W Art-Domie pracyją ludzie nieudolni jak w magazynach i sklepach oraz w komendzie. Jeśli chcecie pracować to nie w Art-Domie tylko gdzie indziej. Każą pracować po 10 godzin za marne pieniądze , te pieniądze to niech zarabią dyrektorzy i dyrektorka oraz synowie szefa i niech zobaczą jak można żyć za 1400 złotych to jest poprostu kpina. Nie kupujcie w Art-Domie idzcie do Agaty , BRW , Bodzio , Empir a jeśli chodzi sprzęt rtv&agd to gdzie indziej (ogólnie mówiąć mają ceny z KOSMOSU). Mam znajomego który kupił stół i krzesła z Halexa i reklamował go przez pół może rok , poprostu nie miał kto tym się zająć tą sprawą - kolejna KPINA. Zapytam znajomego czy zostały załatwione te sprawy , jeśli nie to kolejna KPINA...
Nie kupujcie w Art-Domie żadnego towaru bo oni nie mają zielonego pojęcia o meblach. Pracowałem na meblach aż 8 lat jako magazynier (ogólnie mam aż 21 lat staż pracy plus praktyki 3 lata). Po pierwsze , pracują tam nieudolni ludzie , oszukują klientów , nie są punktualni wobez klientów itd. . Po drugie , Art-Dom niedługo padnie na kolana. Po trzecie , zwalniają dobrych pracowników - nie da się ukryć. Ostatnie słowo do wszystkich klientów żeby tam nie kupowali żadnego towaru (dotyczy również całego asrtymentu nie tylko meble). Dziękuję były pracownik....
Pracuje w artdomie, powiem wam ze jest tam masakra. kłuce się z kierownictwem, ludzie którzy tam pracują sa na stołkach nie maja pojęcia nawet o podstawowym działaniu komputera.. Jest strasznie nerwowa atmosfera... Moze się zmieni to ale prędzej zmienie firme niż tam sie cokolwiek zmieni
ja byłem pracownikiem tej firmy i nie polecam bida aż piszczy mała płaca i wyzysk typu odśnieżanie dachu zimą oszukiwanie z grafikami czyli jeden do kadr żeby było wszystko ok a zupełnie inny dla pracownika czyli np 2 weekendy pracujące pod rząd za nadgodziny oczywiście możecie zapomniec że zapłacą kierownicy masakra ja miałem głąba pijaczynę i chama byle tylko wyrwac jakiś gratis od przedstawicieli odpowiedzialnośc materialna więc o premii na święta można zapomniec bo zawsze są braki brak socjalu ogólnie lepiej omijac szerokim łukiem brak perspektyw na jakikolwiek rozwój zawodowy
Nie polecam roboty na tym sklepie najgorszemu wrogowi ja jeszcze troche i z tego syfu zielinskego uciekam.Ludzie jezeli chcecie przyjac sie do art-dom Łódz załatwcie sobie najpierw miejsce na cmentarzu bo zarobki nawet na opłaty ci nie starcza.[usunięte przez administratora] CZYLI JEDEN WIELKI BAŁAGN
wszyscy uciekaja z artdomu jak szczury z tonacego okretu.
serdecznie odradzam, zmiany jakie tam zaszły od momentu rządów synów Zielińskich i ich doradcy Gwizdowskiego to masakra. brak szacunku do pracownika, wyzysk, stresująca atmosfera pracy, brak stabilności zatrudnienia. aktualnie kiepska płynność finansowa, zwolniono sporo osób z wieloletnim stażem i szukają oszczędności w zatrudnianiu niepełnosprawnych. dla masochistów!!! p.s. no chyba, że masz naturę donosiciela ale to też na krótką metę
Teraz Art Dom to już jest syf nad syfy. Pracownicy ,którzy mieli pojęcie o czymkolwiek pouciekali. Zatrudniają ludzi na 1/2 etatu a każą im zapie...ać po 10 godzin dziennie. Dzisiaj pracujesz a jutro idziesz na bruk. Kompletna porażka. Polecam zdesperowanym młodym bez rodzin, którzy chcą całe swoje życie poświęcić idei ArtDomu i Panu G. Kompletnie niewykwalifikowani ludzie na wysokich stołkach nie mający pojęcia o funkcjonowaniu sklepu w dzisiejszych czasach. Hurt w ArtDomie nie istnieje już. Czasy Panie Waldku jak klient kupował u was bo nie miał wyboru skończyły się. Ewidencja czasu pracy nie istnieje w tej firmie. PiP powinna zainteresować się tym faktem. Tak jak wyżej ktoś napisał firma powinna zmienić nazwę. Skamieniali ludzie dla których czas zatrzymał się w latach 90. Panie Zieliński niech Pan zrobi tam porządek bo niedługo dyrektorzy będą sprzedawać na sklepie.
