Opinie o 3w Dystrybucja Budowlana Sp. z o.o. w Ruda Śląska

Opinia napisana po 7 latach pracy w Rudzie Śląskiej. Pewnego dnia, nagle w trakcie wykonywania obowiązków zostałam poproszona na rozmowę z kierownikiem działu. Zaczęło się od stwierdzenia „Mam z tobą problem”. Po otrzymaniu awansu kilka mc wcześniej i informacji, że wszystko jest w porządku, nagle dowiaduję się, że jakość mojej pracy spadła i że jestem straszną egoistką. Dlaczego? Ponieważ zaplanowałam urlop na przyszły rok (po wcześniejszym zapytaniu czy ktoś inny z działu nie ma innych planów). Podobno strasznie tym zdenerwowałam swoją koleżankę, która miała mnie zastępować. Jak się później okazało, było ta nieprawda. Kolejnym zarzutem był fakt, że podczas choroby poprosiłam o kilka dni pracy z domu, aby nie brać L4. Fakt ten został oceniony jako „zawalanie roboty”. Pomijam fakt, że po 7 latach pracy wynagrodzenie bardzo mocno zbliżyło się do minimalnej. Na podwyżkę nie ma co liczyć, bo słabe wyniki, trudna sytuacja na rynku itd. Kolejnym zarzutem było to, że sprawiam problemy personalne. Dlaczego? Ponieważ pytałam, dlaczego 1 osoba z działu może pracować z domu, a inni nie. Przecież mamy w regulaminie pracy zapis o równym traktowaniu pracowników, więc jak to z tą równością jest? Są równi i równiejsi? Po zmianach w kodeksie pracy miałam możliwość złożenia wniosku o pracę zdalna, jednak byłam mocno w tym temacie blokowana. Kolejną nierównością były zajmowane stanowiska. Nie mając doświadczenia jedna osoba zaczyna ze stanowiska „Pracownik”, inna „Młodszy specjalista”, a inna z poziomu „Specjalista”. Nie wiem jaka była logika w nazwach stanowisk. Był też w naszym dziale koordynator, który wprawdzie niczym nie koordynował, ale miał dobre relacje z kierownikiem. Zresztą, już dawno dziwiło mnie, że przełożony inaczej nas traktuje. Jednak stwierdziłam, że to tylko praca. Mam wykonywać swoje zadania najlepiej jak potrafię. Dodatkowo nie wiedziałam, że osoby z którymi pracuję od lat, z którymi wydawało mi się mam bardzo dobry kontakt, tak naprawdę wbijały mi „nóż w plecy”. Obgadywanie każdego bez względu na zajmowane stanowisko było codziennością. Dział zaczął się już od dawna psuć. Zostało mi zaproponowane przejście do działu należności, który jak wiadomo ociera się o (usunięte przez administratora). Nie bez powodu ogłoszenie o pracę na Specjalistę ds. należności „wisi” cały rok na portalach z pracą. Z tego działu się ucieka, a nie przechodzi i to „dobrowolnie”. Trudno zignorować fakt, że ze szkolenia z działu dkk dziewczyny wychodzą z płaczem, boją się iść do pracy czy biorą zwolnienie od chociażby psychiatry. Za to ja tam miałam szansę rozwoju wg mojej przełożonej. Zostałam bardzo niesprawiedliwie potraktowana. Poświęciłam prawie 7 lat życia na pracę w tym miejscu. Starałam się zawsze wszystkim pomagać i reagować na każdy problem. Szkoda, że nie zostało to docenione. Nie otrzymałam też żadnych sygnałów o tym, że moja praca rzekomo się pogarsza. Wg kierownika miałam to sama widzieć. Nie od tego jest kierownik, żeby zwracać uwagę na takie problemy? Było mnóstwo wspólnych wyjść i wiele świetnych przygód. Ostatnie miesiące był zdecydowanie gorsze, nie mówiąc o zakończeniu współpracy. Nawet ostatniego dnia, gdy opuszczałam pokój nie usłyszałam nic od kierownika, żadnego podziękowania za 7 lat pracy. Po prostu trzymaj się i cześć. Pożegnam się tak samo, 3W trzymaj się i cześć!