Ogłoszenie o pracę bardzo obiecujące, natomiast po dniu próbnym byłam strasznie rozczarowana. Zero przedstawienia informacji, o każdy szczegół trzeba było się dosłownie prosić. Kilka razy pytałam o to jaka umowa, stawka itp. Całkiem inne warunki pracy niż są opisywane w ogłoszeniu. Niby szukają pracownika do obsługi klienta i aktywnej sprzedaży, a na miejscu powiedziano, że raczej kogoś do pomocy stałemu pracownikowi, żeby odwieszać towar i przynosić na zawołanie. Umowa zlecenie ze stawką 15zł za godzinę jest to śmiechu warte, gdzie najniższa krajowa wynosi 19,70/h. Po dniu próbnym dostałam informację, że szefowa będzie się kontaktowała w sprawie warunków umowy i wtedy się wszystkiego dowiem. Kilka dni później dostałam telefon z zapytaniem "Czy w poniedziałek pojawi się Pani w pracy?". Zero informacji o warunkach współpracy, rodzaju umowy, etatyzacji itp. Wszystkie weekendy pracujące, stawka niezgodna z prawem, już pomijając fakt, że w przypadku kradzieży towaru wykładasz z własnej kieszeni. Nie dajcie robić się za błazna. Nie dziwne, że szukają tam pracownika od kilku miesięcy.
Z tym telefonem widocznie chyba wyszli z założenia, że wszystko zostało domówione albo z czymś się pomylili raczej po prostu. Z tą stawką faktycznie dziwna sprawa, taka umowa z nią byłaby w ogóle ważna? Ciekawa jestem czy poważnie to te 15 zł, ktoś kto pracuje mógłby potwierdzić?
Dokładnie, tak się spodziewałam, że ze stawką 15 zł za godzinę żadnej umowy nie będzie. Z Pip-em dobry pomysł. Może w końcu będzie na rynku więcej uczciwych pracodawców, którzy szukają PRACOWNIKÓW, a nie taniej siły roboczej jak w tym przypadku.