Czy w MaxCo Distribution Sp. z o.o. odbywają się wewnętrzne rekrutacje?
Jaki rodzaj umowy jest w tej pracy na stanowisku PH i jak ogólnie wrażenia samej pracy, szkolen odbioru auta i reszty, czy całość wynagrodzenia jest przelewana na konto?
Czy w MaxCo Distribution Sp. z o.o. zawierane są umowy zlecenie w okresie próbnym?
Jak się pracuje z ludźmi z MaxCo Distribution Sp. z o.o.?
spoko rozmowa z kierownikiem regionu, normalna pogaducha
co robiłem, czemu tu się zglosilem
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
Jak jest z pakietem medycznym w MaxCo Distribution Sp. z o.o.? Można dołączyć rodzinę?
Witam. Chciałem się starać o pracę w utrzymaniu ruchu. Możecie coś więcej powiedzieć o tym stanowisku? Pozdrawiam
Jak umiesz sprzedawać a nie tylko rozwozić gazetki to dostaniesz 20% prowizji i podstawę. Dostałem teraz Clio. Jestem na działce i nie płaczę. Robię swoje i wystawiam faktury na odpowiednie kwoty. Jakie? Policz sobie sam.
w pierwsze miesiace tak okolo 4 tysi potem rosnie ja mam regularnie powyzej 5 i sie jakos nie przemeczam a co wazne zadnych raportow praca a po pracy piwko
ja mam okolo 5 taka na lape miesiac w miesiac podobno pazdziernik i listopad sa bardzo grube tak mowi kolega ktory pracuje juz pare lat
Czy w firmie MaxCo Distribution Sp. z o.o. są regularne szkolenia pracownicze?
jest poczatkowe. potem kiero przyjezdza i szkoli jak ci dobrze idzie to daja spokoj a jak gorzej to staraja sie pomoc i dalej szkolic ja mialem 3 miechy na start
Jakie jest podejście kierownictwa do pracowników w MaxCo Distribution Sp. z o.o.?
o nie moja sypialnia. Gdzie ja jestem? Ze zduszonym okrzykiem podciągam nieznaną mi kołdrę pod brodę, rozpaczliwie próbując zebrać myśli, ale nie potrafię wyjaśnić, skąd się tu wzięłam. Ostatnie, co pamiętam, to środowy wieczór, gdy malowałam sypialnię na jaskrawożółto. Frieda, która zaoferowała mi pomoc, kręciła nosem na ten kolor. – Zbyt słoneczny jak na sypialnię – orzekła tym swoim wszechwiedzącym tonem. – Jak tu sobie pospać w takim pokoju, gdy trafi się pochmurny dzień? Zanurzyłam pędzel w puszce farby i starannie odcisnąwszy nadmiar, wdrapałam się na drabinkę. – Właśnie o to chodzi – odparłam. Nachyliłam się i szybkimi ruchami zaczęłam malować wysoki, wąski pas ściany wokół okna. 8 Czy nie powinnam pamiętać, co było dalej? Dziwne, ale nie wiem. Nie mam pojęcia, czy malowanie zajęło nam cały wieczór i czy podziwiałyśmy swoje dzieło, zanim zabrałyśmy się za sprzątanie. Nie mogę sobie przypomnieć, czy podziękowałam Friedzie za pomoc i czy się z nią pożegnałam. Nie pamiętam, abym zasypiała w tej słonecznie żółtej sypialni wypełnionej ostrym zapachem świeżej farby. A przecież to wszystko musiało się wydarzyć, skoro tu leżę. Z drugiej strony to nie wygląda jak mój dom, więc pewnie jeszcze śpię. Zwykle nie miewam takich snów. Nocą zgłębiam fantastyczne światy nieograniczone konwencjonalnym pojęciem czasu i przestrzeni. To, uznałam, skutek czytania tak wielu książek. Znacie powieść Jakiś potwór tu nadchodzi? Na półkach księgarń pojawiła się zaledwie w czerwcu, a już mówi się, że będzie jedną z najlepiej sprzedających się książek w 1962 roku. Ray Bradbury ma cudownie lekkie pióro. Wciskam tę książkę każdemu, kto wstąpi do naszej – mojej i Friedy – księgarni, szukając czegoś „naprawdę porywającego”. – Nawet we śnie trudno się od niej uwolnić – zapewniam takich klientów. To samospełniająca się przepowiednia: przedwczoraj śniłam, że błąkam się za Willem Hallowayem i Jimem Nightshade’em, dwoma młodymi bohaterami książki Bradbury’ego, których wabił lunapark przybyły w środku nocy do miasteczka Green Town. Ostrzegałam ich, by na siebie uważali – ale zignorowali mnie, jak to trzynastoletni chłopcy. Pamiętam, że nie mogłam za nimi nadążyć, bo nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Will i Jim oddalali się ode mnie, coraz bardziej pogrążając się w mro- 9 ku, aż ciemne kropki ich postaci zupełnie zniknęły, a ja mogłam już tylko bezradnie płakać. Jak widać, nie należę do kobiet, którym śni się coś tak przyziemnego, jak pobudka w czyjejś