Witam, czytam i popieram. Drodzy Państwo, miałem okazje pracować w firmie Michała Morki który jest bezpośrednio związany z firma Ramaro. Od pierwszego dnia dostajesz umowę o prace, wynagrodzenie jest wypłacane w umówionej wysokości, nadto zawsze w terminie. I to chyba tyle z pozytywnych stron. Większość samochodów w kiepskim stanie technicznym choc za mojej kadencji zaczęli dobierać „nowe używane” Renault gamy T. Jeżeli chodzi o naczepy, popieram przedmówców. Są one w stanie tragicznym, bez świateł, hamulców czy porządnych opon. Wystające druty to taki standard w tej firmie ;D Kontakt z właścicielem firmy utrudniony, brak szacunku do pracownika jest widoczny przy każdej rozmowie. Na Śląsku jak kolega wcześniej wspomniał jest dwóch „kierowników” którzy od krawężnika wiele się nie różnią. Rozmowy z Tomkiem czy Łukaszem należą do tańca z gwiazdami, ja czegoś potrzebuje a oni nie dadzą, ale dlaczego ? Firma nie ma pieniędzy. Pracowałem tu ponad pol roku, było to pol roku za dużo. Szkoda, bo kasa w terminie i nikt nie wtrąca się w prace ale jeżeli mam ryzykować własnym życiem jeżdżąc tymi cmentarzami na kołach to dziękuje serdecznie.
A czy próbowaliście kiedyś zgłosić to gdzieś? Jako pracownicy. Że w takim stanie są samochody i naczepy? Przecież jakieś BHP musi być przestrzegane, tu chodzi o zdrowie i życie.