Zarobki pracownika merytorycznego - podstawa- to 300zł powyżej minimalnej płacy krajowej. Bardzo mocno rozbudowana administracja. Od lat blokowane są podwyżki dla pracowników merytorycznych. Oczywiście swe palce maczają w tym pewne związki zawodowe. Solistami rządzi madame x, od której zależy cała obsada. Poziom chóru tragiczny. Śpiewają tam zupełnie przypadkowe osoby. Był tam nawet piekarz z zawodu. Żeby dostać się do orkiestry, wystarczy mieć znajomości, albo po prostu kogoś z rodziny w orkiestrze. Żeby zostać koncertmistrzem, trzeba się po prostu przesiąść na krzesło, które opuścił ten odchodzący. Poza tym niesprawiedliwy podział pracy. Inspektor orkiestry stoi po stronie dyrekcji, więc poskarżyć mu się na nic nie możesz, bo to i tak niczego nie zmieni. W orkiestrze święte krowy. Mogą więcej niż każdy inny pracownik. Socjal właściwie żaden. Latem można pojechać sobie do teatralnego ośrodka wypoczynkowego w Wiartlu, gdzie z kolegami z pracy możesz się nawalić i to zdrowo, gawędząc przy tym o marności tej firmy! Jest to chyba jedyny na świecie teatr, który w pewnym sezonie w okresie Bożego Narodzenia zrezygnował z wystawiania Dziadka do orzechów. Zamiast tego był Wozzeck. Wszystko dzięki ówczesnej dyrekcji. Za to na Wielkanoc był Król Ubu! Zamiast grać repertuar narodowy-Moniuszkę, Szymanowskiego i innych kompozytorów, dyrekcja zrobiła sobie nowoczesną scenę eksperymentalną z tandetnymi czasem spektaklami. Pieniądze idą na szmirę i rozchodzą się Bóg wie gdzie! Ogółem-w tej firmie tyrasz, jak wół, a dla dyrekcji jesteś zerem! Liczą się układy, nawet ponadpartyjne. Kolejne rozmowy związków o podwyżkach spełzają na niczym. Balet jedynie śmiga zdrowo. W porównaniu z poprzednią dekadą poziom wzrósł. Oczywiście nie bez mobingu-dopingu. Ale fruwają w powietrzu, aż miło popatrzeć!
Niestety zarobki bardzo niskie. Ja brałam coraz więcej obowiązków, a podwyżki bardzo marne i awans bez podwyżki co przelało czarę goryczy. Tam gdzie pracowałam atmosfera ok. Miejsce bajkowe i na pewno jedyne w swoim rodzaju. Można się zakochać.