sypialni. Ta sypialnia ze snu jest wyraźnie większa i bardziej gustowna niż moja prawdziwa. Ściany są szarozielone, a nie intensywnie żółte. Wszystkie meble idealnie do siebie pasują, są eleganckie i nowoczesne. Starannie złożona narzuta leży u stóp łóżka, a moje ciało okrywa miękka, stylowa pościel. Wszystko tu jest wysmakowane, wręcz do przesady. Wślizguję się pod kołdrę i zaciskam powieki. Bo przecież wystarczy zamknąć oczy, by za chwilę znaleźć się gdzieś na Południowym Pacyfiku i żłopać whiskey z kamratami na pokładzie wielorybnika. Albo poczuć wiatr we włosach, wznosząc się wysoko nad Las Vegas na ogromnych skrzydłach, które wyrastają mi zamiast ramion. Ale nic takiego się nie dzieje. Zamiast tego słyszę jakiś męski głos. – Pobudka. Katharyn, kochanie, obudź się. Unoszę powieki i patrzę prosto w najgłębsze i najbłękitniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. I zaraz znowu je przymykam. Czuję dotyk dłoni na ramieniu – nagim, jeśli nie liczyć cienkiego ramiączka satynowej koszuli nocnej. Już dawno żaden mężczyzna nie dotykał mnie tak zmysłowo. Ale niektórych doznań się nie zapomina, nawet jeśli nieczęsto się ich doświadcza. Wiem, że powinnam się bać. To byłaby właściwa reakcja, prawda? Nawet we śnie dotyk dłoni nieznajomego na nagiej skórze powinien przerażać.
Dlaczego relacje pomiędzy Warszawą i Moskwą są tak trudne? Dlaczego wciąż nie po drodze nam z naszymi sąsiadami? Skąd wzięła się polsko-rosyjska obsesja? Co i kiedy o niej zdecydowało? O tym wszystkim opowiada najnowsza publikacja autorów bestsellerowych, ale i kontrowersyjnych oraz głośnych "Zwrotnic dziejów". Książka "Polska-Rosja. Historia obsesji, obsesja historii" to zapis rozmowy pomiędzy znanym i cenionym historykiem Andrzejem Chwalbą a dziennikarzem Wojciechem Harpulą, której tematem przewodnim są wielowiekowe i niezwykle skomplikowane relacje pomiędzy Polską a Rosją. Na kartach swojej publikacji starają się wskazać momenty w historii, które zaważyły na obecnym kształcie polsko-rosyjskich relacji. W swoich rozważaniach sięgają aż do czasów średniowiecza i początków kontaktów polsko-ruskich. Następnie, przemierzając w swej dyskusji wszystkie najważniejsze wydarzenia dotykające tej kwestii, takie jak Unia w Krewie, bitwa pod Orszą, wojny o Smoleńsk i Inflanty, pamiętny rok 1610, upadek Rzeczypospolitej Obojga Narodów, rozbiory, powstania, Cud nad Wisłą, Katyń i cały PRL, próbują nakreślić obraz narodzin polsko-rosyjskiej niezgody, która trwa do dnia dzisiejszego.
Podczas burzy na Morzu Śródziemnym rybacy wyławiają człowieka z ranami postrzałowymi i oddają go pod opiekę lekarza – Anglika osiadłego na małej wysepce w pobliżu francuskiego wybrzeża. Anglikowi, choć żyje w oparach alkoholu, udaje się utrzymać pacjenta przy życiu, a po kilku tygodniach ranny zaczyna wracać do zdrowia. Fizycznie, bo jeden z pocisków, który utknął w czaszce, spowodował amnezję – mężczyzna nie wie, kim jest, skąd pochodzi i czym się zajmuje. Pewne jego cechy wzbudzają podejrzenia lekarza: farbowane włosy, pozostałości zabiegów chirurgicznych na twarzy, ślady używania soczewek kontaktowych, mimo że pacjent ma doskonały wzrok. A co najważniejsze, nieznajomy ma pod skórą wszyty mikroskopijny negatyw z adresem banku w Zurychu i numerem konta. Żeby poznać swoją tożsamość, mężczyzna wyrusza do Szwajcarii. Po drodze odkrywa w sobie zaskakujące umiejętności – znakomicie posługuje się bronią, wie, jak zdobyć fałszywe dokumenty, jak kraść i tropić. Jednym słowem, jak przetrwać w dżungli, zarówno tej stworzonej przez naturę, jak i tej, która jest dziełem człowieka. W zuryskim banku dowiaduje się, że nazywa się Jason Bourne i ma na koncie – bagatela! – prawie dwanaście milionów franków. Ale pytania co do jego przeszłości się mnożą. Kto i z jakiego powodu próbuje go zabić, czym zajmuje się firma Treadstone 71, czy jego działalność w dawnym życiu miała związek ze słynnym terrorystą Carlosem, a jeśli tak, to jaki? Przede wszystkim jednak musi się dowiedzieć, czy swoje szczególne umiejętności wykorzystywał, stojąc po właściwej stronie.
