Jakie warunki trzeba spełnić, by zostać członkiem zespołu Firma Handlowa Suplement Wacław Kaczor?
Firma Handlowa Suplement - Wilkakora jest firmą jednoosobową z doświadczeniem ponad 20 letnim i nie zatrudnia żadnych pracowników zarówno teraz jak i w przyszłości. właściciel Wacław Kaczor
Miałem kontakt z Firmą Pana Wacława Kaczor. To profesjonalista, Firmę prowadzi sam, więc kontakt jest bezpośredni. Odwiedziłem jego stronę w Internecie :wilkakora.pl Wszystko jest fachowo opisane, są filmy do obejrzenia o peruwiańskich ziołach, opisy, zdjęcia, ceny itd. Miałem możliwość zobaczyć i porównać oryginalne zioła i suplementy z Peru. Odbyłem także rzeczową rozmowę telefoniczną, z tym Panem, z której wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałem. Polecam!
Pan Kaczor na swojej stronie internetowej pretendującej, lub raczej stwarzającej pozory profesjonalizmu w kwestii ziół peruwiańskich, zamieścił kłamliwą informację, jakoby jedyna autentyczna Vilcacora z Peru nosiła na opakowaniach nazwę „Una de gato”. Pomijając już zupełną nieznajomość pisowni języka hiszpańskiego autora tej błędnej informacji, (gdyż wyraz „uńa”, który oznacza ni mniej ni więcej „paznokieć” lub „pazur”, po hiszpańsku poprawnie pisze się przez „ń”, a nie przez „n”), mamy tutaj do czynienia z przykładem zupełnej ignorancji, lub celowym wprowadzaniem czytelników w błąd po to, aby sprzedać im swoje produkty. Nazwa hiszpańskojęzyczna „Uńa de gato” jest bowiem jedynie jedną z wielu potocznych nazw nadawanych Vilcacorze, której właściwa nazwa botaniczna brzmi Uncaria tomentosa wild. „Uńa de gato” to po polsku „Koci pazur”, a po angielsku „Cat’s claw”…, itd., itp. Użycie tej nazwy na opakowaniu nie stanowi żadnego wyznacznika autentyczności i jakości oferowanego produktu… To jakaś wierutna i wyssana z palca bzdura… A swoją drogą ciekawi mnie jak pan Kaczor zaliczył jakiś tam kurs fitoterapeutyczny w Peru, czym się chwali na swojej stronie, skoro nie ma pojęcia nawet o podstawach języka hiszpańskiego? W tym kontekście bardzo interesujący jest fakt, że podaje taką informację, nigdzie zaś nie publikuje kopii dyplomu tego kursu… Wróćmy jednakże do Vilcacory, czyli do Uncaria tomentosa wild. Otóż istnieją jedynie dwa sposoby na stwierdzenie, czy Vilcacora, którą mamy w ręku jest nią naprawdę: pierwszy to znać miejsce, w którym wyrosła i w którym została zebrana, czyli być za pan brat z Amazonią peruwiańską… Drugi zaś to poddanie surowca badaniu na skład biochemiczny, czyli określenie zawartych w nim substancji aktywnych. Można to uczynić urządzeniem nazywającym się spektrometr. Innych możliwości nie ma… Pisanie, że nazwa zamieszczona na etykiecie jakiegoś produktu świadczy o jego autentyczności jest zwykłym robieniem ludzi w balona i traktowaniem ich jak ignorantów…
