Ma zupełnie inne zdanie i uważam, że gdyby każdy pracował tak jak tego oczekuje firma to nie byłoby żadnych pretensji.
Nie polecam współpracy. Nieciekawa atmosfera, marne zarobki i nieadekwatnie duży nawał obowiązków
Przestrzegam przed pracą w tej firmie. (usunięte przez administratora)Zgrywa wielkiego byznesmena, ale jest tylko postkomunistyczną miernotą z przerośniętym ego, która dorobiła się na znajomościach i machlojach przepychając swoje przecenione, drogie wzmacniacze w czasie eldorado dla takich jak on na początku lat 90tych. Nie umie przygotować stanowiska pracy, jasno określić wymagań, zadań, obowiązków. Liczy na cuda, i natychmiastowy zysk, samemu nie proponując nic w zamian. Płaca poniżej minimalnej. Odnosi się chamsko do pracowników, ma ciągłe pretensje i roszczenia, wymaga jasnowidztwa w działaniu, żeby sprostać jego nieokreślonym, nieskończonym wymaganiom. Nie umie w ogóle sformułować poleceń, i nawet własnych myśli. Kompletny brak zrozumienia specyfiki pracy na stanowiska, które zatrudnia(usunięte przez administratora) Awantury i czepialstwo za najdrobniejsze, abstrakcyjne szczegóły, które nie mają nawet wpływu na realną jakość wykonanej pracy. Było to niekiedy tak abstrakcyjne, że czasami miałem wrażenie, że robi to, żeby stwarzać pozór, że w ogóle coś kontroluje i wie na czym ma polegać twoja praca. W firmie panuje dyktatura, której wtóruje żonka wielkiego jaśnie pana szefa, który zawsze ma rację, nawet wtedy kiedy nie ma. Pracownicy są wykorzystywani praktycznie do wszystkiego - wysyłani nawet do pójścia do sklepu po papier toaletowy. Abstrakcja i skąpstwo sięga w Taurus Amp tego stopnia, że żonka szefa potrafi zrobić awanturę o to, że ten papier toaletowy nie został kupiony najtańszy, szary. Pracownicy muszą sprzątać po sobie biuro i stanowisko pracy (!) bo firma oszczędza i nie zatrudnia sprzątaczki - odkurzać, myć podłogi.(usunięte przez administratora) Wiem, że każde miejsce pracy sfrustrowany pracownik może obsmarować w ten sposób, ale uwierzcie mi, Taurus Amp w swej abstrakcji stanowi wybitny wyjątek. Nie idźcie tam, nabawicie się nerwicy i zostaniecie zmieszani z błotem, nie ważne jak dobrze będziecie pracować. Tej firmie powinna się dokładnie przyjrzeć inspekcja pracy.(usunięte przez administratora) Najbardziej pokrzywdzonych byznesmenów, których ciągle trzeba dofinansowywać. Na szafot z nimi, zanim jeszcze doczłapią się do emerytury.
Ja z kolei pracowałem w firmie Box Electronics - bo tak ta firma się nazywa, a Taurus Amp jest jedynie marką własną Box'a - prawie 9 lat na stanowisku handlowym. Wcześniej przez rok na produkcji. Moja przygodna z firmą była zatem dość długa i myślę, że mam dobry ogląd sytuacji. Opinia szanownego Antyjanusza w mojej ocenie znacznie rozmija się z prawdą. Fakt faktem, sam nie pracuję w Box Electronics od 2014 roku, i zakładam, że Antyjanusz próbował swoich sił na moim byłym stanowisku po "mojej kadencji" - jak widać z marnym skutkiem, natomiast co mogę napisać to: - Box Electronics jest firmą niewielką i faktycznie próżno w niej szukać korporacyjnych standardów, co jest oczywiste. Ciężko też oczekiwać że przy stanie zatrudnienia w okolicach 6-8 osób zostanie utworzone osobne stanowisko dla sprzątaczki, czy zaopatrzeniowca ds. środków czystości. Fakt, trzeba umieć w okół siebie trochę ogarnąć. Dla niektórych to jak widać spory problem. - wymagania - są, oczywiście, jak w każdej pracy. idziesz do pracy, żeby pracować. Dajmy na to na stanowisku handlowym należy sprzedawać, a na produkcyjnym produkować. Efektywność pracy jest łatwo mierzalna i nie trudno sobie wyobrazić, żeby firma mogła zapłacić musi najpierw zarobić. Tak to działa, sorry. - Kwestie personalne - nie każdy musi każdego lubić. to sprawa zasadnicza. Ja napiszę tyle, ze pomimo iż już nie pracuje w Boxie cały czas mam kontakt z Adamem i Olą i nadal się lubimy i szanujemy. Oczywiście w pracy bywały ciśnienia, ba, nawet spory - ale konstruktywne i wynikające z pracy, z tego że ludzie mają różne punkty widzenia. Pisanie o komunie, byznesie, abstrakcji a już w szczególności o szafocie (jak dla mnie to ostatnie wpisuje się w "mowę nienawisci") to grube nadużycie, które tak łatwo popełnić kryjąc się za anonimową ksywą. Problem polega na tym, że tę opinię pewnie ktoś przeczyta, skoro i ja na nią trafiłem. Ludzie, nie wierzcie we wszytko co jest w internecie. Szczególnie kiedy pisze to jakaś sfrustrowana miernota, która nawet boi sie podpisać swoim własnym imieniem. Pozdrawiam Mateusz