Praca w iwrd nauczyła mnie przede wszystkim tego, że wiem już na jakie warunki nigdy więcej się nie zgodzić. Sposób systematycznego umniejszania kompetencjom, ciągłe wytykanie błędów, oczekiwania niemożliwe do spełnienia i wszystko podane z fałszywym uśmiechem. Trafiłam na trenerkę, która miała żal do świata, że jest zmuszona marnować swój cenny czas na szkolenie mnie, więc po prostu postanowiła tego nie robić, a zaoszczędzoną energię przeznaczyć na (usunięte przez administratora) Dyrekcja po informacji, że się zwalniam nawet ze mną nie porozmawiała, przyjęli perspektywę trenerki, że to ja się nie nadaje. Na szczęście dzisiaj jestem już w innym miejscu zawodowym, jestem spełnioną psycholożką i wspominam ten czas jako cenną lekcję o asertywności i granicach. Zwolnienie się było jedynym dobrym rozwiązaniem. Bardzo odradzam pracowanie w tym miejscu.
Mnie najbardziej spodobało się zdanie, że "teraz jestem spełnioną psycholożką". Tak bardzo spełnioną, że zadałam sobie trud obrzucenia błotem poprzedniego pracodawcy :). W dodatku robię to tuż po świętach, gdy większość ludzi żyje jeszcze spotkaniami z rodziną, albo fajnie spędzonym czasem, itp. Bardzo dobry żart, ale na 1 kwietnia. Każdy psycholog wie co to oznacza. Współczuję pani nowemu pracodawcy. Dostanie takiego samego kopa, tylko za jakiś czas a dziś jeszcze tego biedaczyna nie wie. Moje dziecko od dwóch lat jest w IWRD. Poczyniło postępy o jakich z żoną nawet do niedawna nie marzyliśmy. Jest na najlepszej drodze, aby pójść do publicznej szkoły, chociaż wielu psychologów-specjalistów nie dawało nam na to szans. Osobiście rozmawiamy z terapeutami i bardzo sobie oni cenią pracę w IWRD, bo mogą się rozwijać i być jednymi z najlepszych w Polsce. Mamy porównanie z inną tzw. renomowaną placówką i wiemy jedno, IWRD to najlepsze miejsce terapii autyzmu jakie znamy i pewnie jedno z najlepszych w Polsce. Dziecko zawsze wraca z terapii uśmiechnięte, pełne entuzjazmu, opowiada czego się nauczyło i robi ogromne postępy. Często to ono nas budzi rano pierwsze, aby jak najszybciej jechać znowu do przedszkola ;). Każdy dorosły wie, że to dziecko daje najlepszą i najszczerszą rekomendację o ludziach i instytucjach, z którymi ma do czynienia. Moja branża to IT. Dlaczego o tym wspominam? Bo w mojej firmie mamy na pęczki tzw. specjalistów po studiach, który przychodzą i od wejścia wszystko wiedzą lepiej. Nawet prosta sugestia, że coś powinni zmienić lub się dokształcić w jakiejś kwestii to wielka obraza dla majestatu księcia hakerów. A gdy później przez nich projekt się sypie albo opóźnia, to ci specjaliści mają setki wymówek i oskarżeń wobec innych. W końcu jak się koleś nie ogarnie, to wylatuje. Efekt bardzo podobny, czyli negatywny komentarz dla firmy. Historia najczęściej toczy się tak, że po dwóch, trzech przerobionych firmach koleś się ogarnia i wpasowuje w wymogi firmy. A jeśli mu nie kliknie, to zmienia branżę i bruździ komu innemu. W przypadku pracy z dziećmi odpowiedzialność jest znacznie większa a psycholog-obrażona księżniczka stanowi wielkie zagrożenie dla dziecka. Mając swoje własne doświadczenie z narybkiem programistów z jednej strony a z drugiej jako rodzic, mogę tylko się cieszyć, że nie spotkamy się w IWRD i że terapia mojego dziecka nie będzie powierzone pani. Im szybciej pani zrozumie swój problem, tym więcej osób skorzysta z pani wiedzy. A jeśli jeszcze uda się pani powstrzymać prymitywną chęć odwetu i niszczenia innych, tym lepsze związki i relacja pani zbuduje w pracy i życiu osobistym.