Panie Yarosławie Majcherczyk ! i M.Lubiński ! (uwaga wpis może mieć 2 lub 3 strony z uwagi na mało miejsca na odpowiedź) to nie jest dla mnie ważne, czy Pan pisze w imieniu Marka Lubińskiego, czy Marek Lubiński z Firmy : uncaria.pl pisze w Pana imieniu… Liczy się treść i forma na mój temat… więc odpowiadam przede wszystkim czytelnikom o autorze z uncaria.pl Czas już najwyższy aby czytelnikom przybliżyć Prawdę o Vilcacorze ! Ciągłe negatywne wpisy, które Pan Lubiński komponuje w imieniu innych osób, o mojej osobie i mojej Firmie skłaniają mnie do tego. Jedynym autorem tych negatywnych wpisów jest „bajkopisarz, który na swojej stronie internetowej opisuje wszystko o sobie w formie „bajki z tysiąca i jednej nocy” o Vilcacorze ! Ja jeszcze nie spotkałem w życiu żadnej Firmy , która swój wizerunek buduje na kłamstwach i szkalowaniu innych! Ja teraz napiszę Państwu – Czytelnikom Prawdę , bo temat ten znam doskonale od 20 lat. Wówczas proszę porównać to co piszę z tym, co M.L. napisał… Po pierwsze : nie ma czegoś takiego jak „Zioła Ojca Szeligi” . Z całym szacunkiem dla śp.Ojca Szeligi , należy się Prawda i szacunek JEMU! E.Szeliga miał Instytut IPIFA wyłącznie do swoich badań, nie do żadnego handlu ziołami ! Zioła zawsze należały i należą nadal do Państwa Peruwiańskiego, które wyposażono w nowoczesne Laboratoria ! Nie ma żadnych właścicieli prywatnych , żadnych spadkobierców, żadnych byłych „asystentów” a nawet Firm, które mogą się uważać za spadkobierców Misjonarza! także żadnego Testamentu ! Jest tylko wola śp.o.Szeligi na 2 lata przed śmiercią, w 2003r. za niegodziwości, które pewne osoby się dopuściły wobec Niego ! Cofa także poprzednie wszystkie upoważnienia ! Proszę link śp.o.Szeligi, który złożył w Ambasadzie w Limie: „Oświadczenie i „Ostrzeżenie” http://www.ipifa.org/Ipifa15.htm Z adnotacją, o odpowiedzialnością karną, jak ktokolwiek będzie się na Ojca powoływał. Proszę teraz zobaczyć słynny „Testament Ojca Szeligi” i zobaczyć kto go w Internecie ciągle pokazuje, a także czułe zdjęcia z Ojcem Szeligą…! Jaki to jest cel ? Pomijam już dalsze kłamstwa i przechodzę dalej. Ja mam Firmę Handlową, a nie Instytut. Mam Certyfikaty z Firmami z którymi współpracuję w Peru, a w przeszłości z : Andean Medicine Centre z Londynu, gdzie byłem dystrybutorem Peruwiańskich ziół na Polskę. Obecnie pracuję z Firmą z Peru, ale to mam Certyfikat współpracy. Nie wszystkie zioła z Peru są oryginalne., certyfikowane, większość niestety nie ! Każdy z Państwa może kupić oryginalną Vilcacorę z Peru, nie znając języka hiszpańskiego, i nie musi posiadać żadnych Certyfikatów. Te z kolei wystawia Laboratorium – i o taki Certyfikat chodzi! Wystarczy mieć zaufaną osobę w Peru, która formalności załatwi, ale to nie jest takie proste. Certyfikat (kosztuje więcej jak zioła! Laboratoria nie zajmują się wysyłkami za granicę, bo to jest skomplikowane. Musi być osoba, która teraz wykupi w Peru „Pozwolenie na wywóz za granicę” a to już kosztuje sporo! Zapakuje paczkę i wyśle do Polski. Paczka nie może być dowolna, tylko ok. 5-6 kg, ( bo celnicy wszystko zabiorą !) Sama przesyłka pocztowa z Peru do Polski 5-6.kg to kolejny wydatek ok 90-100 dol.USA. Paczka musi mieć wszystkie dokumenty, także koszty od przesyłki i od wszystkich w/w kosztów. W Urzędzie Celnym jest kontrola i należy zapłacić : podatek Vat 23% i cło . Ja nie piszę tutaj „bajek” można taką informacje otrzymać w każdym Urzędzie Celnym. To jest jedyna droga zakupu oryginalnej Vilcacory z Peru. Zawsze możecie Państwo zapytać swojego Sprzedawcę o Certyfikat z Laboratorium na zioła i partię, która została zakupiona, a nawet zapytać o odprawy celne… Na mojej stronie Internetowej jest artykuł „Cała Prawda o Vilcacorze” ale to