i teraz najlepsze: Gdy zgodziłem się żeby zostać na godzinę i popracować z jakąś instrukcją do tłumaczenia/redakcji, rekrutant mi odpowiedział, że liczył na to, że będę mógł zostać na kilka godzin XD Jasne! Nie mam co robić w życiu tylko wykonać za kogoś dzienne obowiązki w ramach testu. Podziękowałem za rozmowę. Nie polecam nikomu.