Jaki dress code obowiązuje w Fundacja Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka?
Przed rozpoczęciem pracy w IWRD czytałam tutaj opinie i żałuje, że ich nie wzięłam pod uwagę, bo były/są prawdziwe. Niepłatne nadgodziny na których zostają pracownicy i dziwne jest, jak na nich nie zostajesz. Dyrektorka ich „nie wymaga”, ale przyjdzie na superwizje i zapyta dlaczego coś nie zostało jeszcze wykonane, tak samo jak trenerka. Co do trenerki- zależy na jaką się trafi. Pojawia się nie przychodzenie na umówione trenowanie bez wyjaśnienia dlaczego, a potem stawianie wymagań DLACZEGO COŚ JEST TAK ZROBIONE, BO JEST ŹLE I TRZEBA TO NA JUTRO POPRAWIĆ. Praca jak ktoś wyżej napisał w atmosferze grozy, w kulcie zapierdzielania, nie dbania o samopoczucie pracowników i powtarzanie, że wszystko robi się „dla dobra dzieci”. Szkoda, że nikt nie dba o samopoczucie pracowników. Pracownicy się pojawiają i odchodzą, boja się porozmawiać z dyrektorka jak to wygląda, bo uważają, że wtedy dyrektorka będzie chciała doprowadzić do tego, aby ten pracownik sam się zwolnił. Zresztą sam SAZ jest dyskusyjny, wystarczy poczytać wypowiedzi osób, które zostały takiej terapii poddane. To miejsce pod względem dbania o pracowników stanęło kilkanaście lat temu w miejscu, dyrektorka myśli, że jeśli stworzyła takie miejsce w Polsce to trzeba ją teraz po rękach całować i zapierdzielać 50h (a ona pracowała JESZCZE WIĘCEJ, żeby to miejsce stworzyć, więc trzeba mieć przynajmniej tak samo trudno jak ona) w tygodniu, bo jest to jedyne takie miejsce w Polsce i można się od niej uczyć. Nie polecam tego miejsca, są miejsca pracy, które szanują pracowników, uczą ich w atmosferze zrozumienia i cierpliwie, wzmacniając, płacą za nadgodziny i nie trzeba się w nich bać swoich przełożonych. Może coś się w tym miejscu poprawi, ale w to wątpię, bo dyrektorka musiałaby nabrać trochę pokory i zauważyć co jest nie tak w dbaniu o pracowników i swoim podejściu.
Opinię merytoryczną co do pracy w IWRD napisałam powyżej. Jako aktualna i długoletnia terapeutka IWRD nie potwierdzam pani opinii. Myślę że gdyby sama pani była pewna tego co napisała, to dawno zgłosiłaby to pani do PiP, bo z takimi zarzutami wygraną ma pani w kieszeni. Dobrze pani jednak wie, że my wszyscy terapeuci pracujemy tak samo, a nadgodziny są nam oczywiście płatne. Jak to powyżej napisałam, pani opinię odbieram jako niedojrzałą i mającą jedynie na celu za swoje niepowodzenie obwinić innych. Od psychologa oczekuje się czegoś więcej, a mianowicie osobistej DOJRZAŁOŚCI. Jeśli pani nie popracuje nad tym, to każdemu następnemu pracodawcy będzie pani wystawiać taką samą laurkę. Pozostaje mi jedynie życzyć pani powodzenia w nowym miejscu pracy oraz w pracy nad sobą. Oby pani w nowym miejscu znalazła to, czego szuka.
