To ja teraz wsadzę kij w mrowisko. Drodzy Rodzice z 206. Pamiętacie jak składaliście się na prezenty świąteczne dla waszych dzieci? Pamiętacie komu dawaliście pieniądze? Wiecie jaka kwota się uzbierała. Około 1000 zł. Czy wiecie co się z nią stało? To ja wam teraz powiem. Wasze pieniądze zniknęły! W naszym żłobku do którego wstęp mieli tylko opiekunowie. Szefowie chcie złożyć zawiadomienie na policji ale uprosiłyśmy je żeby tego nie robili bo same wyjaśnimy sprawę. I wyjaśniłyśmy. To teraz się DOMyślcie. Oprócz Waszych pieniędzy ginęło nam mnóstwo rzeczy prywatnych jak jedzenie, materiały do prac z dzieci. I nagle kradzieże się skończyły wraz z odejściem cioci Dominki. Pierwszej, która porzuciła pracę jak tylko się dowiedziala że nie będzie więcej dofinansowania.
Szkoda, że ciocia nie dodała informacji o tym że mnóstwo rzeczy do żłobka nr 206 kupowała i przynosiła ciocia Dominika. Ten 1000 który rzekomo ukradła to wydała w podwójnej kwocie na materiały do zajęć, materiały dydaktyczne, pomoce plastyczne, urodziny i imprezy dzieci w żłobku. itp.
To są dwie ròżne sprawy. Na prezenty to jedna, na alpagi to druga. Pieniądze na prezenty ukradła ciocia Dominika. A pieniędzy na alpagi nie ukradła bo ciocia Ania zdążyła je zabezpieczyć. A kto Państwu zwraca to się nie wypowiem bo nie wiem.
Jakieś sprostowanie? Która? Podobno w tej firmie pracowały dwie panie Dominiki
proszę o wypłatę pensji, wydanie świadectwa pracy i wszelkich dokumentów a nie oczernianie ludzi w internecie. Żenada
Dominika? A to nie Ty zadumałaś 1000 zł które rodzice wpłacali na prezenty świąteczne dla dzieci? I inne takie jak pomoce dydaktyczne, folie do laminarki i nasze jedzenie z lodòwki? Jak poszłaś na zwolnienie to nagle przestało nam ginąć.
Sama jesteś żenada. Cieszę się że w ogóle ktoś dał Ci pracę, cytaty tłuściochu. Dobrze wiesz ze nikt Ci nie będzie płacić za siedzenie a ty tylko do siedzenia się nadajesz. Ciesz się z w ogóle miałaś pracę przez tyle czasu .
Witam. Jako opiekun który do niedawna tam pracowałam, nie za wiele można mi mówić jako ze obowiązuje mnie umowa z byłym pracodawcą ale ludzie zastanówcie się… Dzieci głodzone? Przez kogo? To my, opiekunki sprawowałyśmy bezpośrednią opiekę nad dziećmi, my byłyśmy odpowiedzialne za ich bezpieczeństwo i to na nas spoczywał ten obowiązek. Jeżeli opiekunki twierdzą że posiłków było za mało to czemu nie zgłaszały tego w odpowiednie miejsce, jesteśmy dorosłe… W tej chwili piszą do mnie rodzice z placówki nr 186, dzieci nad którymi sprawowałam opiekę. Dlaczego? Bo mi w pełni ufali i wierzyli moim słowom że dzieci są odpowiednio zaopiekowane, że są ze mną i moją koleżanką szczęśliwe. I tak było, w mojej placówce dzieci nie chodziły głodne, rodzice zawsze byli informowani o tym czy dziecko jadło i czy ewentualnie może być głodne. Bo mogło być. Dlaczego? Bo dzieci jedzą różnie, dziś im kotlecik nie smakuje a kolejnego dnia zjedzą 3 miseczki zupki, Innego dnia dziecko przychodziło po chorobie i nie miało apetytu, to jest na prawdę zależne od dziecka i menu. Zajęcia które były organizowane dla dzieci również były naszym obowiązkiem, my odpowiadałyśmy za ułożenie planu dydaktycznego i wypełnianie go. Zdjęcia nie zawsze były bo chciałyśmy się skupiać na dzieciach a nie konieczności robienia zdjęć w tym czasie, w mojej placówce rodzice mieli dostęp do oglądania prac plastycznych swoich pociech. Mam nadzieję że rodzice naszych maluchów z 186 zobaczą ten komentarz i mimo wszystko dalej będą nam ufać. Wiele z was żegnało się z nami z łzami w oczach i nie chciałybyśmy stracić szacunku wobec nas, który dostrzegłyśmy w tamtym momencie. Wiele czasu zajęło nam to żeby zbudować wspólnie relacje, pełne wspólnego zaufania i zrozumienia. Ponieważ traktowałyśmy wasze dzieci jak swoje, wielokrotnie podpowiadałyśmy w kwesti wychowania czy sprawach medycznych, jeśli tylko widziałyśmy taką potrzebę. Jeżeli chodzi o kwestie relacji naszych i byłego pracodawcy, to jest to nasza osobista sprawa, wszelkie roszczenia powinny być wyjaśniane baz udziału rodziców. Jest mi strasznie przykro widząc co robią opiekunki z innych placówek, które opowiadają rodzicom nawet o prywatnych sprawach naszego byłego pracodawcy, co nie powinno mieć miejsca. I nie staje w obronie byłego pracodawcy, ale tak jak wspomniałam, nasze sprawy powinny być wyjaśniane na innym szczeblu. Dominika Z.