nie jest wszystko! (to jest tylko część…) https://waclaw-kaczor.pl/wazne-cala-prawda-o-vilcacorze/ Są jeszcze inne formy sprowadzenia Vilcacory jako zwykłe herbaty w różnych odmianach i formach, nie wymagających takich procedur i kosztów. Vilcacory jest w Amazonii ponad 70 gatunków, a lecznicze są tylko dwie! I tylko Firmy Państwowe, gdzie są badania, i kontrola sanitarna znają te gatunki. („spektrometrem”, to sobie może badać amator…) Jak wygląda Vilcacora. Np. Jeśli mamy kawałek kory, tej właściwej Vilcacory - to brana jest tylko wewnętrzna strona kory, tzw. : „Liana” (wygląda jak grube nici) potem krojona jest na wiórki, różnej grubości i nadaje się do sporządzania wywarów. (Ja przez 18 lat nigdy nie dostałem z Laboratorium „kawałków kory –jak leci-rąbanych maczugą…” Na zewnętrznej stronie kory mogą być : różne zanieczyszczenia, jak np.pleśni, grzyby itd. Dlatego Vilcacora musi przejść kontrolę Sanitarną. I to jest ważne ! Nie są istotne np. moje Certyfikaty, ( do pokazania…) jak tutaj mydlą ludziom oczy… To mają być Certyfikaty a miejsca, gdzie dokonano zakupu! druga część dalej
część druga do odpowiedzi na wpis Yurek Majcherczyk M.Lubiński Jeśli zakupi np. moja Firma Handlowa 5.kg Vilcacory z Laboratorium , to Certyfikat dotyczy tylko tych 5.kg. Na Certyfikacie jest nazwa : Vilcacora (Uńa de Gato) i nazwa łacińska „Uncaria Tomentosa Wild” Tą partię np. moja Firma może rozważać np. po 200 gram i stosować własne etykiety. Tutaj można sobie nazwy dowolnie podać np. Wilkakora, Vilcacora, czy Uńa de Gato. Ta ostatnia nazwa jest w języku hiszpańskim „koci pazur” Może być jeszcze używana nazwa Cat’s Claw (anglo-języczna). Najważniejsze są dokumenty Vilcacory, takie jak np.:”świadectwo urodzenia…” Teraz przejdę do kapsułek. Tutaj z najlepszej odmiany „Lniany” produkuje się kapsułki nazwane zawsze ! „Uńa de Gato ‘’ (czasem można uzgodnić w Laboratorium dodatkową nazwę np. Cat’s Claw. Lub Vilcacora, ale czołową nazwą jest : Uńa de Gato ! Są produkowane różne kapsułki Vilcacory np. „Premium” lub „Extracto” Tutaj nazwy są już zafoliowane i narzucone przez Laboratorium ! To są jak sama nazwa mówi wyciągi z najbardziej aktywnych części kory. Większość ludzi szuka Vilcacory na raka, więc tutaj liczą się tylko silne dawki : zarówno extractów, jak i picie wywarów! Proszę zwrócić uwagę na mojej stronie na obszerny wywiad Pana :prof.dr.hab. Mieczysława Kurasia – Botanika z Uniwersytetu Warszawskiego, który w 2004r. badał Vilcacorę w swoim Instytucie, właśnie dlatego, że wzbudzała ta roślina liczne kontrowersje najwięcej wśród onkologów...Zaznaczył przy tym Pan Profesor , że „liczą się tylko silne dawki ekstraktów z Vilcacory, a małe dawki , mogą działać nawet odwrotnie…” (strona: www.waclaw-kczor.pl ) – obszerny skrót artykułu. Ja wolę wierzyć w badania Pana Profesora, jak czytać brednie Pana Lubińskiego na temat kapsułek jako :”wytłoków, odpadów itp…” Zaznaczam, to nie jest żadna reklama, ja nie prowadzę żadnego sklepu z dowolną sprzedażą Vilcacory, zajmuję się tylko kuracjami, które są profesjonalnie opracowane. Ja nie reklamuję że Vilcacora wyleczy raka, ona leczy, to jest fakt, ale do walki z rakiem, to trzeba zaangażować jeszcze wiele zmian, ta choroba znikąd nie powstała, i rak tak sobie