— Wiesz, Nel — mówił Staś Tarkowski do swoగeగ przyగaciółki, małeగ Angielki — wczoraగ przyszli zabtie (policగanci) i aresztowali żonę dozorcy Smaina i గeగ troగe dzieci — tę Fatmę, która గuż kilka razy przychodziła do biura do twoగego oగca i do mego. A mała, podobna do ślicznego obrazka Nel podniosła swe zielonawe oczy na Stasia i zapytała na wpół ze zdziwieniem, a na wpół ze strachem: — Wzięli గą do więzienia? — Nie, ale nie pozwolili గeగ wyగechać do Sudanu i przyగechał urzędnik, który గeగ będzie pilnował, by ani krokiem nie wyruszyła z Port-Saidu¹. — Dlaczego? Staś, który kończył rok czternasty i który swą ośmioletnią towarzyszkę kochał bardzo, Dorosłość ale uważał za zupełne dziecko, rzekł z miną wielce zarozumiałą: — Jak doగdziesz do mego wieku, to będziesz wiedziała wszystko, co się dzieగe nie tylko wzdłuż kanału, od Port-Saidu do Suezu², ale i w całym Egipcie. Czy ty nic nie słyszałaś Dziecko o Mahdim? — Słyszałam, że గest brzydki i niegrzeczny. Chłopiec uśmiechnął się z politowaniem. — Czy గest brzydki — nie wiem. Sudańczycy utrzymuగą, że గest piękny. Ale powiedzieć, że గest niegrzeczny, o człowieku, który wymordował గuż tylu ludzi, może tylko dziewczynka ośmioletnia, w sukience, ot! takieగ — do kolan! — Tatuś mi tak powiedział, a tatuś wie naగlepieగ. — Powiedział ci tak dlatego, że inaczeగ byś nie zrozumiała. Do mnie by się tak nie wyraził. Mahdi గest gorszy niż całe stado krokodyli. Rozumiesz? Dobre mi powiedzenie: „niegrzeczny”, tak się mówi do niemowląt. Lecz uగrzawszy zachmurzoną twarz dziewczynki umilkł, a potem rzekł: Dorosłość — Nel! wiesz, że nie chciałem ci zrobić przykrości; przyగdzie czas, że i ty będziesz miała czternasty rok. Obiecuగę ci to na pewno. — Aha! — odpowiedziała z zatroskanym weగrzeniem — a గeżeli Mahdi wpadnie przedtem do Port-Saidu i mnie zగe? — Mahdi nie గest ludożercą, więc ludzi nie zగada, tylko ich morduగe. Do Port-Saidu też nie wpadnie, a gdyby nawet wpadł i chciał cię zabić, pierweగ miałby ze mną do czynienia. Oświadczenie to oraz świst, z గakim Staś wciągnął nosem powietrze, nie zapowiadaగący Podstęp nic dobrego dla Mahdiego, uspokoiły znacznie Nel co do własneగ osoby. — Wiem — odrzekła. — Ty byś mnie nie dał. Ale dlaczego nie puszczaగą Fatmy z Port-Saidu? — Bo Fatma గest cioteczną siostrą Mahdiego. Mąż గeగ, Smain, oświadczył rządowi egipskiemu w Kairze, że poగedzie do Sudanu, gdzie przebywa Mahdi, i wyrobi wolność dla wszystkich Europeగczyków, którzy wpadli w గego ręce. — To Smain గest dobry?
Witam, zastanawiam się nad aplikowaniem na stanowisko PH woj Pomorskie, ktoś wypowie się na ten temat ? Ogólnie zarobki auto czas pracy, bardzo proszę o realne odpowiedzi.
Spoko, możesz startować. Ja dostałem Clio z kratą i Kartą Paliwową. Towar jest OK. Teraz leci gazetka na Wielkanoc. Zawsze masz promocję do zaproponowania. Jak zepniesz pośladki to zarobisz nawet 5 koła.
bryka biała najlepsza, paliwo na karte, myjnia, podstawa + prowizja, średnio 3500/4000 miesiecznie, spoko atmosfera, bez spiny, i fajne dziewczyny w biurze
jest ok... moze sie zobaczymy na imprezie na koniec roku!!! dwa lata temu był karting w wawie... był czad!!!
Ile jest etapów w procesie rekrutacji w MaxCo Distribution Sp. z o.o.? Jak długo trzeba czekać na ostateczną decyzję?
Witam może ktoś określić teraz jak się współpracuje z firmą ? Na jakich autach jeżdżą Przedstawiciele ?