Pracowałam tam zaledwie 3 miesiące i to najgorsze miesiące mojego życia. Menedżerko-kierowniczka z początku serdeczna, miła i ugodowa. Nie minął nawwet miesiąc i już dało się zauważyć, że ewidentnie nie jest tak jak mówiła na wstępie wspomniana wcześniej Pani. Zatrudnienie na umowę zlecenie i z jednej strony to dobra sprawa patrząc na to jak wyglądała praca w tamtym miejscu i możliwość szybkiego odejścia stamtąd. Pierwsze dni wprowadzania na kuchnie, kilka godzin pracy z też początkowo miłą dziewczyną z Ukrainy przerodziły się w miesiące pełne stresu, gniewu i poczucia niesprawiedliwości. Dla Kierowniczki najważniejsze były ciasta, które znajdują się za ladą przy kasie- ich nigdy nie mogło zabraknąć, co niestety nie udzielało się na kuchni czy na barze jeśli chodzi o produkty. Często czegoś brakowało i nie chodzi tutaj o jakieś drobnostki, głownie o mięsa, ryby, sałatę czy warzywa, które tam są głównymi produktami! Kolejną niezrozumiałą rzeczą dla mnie i dla wielu innych ludzi jest fakt, że w weekendy czy dni kiedy było wiadome, że będzie większy nakład klientów na kuchni znajdowała jedna osoba. Kierowniczka ciągle zwalniała pracowników, gdy jednocześnie brakowało personelu. Grafik pracy wołał o pomstę do nieba, gdy jedna dziewczyna pracowała praktycznie codziennie, druga przychodziła 7 razy w miesiącu. Mimo próśb zmiany grafiku, kierowniczka wykręcała się tym, że nie będzie zmieniała grafiku dla jednej osoby, mimo że nie pasował on większości. Funkcjonował system niedyspozycji, mimo jawnego przedstawienia takich dni (ze względu na szkołę itp.) w większości te dni nie były uwzględniane. Inną sprawą była faworyzacja pracownika, który w przypadku nagłej niedyspozycji, podrywał kierowniczkę do szałowego poszukiwania zastępstwa, miało być znalezione choćby nie wiadomo co... jednak kiedy inna osoba z personelu znalazła się w podobnej sytuacji była zdana na siebie i Kierowniczki nie obchodził fakt czy dana osoba jest zdolna w tym dniu do pracy- miała przyjść na swoją zmianę, bo przecież nie ma nikogo innego na zastępstwo. Co do godzin pracy, w grę wchodziło po 13 godzin (na umowę zlecenie). Wypłaty nieterminowe, mimo ingerencji to przecież wina banku, że nie została terminowo wpłacona na konto, zwykłe pogwałcenie praw pracowniczych. Wracając jeszcze do grafiku, w momencie kiedy jedna z pracownic baru poprosiła o więcej godzin pracy by móc opłacić mieszkanie i w ogóle życie Kierowniczka zadeklarowała, że ta dziewczyna pracuje do początku przyszłego miesiąca, następnie skróciła ten okres do tygodnia. Czarę goryczy przelało podejście Kierowniczki kiedy jedna z pracownic kuchni (faworyzowana) nie mogła się pojawić na porannej zmianie, 3 osoby ( w tym ja) nie mogły jej zmienić w tym dniu bo miały inne zobowiązania, dwie się uczyły a ja miałam pobranie krwi i wizyte u lekarza. Po zadeklarowaniu tego, w prywatnej wiadomości otrzymałam od kierowniczki informację, że jest ona rozczarowana moim podejściem i że przecież po tej wizycie mogłam przyjść do pracy. Z tego co pamiętam to był również mój dzień wolny. Po naprawdę krótkiej wymianie zdań zakończyłam współpracę, ponieważ doszłam do wniosku, że żadne pieniądze nie są warte takiej dawki stresu, nerwów i braku szacunku. Nie polecam :)
Umowa zlecenie, najniższa krajowa, nie polecam
Mam dylemat w kwestii marki. Czy jest możliwość zatrudnić się na 1/2 etatu? Czy dobrze jest podjąć się zatrudnienia w tej firmie? Czy można liczyć na dodatki poza podstawą wynagrodzenia? Podziękowania.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Boogies Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Boogies Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.