Nie polecam! Na rozmowie rekrutacyjnej obiecywanie gruszek na wierzbie, a jak przychodzisz do pracy, to się nagle okazuje, że umowe masz naminimum+premia, której możesz nie dostać. Praca po 12h, bo podobno prezes lubi jak się pali światło, więc pracownicy siedzą w necie i nic nie robią, bo co można robić tak długo. [usunięte przez moderatora] to badziewiak, ale [usunięte przez moderatora] w niego wierzy, a także jego synowie. Nie słyszeli o chłonności rynku, a wydaje się im, że zawojują przy pomocy Pana [usunięte przez moderatora]. świat.
Zarobki to po zmianach 1000zł netto + premia.Szkolenia to wielka lipa. [usunięte przez moderatora] razem z synami obudzi sie z reka w nocniku. Pan [usunięte przez moderatora] super dyrektor , którego wcześniej zwolniono z neo netu i z amica znalazl dojna krowe i doi ja ile sie da. A myslalem ze [usunięte przez moderatora] jest cwany ,ale widac mozna kierowac sprytnie wlascicielem obiecujac mu zlote gory. Art Dom padnie na [usunięte przez moderatora] i zycze braciom m&m zeby doswiadczyli na wlasnej (usunięte przez administratora) destrukcyjnych dzialan Pana [usunięte przez moderatora].
trzeba być [usunięte przez moderatora] by pisac opinie o obsłudze sklepu. skoro tu mają być opinie na temat jak sie pracuje w tej firmie :)
ODRADZAM!!!! NIEPOWAŻNI LUDZIE!!! W ART-DOMie na Kasprzaka 3 byłam dwukrotnie. Pierwszy raz by zorientować się w ofercie. Spodobał mi się jeden narożnik ale był lewostronny. Ekspedientka "sprawdziła w komputerze" i mówi mi że to ostatnia, JEDYNA sztuka jaka im została. Wchodzę na piętro sklepu i oczom nie wierzę! Jak oni zdążyli tak szybko przenieść ten mebel na górę?! ;) Oczywiście stoi kolejne takie samo spanie. Kiedy drugi raz wybrałam się do ART-DOMu by dokonać jakiegoś wyboru inna ekspedientka mówi mi że oczywiście mebel prawostronny stoi jeszcze u nich na magazynie... Pytanie jakie nasówa się klientowi? Która z pań kłamie? Ostatecznie zdecydowałam się na inny narożnik. Był zarysowany więc oczywiście zamówiłam drugi i tu UWAGA... niespodzianka... Ponieważ sprzedawca nie był w stanie mi odpowiedzieć czy cena mebla jest taka jaką podano do wiadomości czy inna, naturalnie większa! "Bo przedstawicielka firmy produkującej ten narożnik jest na urlopie". Zarządałam więc wpisania mi w umowę że w razie zmiany ceny od niej odstąpię. Po tygodniu dostałam telefon że cena się nie zmieni i mam cierpliwie czekać, do miesiąca maksymalnie. No i czekam. Już ponad 5 tygodni.... Zamawiałam narożnik 2 lipca 2009. Zero jakiejkolwiek informacji ze strony sklepu. Dzwonię do sekretariatu, pani przekierowała mnie do kierownika i cisza. Nie odbiera. Dziś mamy piątek, w poniedziałek wyjeżdzam na urlop i co w tej sytuacji powinnam zrobić jako klient? Pojechać do sklepu, odebrać zaliczkę, zrobić im kosmiczną awanturę jako kolejna wystawiona do wiatru osoba i znów szukać jakiegoś spanka. Ja stracę czas, nerwy a po nich to i tak spłynie. Pomijam że oczywiście muszę sobie dojechać po odbiór zaliczki ze Zgierz bo przecież kasy na konto mi nie przeleją a czy w ogóle zastanę szanownego kierownika? Tego nie wie nikt...