Moje doświadczenie z Symphony i Solsbury: Współpracownicy - najgorsze to "polaczki", co celowo uszkadzają szafki. Tzw. tajperzy. Warunki mieszkaniowe - urągające godności ludzkiej. Brud, syf, kiła, mogiła, szczury, trupi odór po otwarciu lodówki Uczciwość i liczba godzin - liczby godzin są stałe, do tego nadgodziny. Kasa wypłacana w terminie. Co do uczciwości agencji, to... o zwrocie depozytu można zapomnieć, bo agencja ma układy z landlordem i zwykły szaraczek nie ma nic do gadania. Ludzie landlorda, którzy co tydzień wpadali do meliny pod koniec powiedzieli (po 12 tygodniach), że nie dostali depozytu, który na początku umowy zbierał od ludzi pracodawca. Typowy przekręt. Chorobowe - nie ważcie się chorować, bo nie przedłużą wam umowy albo wywalą od razu. Tam, choćby z nowotworem w stadium końcowym trzeba stawić się w zakładzie. Generalnie - NIE POLECAM.
Słowa kojarzące się z Symphony Group by Flame (np:.solidna, profesjonalna, rozwojowa, stresująca, wyczerpująca): solidna Możliwość rozwoju i szkoleń oceniam jako .2.. . Atmosfera i ludzie tam pracujący są średnie... . Od jakiej stawki można negocjować pensję? 220 funtów brutto Najbardziej podobało mi się w Symphony Group by Flame: lekkosc pracy Najbardziej nie podobało mi się w Symphony Group by Flame: selecja pracowników