Jak już pani tam tak długo pracuje i płaci się pani za nadgodziny, to najwyraźniej tylko tym starym pracownikom. Nie wpisuje się w tabele z liczbą godzin nadgodzin. Nie ma tam także kamer, więc nie ma dowodów na nadgodziny, byłam u prawniczki i chyba wie co mówi. Jednak to dobry pomysl, aby zadzwonić do sanepidu, żeby wpadli bez zapowiedzi i zobaczyli jak na stolikach leży jedzenie dla dzieci itp. Dziękuje za fantastyczną opinie niedojrzałości. Również co do pracy, pracuje w miejscu, które szanuje pracownika, nie stresuje go, wzmacnia i szkoli. A no i nie ma mowy o niepłatnych nadgodzinach. Niesamowite, że pracownicy iwrd nadal siedzą na ten temat cicho, albo się pozwalniali, bo na stronie widnieje dużo nowych osób. Nic dziwnego, ludzie się będą stamtąd zwalniać, a osoby pracujące tam lata, zastraszane na początku przez dyrektorkę (słyszałam takie historie), zostają tam, bo nie mają co ze sobą zrobić. Nic dziwnego. Powodzenia!!
Patrząc na część poniższych opinii i ja coś muszę napisać ;). Według lat stażu, to pewnie jestem jedną ze starszych terapeutek ;). Dobrze pamiętam swoje początki. Było trudno, bo studia to jedno a praca z dzieckiem z autyzmem to drugie. Nawet świetna znajomość SAZ nie daje gwarancji, że będzie się potrafiło te zasady stosować w terapii. Gdyby nie wiedza i życzliwość zespołu IWRD, w tym także obu dyrektorek, to pewnie swoją przygodę z IWRD skończyłabym po roku, może po dwóch. Dzięki niezliczonej liczbie rozmów, superwizji, wskazówek starszych terapeutek, obserwowaniu ich w terapii w końcu „coś we mnie kliknęło”, stopniowo nauczyłam się stosowania wiedzy w praktyce terapeutycznej a sama praca stawała się coraz przyjemniejsza. Wreszcie widziałam efekty swojej pracy. Zaczęłam czerpać prawdziwą satysfakcję z pracy. Ta przemiana wydarzyła się to dopiero w trzecim roku mojej pracy! Od tego momentu praca z dzieckiem z autyzmem to dla mnie już tylko przyjemność, przywilej i honor. To wielka humanistyczne wartość móc pomagać dziecku w rozumieniu świata, mówieniu, komunikacji z innymi, komunikowaniu swoich potrzeb, zdobywaniu wiedzy, zabawie, odkrywaniu jego talentów i zainteresowań, stawaniu się indywidualnym człowiekiem... I ta duma i radość, gdy dziecko na twojej terapii wypowie swoje pierwsze słowo albo uśmiechnie się do Ciebie po raz pierwszy w życiu . Dla mnie to najwspanialsza praca! To jak uczestniczenie przy powtórnych narodzinach małego człowieka! Mimo dużego stażu, nadal uczę się czegoś nowego. To wszystko jest możliwe dzięki innym terapeutom i dyrekcji IWRD. Mam porównanie z moimi koleżankami i kolegami ze studiów, którzy pracują w podobnych ośrodkach. Zawodowo od lat stoją w miejscu. Pracują w ośrodkach, w których każdy terapeuta pracuje dla siebie, w swoim ogródku i ludzie nie uczą się na swoich błędach i na błędach innych. Części ludziom taka praca odpowiada z różnych powodów, o których nie ma sensu tutaj pisać. W IWRD wszyscy pracują tak samo ciężko, uczą się od siebie nawzajem i dbają o to, aby efekty terapii były jeszcze lepsze i faktycznie efekty terapeutyczne są na światowym poziomie. Jeśli tylko chcesz, to w IWRD czerpiesz wiedzę garściami. Czytając negatywne opinie eksterapeutek dokładnie wiem o co chodzi. Na początku pracy jest entuzjazm, a potem zdajemy sobie sprawę, że mamy ogromne braki mimo świetnych ocen na studiach, itp. I albo wtedy z pokorą uznamy, że bycie świetną studentką ma niewiele wspólnego