nie zniknie! Jak chory nie zmieni trybu życia, to się w naturze nie ma prawa nic zmienić! I o tym jest znacznie więcej materiałów na mojej stronie, jak o samej Vilcacorze… Takich kuracji można mieć tylko ograniczoną ilość- po prostu niewielką. ( o tym jeszcze kiedyś napiszę dlaczego…) Jak różne firmy nie sprowadzają takich kapsułek, jak ja pokazuję a do tego są wysokie koszty, to w żadnym stopniu nie upoważnia nikogo do głoszenia tezy, że kapsułki to są „odpady poprodukcyjne” Autor z uncaria.pl z całą moją odpowiedzialnością głosi herezje i staje ponad wiedzą Pana Profesora! (cały tekst p/t „ Vilcacora leczy raka ! – mamy niepodważalne dowody” był opublikowany w miesięczniku „Vilcacora-żyj długo w 2004r.) (w całości był poświęcony extractom z Vilcacory) A co pokazuje w zamian M.L.? to proszę obejrzeć tę stronę… Ten człowiek w ostatnim czasie nasilił rożne fałszywe wpisy, abyście Państwo z jednej strony : zdyskwalifikowali taką Firmę np.jak moja, lub podobne, a wywyższyli tego co pisze… Panie Lubiński Pan operuje moim nazwiskiem, (mimo, że podaje Pan inne, swojego znajomego…) wiec ja również piszę swobodnie i każdy Pana kolejny wpis w postaci negatywnych opinii na różnych forach spotka się z moją odpowiedzią, i c.d. „bajek” bo to jest tylko część… które stają się teraz grożne… W jednej „podstawionej wypowiedzi, pisze rzekomo kobieta o moim świadectwie, jako sfałszowane… Proszę sobie kupić książkę p/t „żyję dzięki Vilcacorze” tam są wypisy z szpitala, i dokładne świadectwo mojej i wielu innych osób…Wiara tej rzekomej Pani nie ma znaczenia, liczą się fakty! Proszę nie pisać bzdur, że Pan chce widzieć moje Certykaty, one są i wiszą w mojej siedzibie, każdy może je zobaczyć *(ukończenie Fitoterapii także ) , ale to nie jest jeszcze żaden dowód na oryginalne zioła… A co Pan może pokazać swoim klientom ? Jakie Pan może pokazać Certyfikaty, jak Pan nawet nie ma adresu tego „Instytutu” w Polsce… Jaki to jest ”Instytut’’ to jeszcze będzie okazja napisać… I niech Pan się nie posługuje wpisem – negatywnym na mój temat, że pewna rodzina miała do mnie żal, gdy chory zmarł po 3 tygodniach, a ja gwarantowałem nadzieję… Czy to moja wina , że ten człowiek miał przed sobą 3 tyg. życia? Ten chory był leczony w Onkologii, wszystkie metody zawiodły, i w końcu został zdyskwalifikowany do dalszego leczenia , był skierowany do Hospicjum… Czy ja miałem Jemu odbierać ostatnią nadzieję ? Czy Pan wie ilu ludzi codziennie umiera na raka, mimo, że są leczeni Medycznie w/g najnowszych metod i sztuki lekarskiej ? Posługiwanie się takimi wpisami, jak i podobnymi jest z Pana strony haniebne. Pan po prostu swoim zachowaniem „bije nawet leżącego”…) Ja przerywam milczenie, znam Pana działalność i będę ludzi o tym informował. I na koniec : Proszę usunąć "Testament Ojca Szeligi" ! z Int. Wacław Kaczor
Brak znaczka nad n nie znaczy o ignorancji lecz raczej o wydolności klawiatury lub piszącego. Ten, kto zna hiszpański domyśli się o co chodzi. Opinia pana YM jest obrzydliwym ciosem poniżej pasa zadanego przez wymadrzającego się pseudojęzykowca, który widzi otoczkę a nie zawartość.
A studenci mogą tu pracować?
Lubię atmosferę w Firma Handlowa Suplement Wacław Kaczor za: rzetelność i fachowa obsługa klientów, znakomita wiedza.
