Wczoraj pogotowie zabrało moja Babcie do Złotoryji. Skierowana przez lekarza rodzinnego z powodu niewydolności nerek i skarżenie organizmu. Wystarczy zrobienie dializy aby oczyścić organizm i będzie wszystko dobrze gdyż Babcia ma 87 lat a parametry ciśnienia itp jak u nastolatka. Babcia długo nie dała się przekonać żeby jechać do szpitala dlatego odwodniła się w domu i nic nie jadła bo po prostu nie mogła. Dostała wyniki które są złe i jasno wskazuja na brak pracy nerek. Niestety jak to w Polsce musieli ja zawieźć do tej wykańczalni. To co tam się dzieje przechodzi pojęcie. Babcia wczoraj się śmiała ze mną z lekarzami, była kontaktowa no po prostu było dobrze. Po tym jak ja przyjęli kazali mi przyjechać za godzinę jak babcia będzie już na wewnętrznym. Przyjeżdżam i dowiaduje się że po przyjściu na salę babcia poprosiła o kubek wody. OSOBA ODWODNIONA, nie dostała jej. Dopiero ja jej przywiozłam wodę to się napiła!!! Poszłam do lekarza który ja przyjmował aby dowiedzieć się jakie badania zrobili czy mają zamiar robić na co lekarz odpowiedział ZROBIMY TAKIE JAKIE BĘDZIE TRZEBA. yyy okay... Zapytałam czy zrobicie dializę a on mnie wyśmiał i powiedział że Babcia ma dobre wyniki i nie potrzebuje diablizt... Gdzie lekarz rodzinny stwierdza ze są złe, pogotowie po przyjeździe stwierdza ze są złe ja sama widzę że złe mimo że nie jestem lekarzem a ten stary (usunięte przez administratora) Mówi że są dobre... Wróciłam do Babci i powiedziałam. Ze jak się nic nie zmieni do dzisiaj to przenoszę ja do innego szpitala. Oczywiście Babcia miała takie samo zdanie. Przyjeżdżam dzisiaj.. I co?? Na chwilę obecną boję się czy Babcia dożyje do rana. Założyli jej cewnik i nie wiem co podali ale z nią nie ma kontaktu. Majaczy, pijąc herbatę zaledwie z dwa łyczki usypia na siedząco. Po chwili wymiotuję i krzyczy z bólu przez cewnik. Prosi mnie abym jej coś podała żeby mogła umrzeć bo nie może wytrzymać... Trzy razy musiałam prosić ciapatego lekarza o informację na temat stanu babci to dopiero jak się wydarłam na niego że nie interesuje mnie to że on nie ma czasu i nie przyjdę jutro tylko powie mi teraz to co usłyszałam?? PROSZĘ SIE PRZYGOTOWAĆ NA CO? NA ŚMIERĆ BABCI BO TAKI JUŻ WIEK MYŚLAŁAM ŻE GO (usunięte przez administratora) W TEN CZARNY ŁEB!! Babcia ma siłę na to aby jeszcze żyć tylko trza jej organizm oczyścić aby mogła znów jeść i pić a nie (usunięte przez administratora) już ja do trumny kłaść. Gdy wróciłam. Z placzem na salę pielęgniarki przyszły i słysząc słowa które powiedział mi lekarz oby dwie stwierdziły żebym ja zabierała gdzie indziej i nie mogły uwierzyc w to co powiedział. To jest (usunięte przez administratora) jakiś żart na prawdę. Lekarze którzy tam. Pracują wszyscy powinni mieć zakaz wykonywania zawodu lekarza tylko zostać grabarzem bo tylko do tego się nadają. TEPE (usunięte przez administratora) KTÓRZY SPISUJA NA STRATY WSZYSTKICH STARSZYCH LUDZI. MÓJ DZIADEK TAM ZMARL I NIE POZWOLĘ ZABRAĆ MI TEŻ BABCI BO KOBIETA MA TYLE SIŁY W SOBIE ŻE SZOK A TO ŻE ZA CHOROWAŁA TO TRZA JEJ POMÓC ABY MOGŁA JESZCZE CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM... ZAMKNĄĆ TEN (usunięte przez administratora) NA ZAWSZE A PERSONEL POCIĄGNĄĆ DO ODPOWIEDZIALNOŚCI!!!! ZGLOSZE TO GDZIE TRZEBA I NAPISZE GDZIE SIĘ DA ŻE ZŁOTORYJSKI SZPITAL TO WYKAŃCZALNIA A LEKARZE TO GRABARZE!!!!!
Jak się pracuje w Szpital Powiatowy Im.A.Wolańczyka Sp. z o.o. Złotoryja? Zadaj pytanie
Niżej możesz napisać pytanie o to jak się pracuje w Szpital Powiatowy Im.A.Wolańczyka Sp. z o.o. Złotoryja, jak wygląda praca, jak kształtują się zarobki. Dowiedz się czy praca w Szpital Powiatowy Im.A.Wolańczyka Sp. z o.o. jest dla Ciebie odpowiednia!
Branże: Szpitale