z byciem dobrą terapeutką i potrzebujemy pomocy innych, albo wejdziemy w ślepą uliczkę obwiniania innych za swoje „naturalne” niepowodzenia i braki, które przecież każdy z nas ma na początku swojej drogi zawodowej. Możemy też za nasze niedostatki i niepowodzenia obwinić samą metodę SAZ, która jest metodą NAUKOWĄ a jej stosowanie wymaga wyjątkowych KWALIFIKACJI i DOJRZAŁEGO TERAPEUTY. W trakcie pracy poznałam różne młode terapeutki i ich podejście do pracy. Widzę że to podejście na przestrzeni lat się bardzo zmieniło. W miejsce otwartości, uważności na wskazówki starszych i chęci nauki od nich pojawił się wszechobecny pretensjonalizm i przekonanie, że po studiach wszystko się wie najlepiej. Życzliwe informacje zwrotne zespołu traktowane są czasami jako atak, podważanie kompetencji i umniejszanie komuś. Przy takim podejściu koniec jest jeden, zmiana pracy w poczuciu krzywdy. Moje doświadczenie nakazuje mi stwierdzić, że część z młodych osób po prostu NIE NADAJE SIĘ DO TERAPII AUTYZMU. Być może świetnie się sprawdzą w pracy z dziećmi neurotypowymi czy dorosłymi i pewnie najczęściej tak właśnie bywa. Natomiast praktycznie się już nie zdarza, aby młoda terapeutka doszła sama do wniosku, że praca z dziećmi z autyzmem jest nie dla niej i nie (usunięte przez administratora) najczęściej trenerów, dyrekcji albo i samej metodzie SAZ! Za jej „porażkę” młodej terapeutki po studiach muszą zapłacić inni. Dla mnie to jest absolutny dowód NIEDOJRZAŁOŚCI terapeuty i jednocześnie pierwszy i podstawowy obszar jej pracy nad sobą. Terapia dziecka z autyzmem pokazuje wszystkie słabości, niedostatki wiedzy lub umiejętności ich praktycznego zastosowania przez terapeutę. W IWRD ma on możliwość doskonalić swój warsztat terapeutyczny przy wsparciu zespołu a finalnie być bardzo dobrym terapeutą, pomagającym dzieciom na najwyższym, światowym poziomie. Pozdrawiam wszystkie koleżanki i kolegów z IWRD!
Fundacja Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka prowadzi rekrutację na stanowisko Logopeda. Wziąłeś w niej udział i wiesz, jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna? Napisz, co sądzisz o spotkaniu z przedstawicielami firmy. Przekazane przez Ciebie informacje mogą ułatwić decyzję osobom, rozważającym aplikowanie do firmy.
Przypadkowo na poniższą opinię o IWRD i uznałam, że powinnam napisać o własnych wrażeniach z kilkuletniej pracy w IWRD jako terapeutka. Do IWRD trafiłam jako świeżo upieczona absolwentka psychologii. Aplikowałam tam, gdyż w ramach studiów miałam kontakt z wykładami dyrektor IWRD, dr Anny Budzińskiej. Były to jedne z najbardziej wartościowych wykładów dla psychologa, który chce nauczyć się pomagać dzieciom. W IWRD pracowałam kilka lat i uważam te lata za najlepsze w mojej dotychczasowej pracy. Z powodów osobistych musiałam odejść i podjąć podobną pracę w innym miejscu w placówce publicznej. Pracowałam w niej 2 lata, do tego doszła jeszcze praca w poradni. Obecnie zajmuję się praktyką prywatną. Perspektywa jaką zyskałam poprzez pracę w różnych miejscach oraz wymianę doświadczeń z koleżankami psycholożkami pozwala mi jednoznacznie stwierdzić, że IWRD reprezentuje zupełnie inny poziom pracy i profesjonalizmu niż ten, który można spotkać w podobnych instytucjach. Panuje tam bardzo dobra atmosfera pracy mimo, że sama praca jest bardzo ciężka przy terapii jeden na jeden. Dyrektor IWRD jest wymagająca, ale przy tym ona sama jest w