Jak w każdej firmie i w Britishu jest kilka poziomów opinii. Ludzie którzy tu pracują naprawdę świetni, jakimś cudem sprowadzają tu osoby którzy mają trochę duszy, a nie są NPCtami. Niestety zarząd jest betonowy jak (usunięte przez administratora) w latach 90. Doproszenie się o jakąkolwiek zmianę graniczy z cudem, wszystko działa na zasadzie "robisz po naszemu, albo wcale". Wszelkie pomysły na usprawnienie działania działów, marketingu, sprzedaży proponowane przez pracowników są zlewane (usunięte przez administratora) Problemy z wypłatami się raczej nie zdarzają... No chyba że postanowicie zakończyć współpracę, wtedy o ostatnią wypłatę będziecie musieli walczyć jak lew. Ciągłe przypominanie się, telefony, maile. Podwyżek nie chcą dawać wcale, o premiach można zapomnieć. Ale za to można sobie wybrać dzień wolny za sobotę, bo nie liczcie że wam za nią zapłacą. Generalnie jak wynika z komentarzy i pogłosek, jest to firma przejściowa, wahadło żeby zdobyć ładny wpis do CV i przejść dalej po roku. Muszę natomiast pochwalić obsługę klienta, to jest w Britiszu rzeczywiście na najwyższym poziomie. Do każdego podchodzą indywidualnie, faktycznie pomagają we wzięciu auta, a nie wciskają dodatkowe finansowania i akcesoria na siłę. To jest u nich świetnie praktykowane. Podsumowując. Czy warto się tu zatrudniać? - Tak. Doświadczenie tu zdobyte jest naprawdę dobre, wiele można się nauczyć. Są mankamenty ale w codziennej pracy jest ich na tyle niewiele - i mimo ich siły - nie są tragicznie oczwuwalne. Czy warto zostać ich klientem? - Uważam, że tak. Bardzo profesjonalnie podchodzą do każdego, pomagają jak tylko mogą. Jestem w stanie spokojnie stwierdzić, że ze wszystkich odziałów BAHu, ten w Katowicach jest najlepszy. Warszawa natomiast to jakiś dramat.
W ostatnim czasie pojawiła się duża liczba ofert pracy na różne stanowiska w Katowicach. Ktoś z byłych lub obecnych pracowników zna przyczynę? Poprzednicy się pozwalniali czy co?