mojej opinii najlepszą specjalistką w terapii autyzmu na skalę Polski, a być może i na europejską. Jest ona również bardzo wspierająca dla osób, które uczą się terapii albo chcą być jeszcze lepszymi terapeutami. Wiem z osobistego doświadczenia, że obie dyrektorki są bardzo otwarte na pracownika, jego potrzeby, propozycje, itp. Zawsze można podejść, zostać przyjętą i wysłuchaną. Dyrektorki są również otwarte na finansowanie dodatkowego kształcenia terapeutek, co nie jest normą w innych miejscach. Nadal jestem w kontakcie z koleżankami pracującymi w IWRD i są one bardzo zadowolone. Dwie terapeutki IWRD zrobiły nawet zagraniczne doktoraty przy wsparciu Dyrekcji! Nie znam placówki o podobnym stopniu „przyjazności wobec terapeutów”. No i ostatnia rzecz. Pracowałam w poradni i wiem jaki jest ogólny poziom terapii w pomorskim. Gdyby moje dziecko miało autyzm, zrobiłabym wszystko, aby trafiło ono do IWRD. Dziękuję Dyrektorkom za kilka wspaniałych lat pracy i za wiedzę, która pomaga mi w pracy z dziećmi na co dzień. Dyrekcji i wszystkim terapeutom życzę dalszych sukcesów i trzymania najwyższego poziomu terapii!
Instytut może cieszy się międzynarodową sławą jako miejsce terapeutyczne, jednak podejście do pracownika jest bardzo delikatnie mówiąc żenujące. (usunięte przez administratora) Tak często podkreśla się w relacjach terapeuta-rodzic, terapeuta-dziecko i dziecko-rodzic o dawaniu "pozytywnych informacji zwrotnych", ale ze strony dyrekcji względem pracowników zdarzają się tak często, jak całodobowe oberwanie chmury na Saharze. Zarobki nie są adekwatne do nakładu pracy jaki trzeba ponieść. Zalecenia dawane przez superwizorów najczęściej trzeba wprowadzić na wczoraj. Jeśli się poprosi o pomoc dwóch superwizorów to zalecenia przez nich dawane często się wykluczają, a konsekwencje ich niewprowadzenia ponosi oczywiście pracownik. Sama Stosowana Analiza Zachowania jest oczywiście przebadaną metodą i stwierdzona jako skuteczna, ale istnieje aktualnie wiele metod o które można by było ją wzbogacić, żeby efekty terapeutyczne były jeszcze bardziej wymierne. Jeśli ktoś chce się rozwijać (nawet za własne pieniądze) w kierunku niespokrewnionym z SAZ'em to może być gotowy na gromy ze strony Pani Dyrektor i poddane w wątpliwość zostaną jego priorytety co do kariery zawodowej. Liczy się tylko SAZ i nic innego. Wszystkie dziewczyny wyglądają przed rodzicami na uśmiechnięte i szczęśliwe, ale za zamkniętymi drzwiami odbywa się prawdziwy pokaz hipokryzji. Albo przejdziesz na stronę Pani Dyrektor i zostaniesz jej oczami i uszami, albo tak ci uprzykrzą pracę, że sama będziesz chciała stamtąd odejść. Oskarżenie o (usunięte przez administratora)nie wchodzi w grę, bo nikt cię nie poprze, a poza tym jest to prowadzone w tak zawoalowany sposób, że nic nie udowodnisz. Co do terapii - oczywiście, w wielu kwestiach jest skuteczna, ale wątpię żeby wysoko funkcjonujący autyści potrafili się odnaleźć w szkolnej rzeczywistości, bo instytut w ogóle do tego nie przygotowuje. Dyrekcja w ogóle nie poszła po rozum do głowy i straciła wielu, naprawdę dobrych pracowników, argumentując to tym, że "nie pasowali do tego miejsca". Jest to dobre miejsce na początek, jako pierwsza praca. Sporo się nauczyłam jeśli chodzi o podstawy SAZ'u, ale przychodzi moment kiedy chce się czegoś więcej. Ale na to dyrekcja nie pozwala, a cała wcześniej wspomniana otoczka sprawia, że chce się stamtąd uciekać.
Oczywiście przyjmuję jako dyrektor przedstawione argumenty. Placówkę stworzyłyśmy realizując model terapii, który wg badań jest najbardziej skuteczny. Tworzyłyśmy IWRD mając na uwadze dobro dzieci z autyzmem i celem naszej działalności jest jak najefektywniejsza pomoc dzieciom z autyzmem. Każda osoba, która się u nas zatrudnia wie, że jesteśmy placówka wzorującą się na PCDI z USA. Warunkiem bycia repliką PCDI jest spełnianie szereg wymogów - do nich należy branie udziału w wielu ewaluacjach - w tym ewaluacji superwizorów. Jedną z form ewaluacji jest ewaluacja trenerów i superwizorów, która robiona jest anonimowo, można więc przekazywać informacje zawarte w Pani poście bezpośrednio do dyrekcji, Obserwując nasze dzieci, a przede wszystkim efekty oddziaływań w naszej placówce jestem przekonana, że wybrana przez nas forma pomocy jest naprawdę skuteczna. Podsumowując stworzyłyśmy taką placówkę mając na uwadze dobro dzieci i starając się wprowadzać profesjonalne standardy współpracy. Zawsze jestem otwarta na sugestie co do terapii, powiem więcej, bardzo mnie cieszy jak przychodzą osoby z własnymi pomysłami. Jednak aby zostać naprawdę dobrym terapeutą trzeba przejść wielomiesięczne szkolenia, co może być ciężkie do zaakceptowania. Jeśli chodzi o ścieżki rozwoju w IWRD to jest ich wiele, ale otwierają się one przed osobami, które posiądą podstawowe umiejętności terapeutyczne potwierdzone zdaniem ewaluacji profesjonalnej.
Również się z tym zgadzam. Większość zespołu zmienia się co 2-3 lata z uwagi na warunki. Żeby było jasne - nie chodzi o pracę z dziećmi tylko podejście do pracownika oraz panującą atmosferę ciągłego napięcia i grozy.
Jako dyrektor staram się zawsze wysłuchać pracowników i w razie możliwości wprowadzać konieczne zmiany. Zapraszam na spotkanie, lub na inna formę rozmowy, chętnie wysłucham, co XYZ3 uważa, że należałoby zmienić w relacjach z pracownikami. Może konstruktywne rozmowy pozwolą na jeszcze lepsze funkcjonowanie IWRD.
Dziękuję za odpowiedź . Staram się i starałam taką przestrzeń stwarzać. Moja gotowość do rozwoju i udoskonalania miejsca pracy wielu osób jak i mojego jest niezmienna. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że taki rodzaj pracy nie wszystkim odpowiada, ale tylko konstruktywna rozmowa i komunikowanie swoich potrzeb daje szanse na poprawę warunków pracy. W tym tak trudnym zawodzie komunikacja jest niezbędnym elementem relacji międzyludzkich , Dlatego miałam nadzieję, że po zabraniu głosu w tej dyskusji XYZ3 zgodzi się na osobistą rozmowę, bo jak rozumiem dobro innych osób jest dla XYZ3 ważne, tak samo jak dla mnie. Liczę na szczerą rozmowę.
Dokładnie. Tam większość osób pracujących boi się cokolwiek powiedzieć. Nie dba się o pracownika. Są niepłatne nadgodziny, wiele osób tam na nich zostaje, bo nie może wyrobić się z nadmiarem pracy.
Czy urlop w Fundacja Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka jest płatny 100%?
Oczywiście. W IWRD wszyscy zatrudnieni są na umowę o pracę i wszystkie urlopy zwolnienia płacone są zgodnie z obowiązującymi przepisami. Anna Budzińska Dyrektor IWRD
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Fundacja Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka?
Zobacz opinie na temat firmy Fundacja Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Fundacja Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 5, z czego 2 to opinie pozytywne, 3 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!